Moja dziewczyna i jej zahamowania.

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2005, 09:48

Cranberry pisze:(a) zachował honor,
(b) nie stracił dziewczyny, skoro (wnioskując z jego wypowiedzi) zależy mu na niej.

Honor tu nie ma nic do rzeczy :) Zreszta sa rozne rodzaje honoru.
Zas nie stracenei dziewczyny - czy Ty bys zerwala przez to ze by Ci facet powiedzial (nie zrobil!) ze chce sie ze swoja kolezanka postukac i ze uwaza to za naturalne???
gargul pisze:z kropidłem i woda święconą

<banan> <banan> <banan>
Arkady pisze:Maverick a czemu pytasz akurat o sytuację finansową?

Rutynowo :)
Awatar użytkownika
Cranberry
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 84
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:42
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Cranberry » 08 gru 2005, 10:07

Honor tu nie ma nic do rzeczy

ależ oczywiście, że ma. w jej oczach stałby się, po takiej propozycji, osobą, która nie ma ani honoru, ani zasad moralnych i z tego też względu nie zasługuje na szacunek.
pamiętaj, że dziewczyna jest szczególnie zapatrzona w moralność, dom jako świętość, z którą się utożsamia i czystość cielesną!

Ty bys zerwala przez to ze by Ci facet powiedzial (nie zrobil!) ze chce sie ze swoja kolezanka postukac i ze uwaza to za naturalne???

nie - nie zerwałabym z nim, lecz na pewno poczułabym posmak goryczy, że mu to w ogóle do główki przyszło.. - ale mówię tu jedynie teoretycznie, bo mój Misiu na taki pomysł by nie wpadł... wiele razy dawał mi do zrozumienia, że starczam mu w zupełności <aniolek2>
:P:P
"life is like a cranberry pie - you never know what you can find inside".. :]
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2005, 10:14

Cranberry pisze:ależ oczywiście, że ma. w jej oczach

No to sie nie zrozumielismy :) On sie nie ma dostosowywac do niej, mi chodzilo o to, by ona teraz musiala sie dostosowac do niego.
Cranberry pisze:bo mój Misiu na taki pomysł by nie wpadł...

Zeby Ci o tym mowic rzecz jasna ;) :>
Awatar użytkownika
Cranberry
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 84
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:42
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Cranberry » 08 gru 2005, 10:50

On sie nie ma dostosowywac do niej, mi chodzilo o to, by ona teraz musiala sie dostosowac do niego.

i tu się w pełni z Tobą zgadzam.
tylko widzisz, Tobie chodzi o to, by Arkady osiągnął to wprost. mocne słowa - żądania - podpuszczanie - wywoływanie u niej zazdrości.
mi chodziłoby jednak o to, by zamiast narażać się na możliwość pogorszenia sytuacji, spróbował zrobić tak, by osiągnął swój cel, stwarzając przy tym wrażenie u swojej dziewczyny, że to ona ma kontrolę nad wszystkim.
to tak jakby zamienić się rolami, bo tą technikę wykorzystuje właśnie - mniej więcej - jego dziewczyna, która kontroluje bieg wydarzeń, tak by Arkady nawet się o tym nie domyślił.. to bardzo częste u kobiet -
- facet to głowa, która myśli, jednak kobieta to szyja, która kontroluje, w którą stronę głowa jest odwrócona, czyli w jakim kierunku jego myśli mają podążać... <aniolek2>

[ Dodano: 2005-12-08, 10:53 ]
Cranberry napisał/a:
bo mój Misiu na taki pomysł by nie wpadł...


Zeby Ci o tym mowic rzecz jasna


no o to się nie kłócę, bo kto wie... :P:P
"life is like a cranberry pie - you never know what you can find inside".. :]
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2005, 10:56

Cranberry pisze:mi chodziłoby jednak o to, by zamiast narażać się na możliwość pogorszenia sytuacji, spróbował zrobić tak, by osiągnął swój cel, stwarzając przy tym wrażenie u swojej dziewczyny, że to ona ma kontrolę nad wszystkim.

