Na początku chciał bym się przywitać i od razu przejdę do problemu który nurtuje mnie od bardzo długiego czasu.
Ja i moja dziewczyna jesteśmy ze sobą już 2 lata. Jeżeli chodzi o bliskość kontaktów między nami, to kochaliśmy się ze sobą po raz pierwszy, ale nie praktykowaliśmy tego zbyt często, rzekł bym nawet że miało to miejsce baaaardzo sporadycznie ( może 3 razy przez ten cały okres ) Zamiast tego uprawialiśmy petting i wszelakie formy aktywności seksualnej znane młodym niedoświadczonym osobnikom.
Przez pierwszy rok wszystko było ok, to znaczy wiadomo, mi jako facetowi zawsze było " mało "
Niestety od mniej więcej roku sytuacja jest zupełnie inna. Jakiekolwiek bliskie kontakty niemalże nie zdarzają się. To co jednak się zdarzało bardziej przypominało monolog z mojej strony, bo po minucie ona już była zupełnie bierna, a za chwile przechodziła do zupełnie czegoś innego. Ostatnie kilka miesięcy to zupełna porażka, zawsze wymówki, o jakimkolwiek zdjęciu ubrania nie ma nawet mowy. Oczywiście zdarzały się wyjątki, ale tak jak pisałem są to sprawy marginalne ( tak jak to jest w tej reklamie, cuda się zdarzają ale nie warto na nie liczyć )
Nie będę ukrywał, oboje mamy 17 lat, a moje potrzeby w tej dziedzinie rosną ( widzę to z perspektywy czasu ) Jeszcze jakiś rok temu kiedy wszystko było w normie dodatkowo wspomagałem się " ręcznie " i wszystko było super. Robie to praktycznie od zawsze, nieprzerwanie, dość często i regularnie. Niestety poza chwilowym spokojem nie daje mi to zupełnie nic. Dlaczego ?
Mając 17 lat nie mogę wymagać ani oczekiwać niczego w tej dziedzinie, ale brakuje mi bliskości i właśnie takiego kontaktu. Nie chodzi tu o orgazm, ulżenie sobie i po sprawie. Chciał bym na nią popatrzeć, podtykać, być bliżej niż ktokolwiek inny a nie tylko cmokać się na spacerze. Irytuje mnie to strasznie, na domiar złego zaczęło się lato, spódniczki, koszulki na ramiączkach a niestety (
W ostatnich tygodniach tak bardzo zaczęło mnie to wszystko denerwować, że przestałem normalnie funkcjonować. No sory, ale ktoś kto myśli cały czas o jednym chyba nie jest zdatny do niczego. Strasznie szybko wkurzam, ogólnie nic mi się nie chce i czuje jakaś nostalgię. Dzisiaj nie wytrzymałem, postanowiłem z nią o tym porozmawiać, koniec z udawaniem że wszystko jest w porządku. Pewnie spytacie dlaczego dopiero teraz ?
Kiedyś już podejmowałem taką rozmowę ( właśnie mniej więcej rok temu, gdy zaczęły się te " zmiany ) Od tamtego czasu obiecałem sobie, że nigdy więcej ( wyszedłem na kogoś komu zależy tylko na jednym i kto obarcza ją tym " problemem " ) Po dzisiejszej bardzo spokojnej rozmowie okazało się, że moja dziewczyna nie odczuwa takiej potrzeby, nie ma na to ochoty i stanęło na tym że nie będziemy tego robić, kropka.
Co ja na to ? No cóż... nie mogę nikogo do niczego zmuszać, ale prawda jest taka że bardzo mnie to frustruje i nie wiem co dalej z tym zrobić. Jeżeli ona w taki sposób podchodzi do tego to tylko i wyłącznie jej sprawa i mi mówiąc krótko nic do tego, ale sam nie daje sobie z tym rady. Nie wiem co mam zrobić żeby zachowywać się " normalnie " a ta nostalgia, taka jakby nuda ( ? ), po prostu mnie rozwala. To wszystko dla mnie jest po prostu chore, bo chciał bym dobrze i dla niej i dla siebie. Sam mam już tego wszystkiego dość.
Co zrobić w takiej sytuacji ?