Podwojne zycie... ich dwoch i zamet w glowie
Moderator: modTeam
Podwojne zycie... ich dwoch i zamet w glowie
Pisze tutaj, poniewaz bardzo zalezy mi, by ktos spojrzal na moja sytuacje z boku. Zbyt bardzo pochlonely mnie emocje, bym mogla na to trzezwo patrzec.
Od jakiegos czasu rozdarta jestem miedzy dwoma mezczyznami. Byly chlopak i narzeczony. Byly pojawil sie w moim zyciu pol roku po moich zareczynach i jak to zwykle robil przewrocil moje zycie do gory nogami. Pisal... ze zyczy mi wszystkiego najlepszego w dniu moich urodzin, ze pamietal, bo jestem jedyna dziewczyna ktora w zyciu naprawde kochal, ze bardzo zaluje... i dalby wszystko za jedno spotkanie ze mna. Nie musial dawac wszystkiego... spotkalismy sie kilka tygodni pozniej.
Od wakacji nasze spotkania stawaly sie coraz bardziej intensywne i intymne. Spedzilismy razem noc... nie bylo seksu. Bylo wszystko inne... dotykal mnie tak jak tylko on potrafi. Narzeczony nie umial rozbudzic mnie tak przez kilka godzin, jak on w ciagu minuty. Calowal mnie... piescil... Zakochalam sie... Miesiac temu pozegnalam go, rozsadek kazal mi zostac z narzeczonym. Mimo ze w sprawach seksu nie jest taki jak byly, to znacznie przewyzsza go inna cecha... jest kochajacy, wierny i taki calkowicie "moj"...
Wybralam jego, choc bardzo tesknie za bylym. On nie wie o tych naszych spotkaniach. Zranilabym go ogromnie mowiac ze piescil mnie inny mezczyzna. Zawsze bylam zdania, by nie mowic o zdradzie, nie ranic kochanej osoby i tylko starac sie ze wszystkich sil odbudowac zwiazek po zdradzie. Tylko ja nie umiem go odbudowac, tesknota za tamtym mi nie pozwala oddac sie w pelni temu zwiazkowi. Chyba sama sobie powiedzialam SZACH-MAT...
Od jakiegos czasu rozdarta jestem miedzy dwoma mezczyznami. Byly chlopak i narzeczony. Byly pojawil sie w moim zyciu pol roku po moich zareczynach i jak to zwykle robil przewrocil moje zycie do gory nogami. Pisal... ze zyczy mi wszystkiego najlepszego w dniu moich urodzin, ze pamietal, bo jestem jedyna dziewczyna ktora w zyciu naprawde kochal, ze bardzo zaluje... i dalby wszystko za jedno spotkanie ze mna. Nie musial dawac wszystkiego... spotkalismy sie kilka tygodni pozniej.
Od wakacji nasze spotkania stawaly sie coraz bardziej intensywne i intymne. Spedzilismy razem noc... nie bylo seksu. Bylo wszystko inne... dotykal mnie tak jak tylko on potrafi. Narzeczony nie umial rozbudzic mnie tak przez kilka godzin, jak on w ciagu minuty. Calowal mnie... piescil... Zakochalam sie... Miesiac temu pozegnalam go, rozsadek kazal mi zostac z narzeczonym. Mimo ze w sprawach seksu nie jest taki jak byly, to znacznie przewyzsza go inna cecha... jest kochajacy, wierny i taki calkowicie "moj"...
Wybralam jego, choc bardzo tesknie za bylym. On nie wie o tych naszych spotkaniach. Zranilabym go ogromnie mowiac ze piescil mnie inny mezczyzna. Zawsze bylam zdania, by nie mowic o zdradzie, nie ranic kochanej osoby i tylko starac sie ze wszystkich sil odbudowac zwiazek po zdradzie. Tylko ja nie umiem go odbudowac, tesknota za tamtym mi nie pozwala oddac sie w pelni temu zwiazkowi. Chyba sama sobie powiedzialam SZACH-MAT...
Od wakacji nasze spotkania stawaly sie coraz bardziej intensywne i intymne
Czemu do tego doprowadziłaś. Kobieta która kocha faceta z którego ma wyjść nie dopuszcza by kontakty z byłym stawały się zbyt intymne. No chyba, ze nie kocha i/lub w jej związku czegos brakuje
Majeczka pisze:Spedzilismy razem noc... nie bylo seksu. Bylo wszystko inne... dotykal mnie tak jak tylko on potrafi.
Czy to, że Ci nie wsadził wiele zmienia
Narzeczony nie umial rozbudzic mnie tak przez kilka godzin, jak on w ciagu minuty.
