Witam, jest to mój pierwszy post na forum
Wydaje mi się, że większość z nas w zły sposób podchodzi do orgazmu.
Nie ma sensu, żebym pisał swoimi słowami tekst z książki, który chcę zacytować, więc go po prostu wkleję.
Jest to fragment z książi "Marsjanie i Wenusjanki w sypialni", można spokojnie ściągnąć z chomika
Czasami kobieta jest zaspokojona,
nawet nie mając orgazmu.
Oboje partnerzy doznają wielkiej ulgi, kiedy mężczyzna
zrozumie, że czasami kobieta może być zaspokojona bez orgazmu.
On może wtedy przestać
oceniać seks według tego
czy ona niała orgazm, a ona może uwolnić się od presji
orgazmu. Zamiast tego mężczyzna może za miarę sukcesu
uznać jej zaspokojenie, a ona może się odprężyć i cieszyć
seksem. Mężczyźni powinni pamiętać, że kobiety sąjak Księżyc
i czasami mogą być w pełni nawet bez orgazmu.
Kobiety, którym doradzałem w poradni, wyrażały tę prawdę
na różne sposoby:
"Nie czuję potrzeby orgazmu za każdym razem. Jeśli nie
mam orgazmu, to wcale nie znaczy, że coś jest nie w porządku".
"Czasami chcę tylko być wjego objęciach. Jestem szczęśliwa
i zaspokojona, jeśli on ma wytrysk i orgazm, nawet
jeśli ja nie potrzebuję orgazmu. Po prostu nie i już. Kiedy
indziej bardzo go pragnę'°.
"Czasami chcę mieć orgazm, ale kiedy indziej najbardziej
lubię dotykanie i przytulanie". "Czasami za dużo mówi się o orgazmie. Tak się staram
o niego, że cała radość seksu przepada. Chcę, by dla partnera
wszystko było OK, jeśli nie mam orgazmu. Dla mnie to jest
OK".
Kiedy mężczyzna nie rozumie, że kobiety są jak Księżyc,
jest to dla niego bardzo frustrujące, a poza tym wywiera na
kobietę presję, by "grała".
Dlaczego kobiety są zaskoczone
Kiedy prowadzę dyskusje, z których wynika, jak bardzo
mężczyznom zależy na tym, by kobieta została zaspokojona,
Większość kobiet jest najwyraźniej zaskoczona. One czują
tak: "Jeśli jemu tak bardzo zależy na moim to
dlaczego tak się spieszy z zaspokojeniem własnych namiętności?" Rozumiejąc, co nas
różni, łatwo jest udzielić odpo
wiedzi na to pytanie.
Mężczyzna chce kobietę zaspokoić, lecz błędnie zakłada,
że to, co jego uszczęśliwia, jej także daje szczęście. Podnie
cony i zaspokojony dzięki jej rozkoszy, mężczyzna zakłada,
że partnerkę w równym stopniu uszczęśliwia jego rozkosz
Nie wie, że jej potrzeba więcej czasu, ani nie uświadamia
sobie innych wymogów udanego seksu.
Wciąż powtarzam, że spełnienie seksualne kobiety Jest
kwestią znacznie bardziej złożoną niż w przypadku mężczyzny. Kobieta potrzebuje
mężczyzny umiejącego jej dotykać,
poświęcającego jej mnóstwo czasu i czułego. Podniecony,
mężczyzna w zasadzie jest pewien, że będzie miał orgazm.
Problem mężczyzn polega na tym że może mieć orgazm
za wcześnie. Z perspektywy mężczyzny, u kobiety to trwa
za długo, z jej zaś perspektywy, u mężczyzny - za krótko
Ten problem łatwo rozwiązać, kiedy mężczyzna zacznie ro
zumieć, jak przedłużyć przeżycie seksualne tak, by zaspokoić
potrzeby kobiety. Kiedy onajest zaspokojona, będzie skłonna.
go wspierać. Mężczyźni i kobiety są w istocie bardzo kompatybilni.
Wtedy gdy kobieta jest jak Księżyc w pełni i potrzebuJe
orgazmu, mężczyzna może z radością zaprowadzić ją na wy'
ższe poziomy rozkoszy i spełnienia. Wtedy gdy kobieta Jest°. jak Księżyc w kwadrze, jej
potrzeba pieszczot może zostać
zaspokojona, kiedy partner jest swobodny i nie musi się pow
wstrzymywać. On może mieć wtedy orgazm po kilku minu
tach. Czasami mogą się oboje zdecydować na "długi wariant"
tak by partnerka osiągnęła orgazm, ale kiedy ona nie pragnie
orgazmu, partner może skorzystać ze swobody i zmierzaćku
własnemu orgazmowi. Jest wtedy jak sprinter biegnący do
mety. Innym razem - jak długodystansowiec, który
musi dobrać tempo, aby wytrzymać do końca.
