mrt pisze:A co w sytuacji, kiedy na skutek choroby albo wypadku jedno nie może w ogóle współżyć? Wcześniej było cudownie, a teraz nie ma już nic - co wtedy? Przerzucamy się na boki, a może w ogóle idziemy w cholerę?
Hmmm, nie wiem, szczerze mówiąc - nie odpowiem na to pytanie. Nie wiem, jak bym się zachował.
Tak, seks jest ważny, ale nie najważniejszy. A chwilami wydaje mi się, że nie do końca rozumie się, co tak naprawdę oznacza sformułowanie "NIE NAJWAŻNIEJSZY".
Myślę, że trzeba bardziej czuć tę sprawę aniżeli rozumieć. Ciężko wprowadzić definicję "nie najważniejszej sprawy".

<browar>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.