Przylapanie na zdradzie "na goracym uczynku"

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 06 lip 2010, 19:39

Imperator pisze:Nie należy iść na łatwiznę i z łatwością tłumaczyć swoją zdradę "niedoskonałością istoty ludzkiej".
No ale rozumiem w taki sposób sobie wytłumaczysz spontaniczny skok w bok, a potem powrót do osoby, którą tak szczerze obdarzasz miłością.
Zgadza sie, nie nalezy tak latwo tego tlumaczyc. Ale zycie to nie geometria gdzie jak wykres troch odstaje od wzoru to od razu lufa ze sprawdzianu i powtorka.
shaman pisze:Nie wiem, co tym celem jest, ale rozumiem że męskie jest jego osiągnięcie. Pytanie zatem skąd się ów cel bierze?

Utrzymanie związku czytam dalej. I tu wysiadam ja ze swoimi osobistymi poglądami, ale również i logika. Pociąg z marginesem jedzie dalej. Z marginesem, dla którego możliwe/cenne/sensowne jest utrzymywanie związku opartego/cementowanego na robieniu trójkąta po odkryciu zdrady.

Niestety nie możemy odłożyć na bok dywagacji perwer nie perwer. W naszym kręgu kulturowym całą trójka musiałaby mieć wyjątkowo oryginalny system wartości, aby ot tak przejść od zdrady do wspólnego trójkąta.

To dobrze ze wysiadasz. Oznacza to ze jest to zachowanie na tyle niekonwecjonalne i zaskakujace ze moze dac dobre efekty. Nie napisalem tylko, gdyz uwazalem to za oczywiste, ze zdrade taka trzeba od razu wybaczyc. To nawet nie takie trudne o ile sie kogos kocha.
Seks jest dobrym sposobem na ostre klotnie, to i tu by sie mogl sprawdzic. Sam niedawno pisales o mozliwosciach ludzkiego umyslu. Wszystko mozna zmienic. Odkrycie zdrady jest szokiem. Dla samej rownowagi dobrze z miejsca zaserwowac podobny szok drugiej stronie.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 07 lip 2010, 06:48

No i tu wlasnie widac ze tego nie zrozumialas. Nie reakcja obronna. atak!
Atak żeby "wyjść męsko" z tej sytuacji? Nie kpij, to jest żałosne ;)
Maverick pisze:No to oczywiste ze musi to byc zrobione na luzie a nie na sile, w stresie itd.
Z całą pewnością tu o stresie nie może być mowy <hahaha>
Imperator pisze:Dokładnie tak myślę. A jak się zdradzi, to znaczy, że MIŁOŚCIĄ tego uczucia, którym się darzyło zdradzanego partnera nie można nazwać. Co najwyżej "pociągiem emocjonalno-fizycznym".
Nie bądź aż tak naiwny ;)
Maverick pisze:wrocmy do dyskusji czy takie zachowanie jest odpowiednie dla siagniecia celu ktorym jest utrzymanie zwiazku
Nie.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 07 lip 2010, 07:28

księżycówka pisze:Nie bądź aż tak naiwny

Nie myl pojęć, proszę i używaj właściwych słów. Naiwność zupełnie co innego opisuje. Naiwny bym był, gdybym wierzył, że przyłapana osoba nie powtórzy wyczynu. :P
A tak, cóż - tylko "pociąg emocjonalno-fizyczny". :>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 07 lip 2010, 07:41

księżycówka pisze:Atak żeby "wyjść męsko" z tej sytuacji? Nie kpij, to jest żałosne
W dalszym ciagu twierdze ze z kazdej sytuacji mozna wyjsc mesko. Z tej takze.
księżycówka pisze:Nie.
Jakie bedzie w takim razie wg Ciebie lepsze?
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2010, 08:53

Wy tu jak widze strasznie nerwowi jestescie , to co czytam mnie nawet i smieszy ...
Młodosć jak widze ma swoje za uszami ... [:D]
Co ja robie ? przygladam sie , potem idziemy razem na piwo ... ale mysle ze to z wiekiem sie takim stałem ... <piwko> po mesku ? moze byc ? czy jak ? <diabel>

[ Dodano: 2010-07-07, 08:57 ]
shaman pisze:Zatem pomyślmy, kto widząc zdradzającą partnerkę przyłączyłby się do trójkąta, kierowany decyzją wolną w takim sensie, do jakiego mam nadzieję doszliśmy i jest on dla nas jasny. Psychopata? Perwer? Bo raczej nie kochający mąż, ktoś komu na niej zależy. Zatem margines zupełny. Oto i odpowiedź na Twoje pytanie: dlaczego tak niewielu facetów tak robi?