Chcesz wyjść za kogoś kto Cie rozbudzić nie umie
I tak się dzeje jak kochający, dobry nie umie porządnie zerżnąć swojej kobiety.
Jak myślisz, jeśli uda Ci się wrócić do jakiejś równowagi w związku z narzeczonym to ile czasu minie zanim inny facet nie zawrócić Ci w głowie, lub były nie wróci i nie namiesza tak jak to tylko on potrafi
Twój były to ma dobrze - nie ma żadnej panny przy sobie, wystarczy, że wyśle smsa z życzeniami na urodziny, a Ty już lądujesz z nim w łóżku
Seksu jeszcze nie było, z naciskiem na jeszcze. Skoro on godzi się na takie spotkania, wiedząc, że masz narzeczonego, to widać też jak szanuje Ciebie, Twoje uczucia, Twój związek...
Dobrze zrozumiałam, zakochujesz się, bo ktoś Ci sprawia przyjemność w łóżku? Narzeczeństwo, a tymbardziej małżeństwo nie jest dla Ciebie - nie marnuj swojemu obecnemu parnterowi życia. Zastanów się, czego chcesz.
A jakie były powody rozstania z byłym? Może dobrze Ci zrobi, jak sobie je przypomnisz.
![co? :|](./images/smilies/co3.gif)
Dobrze zrozumiałam, zakochujesz się, bo ktoś Ci sprawia przyjemność w łóżku? Narzeczeństwo, a tymbardziej małżeństwo nie jest dla Ciebie - nie marnuj swojemu obecnemu parnterowi życia. Zastanów się, czego chcesz.
A jakie były powody rozstania z byłym? Może dobrze Ci zrobi, jak sobie je przypomnisz.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2010, 16:39 przez Mijka, łącznie zmieniany 2 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Nie znasz uczuc mojego bylego Mijka, wiec nie oceniaj go w ten sposob. Nie jestem dla niego "jakas panienka", tylko kobieta, ktora przez dlugie lata bycia razem naprawde kochal. Zrozumial to tym bardziej, gdy dowiedzial sie, ze jestem zareczona. Rozstalismy sie przez nieporozumienie, ktore zreszta wyszlo przeze mnie.
Majeczka pisze:Nie znasz uczuc mojego bylego Mijka, wiec nie oceniaj go w ten sposob.
To forum dyskusyjne, oceniam na podstawie informacji, które sama podałaś. Podobno też zależało Ci, żeby ktoś spojrzał na Twoją sytuację z boku. Co jest, nie dostałaś takiej odpowiedzi, jaką chciałaś przeczytać i się obruszasz?
Majeczka pisze:Nie jestem dla niego "jakas panienka", tylko kobieta, ktora przez dlugie lata bycia razem naprawde kochal.
I to usprawiedliwia fakt, że zdradzasz narzeczonego? Narzeczony Cię nie kocha?
Niespecjalnie rozumiem.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
To pewnie nie doczytalas, ze jestem jedyna dziewczyna, ktora naprawde kochal, a nie "jakas panienka"......
Tak może bylo kiedyś. Kim jesteś teraz tego nie wiesz
Majeczka pisze:Zrozumial to tym bardziej, gdy dowiedzial sie, ze jestem zareczona.
Żebyś wiedziała jak wielu byłych w takich momentach nagle zaczyna rozumieć
Czemu nie odpowiedziałas na moje pytania
Doczytałam, że tak Ci powiedział. Faceci różne rzeczy mówią, kiedy się nudzą/są aktualnie wolni/dowiadują, że ich ex dziewczyna jest zaręczona itp, itd. Gdyby naprawdę Cię kochał, nie dopuściłby do sytuacji, w której zdradzasz z nim kogoś innego, nie zadowoliłby się spotkaniami po kryjomu. Dążenia do odyskania Ciebie oparłby na zupełnie innych metodach.
Ciekawe czy Twój narzeczony jest tego samego zdania.
Moim zdaniem niespecjalnie jest co odbudowywać, skoro zdajesz sobie sprawę, że jest ktoś, kto pociąga Cię bardziej niż własny narzeczony. Zważając, że sfera życia seksualnego wydaje się być dla Ciebie bardzo ważna.
Ale na szczęśliwe zejście z byłym i happily ever after też bym specjalnie nie liczyła.
Majeczka pisze:Zawsze bylam zdania, by nie mowic o zdradzie, nie ranic kochanej osoby i tylko starac sie ze wszystkich sil odbudowac zwiazek po zdradzie.
