ASEKSUALNA ŻONA

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

kajot
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 284
Rejestracja: 16 maja 2006, 09:17
Skąd: Poland
Płeć:

Postautor: kajot » 21 sty 2007, 18:59

ammeszka pisze:najlepiej przed ślubem doprowadzić do kilku skrajnych sytuacji w których mozna naprawde poznać wnętrze tej drugiej osoby,


dość kontrowersyjne metody
ja nie chciałbym sprawdzać w żaden drastyczny sposób partnerki i nie chciałbym być tak sprawdzany!!!

jeżeli ktoś jest dobrym aktorem i całe jego życie to gra to nie da się wyczuć..
a inną drogą - miłość jest ślepa... mam przykład w rodzinie, do czego da się doprowadzić naprawdę zakochany facet, wasze problemy przy tym, to pikuś...
ammeszka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 05 lis 2006, 12:36
Skąd: Zakątek
Płeć:

Postautor: ammeszka » 21 sty 2007, 23:57

vkajot pisze:dość kontrowersyjne metody


nie tylko odpowiadam na to,że poprzednik wmawia mi iż tak dokońca nie można poznac człowieka gdyby przed ślubem nie wypił ani jednego kieliszka a po slubie wyszło na jaw ze jest nałogowcem-otóż po pierwsze na pewno by tyle nie wytrzymał./ludzie nie takie maja problemy zgadzam sie ale skoro juz je maja to nikt zanich tego nie rozwiaze-nie wiadomo jaki do końca jest nasz autor postu,czy też zwala wine na nią... trzeba by było wysłuchać dwóch stron mimo wszystko. :-)

[ Dodano: 2007-01-22, 00:03 ]
vkajot pisze:ja nie chciałbym sprawdzać w żaden drastyczny sposób


nie żaden drastyczny ale nawet załóżmy że Jestes pod wpływem alkoholu i juz widzi Twoja partnerka jaki Jesteś jak sie zachowujesz w zalezności jeszcze od stopnia "upojenia" hehe no ale tak serio - różni ludzie są różne charaktery trzeba umieć dotrzeć do tej drugiej osoby.
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
Awatar użytkownika
yeti
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 137
Rejestracja: 04 sty 2007, 20:34
Skąd: Opole
Płeć:

Postautor: yeti » 22 sty 2007, 00:48

ammeszka pisze:
nie tylko odpowiadam na to,że poprzednik wmawia mi iż tak dokońca nie można poznac człowieka gdyby przed ślubem nie wypił ani jednego kieliszka a po slubie wyszło na jaw ze jest nałogowcem-otóż po pierwsze na pewno by tyle nie wytrzymał./ludzie nie takie maja problemy zgadzam sie ale skoro juz je maja to nikt zanich tego nie rozwiaze-nie wiadomo jaki do końca jest nasz autor postu,czy też zwala wine na nią... trzeba by było wysłuchać dwóch stron mimo wszystko. :-)



Jeżeli tak to odebrałaś ammeszka, to przepraszam.
Po pierwsze, z tym alkoholem to był ,,akademicki'', czysto teoretyczny przykład, mający pokazać na prostym przypadku, że są możliwe takie sytuacje, gdy, pomimo najlepszych chęci, praktycznie niemożliwe jest wcześniejsze poznanie drugiej osoby, gdy chce ona osiągnąć swoje cele przez ukrywanie swojego prawdziwego ja. Oczywiście w praktyce nie jest możliwe, aby alkoholik wytrzymał bardzo długo bez picia, bo wtedy nie byłby alkoholikiem.
Po drugie, ten przykład nie był kierowany osobiście do Ciebie. Sam zauważyłem, że jakoś tak to wygląda, że akurat specjalnie do Ciebie go kieruję, ale wyniknęło to tylko z mojego braku zręczności w przekazywaniu swoich myśli, a nie było zamierzonym działaniem. W szczególności niczego nie chciałem Ci wmawiać, a tylko przedstawić wszystkim taką możliwość pod rozwagę.