I tu sie mylisz - zatem co ma taki zrobic i co jest normalne ? sugerowane tu , wypiepszenie jej ? jego ? pobicie go ? jakies robienie jazd ?
przyłaczenie sie nie musi oznaczac - aktywnego stosunku .
Ostatnio zmieniony 07 lip 2010, 08:58 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 07 lip 2010, 10:24

A czy w ogóle w takie sytuacji można mówić o dobrych rozwiązaniach czy męskich ?

Taka sytuacja może nie wydawać się trudna do wyobrażenia, ale jest bardzo inna niż wyobrażenia.

Andrew pisze:przygladam sie , potem idziemy razem na piwo ... ale mysle ze to z wiekiem sie takim stałem ... <piwko>

Czyli nie tak bardzo inaczej od tego co ja pisałam jakbym zareagowała.
Znam przykład kiedy zdradzana i ta z która zdradzano zostały przyjaciółkami, od bardzo wielu lat to trwa.

Powiem, ze argumenty siłowe nie są najwłaściwsze. Ja zdradzającego uderzyłam. Po czasie, dość długim poczułam, ze ten policzek upodlił i mnie
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 07 lip 2010, 10:39

Andrew pisze:przyłaczenie sie nie musi oznaczac - aktywnego stosunku
Jak by to wygladalo? Bo nei wiem co masz na mysli.

Dzindzer pisze:A czy w ogóle w takie sytuacji można mówić o dobrych rozwiązaniach czy męskich ?
Oczywiscie. to nie wina zdradzanego ze jest zdradzanym. Tzn posrednio sie moze przycyznil do tego, ale generalnie nie jest to jego wina. Nie moze byc wiec obarczony ciezarem sytuacji przy ocenie zachowania.
Andrew pisze:Co ja robie ? przygladam sie , potem idziemy razem na piwo ... ale mysle ze to z wiekiem sie takim stałem ... po mesku ? moze byc ? czy jak ?
Traci calkowita obojetnoscia wobec partnera.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 07 lip 2010, 12:44

Maverick pisze:To dobrze ze wysiadasz. Oznacza to ze jest to zachowanie na tyle niekonwecjonalne i zaskakujace ze moze dac dobre efekty.
Nie w tym rzecz. Dla mnie związek po zdradzie raczej nie istnieje. No na pewno nie osiągany przez trójkącik z jakimś kochankiem. Także nawet hipotetycznie rozpatrując, sposób osiągnięcia celu jest dla mnie mało stylowy.

Maverick pisze:Sam niedawno pisales o mozliwosciach ludzkiego umyslu. Wszystko mozna zmienic. Odkrycie zdrady jest szokiem. Dla samej rownowagi dobrze z miejsca zaserwowac podobny szok drugiej stronie.
Oczywiście gdybam, ale dla mnie taka zdrada nie byłabybodźcem do zaczęcia czegoś (kłótni, trójkąta, nowego etapu związku) tylko raczej zakończenia. Wybaczyć można, kochać można, ale związek byłby małą męczarnią. A w moim świecie jest na odwrót. Miłość może sobie być męczarnią (choroby, rozłąki, prostata), ale związek ma dawać samo dobro <aniolek> Po zdradzie traci ten walor, więc odchodzi w niebyt. Dlatego wysiadam.

Andrew pisze:shaman napisał/a:
Zatem pomyślmy, kto widząc zdradzającą partnerkę przyłączyłby się do trójkąta, kierowany decyzją wolną w takim sensie, do jakiego mam nadzieję doszliśmy i jest on dla nas jasny. Psychopata? Perwer? Bo raczej nie kochający mąż, ktoś komu na niej zależy. Zatem margines zupełny. Oto i odpowiedź na Twoje pytanie: dlaczego tak niewielu facetów tak robi?


