jestem tu nowy to moj pierwszy post
problem jak w temacie

hmm wlasciwie to przedstawilem dwa problemy:
1) sex nie daje mi przyjemnosci (o ile do niego dojdzie)
2) dziewczyna jakby unikala zblizenia ze mna
wiem ze dziewczyny nie zawsze maja ochote na sex no ale bez przesady

ile razy bylo tak ze cos naobiecywala...ja sie napalilem i w ogóle...przychodzi co do czego a ona mi mowi ze jest zmeczona i chciala by spac....i na nastepny dzien sie dziwi ze chodze smutny

a jak sie juz kochamy to nie sprawia mi to przyjemnosci ...jest bo jest..wsowam wysowam i kicha. rozne pozycje ale doznania te same ...zerowe

prosze o jakies rady i podpowiedzi
hmm i co moze byc przyczyna tego ze sex nie daje mi przyjemnosci

aha rozmawialem z nia czesto na ten temat ze ja po prostu potrzebuje czesciej bliskosci fizycznej..mowila ze wie i ze to sie zmieni ale kicha....i wie doskonale ze jak mi cos naobiecywala i nic nie wyszlo to ze jest mi przykro ( a wam by nie bylo? ) i glupia udaje ze nie wie o co mi chodzi....w zwiazku wszystko ogolnie jest si. wiadomo ze sa klutnie. najbardziej jest mi przykro ze nasze zycie sexualne wyglada wg mnie tragicznie powiedzial bym nawet ze nie ma go w ogóle..co z tego ze czasami (!!) dojdzie do zblizenia jak po 10 min ona powie ze koniec bo albo jest zmeczona i chce jej sie spac ( ale jest jej dobrze i nie udaje bo slysze po oddechu[tzn tak mi sie wydaje] ) albo powie mi ze to bez sensu bo ja nie dochodze (raz mi sie zdarzylo ze doszedlem po 5 min...mam nadzieje ze sie nie przyzwyczaila do tego)
pozdrawiam