Co do wysłuchania dwóch stron, bo nie wiadomo jaki jestem...
No cóż, mogę Cię zapewnić, że moja (jeszcze) żona ma zupełnie inny pogląd na tę sprawę niż ja. Podobnie jak na wiele innych spraw i zachowań, które nas dzielą i które stały się przyczyną rozpadu naszego małżeństwa. W takich sytuacjach jest to zupełnie normalne. Każdy z nas potrzebuje jakiegoś komfortu psychicznego by normalnie funkcjonować. Nikt nie chce we własnych oczach uchodzić za wzór wszelakich cech i zachowań negatywnych. I każdy będzie się usprawiedliwiał, starając się choćby częściowo zrzucić winę na drugą stronę.

Problem polega na tym, że o ile można dojść do jakiejś wspólnej prawdy, to wymaga to rozmowy i dążenia do kompromisu. Przy czym, ta wspólna prawda wcale nie musi być prawdą obiektywną, może być stanowiskiem wypracowanym w zależności od umiejętności dyplomatycznych i skłonności do kompromisu dogadujących się stron.
Kiedy zaś nie ma się już siły czy ochoty rozmawiać z drugą stroną, czy nie można znaleźć wspólnego języka, to każda ze stron pozostaje przy swojej ,,prawdzie''. Ja przedstawiłem jakie były fakty, z mojego punktu widzenia, i jaka jest teraz moja ich interpretacja. Nie upieram się przy tym, że ktoś inny (na przykład moja żona) nie będzie tego widział inaczej. Pewnie, gdyby to moja żona opisała swoją wersję wydarzeń, to ja byłbym tym złym, a ona dobrą. Podejrzewam też, że po wysłuchaniu jej wersji wiele osób nie domyśliłoby się, że mówimy o tym samym. Gdyby było inaczej, to pewnie nie rozwodzilibyśmy się teraz.
Jest dobrze i tak trzymać!
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 22 sty 2007, 08:59

Do autora tematu - rozwód dostaniesz bez najmniejszego problemu ! jesli liczysz na jakies zmiany u zony twej - to ja Ci zycze powodzenia ! <hahaha>
Co masz zrobić ? sam zdecydujesz , czy koło ratunkowe , wyjscie awaryjne , czy rozstanie .
Zapytam jeszcze , zona cie przytula? spi z tobą w ogole ? piesci Cie , całuje ? zatem wszystko porócz sexu ?
jak to jest ?

[ Dodano: 2007-01-22, 09:08 ]
yeti pisze:Problem polega na tym, że o ile można dojść do jakiejś wspólnej prawdy, to wymaga to rozmowy i dążenia do kompromisu. Przy czym, ta wspólna prawda wcale nie musi być prawdą obiektywną, może być stanowiskiem wypracowanym w zależności od umiejętności dyplomatycznych i skłonności do kompromisu dogadujących się stron.
.


Co najwyzej spowoduje , ze bedzie mu dawac , ale jednak nie pragnac go , a przeciez chodzi o to , by mezczyzna czół ze kobieta go pragnie i chce sie z nim kochac z tej wlasnie przyczyny , a nie z obowiazku
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
yeti
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 137
Rejestracja: 04 sty 2007, 20:34
Skąd: Opole
Płeć:

Postautor: yeti » 22 sty 2007, 12:41

Andrew pisze:Co najwyzej spowoduje , ze bedzie mu dawac , ale jednak nie pragnac go , a przeciez chodzi o to , by mezczyzna czół ze kobieta go pragnie i chce sie z nim kochac z tej wlasnie przyczyny , a nie z obowiazku


Masz rację, moim zdaniem to do niczego nie prowadzi. Według mnie najprawdopodobniej potoczyło by się to według scenariusza, w którym za jakiś czas ona by czuła, że bardzo się poświęca dla dobra związku, a on czując, że to jest sztuczne i z przymusu, nie byłby w stanie docenić jej poświęcenia, bo wydaje mi się, że nie chodzi mu o czysto mechaniczny seks. Prędzej czy później sytuacja i tak stałaby się dla obojga nie do zniesienia i zaczęliby się nawzajem obwiniać o brak zrozumienia i rozwalanie związku.