Nie widze potrzeby, by bawic sie w takie cyrki. On ma przewage i sadze ze powinien ja wykorzystac bez ceregieli. A ona powinna znac swoje miejsce.
Cranberry pisze:to tak jakby zamienić się rolami, bo tą technikę wykorzystuje właśnie - mniej więcej - jego dziewczyna, która kontroluje bieg wydarzeń

Nie zrobisz z Arkadego kobiety. Nie bedzie w lgarstwach i oszustwach od Was lepszy. Mnie chodzilo o to by ona wiedziala, ze jej sztuczki sa juz nieskuteczne - malo tego, ze traci nad nim kontrole i ze traci grunt pod nogami. I ze musi grac tak jak on rozdaje.
Cranberry pisze:facet to głowa, która myśli, jednak kobieta to szyja, która kontroluje, w którą stronę głowa jest odwrócona, czyli w jakim kierunku jego myśli mają podążać...

Pamietaj, ze w razie niepowodzenia to zawsze szyja dostaje toporem.
Awatar użytkownika
Cranberry
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 84
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:42
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Cranberry » 08 gru 2005, 11:17

rozumiem o co Ci chodzi. w każdym razie przyjmuję, że Ty byś tak zrobił. jednak pamiętaj, że można dojść do tej samej rzeczy na wiele różnych sposobów i to już sam zainteresowany zdecyduje na sposób rozwiązania tego problemu.

Arkady, już sporo czasu minęło, więc nie wiem na jakim stadium już jesteście ze swoją dziewczyną, więc napisz jak to wszystko się toczy dalej..
jednak na tą chwilę proponowałabym Ci, bez zbędnych ceregieli i w miarę bez okazywania jakichkolwiek uczuć (zarówno dobrychj jak i złych) poprosić ją o rozmowę. poproś ją wprost, żeby trudniej jej było odmówić. jeśli natomiast tak zrobi, powiedz jej że nie uda Wam się dojść do porozumienia bez rozmowy i że bez niej widzisz nikłe szanse na uratowananie związku. powinna się zgodzić (jeśli jej na Tobie zależy - jeśli nie to powiedz jej po prostu <papa>).
musisz tą rozmowę dokładnie przemyśleć i spróbować ułożyć swoje argumenty w możliwie jak najbardziej dyplomatyczny sposób. możesz te delikanie pogrywać na jej uczuciach, ale tylko delikatnie!.. spróbuj być szczery i nie przyjmować postawy poszkodowanego, raczej świadomego złej sytuacji i chcącego temu zaradzić - jednak asertywnie domagającego się swoich praw.
daj jej do zrozumienia, że zależy Ci na niej i że pieszczoty traktujesz jako formę pokazywania jak bardzo ją kochasz. powiedz jej również, że jeśli ona nie odpowiada na pieszczoty, to czujesz sie tak, jakbyś jej powiedział "kocham Cię" a ona by milczała.

myślę, że ja bym to tak rozegrała..
ale uczynisz jak uznasz za stosowne. w każdym razie POWODZENIA :]
"life is like a cranberry pie - you never know what you can find inside".. :]
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 08 gru 2005, 11:37

Maverick - dobra robote tu odstawiasz <browar>
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2005, 11:55

Charlie <browar>
Cranberry, a wg mnie lepiej gdyby postawil sytuacje dosc jasno, zeby nie okazywal, ze mu specjalnie na niej zalezy, zeby poczula sie niepewnie i musiala przepraszac. Zeby wzbudzic w niej poczucie winy, badz obowiazku dbania o zwiazek. A jako, ze kobiety oprocz szantazu emocjonalnego stosuja przekupstwo seksualne (popularnie zwane kurestwem) to pewnie pojdzie z nim do wyrka (rzecz jasna po to by zmiekl i by znow mogla nad nim zapanowac - ale jako ze on sam sprowokuje jej zachowanie o czym ona nie wie to wciaz zachowuje wobec niej przewage) <banan>
Wolodia
Bywalec
Bywalec
Posty: 30
Rejestracja: 30 kwie 2005, 15:32
Skąd: Dżibutti
Płeć:

Postautor: Wolodia » 08 gru 2005, 12:14

Tu bardziej niż o wpojone w nią zasady, rodziców, czy jej psyche chodzi o to ze ona ma po prostu zerowy popęd seksualny który w połączeniu z poprzednio wymienionymi tworzy z niej jakąś kosmiczną cnotke. Wiadomo że z wiekiem popęd maleje maleje (ona już teraz ma go nie ma), do tego maleje porządanie do ciała partnera które "flaczeje" - więc stary lepiej już nie będzie, bedzie tylko gorzej.
Będziesz sobie robił ręką do starości? Po cholere ty w tym jeszcze siedzisz tak w ogóle? Chcesz sie z nią męczyć, o to ci chodzi? Do tego dochodzi jej charakter i niewydarzeni rodzice. Nie mazgaj sie tylko spieprzaj od niej póki czas.
prien

Postautor: prien » 08 gru 2005, 12:34

Maverick pisze:Cranberry, a wg mnie lepiej gdyby postawil sytuacje dosc jasno, zeby nie okazywal, ze mu specjalnie na niej zalezy, zeby poczula sie niepewnie i musiala przepraszac.

Strasznie mnie to censored że dziewczyny tak robia i to każda bez wyjątku. Włążą Ci na łeb dopóki nie strzepniesz jej stamtąd jak muchę a potem Ci płaczą że czemu tak zrobiłeś - Bo inny sposób nie skutkuje!!!! - nie mówię tu o rozwiązaniach siłowych bo to jest niedopuszczalne tylko o walnięciu pięścią w stół i pokazania kto tu nosi spodnie.
Cranberry powiedz mi dlaczego on ma się nią tak patyczkowac? Na was nie działa inaczej niez prosto z mostu - oczywiście się teraz oburzysz - nie lubicie jak facet tą metodę stosuje bo wtedy już wasze sztuczne płacze i szantarzyki nie pomagają bo facet juz zna wasze zagrywki jeżeli jest doprowadzony do takiego stanu <zly1>

Arkady powiedz jej wszystko wręcz wyrzygaj jej to nie zwracając uwagi na swój ton i to czy płacze czy nie bo to tylko cyrk jaki ona odwala żeby postawić na swoim. I przede wszystkim nie PRZEPRASZAJ jej za to!!!!!
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 08 gru 2005, 12:43

Wolodia pisze:Wiadomo że z wiekiem popęd maleje

W przypadku kobiet swoj max osiaga dopiero w okolicach 30tki :) Potem maleje
gargul pisze:Cranberry powiedz mi dlaczego on ma się nią tak patyczkowac?

Bo subtelne metody pozostawiaja duzo niedomowien i dziewczyna wowczas - jako bardziej doswiadczona - moglaby odwrocic kota ogonem.
prien

Postautor: prien » 08 gru 2005, 12:48

Bo subtelne metody pozostawiaja duzo niedomowien i dziewczyna wowczas - jako bardziej doswiadczona - moglaby odwrocic kota ogonem.

<browar> Sprawdzone niestety :(
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 08 gru 2005, 13:39

Witam ponownie. Na razie dopiszę tylko tyle, że na dziś wieczorem jesteśmy umówieni, żeby przedyskutować całą sytuację. Wczoraj kontakt był między nami praktycznie zerowy, z wyjątkiem paru "suchych" sms-ów. Dzisiaj do niej zadzwoniłem i zaproponowałem rozmowę, tak jakbym byl jej kolegą, a ona moją koleżanką. Wykorzystam sobie niektóre z Waszych rad. Jedno jest pewne - przepraszał nie będę, bo nie ma za co. Kiedyś już parokrotnie wykorzystała to, że przeprosiłem za coś czego nie zrobiłem i obróciło się to przeciwko mnie. Jak spartolę tą przewagę, którą mam teraz nad nią, to będzie bardzo niedobrze. Przemyślałem sobie kilka spraw i faktycznie dochodzę do wniosku, że to ja przeważnie byłem pod pantofelkiem i grała ze mną jak chciała. Każda tego typu sytuacja kończyła się tym, że wina przerzucana była na mnie. Tak dalej nie może być. Potem napiszę jak się sytuacja rozwinęła :)
I'm used to eat naughty girls without any eye movement ;)
Awatar użytkownika
Kinia
Bywalec
Bywalec
Posty: 42
Rejestracja: 26 paź 2005, 21:38
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Kinia » 08 gru 2005, 15:49