I tu sie mylisz - zatem co ma taki zrobic i co jest normalne ? sugerowane tu


Nic konkretnego nie jest sugerowane, ja na wyższym poziomie uniwersalności piszę, mimo że sam się europejskim krgiem kulturowym ograniczyłem i Leszkiem Nowakiem.

Jakkolwiek jego (LN) wolność nie jest rzeczą wygodną na codzień, to myslę że w tej sytuacji świadczy o męskości właśnie. To, co owa wolność zrodzi, jaki czyn - po tym poznamy człowieka charakter i stan emocjonalny.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 07 lip 2010, 13:33

No jezeli nie uznaje ktos zwiazku po zdradzie to istotnie nie jest to rozwiazanie dla niego bo i cel ma inny. Jak zatem bys zareagowal?
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 07 lip 2010, 13:40

Maverick pisze:Jak zatem bys zareagowal?
Konkretnie? Nie mam pojęcia. Znając siebie - właśnie w sposób wolny. Tak zwykle reaguję w sytuacjach nietypowych.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2010, 13:40

Maverick pisze:Trąci calkowita obojetnoscia wobec partnera.

Nie ! tu sie mylisz - przynajmniej co do ewentualnej osoby mojego pokroju .
Jak byłem młody pewnie zareagował bym inaczej - dzis - znowu inaczej .
Nie chce też powiedziec, ze temu co przyłapuje nie bedzie przykro , bo bedzie , chyba , ze jest to osoba jakas znowu znacznie inna od innych .
Mnie zdrada aż tak nie rusza , nie ta sexualna - inna !! to juz zupełnie cos innego .
Bowiem znam swoją partnerke (musze tak załozyć ) jezeli ma duzy temperament to za naiwnego bym sie uznac musiał sadzac , ze nigdy nie skusi sie na sex z kimś innym. Rozwiązłosc jednak nie wchodzi w rachubę !
Co tez wobec takiego stanu rzeczy mogę zrobic ? załóżmy, ze taka hipotetyczna sytuacja ma miejsce .
Tu znowu prostej odpowiedzi nie ma, bo to zalezy od wielu "rzeczy" Przede wszystkim od tego kto to jest ? Szybko , w skrócie ... Jezeli osoba mi do gustu przypadnie , znam ją , jest mi obca , ale na pierwszy rzut oka akceptowalna ... to dziac sie zapewne bedzie tak jak wyzej pisałem - dlaczego tak ? A co mi pozostaje zakładajac , ze kocham swa kobietę ? Przeciez ona też sie znajdzie w bardzo niekomfortowej sytuacji , ktorej to raczej chciałbym jej zaoszczedzić .
Zas ona sam - kobieta- daje mi wszystko to co chce otrzymywać , nie kłóce sie z nią , jest mi z nią dobrze , swietnie - to pal licho, ze sie tam z kims przespała, wazne , ze dalej ja jestem dla niej najwazniejszy .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 07 lip 2010, 14:20

shaman pisze:Oczywiście gdybam, ale dla mnie taka zdrada nie byłabybodźcem do zaczęcia czegoś (kłótni, trójkąta, nowego etapu związku) tylko raczej zakończenia. Wybaczyć można, kochać można, ale związek byłby małą męczarnią. A w moim świecie jest na odwrót. Miłość może sobie być męczarnią (choroby, rozłąki, prostata), ale związek ma dawać samo dobro <aniolek> Po zdradzie traci ten walor, więc odchodzi w niebyt. Dlatego wysiadam.