Ja przynajmniej nie chciałbym iść do łóżka z kobietą, jeżeli czułbym, że traktuje to ona jako obowiązek. Kojarzy mi się to ze zwykłą prostytucją. I nie czułbym z tego żadnej przyjemności, poza czysto fizycznym rozładowaniem napięcia seksualnego. A na pewno nie służyłoby to umacnianiu związku.
Jest dobrze i tak trzymać!
Awatar użytkownika
brzanka
Bywalec
Bywalec
Posty: 39
Rejestracja: 22 sty 2007, 12:49
Skąd: Nibylandia
Płeć:

Postautor: brzanka » 22 sty 2007, 13:04

Myślę, że najlepszym sposobem jest rozmowa. Porozmawiajcie szczerze i powiedz jej o swoich potrzebach.
Awatar użytkownika
Snowblind
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 150
Rejestracja: 25 lip 2006, 20:50
Skąd: Z pomiędzy
Płeć:

Postautor: Snowblind » 22 sty 2007, 13:07

Jaki stąd wniosek ? Nie żenić się/wychodzić za mąż za ortodoksów <lol>
Jednym z filarów związku jest sex. Jak można podejmować decyzje o ślubie bez pewności że temperamenty czy upodobania partnera w tej kwestii nam odpowiadają ??
To pytanie do ludzi z "wyobraźnią" i "wiedzą" na temat "normalnego" życia czyli Kościoła i im podobnych skostniałych instytucji. Boże chroń mnie przed klechami i ich filozofią życiową...

Powalcz o nią, przekonaj do wizyty u seksuologa i nauczcie się z sobą kochać, innego rozwiązania nie widzę.
ammeszka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 05 lis 2006, 12:36
Skąd: Zakątek
Płeć:

Postautor: ammeszka » 23 sty 2007, 22:52

yeti pisze:Podobnie jak na wiele innych spraw i zachowań, które nas dzielą


Yeti to jak wybierałeś żone czy te różnice były tym co Cię do Niej ciągło ? czy wrecz przeciwnie odpychało?

Nie wiem za dużo o ludziach,którzy mają już drugą czy trzecią żoną,ale myśle ze jeżeli ktoś jest "nałogowcem" nie zależnie w jakiej "dziedzinie" czy też mam tu na myśli; pije,zdradza współmałżonka,itd to nie ma szans zeby wytrzymał nawet do ślubu chyba,że to jakiś WYJĄTEK. ;/ :-)
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
Awatar użytkownika
yeti
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 137
Rejestracja: 04 sty 2007, 20:34
Skąd: Opole
Płeć:

Postautor: yeti » 24 sty 2007, 01:00

ammeszka pisze:Yeti to jak wybierałeś żone czy te różnice były tym co Cię do Niej ciągło ? czy wrecz przeciwnie odpychało?