ja myslałam ze ty z twoja dziewczyna macie od 15-18 lat :O
release :)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 08 gru 2005, 16:02

Dochodze do wniosku, po ponownym przesledzeniu tematu, ze najlepsze bedzie rozstanie. Dziewczyna która sobie wybrałes to katoliczka z jasno nakreslona moralnoscia. Zobacz dla niej zmuszenie sie do seksu jest tak samo trudne jak dla Ciebie wstrzymywaqnie sie od niego. Nie mozna od kogos wymagac by robił cos w brew sobie.
Jak dla mnie za duza rozbieznośc charakterów, zasad, potrzeb.
Ranicie sie wzajemnie. To przykre ale chcac być razem cierpicie
Awatar użytkownika
Cranberry
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 84
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:42
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Cranberry » 08 gru 2005, 21:28

Cranberry! ty głupia dziewczyno - czy Ty już rozum postradałaś? wypowiadać swoje zdanie do grupy facetów, którzy myślą jedynie..
o walnięciu pięścią w stół i pokazania kto tu nosi spodnie.


Przecież dziewczyny mają to do siebie, że jedynie co robią to..
Włążą Ci na łeb dopóki nie strzepniesz jej stamtąd jak muchę


A przy kłótniach stosują nieuczciwe triki jak...
sztuczne płacze i szantarzyki
, na co faceci oczywiście nie dają się nabrać!


Zwracam się bardzo uprzejmie do męskiego grona tego forum o zaprzestanie GENERALIZOWANIA. Podsunęłam jedynie pomysł, jak by można było spróbować wyjaśnić tą sytuację, a tu już włazicie na mnie jakbym co najmniej chciała Wam te spodnie odebrać, lub pod pantofelek zgarnąć... <pijak>

ja również nie uważam, by ta dziewczyna zachowywała się w stosunku do Ciebie, Arkady, fair i próbuję Ci przedstawić jedynie mój punkt widzenia (czy siedzenia - wszystko jedno..). lecz jeszcze raz powtarzam - zrobisz co zechcesz.
koledzy tutaj namawiają Cię do postawienia sprawy na ostrzu noża i pozakania jej, że to Ty żądzisz w tym związku zamiast niej (tak niestety było.. :/). być może to jest dobre rozwiązanie - jednak wtedy nie będziesz od niej lepszy.. ja Ci proponowałam, żebyś spróbował przekierować Wasz związek bardziej na układ partnerski, gdzie obie strony mają coś do powiedzenia i za pomocą konstruktywnych i szczerych rozmów dochodzą do porozumień. jednak jeśli wybierzesz układ, w którym to Ty (zamiast niej) od teraz będziesz dyktować warunki to już Twoja sprawa..
jednak jak dla mnie to długo nie pociągniecie, jeśli będziecie bić się o władzę w związku... <boks> i czekać, aż druga strona coś spieprzy, by mieć przewagę.. :/
"life is like a cranberry pie - you never know what you can find inside".. :]
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 08 gru 2005, 23:03