Gdy kobieta nie pragnie orgazmu
Czasami bywa tak, że kobieta przed zbliżeniem seksualnym
nie wie, czy jej ciało pragnie orgazmu, czy nie. Nie wie,
czy jest w fazie pełni Księżyca, czy w kwadrze. Dzięki za-
biegom partnera roznamiętnia się i pragnie seksu, jednak
w trakcie zbliżenia może się przekonać, że jej ciało nie potrzebuje
orgazmu.
Kiedy partner poświęca sporo czasu, starając się doprowadzić
ją do orgazmu, a ona próbuje go osiągnąć, lecz jej ciało
nie reaguje, to może być dla obojga frustrujące. Mężczyzna
nabiera przekonania, że coś jest nie w porządku, i wini za to
albo partnerkę, albo siebie. Kobieta z kolei, nie rozumiejąc faz
swego cyklu, może pomyśleć, że to z nią jest coś nie tak.
Wbrew sobie będzie udawała i "grała". W rezultacie seksualna
pewność siebie obu partnerów osiągnie minimum a niepokojące
wspomnienie osłabi ich pragnienie, by podjąć współżycie.
Kiedy oboje partnerzy zrozumieją miesięczny cykl kobiety,
dawne frustracje zanikną. Kiedy mają większą wiarę w siebie,
są gotowi do współżycia. Wielokrotnie słyszałem od kobiet,
że jak tylko dowiedziały się, iż są jak Księżyc, poczuły
się swobodnie. Kobieta, która napotyka trudności, by się
"otworzyć" na seks, otwiera się wtedy, gdy ńie czuje presji
na uzyskanie orgazmu. Nie usiłując przeżyć orgazmujednego
dnia, zyskuje swobodę jego uzyskania kiedy indziej.
Kobieta, która napotyka trudności, by się
"otworzyć" na seks, otwiera się wtedy, gdy nie
czuje presji na uzyskanie orgazmu.
Jeśli podczas zbliżenia seksualnego kobieta zaczyna sobie uświadamiać, że nie będzie
miała orgazmu, może powiedzieć:
"Zróbmy to szybko". To krótkie hasło może stanowić silny
impuls. Mężczyzna "przestawi się" i zamiast dążyć do wywołania
orgazmu partnerki, będzie zmierzał prosto ku własnemu
orgazmowi.
To, że ona nie ma orgazmu, stanowi problem wtedy, kiedy:
oboje partnerzy nie rozumieją, iż on jej nie zawiódł. KiedY
ona mówi: "Zróbmy to szybko", cząstka mężczyzny czuje
się zwolniona. Nie ma wtedy mowy ani o jego winie, ani
o jej winie. Po prostu to nie jest jej pora na orgazm. Partner
może ją z powodzeniem zaspokoić, jeśli będzie czuły i sam
będzie dążył ku kulminacji. Tak jak mężczyzna powinien przeznaczać wiele czasu na to
to, aby kobieta została seksualnie zaspokojona, tak ona nie kiedy nie powinna
przeznaczać dla niego zbyt wiele czasu. W następnym rozdziale będziemy zgłębiać
radość "szybkiego
seksu" dla mężczyzn, przy czym kobiety mogą mieć pewność,
że także dostaną to, czego potrzebują.
Rozmawiałem nie dawno o tym z moją dziewczyną i przyznała mi 100% racje. Sam miałem tak, że traktowałem orgazm jako 'mus' Był takim wyznacznikiem tego, czy kobiecie się podobało, czy ja byłem w tym wystarczająco dobry itp, dopiero ten tekst uświadomił mnie, że jest zupełnie inaczej. Moja Gosia sama powiedziała mi, że czasami leżąc, czuła, że po prostu nie da rady szczytować, po czym mówiła sobie "cicho, skup się kobieto!". Chciała zrobić mi przyjemność tym, że będzie mieć orgazm(wiem jak to brzmi) jednocześnie sama praktycznie nie miała z tego żadnej przyjemności! Ale nie chciała mi robić przykrości, jestem zadowolony z tego względu, że drążyłem ten temat, bo chciałem, żeby było jej ze mną jak najlepiej. Teraz już wiem, że popełniałem błędy. Gosia powiedziała mi, że teraz czuje się lepiej, z tą świadomością, że nie zawsze 'musi' mieć orgazm.
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do przeczytania wyżej wymienionej książki