Teraz jesteśmy sześć lat po ślubie. Na początku niektóre różnice przyciągały na zasadzie inności, inne nie wydawały się istotne. Ale to nie one są przyczyną rozpadu naszego związku. Przynajmniej ja tak myślę (tu też się z żoną różnimy). Część tych różnic została zniwelowana przez dopasowanie się, część ubarwiała życie, część była bez znaczenia.
To, co nas w tej chwili dzieli pojawiło się w trakcie małżeństwa. Sześć lat to wystarczająco dużo, żeby mogły pojawić się sytuacje, które przed nim nie miały szans na wystąpienie. Bo skąd wcześniej można na przykład wiedzieć o różnicach w poglądach na metody wychowywania dzieci? Albo ile lat jest się w stanie wytrzymać pracę na dwa pełne etaty, żeby spłacić kredyt na mieszkanie, zanim człowiekowi coś odbije, albo do końca się wypali? Albo jak ktoś przeżyje śmierć najbliższych osób: rodziców, albo co gorsze dziecka?
Poza tym, priorytety w zalegalizowanym związku, szczególnie jak się pojawiają dzieci, też są inne niż przed. No i ludzie się zmieniają. Zmienia ich i sytuacja w jakiej żyją, nowe doświadczenia i sam upływ czasu. Niekoniecznie po kilku latach muszą być tacy sami jak w dniu ślubu. Część z tych zmian jest na lepsze, a część na gorsze. Czasami przeważają te pierwsze, a czasami drugie. Samo życie.

ammeszka pisze:Nie wiem za dużo o ludziach,którzy mają już drugą czy trzecią żoną,ale myśle ze jeżeli ktoś jest "nałogowcem" nie zależnie w jakiej "dziedzinie" czy też mam tu na myśli; pije,zdradza współmałżonka,itd to nie ma szans zeby wytrzymał nawet do ślubu chyba,że to jakiś WYJĄTEK. ;/ :-)

Rozglądając się dookoła, po swoich znajomych będących w związkach często po kilkanaście lat, czy właśnie szukających pierwszej (lub kolejnej) drugiej połowy, muszę podtrzymać swoje zdanie. Jak się ma wystarczająco silną motywację, to można udawać kogoś innego dłuuugi czas. A nawet jak ktoś zna swoje wady i chce z nimi walczyć, to mając silną motywację przed ślubem i zdecydowanie mniejszą po, może tej walki nie wygrać i wrócić do nawyków, które na jakiś czas odstawił.
Liczba żon/mężów wcześniej nie ma tu nic do rzeczy. Wystarczy poczytać inne posty. Podobne problemy mają ludzie, którzy ożenili się pierwszy raz.

I coś na dokładkę.
Nie wiem jak jest teraz, ale w czasach jak ja studiowałem, były takie pokoje w akademiku, gdzie pod żadnym pozorem nie dawało się zaprosić na imprezę. Jak wieść gminna niosła, były one zamieszkiwane przez dziewczyny z 4, 5 roku, którym w oczy zaglądało widmo rychłego ukończenia studiów i powrotu do rodzinnej wioski na gospodarstwo. Wierz mi. To była na tyle silna motywacja, że wszyscy baliśmy się tam zaglądać. Te dziewczyny były zdolne do wszystkiego, żeby tylko zostać w mieście. Każda metoda była dobra, żeby kogoś usidlić i zaciągnąć przed ołtarz. Niestety byli tacy, którzy dali się złapać. I to oni stanowili przestrogę dla pozostałych. To apropos wytrzymywania do ślubu.
Jest dobrze i tak trzymać!
HaLuN
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 24 sty 2007, 03:20
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: HaLuN » 24 sty 2007, 03:42

jesli jest wiezaca to masz juz przyczyne swojego nieszczeci czasami kosciol tak wplywa na niektore kobiety :P bo o przypadku meskim jeszcze nigdy nie slyszalem
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 24 sty 2007, 10:36

gedeon pisze:Przed slubem obiecala mi, ze czeka do slubu i poslubie to spelnimy swoje marzenia seksualne itp. ... niestety po okazalo sie ze Sex uznaje tyko do zaplodnienia.

A ustaliście też to, czym dla Was są owe marzenia? Bo widocznie jej marzenie ogranicza się tylko do seksu dla samego zapłodnienia. Jeśli jest kobietą oziębłą, to ani Ty ani żaden specjalista nie wywoła w niej demona seksu.

yeti pisze:Ja przed ślubem ze swoją drugą bałem się, że fizycznie nie dam rady tyle, ile ona potrzebuje. Ale tak było tylko do ślubu. Nocy poślubnej już nie było. Żona zapaliła erotyczną świeczkę dla nastroju, rozebrała się, wskoczyła do łóżka, jak ją pogłaskałam, to zesztywniała jak kłoda drewna i to był koniec.