Ale tu już nie chodzi o żadną władzę itd. Właśnie jestem po długiej rozmowie z dziewczyną. Tym razem już spokojnej, bez nerwów. Zatrzymaliśmy się na tym, że ani ona nie zmieni swojego stosunku do seksu i tych spraw, ani ja nie zmienię się nagle w faceta, któremu przestanie tego brakować. Już nawet padło z jej strony, że być może najlepiej by było gdybyśmy zostali przyjaciółmi, ale po tym coś w nas obojgu pękło. Ona znowu się popłakała (naprawdę szczerze), ja też się prawie rozkleiłem. Naprawdę sytuacja jest dziwna. Z jednej strony mamy problem, którego chyba nie jesteśmy w stanie przeskoczyć, a z drugiej trzyma nas przy sobie coś tak mocnego, że nie moglibyśmy się teraz rozstać. Damy sobie jeszcze jedną szansę, na razie czy chcę czy nie muszę być cierpliwy i jakoś załagodzić te ostatnie spory. Później się zobaczy. Jeśli przez pół roku sytuacja nie ulegnie jakiejś zmianie (choć wiem, że jakiejś wielkiej zmiany na pewno nie będzie), to już naprawdę innego wyjścia niż rozstanie nie będzie. Może to naiwne co robię, ale póki co udało mi się zmienić w niej to, że po ewewntualnym ślubie chciałaby mieszkać z rodzicami. Teraz mówi, że to ja mam rację i że to byłby zły pomysł. Tak więc jakiś mały pozytywny kroczek do przodu nastąpił :). To tyle ode mnie w tym temacie. Nie chce go już ciągnąć, bo to niekorzystnie na mnie wpływa ;) Dzięki wszystkim za komentarze.
Awatar użytkownika
Cranberry
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 84
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:42
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Cranberry » 08 gru 2005, 23:23

ojej, Ty to naprawdę ją kochasz <aniolek2>
życzę cierpliwości i powodzenia!
"life is like a cranberry pie - you never know what you can find inside".. :]
Awatar użytkownika
Dziadyga
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 09 gru 2005, 22:39
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Dziadyga » 09 gru 2005, 22:53

Arkady, ona po prostu jest oziębła!

Ja ze swoją żoną też nie współżyłem przed ślubem, ale sporo nas to kosztowało! Myślę że ona nie docenia zupełnie tej sfery związku (co może być wynikiem spaczonego wychowania). Przepraszam za głupi pomysł - ale może ktoś z twoim znajomych zna dobrego księdza, który mógłby do niej trafić? Zapewniam cię, jej postawa nie jest chrześcijańska. Jeżeli ona nie chce oczestniczyć w pettingu z powodu wiary (co jest zrozumiałe), to przynajmniej powinna dążyć usilnie do ślubu i obiecać ci że ci wszystko wynagrodzi. A jakoś nie widzę żeby miała ochotę na seks z tobą. Czarno widzę... Chyba ona jest, jak mówi Pismo Św, "niezdatna do małżeństwa".
Awatar użytkownika
KyLu
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 179
Rejestracja: 03 lis 2005, 00:53
Skąd: Slask
Płeć:

Postautor: KyLu » 10 gru 2005, 16:35

Dziadyga pisze: Chyba ona jest, jak mówi Pismo Św, "niezdatna do małżeństwa".


Boski tekst <hahaha>


Dziadyga pisze:Przepraszam za głupi pomysł - ale może ktoś z twoim znajomych zna dobrego księdza, który mógłby do niej trafić?


Tylko uwazaj, zeby nie trafic na ojca Tadka R. bis :D
Awatar użytkownika
Dziadyga
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 09 gru 2005, 22:39
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Dziadyga » 11 gru 2005, 20:32

Tylko uwazaj, zeby nie trafic na ojca Tadka R. bis

Ojciec Derektor działa w starszym segmencie wiekowym :)