Ciekawe czy Twój narzeczony jest tego samego zdania.
Moim zdaniem niespecjalnie jest co odbudowywać, skoro zdajesz sobie sprawę, że jest ktoś, kto pociąga Cię bardziej niż własny narzeczony. Zważając, że sfera życia seksualnego wydaje się być dla Ciebie bardzo ważna.
Ale na szczęśliwe zejście z byłym i happily ever after też bym specjalnie nie liczyła.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2010, 17:08 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Majeczka, a zanim się zaręczyłaś nie dało Ci do myślenia to, że narzeczony (czyli ktoś, komu deklaruje się chęć bycia na zawsze razem) nie potrafi Cię rozbudzić?
Mężczyzna, z którym kobieta chce spędzić resztę życia powinien ją bez żadnego wysiłku podniecać, rozpalać, sam w sobie być dla niej seksowny. Tego w przypadku udanego związku nie da się przeskoczyć.
Twoje tłumaczenie wskazuje na to, że Ty dobrze wiesz, czego chcesz. A chcesz, pragniesz i tęsknisz za byłym. I guzik Ci przeszkadza to, że być może narzeczony jest o niebo lepszym facetem w innych kwestiach.
Zrób, co czujesz.
A to już zależy od charakteru faceta a nie jego uczuć.
Mężczyzna, z którym kobieta chce spędzić resztę życia powinien ją bez żadnego wysiłku podniecać, rozpalać, sam w sobie być dla niej seksowny. Tego w przypadku udanego związku nie da się przeskoczyć.
Majeczka pisze:To pewnie nie doczytalas, ze jestem jedyna dziewczyna, ktora naprawde kochal, a nie "jakas panienka"......
Twoje tłumaczenie wskazuje na to, że Ty dobrze wiesz, czego chcesz. A chcesz, pragniesz i tęsknisz za byłym. I guzik Ci przeszkadza to, że być może narzeczony jest o niebo lepszym facetem w innych kwestiach.
Zrób, co czujesz.
Mijka pisze:Dążenia do odyskania Ciebie oparłby na zupełnie innych metodach.
A to już zależy od charakteru faceta a nie jego uczuć.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2010, 17:26 przez Nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
Majeczka pisze:Jakie metody masz na mysli?
Gdyby naprawdę Cię kochał, nie dopuściłby do sytuacji, w której zdradzasz z nim kogoś innego, nie zadowoliłby się spotkaniami po kryjomu. Czasem fizyczność spada na drugi plan, bo silniejsza jest chęć odzyskania kogoś, sama relacja.
Nemezis pisze:A to już zależy od charakteru faceta a nie jego uczuć.
Czyli Twoim zdaniem uczucia nie wpływają na zachowanie?
Majeczka pisze:Wszystko bylo inne w moim zwiazku zanim "on" sie pojawil... Seks tez kiedys dawal mi satysfakcje... tylko "on" to wszystko zmienil...
Jeśli tak, to sróbuj szczęścia z byłym. Wszystko jest lepsze, od gry na dwa fronty.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2010, 17:38 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Przez swojego byłego który nawet Cie nie przeleciał Twój obecny zmienił się w kiepskiego kochanka który podniecić nawet nie umie
Kobieto ogarnij się. On sie pojawił, on zmienił, on przewrócił zycie do góry nogami, on potrafi. A Ty co bezwładna mimoza, bez woli, bez swojego zdania, niedecydująca. Nie winna, jakis on przyszedł i sie zrobiło.
Widać, że jestes egoistka, ale bądź czasami mądra egoistka i chociaż siebie samej nie okłamuj.
Kobieto ogarnij się. On sie pojawił, on zmienił, on przewrócił zycie do góry nogami, on potrafi. A Ty co bezwładna mimoza, bez woli, bez swojego zdania, niedecydująca. Nie winna, jakis on przyszedł i sie zrobiło.
Widać, że jestes egoistka, ale bądź czasami mądra egoistka i chociaż siebie samej nie okłamuj.
A Tobie, Pani Moderator nic nigdy zycia do gory nogami nie przewrocilo?
Samo z siebie
Nie.
Ja chcę Ci pomóc, a Ty się obruszasz
To nie ja usiłuje wmówić, ze były przybył i Tobie biednej życie poprzewracał. To Ty go wpuściłaś, to Ty się z byłym obmacywałaś, to Ty na to przynajmniej pozwoliłaś.
I teraz nawet sama ze sobą szczera nie potrafisz być.
Nie będę oceniała Twojej moralności odnośnie romansowania na boku.