Tego nie mogę zrozumieć. Dlaczego po ślubie zmieniła się i to aż o 180 stopni?
Ok, mogła mieć tylko plan usidlenia, ale przecież nie znikły nagle jej potrzeby. Dziwne... <pijak>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 24 sty 2007, 13:28

szogun pisze:pary nie czujące potrzeby sexu przed ślubem na pewno nie będą go czuś po ślubie

Ale wymyśliłeś.. <rotfl> Moon ty też..
Generalizujecie jakby to takie proste było.. każdy ma swoje zasady..i jeśli nie chceli przed ślubem seksu uprawiać ich sprawa i nie mówcie temu panu że niczego nie zmieni bo wszystko zależy właśnie tylko i wyłącznie od niego i jego żony..

[ Dodano: 2007-01-24, 13:31 ]
Nie ma oziębłych kobiet :D
Kwestia postarania się.. jakoś nie chce mi się wierzyć że one takie nie dobre a panowie tacy doskonali.. <hahaha>
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 24 sty 2007, 14:25

Pegaz pisze:Ale wymyśliłeś.. <rotfl>

on nie wymyślił, tylko Ty nie zrozumiałeś :]
kumasz różnicę między: nie czuć potrzeby, a czuć, ale nie dać się jej wodzić za nos i postępować zgodnie z zasadami? :)
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 24 sty 2007, 17:02

lollirot pisze:nie czuć potrzeby, a czuć
Każdy zdrowy człowiek potrzebuje seksu..mnie lub więcej ale każdy.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 24 sty 2007, 17:31

Pegaz pisze:Każdy zdrowy człowiek potrzebuje seksu..mnie lub więcej ale każdy.

Tak. Ale nie będzie robił ołtarzyka między nogami tylko z powodu owych potrzeb.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
ammeszka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 05 lis 2006, 12:36
Skąd: Zakątek
Płeć:

Postautor: ammeszka » 24 sty 2007, 17:32

HaLuN pisze:czasami kosciol tak wplywa na niektore kobiety


daj spokój nawet gdy sie jest wierzącą - można być przy tym podzielnym człowiekiem.// nie zwalajcie winy na kościoł - On robi to co ma za zadanie jak każdy z Nas,a jak TY czy On czy Ona podchodzi do życia i spraw to indywidualna sprawa każdego z Nas.

[ Dodano: 2007-01-24, 17:36 ]
Prawda jest taka, że jeśli ktoś nie umie żyć w związku, to nic tego nie zmieni.
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 24 sty 2007, 18:30

Pegaz pisze:A to?
Ok zapomnialam dopisac moim zdaniem. :D Bo moim zdaniem trupa nie powinno sie reanizmowac. Ja bym za kogos takiego nie wyszla. Dl amnei to jak walka z wiatrakami, ale jak chce?Ja sie moge mylic.
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 24 sty 2007, 19:20

Skoro wzieli ślub to musiał byś jakiś powód.. heh no branie ślubu dla seksu to głupota ale przecież nie po to go brali albo nie tylko z tego powodu.Więc chyba warto postarać się odratować taki związek.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 24 sty 2007, 19:25

Pegaz pisze:koro wzieli ślub to musiał byś jakiś powód.. heh no branie ślubu dla seksu to głupot
Tak tak samo jak bez niego co widac po tym temacie :D
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 24 sty 2007, 20:45

Wydaje mi się, że czasami motywacją do szybszego zawarcia ślubu jest chęć "zrobienia wreszcie TEGO" :/ :| Zwłaszcza faceci byliby bardziej skorzy do takiego kroku. To nic, że wiele spraw się nie układa za dobrze w związku, no ale chciałoby się już pochędożyć...