Wybaczyć można, nawet trzeba. Ale ja i tak dziękuję za takie dalsze życie. Na 95-99% zdradzający zdradzi ponownie, ja wysiadam. Życzę powodzenia, pozdrawiam i sobie idę. Idę sobie ja - naiwny oraz tkwiący w błędzie. 8)

Niektórzy ciągle poszukują ewentualnych usprawiedliwień, wniosków, które uspokoją sumienie, gdy takie coś się wydarzy, albo już się wydarzyło. :]

Na pewno zapaliłaby mi się w czaszce czerwona lampka, gdyby kandydatka na moją partnerkę życiową weszła na taki temat. :>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2010, 14:29

inaczej sie jednak ma rzecz jesli takiego stanu dopuszcza sie konadydatka , a inaczej jak juz partnerka ...
I tu znowu ... z jakim starzem , bo inaczej sie rzecz ma jak z starzem powiedzmy 3 letnim , a inaczej jak z stanem 25 letnim .
wszystko , albo prawie wszystko odwleka sie tylko w czasie , co cie nie dotknie dzis , to moze zrobic to jutro , albo za lat kilkanascie .
nic nie trwa wiecznie .
wszystko sie zmienia .

zapomniałes juz ?
zatem badz przygotowanym <diabel>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 07 lip 2010, 14:57

No raczej prawdopodobienstwo ze nie zdradzi nigdy jest bardzo male. Inna sprawa ze nie musi sie o tym dowiedziec wiec teoretycznie moze z nia spedzic szczesliwe zycie :P
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2010, 16:15

tyle , ze ja nie rozumiem sensownosci takiego tematu
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 07 lip 2010, 17:44

Imperator pisze:ie myl pojęć, proszę i używaj właściwych słów. Naiwność zupełnie co innego opisuje. Naiwny bym był, gdybym wierzył, że przyłapana osoba nie powtórzy wyczynu. :P
A tak, cóż - tylko "pociąg emocjonalno-fizyczny". :>
Nie mylę. Naiwnością jest wierzyć, że miłość strzeże przed błędami typu zdrady przez lata. Kochająca Cię dziś kobieta za 20 lat może mieć przygodę, co nie znaczy, że nie kocha.
Maverick pisze:W dalszym ciagu twierdze ze z kazdej sytuacji mozna wyjsc mesko. Z tej takze.
a ja twierdzę, że nie. W tym wypadku można wyjść co najwyżej na frajera wg opisanego przez Ciebie rozwiązania.
Maverick pisze:Jakie bedzie w takim razie wg Ciebie lepsze?
Pisałam wyżej.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 07 lip 2010, 18:21

księżycówka pisze:Kochająca Cię dziś kobieta za 20 lat może mieć przygodę, co nie znaczy, że nie kocha.
A to, że on już nie chce z nią być świadczy automatycznie o tym, że nie kocha?
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 07 lip 2010, 19:16

księżycówka pisze:Nie mylę. Naiwnością jest wierzyć, że miłość strzeże przed błędami typu zdrady przez lata. Kochająca Cię dziś kobieta za 20 lat może mieć przygodę
, co nie znaczy, że nie kocha.

Dokładnie znaczy, że nie kocha, czuje jedynie "pociąg emocjonalno-fizyczny" w dalszym ciągu. Miłością (kochaniem z miłości) to nie jest. Jedynie kochaniem spowodowanym owym pociągiem wspomnianym wyżej. Nazywajmy rzeczy po imieniu. :>

W dalszym ciągu uważam, że miłość strzeże przed takimi błędami. Po prostu się nie ma ochoty zdradzać. A nie, że jest wszystko w porządku albo jakiś problem jest i ktoś inny ot tak pstryknie i już kobieta nóżki rozkłada, bo fajnie, bo coś nowego, tajemniczego.
I proszę, nie nazywaj mnie naiwnym. Naiwnym bym był, gdybym uwierzył w zapewnienia, że to tylko jeden raz tak się zdarzył. <hahaha>

shaman pisze:A to, że on już nie chce z nią być świadczy automatycznie o tym, że nie kocha?