Powiedź po co tu piszesz skoro nie umiesz się do pewnych rzeczy przyznać, skoro nie odpowiadasz na pytania, a jak ktoś chce pomóc to go zniechęcasz.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2010, 17:59 przez Dzindzer, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo zadufana w sobie osoba jestes, Dzindzer. Przynajmniej tyle z tego, co do mnie piszesz wynika. Patrzysz na mnie z gory, jakby ci sie nic podobnego nie przydarzylo. Popelnilam blad, ale rozstalam sie z bylym i probuje naprawic to co zepsulam. Mniej lub bardziej mi to wychodzi, ale sie staram. Pozwolilam mu na to, by przewrocil moje zycie do gory nogami. I nie zaluje ani jednej chwili z nim. Jednak wiem, ze zwiazek oparty na samym seksie sie nie uda, wiec wlasnie dlatego wybralam pozostanie przy narzeczonym. Co cie w tym az tak bardzo razi? Czlowiek sie uczy na wlasnych bledach. Chyba, ze jest sie kims (tak jak ty), kto ich nie popelnia.
Majeczka pisze:Patrzysz na mnie z gory, jakby ci sie nic podobnego nie przydarzylo.
Nie patrzę z góry. Pisałam, że nie oceniam. I nic takiego mi sie nie przydarzyło.
Popelnilam blad, ale rozstalam sie z bylym i probuje naprawic to co zepsulam
To dobrze, ze próbujesz. A własnie jak próbujesz
Majeczka pisze:Pozwolilam mu na to, by przewrocil moje zycie do gory nogami.
Czemu
Czemu szczęsliwa kobieta pozwala by inny wkroczył w jej życie
Majeczka pisze:Chyba, ze jest sie kims (tak jak ty), kto ich nie popelnia.
Schlebia mi, że uważasz mnie za idealna. Niestety ja tez masę błędów popełniłam.
Chcę Cie pytaniami skłonić do myslenia. Do bycia szczerą z sama sobą. To pozwoli Ci okreslic co do kogo czujesz, co sprawiło, że w dałas się w taki romans. Może narzeczony to nie facet dla Ciebie.
Nie popełnij kolejnego błędu.
Nie jestem przeciwko Tobie, chcę Ci pomóc
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Majeczka pisze:I nie zaluje ani jednej chwili z nim. Jednak wiem, ze zwiazek oparty na samym seksie sie nie uda, wiec wlasnie dlatego wybralam pozostanie przy narzeczonym.
Tu jest odpowiedź. Ni jeden ni drugi facet dla Ciebie. Ty swojego parnera życiowego po prostu jeszcze nie znalazłaś i tyle.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Majeczko - przestan ich chytac
Wielu tu staje przed dylematem takim jakim ty stoisz teraz , tylko ze jedni wczesniej inni później ! a jeszcze inni wcale !
jednym sie wydaje , ze sex jaki maja jest najcudowniejszy i cudowniejszy byc juz nie moze , bo albo nie mieli innych partnerów sesualnych , albo mieli przed obecnymi innych , ale z obecnym jest im najlepiej ....
w zyciu jest wazne wszystko , ale wszystkiego sie nigdy nie ma
trzeba wybierac i ty teraz muszisz , albo zwiazesz sie z kims z km sex masz wspaniały , ale wiele innych w nim rzeczy Ci nie pasuje , albo z kims co wiele tych rzeczy oprócz sexu ci pasuje .Ty ich znasz oboje . Masz watpliwosci
? poczekaj zatem , ale gwarantuje ci ze zawsze je miec bedziesz - predzej czy pózniej skoro juz je masz . SA TACY CO ICH JEDNAK NIE MAJA ... Rózni ludzie , rózne reakcje , potrzeby ....
![<piwko>](./images/smilies/piwo.GIF)
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
jednym sie wydaje , ze sex jaki maja jest najcudowniejszy i cudowniejszy byc juz nie moze , bo albo nie mieli innych partnerów sesualnych , albo mieli przed obecnymi innych , ale z obecnym jest im najlepiej ....
w zyciu jest wazne wszystko , ale wszystkiego sie nigdy nie ma
![!! !!](./images/smilies/wykrzyknik.gif)
![.zakochany. <zakochany>](./images/smilies/serduszka.gif)
![.zakochany. <zakochany>](./images/smilies/serduszka.gif)
![.zakochany. <zakochany>](./images/smilies/serduszka.gif)
![.zakochany. <zakochany>](./images/smilies/serduszka.gif)
![.zakochany. <zakochany>](./images/smilies/serduszka.gif)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Widziałem ostatnio na Discovery program, gdzie naukowo próbowano udowodnić fizyczne istnienie miłości i pożądania - pod postacią procesów zachodzących w mózgu w danych momentach (myślenie o ukochanym, seks itd.)