Mojej byłej ksiądz powiedział na spowiedzi, że seks przed ślubem to próba nastrojenia gitary podłączonej do wzmacniacza. Ten ksiunc chyba widział tylko akustyki oazowe. Tych to rzeczywiście szkoda podłączać do wzmacniacza, nawiasem mówiąc. A poza tym jak ktoś ma SŁUCH i na przesterze pier.dolnie w C-dur to słyszy, że coś jest nie tak. I se nastroi gitarę jak będzie trzeba.

Tak se wtrąciłem. Niektórzy to mają porównania. No ale ludzie wierzą w takie cuś. <boje_sie> <boje_sie>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 24 sty 2007, 22:25

moon pisze:Tak tak samo jak bez niego co widac po tym temacie

Bo ślub nie jest dla dzieci tylko dla dorosłych.. ;)
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
yeti
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 137
Rejestracja: 04 sty 2007, 20:34
Skąd: Opole
Płeć:

Postautor: yeti » 24 sty 2007, 23:24

Mona pisze:
yeti pisze:Ja przed ślubem ze swoją drugą bałem się, że fizycznie nie dam rady tyle, ile ona potrzebuje. Ale tak było tylko do ślubu. Nocy poślubnej już nie było. Żona zapaliła erotyczną świeczkę dla nastroju, rozebrała się, wskoczyła do łóżka, jak ją pogłaskałam, to zesztywniała jak kłoda drewna i to był koniec.

Tego nie mogę zrozumieć. Dlaczego po ślubie zmieniła się i to aż o 180 stopni?
Ok, mogła mieć tylko plan usidlenia, ale przecież nie znikły nagle jej potrzeby. Dziwne... <pijak>


Hm... Tego że zmieniła się nagle o 180 stopni nie napisałem. Podałem tylko pierwszy przypadek, będący absolutnym przeciwieństwem jej wcześniejszego zachowania, tak bardzo nietypowy, że nie dający się zapomnieć (jakież to romantyczne: mogę powiedzieć, że swoją noc poślubną, jako coś wyjątkowego, będę pamiętał do końca życia! :) ). Pisałem przecież dalej, że jeszcze przez jakieś dwa lata czasami dawała się namówić, w sumie może ze 20 razy.

Co do potrzeb, to też nic o nich nie pisałem. Może po prostu nie uznawała (i dalej nie uznaje) seksu małżeńskiego? Może i miała potrzeby. Tego nie wiem. Wiem tylko tyle, że ze mną ich nie zaspokajała, bo gdyby było inaczej, to coś bym chyba zauważył ;). Nie znaczy to bynajmniej, że uważam, że cały czas miała kogoś na boku, jest to po prostu kolejna, teoretycznie mogąca zaistnieć, ewentualność.
Prawdę powiedziawszy, to obecnie wcale mnie nie interesują motywy jej postępowania. Dawno przestałem wierzyć w to, że kiedyś je poznam (te prawdziwe, a nie podawane w trakcie tłumaczenia się) i zrozumiem.
Jest dobrze i tak trzymać!
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 25 sty 2007, 08:49

yeti pisze: Pisałem przecież dalej, że jeszcze przez jakieś dwa lata czasami dawała się namówić, w sumie może ze 20 razy.



i to jest klucz ! Ona - dawala sie namówic . Ludzie majacy sie ku sobie , pragną sie na wzajem , zatem nie rozumiem dlaczego musiałes ja namawiac , a co za czym idzie dlaczego Ona Cie nie pragneła .Mogę tylko snuc tu domysły
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
good_baby
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 75
Rejestracja: 02 mar 2006, 09:06
Skąd: Candy Shop
Płeć:

Postautor: good_baby » 26 sty 2007, 23:13

"Spróbuj z nią porozmawiać, spytać się które Twoje pieszczoty lubi najbardziej"

tak ? szkoda tylko ze pewnie ona sama nawet nie wie, jakie lubi....
eat me

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 140 gości