Coś w ten deseń. Nie chce mi się być z kimś, kto mnie oszukuje w taki sposób. :|
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 07 lip 2010, 19:31

Imperator pisze:Dokładnie znaczy, że nie kocha, czuje jedynie "pociąg emocjonalno-fizyczny" w dalszym ciągu. Miłością (kochaniem z miłości) to nie jest. Jedynie kochaniem spowodowanym owym pociągiem wspomnianym wyżej. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Fajnie nazywac rzeczy po imieniu, ale Impek tworzenie potworkow w stylu "kochanie z milosci" i "kochanie bez milosci" jest... no dziwne :P
Imperator pisze:Naiwnym bym był, gdybym uwierzył w zapewnienia, że to tylko jeden raz tak się zdarzył.
Co za roznica czy 0 razy, jeden raz czy dwa razy? Kolejny zdarzyc sie moze. X + 1 jest w kazdej sytuacji prawdopodobne. Bez wzgledu czy x (ilosc dotychczasowych zdrad) wynosi 0 czy wynosi 1. Przy czym jesli wynosi 1 to prawdopodobienstwo moze zmalec gdy zdradzajacy stwierdzi ze to nie to, ze to nie daje frajdy, ze lepiej czuje sie z wlasnym partnerem itd.
Imperator pisze:Coś w ten deseń. Nie chce mi się być z kimś, kto mnie oszukuje w taki sposób.
Ach Wy idealisci. Bez zajakniecia porzucicie milosc swojego zycia bo kobieta zdradzila. I zrobicie to bez wzgledu na wlasny wiek oraz staz zwiazku. Kojajac ciagle byla dzielnie bedziecie szukac nowej naiwnie wierzac ze bedzie inna. Czemu naiwnie? Bo nie macie ku tej wierze zadnych podstaw. Chybil trafil to jest.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2010, 19:58

Jak jeden z drugim pozyje z kobieta lat X To pogadamy
jak juz tu pisano zapomnieliscie chyba ze mozna kochać , ale nie lubieć - tu jest problem .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 07 lip 2010, 19:58

W 1935 r. jeden z twórców mechaniki kwantowej Edwin Schroedinger zaproponował teoretyczny eksperyment, w którym brał udział nietrwały atom i .... kot w pułapce. Kiedy atom się rozpadnie, otworzy się kurek z trującym gazem, który wypełni pułapkę i uśmierci kota. Mechanika kwantowa nie potrafi jednak precyzyjnie określić, kiedy nastąpi rozpad atomu. Podaje jedynie prawdopodobieństwo tego zdarzenia. Zgodnie z teorią dopóki nie wykonamy pomiaru (czyli np. nie otworzymy pudełka), atom będzie w superpozycji dwu stanów - przed rozpadem i po rozpadzie. A co z kotem? Logicznie rzecz biorąc powinien być jednocześnie żywy i martwy. Eksperyment z kotem, nazywany później kotem Schroedingera, wzbudził gorące dyskusje w środowisku fizyków. - Problem w tym, że teoria kwantowa, mówi, że kot na pewno i żyje i nie żyje. Jednocześnie jedno i drugie. Nikt oczywiście nigdy w tym stanie kota nie zaobserwował. Nie możemy sobie nawet czegoś takiego wyobrazić. Natomiast atomy mogą pojawiać się w "moralnie równoważnych" stanach bez kłopotu. Jeśli one potrafią to dlaczego kot nie?


Taki mój komentarz do kwestii "kochania" i "nie kochania" tutaj poruszanych. <aniolek>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 07 lip 2010, 19:59

<hahaha> dobre !!
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 07 lip 2010, 22:20

A to, że on już nie chce z nią być świadczy automatycznie o tym, że nie kocha?
Oczywiście, że nie.
Imperator pisze:Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Nazywam właśnie tylko do Ciebie nie dociera, że to co jest teraz się zawsze zmienić może. Żyjesz w jakiejś idealistycznej krainie. Każdy wierzy, jak kocha, że nie zdradzi. Tylko, że rozsądny człowiek bierze pod uwagę, że miłość to nie wszystko i ryzyko zawsze jest.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 08 lip 2010, 00:39

Maverick pisze:Fajnie nazywac rzeczy po imieniu, ale Impek tworzenie potworkow w stylu "kochanie z milosci" i "kochanie bez milosci" jest... no dziwne

Jakieś czasowniki trzeba znaleźć. :)
W sumie "pociąg emocjonalno fizyczny" łatwiej zastąpić słowem "miłość". To krótkie i piękne słowo, łatwiejsze w użyciu. :]

Maverick pisze:Co za roznica czy 0 razy, jeden raz czy dwa razy? Kolejny zdarzyc sie moze. X + 1 jest w kazdej sytuacji prawdopodobne. Bez wzgledu czy x (ilosc dotychczasowych zdrad) wynosi 0 czy wynosi 1. Przy czym jesli wynosi 1 to prawdopodobienstwo moze zmalec gdy zdradzajacy stwierdzi ze to nie to, ze to nie daje frajdy, ze lepiej czuje sie z wlasnym partnerem itd.