Argumentacja stara jak świat. Kobiety na kochanków chcą samców z dobrymi genami, mogą być szuje; na wychowanków potomstwa wybierają ciepłe kluchy, mogą być niepociągające.
Śmiałem się, że to prostackie wnioski, nie odbierając im jednak dozy trafności. Autorka najlepszym przykładem.
btw smutnie przewidywalne musi być życie ludzi, których nauka jest w stanie precyzyjnie opisać. Brr
Argumentacja stara jak świat. Kobiety na kochanków chcą samców z dobrymi genami, mogą być szuje; na wychowanków potomstwa wybierają ciepłe kluchy, mogą być niepociągające.
Śmiałem się, że to prostackie wnioski, nie odbierając im jednak dozy trafności. Autorka najlepszym przykładem.
btw smutnie przewidywalne musi być życie ludzi, których nauka jest w stanie precyzyjnie opisać. Brr
Mijka pisze:Majeczka napisał/a:
I nie zaluje ani jednej chwili z nim. Jednak wiem, ze zwiazek oparty na samym seksie sie nie uda, wiec wlasnie dlatego wybralam pozostanie przy narzeczonym.
Tu jest odpowiedź. Ni jeden ni drugi facet dla Ciebie.
Nie inaczej.
Kochanek nie - bo sam seks to za mało, a narzeczony tak, dlatego, że kochanek nie?! O czym tu mowa w ogóle
![co? :|](./images/smilies/co3.gif)
Tak naprawdę to Ty dobrze wiesz czego chcesz. Pytałaś jak ci z boku oceniają Twoją sytuację a jak Mijka napisała co myśli o postępowaniu Twojego byłego to się oburzyłaś. Bronisz Go, bo bardzo byś chciała być
i pewnie chciałabyś aby było tak nadal.
Miałam podobną sytuację, też przez pewien czas Były odgrywał dużą rolę w moim życiu. Kilka najbliższych osób mówiło mi "on cię wykorzystuje, nie widzisz tego", "jest mu wygodnie w takim układzie" a ja nie słucham, oburzałam się tak jak Ty, broniłam Go. Potem ( i teraz z perspektywy czasu) zastanowiłam się, że jeżeli kilka osób mówi to samo, to może coś w tym jest. Zastanów się nad tym.
taka prawda.
Majeczka pisze:kobieta, ktora przez dlugie lata bycia razem naprawde kochal.
i pewnie chciałabyś aby było tak nadal.
Miałam podobną sytuację, też przez pewien czas Były odgrywał dużą rolę w moim życiu. Kilka najbliższych osób mówiło mi "on cię wykorzystuje, nie widzisz tego", "jest mu wygodnie w takim układzie" a ja nie słucham, oburzałam się tak jak Ty, broniłam Go. Potem ( i teraz z perspektywy czasu) zastanowiłam się, że jeżeli kilka osób mówi to samo, to może coś w tym jest. Zastanów się nad tym.
Mijka pisze:Gdyby naprawdę Cię kochał, nie dopuściłby do sytuacji, w której zdradzasz z nim kogoś innego, nie zadowoliłby się spotkaniami po kryjomu. Czasem fizyczność spada na drugi plan, bo silniejsza jest chęć odzyskania kogoś, sama relacja.
taka prawda.
Nemezis pisze:... O czym tu mowa w ogóle
Mowa jest o wyjątkowo zimnokrwistej kobiecie, która potajemnie wraca do kochanka, do prawdziwego wirtuoza erotycznej gry - Narzeczony nie umial rozbudzic mnie tak przez kilka godzin, jak on w ciągu minuty. I jak przystalo na takowa nawet po calej nocy spedzonej w jego ramionach, gdzie Bylo wszystko inne... dotykal mnie tak jak tylko on potrafi. oparła sie pokusie spontanicznego rozłożenia nóg - nie bylo seksu.
Moj najwyższy szacun!
Majeczka pisze:Tylko ja nie umiem go odbudowac, tesknota za tamtym mi nie pozwala oddac sie w pelni temu zwiazkowi.
To przestań tęsknić - proste, skoro wybrałaś rozumem
![.hmm. <hmm>](./images/smilies/mysli.gif)
Majeczka pisze:Chyba sama sobie powiedzialam SZACH-MAT...
Taa, tylko w szachy zawsze można zagrać od początku, a w życiu czasu nie cofniesz...
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 539 gości