W matematyka analityka to Ty się nie baw. <chory>

Maverick pisze:Ach Wy idealisci. Bez zajakniecia porzucicie milosc swojego zycia bo kobieta zdradzila. I zrobicie to bez wzgledu na wlasny wiek oraz staz zwiazku.

Porzucimy, ze względu na NASZE dobro. :] Ja tam cenię sobie święty spokój. A jeśli nie porzucić z jakichś tam względów, to to nie będzie to samo. :|

Maverick pisze:Kojajac ciagle byla dzielnie bedziecie szukac nowej naiwnie wierzac ze bedzie inna. Czemu naiwnie? Bo nie macie ku tej wierze zadnych podstaw. Chybil trafil to jest.

Znów nietrafnie użyte słowo. Owszem, jest to chybił trafił - nie wiadomo, kiedy komuś odwali. Trudno, takie jest życie. Kajać się, ciąć, wieszać - nie zamierzam. Zbytnio szanuję swoje życie.
Dzięki takim wpisom wielu z tych, którzy to przeczytają, nie zechcą się z kobietą związać, bo nie zechcą naiwnie uwierzyć w to, że kobieta nie zdradzi za rok, 5, czy 20 lat.
A ja się zwiążę. Tylko się rozwiążę, jeśli mnie któraś zdradzi. I będę se żył dalej. :>

księżycówka pisze:Nazywam właśnie tylko do Ciebie nie dociera, że to co jest teraz się zawsze zmienić może.

Ja wiem, że się zmienić może. Ale mimo to, nazywajmy rzeczy po imieniu. <aniolek> Skoro teoretyzujecie, to ja też sobie poteoretyzuję. A więc tak jest dokładnie - "miłość" uważam za twór niemal idealny, wolny od zdrady.

księżycówka pisze:Żyjesz w jakiejś idealistycznej krainie. Każdy wierzy, jak kocha, że nie zdradzi. Tylko, że rozsądny człowiek bierze pod uwagę, że miłość to nie wszystko i ryzyko zawsze jest.

Ty mnie rozsądku nie ucz, bo ja sobie doskonale zdaję sprawę, że zawsze komuś może odwalić. :>
A to, jak sobie to nazwiemy, to inna sprawa. Teoria teorią, a praktyka praktyką, życie życiem. Wszystko się może zdarzyć.

Po prostu - jeśli zdradzasz, to nie pieprz głupot, że kochasz prawdziwą miłością swojego partnera, bądź szczery/szczera wobec siebie chociaż. :>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 08 lip 2010, 01:57

Jesli myslisz , ze bedziesz kochał miłoscia idealną całe zycie , to powodzenia i zazdroszczę <piwko>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 08 lip 2010, 06:32

Imperator pisze:Po prostu - jeśli zdradzasz, to nie pieprz głupot, że kochasz prawdziwą miłością swojego partnera, bądź szczery/szczera wobec siebie chociaż.
Mi się zdarzyło jedno z drugim. Przeżyj coś takiego to wtedy pogadamy, bo teraz to jak grochem o ścianę. <niewiem>
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 08 lip 2010, 09:13

Andrew pisze:Jesli myslisz , ze bedziesz kochał miłoscia idealną całe zycie , to powodzenia i zazdroszczę

Może i się nie uda. Nie będę załamany, jeśli się nie uda. Założenia jakieś jednak muszą być. <piwko>
Nazywaj rzeczy po imieniu. Dopuszczanie się zdrady jest oznaką braku miłości, a jedynie pociągu, o jakim do znudzenia przypominam. Ale to nie jest żadna ujma, nie umieć kochać prawdziwie. Można nie kochać, a przeżyć ze sobą całe życie i też jest ok.

księżycówka pisze:Mi się zdarzyło jedno z drugim. Przeżyj coś takiego to wtedy pogadamy, bo teraz to jak grochem o ścianę.

Co Ci się zdarzyło? Że zdradziłaś? Nie zawsze trzeba wyciągać wnioski na własnych przeżyciach. Wiele błędów uniknąłem i nie muszę ich popełniać. Wiem, że ogień parzy, więc nie pcham tam łap.
A groch sobie zostaw na grochówę. :>

Poza tym ja ciągle mówię o czymś innym. :>

To, że mnie ktoś zdradzić może - wiem. Zdaję sobie z tego sprawę. A ew. rozstanie z jakiegokolwiek powodu, czy zdrady, czy nie wiem, notorycznej próby robienia mnie w ch... przez kobietę przeżyję dość bezboleśnie. :] Więc przestańcie studzić moje myśli, ostrzegać, że może być tak, albo inaczej, bo ja o tym wiem doskonale.
Szkoda grochu, naprawdę.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 lip 2010, 09:17

Imperator pisze:Porzucimy, ze względu na NASZE dobro.
Ja bym nie porzucil z dokladnie tego samego powodu ;) Bo mimo wszystko jak sie kocha to przyjemniej byc z tym kims niz bez niego.
księżycówka pisze:Mi się zdarzyło jedno z drugim. Przeżyj coś takiego to wtedy pogadamy, bo teraz to jak grochem o ścianę.
Tez sadze ze postawa Impka wynika po prostu z innych doswiadczen i braku tych ktore my mamy za soba, a on jeszcze nie. W wielu sprawach to zycie zmienilo moj punkt widzenia i poglady.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 08 lip 2010, 09:29

Maverick pisze:Bo mimo wszystko jak sie kocha to przyjemniej byc z tym kims niz bez niego.

Być z osobą, która nie kocha?

Maverick pisze:Tez sadze ze postawa Impka wynika po prostu z innych doswiadczen i braku tych ktore my mamy za soba, a on jeszcze nie. W wielu sprawach to zycie zmienilo moj punkt widzenia i poglady.

Och wy bardziej doświadczeni. <hahaha> W wielu kwestiach życie mi też zmieniło punkt widzenia. Powtarzam jeszcze raz - nie muszę wsadzać łapy w ogień, by stwierdzić, że parzy. Dlaczego nie mogę uniknąć pewnych przykrych doświadczeń, by potem twierdzić podobnie jak ten, który przeżył jakąś przykrość? :? Sztuka unikania błędów też jest ważna. 8)
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 lip 2010, 09:47

Imperator pisze:Dopuszczanie się zdrady jest oznaką braku miłości, a jedynie pociągu, o jakim do znudzenia przypominam. Ale to nie jest żadna ujma, nie umieć kochać prawdziwie

Czy Twoim zdaniem tylko monogamiści umieją kochać prawdziwie ?

Maverick pisze:W wielu sprawach to zycie zmienilo moj punkt widzenia i poglady.

Mi w sumie też. Ale o dziwo wiele mi się w sprawie zdrady zmieniło przy partnerze który mnie nie zdradza.
Kiedyś uważałam, że zdrady się nie wybacza, ze się zrywa. I facet mnie z przyjaciółka zdradza, nawet nie myslałam o szansach i wybaczeniu, oboje wykopałam ze swojego zycia. Innym razem miałam faceta którego kochałam i mnie zdradził, starałam się wybaczyć i dać szansę, zdradził znowu. Odeszłam i postanowiłam już nigdy nie dawać szans.
Teraz mysle, ze jak jest miłość to powinno dać się szansą, nie oznacza to, ze powinno się być razem, powinno się dać zdradzającej osobie szansę, związkowi szansę i sobie. I sama nie rozumiem co się taka liberalna zrobiłam. Gdybym się ogladała za obcymi i za innymi, marzyła o kochanku to rozumiem, ale ja za nic nie chcę zdradzać, nawet potrzeby nie czuję, fakt czasami mnie inny facet podnieci, ale ja mam i tak ochote na swojego.

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 443 gości