A tak na poważnie, to odpowiedzi w stylu "majty w dół i jazda, albo wylot" nie rozwiązują problemów Arkady-ego. Jeżeli mu zależy na swojej wybrance, to trzeba doprowadzić do poważnej rozmowy, i nie ma to być rozmowa o ulubionych pozycjach seksualnych. Może to dla niektórych forumowiczów kompletna abstrakcja, ale motywacje dziewczyny mogą mieć podłoże moralne (nieakceptacja kontaktów seksualnych przed ślubem). Ale z drugiej strony po co w takim razie ciągnąć tak długo to narzeczeństwo? 2 lata - to stanowczo za długo, szczególnie że obydwoje nie są już nastolatkami. Może ona nie jest pewna że jest z właściwym facetem? A może rzeczywiście seks w jej życiu ma małe znaczenie. To jest całkiem możliwe - uważaj Arkady - czy wytrwasz w związku z długimi okresami wstrzemieźliwości? Ty pewnie będziesz chciał stosować antykoncepcję, a czy ona się zgodzi? W sumie mało się znacie jeszcze :)

Mój znajomy miał takie powiedzonko: "czym się różni małżeństwo od narzeczeństwa? stosunkowo niczym" :)
Awatar użytkownika
Candy Killer
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 431
Rejestracja: 17 sie 2005, 17:14
Skąd: wro
Płeć:

Postautor: Candy Killer » 13 gru 2005, 17:29

dla mnie to troszke dziwna sytuacja..bo jezeli panna bylaby strasznie wierzaca to tak jak juz tu pisali to nie pozwalalaby na inne pieszczoty.troszke tego nie rozumie ..moze ona sie boi ciazy albo nie wie czy to milosc do konca...nie mam pojecia ciezko mi cokolwiek powiedziec bo nie spotkalam sie nigdy z taka sytuacja na zywo wsrod moich znajomych!

wlasnie wyczytalam fajny cytat..wg tezy Fletchera i chyba troche tu pasuje " Milosc chrzescijanska to bardziej postawa niz uczucie "

ja mam tylko nadzieje ze jakos wam sie to ulozy i tak jak mowia..rozmowa rozmowa rozmowa..bez nerwow bo one nic tu nie pomoga..spokojna rozmowa..a jak nie bedzie chciala rozmawiac to powiedz ze bez porozumienia do niczego nie dojdziecie!
powodzenia
Wolodia
Bywalec
Bywalec
Posty: 30
Rejestracja: 30 kwie 2005, 15:32
Skąd: Dżibutti
Płeć:

Postautor: Wolodia » 13 gru 2005, 18:01

censored przecież rozmawia, rozmawia i rozmawia z nią i to daje odwrotne skutki. Ona po prostu taka jest, nie ma w ogóle popędu i sie nie zmieni.
Awatar użytkownika
BÓŁKA
Bywalec
Bywalec
Posty: 34
Rejestracja: 12 gru 2005, 23:46
Skąd: dolnyśląsk
Płeć:

Postautor: BÓŁKA » 13 gru 2005, 21:15

ale nikt (chyba nie czytałem wszystkiego) nie pomyslał zebys sie z nią ożenił to zez rozwiązanie w szczególności jak jak kochasz to terz jakaś opcja pozdrawiam. i trzymam kciuki
<fala>
jakos leci :P
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 01 sty 2006, 23:18

Witam was ponownie! Nie pisałem tutaj troszkę bo czekałem na jakiś rozwój wydarzeń między mną i dziewczyną. No i niestety nowy rok rozpoczął się dla mnie najgorzej jak tylko mógł. Dziś moja dziewczyna powiedziała mi że nie widzi sensu naszego związku, że to koniec, bo jest zmęczona. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, ale oczywiście nie bez przyczyny. Znowu oczywiście poszło o to samo - czyli sprawy seksu. Starałem się, chciałem ten temat omijać jak się tylko dało, nie chciałem już jej urazić, tym bardziej, że w święta sporo spraw sobie przedyskutowaliśmy i zarzekaliśmy się, że ten nowy rok będzie dla nas przełomowy, obiecywaliśmy sobie, że nie będzie już niepotrzebnych sporów. No i niestety. Jako że sylwestra byliśmy zmuszeni spędzić oddzielnie, dziś chcieliśmy sobie to odbić. Doszło do pettingu, było naprawdę cudownie, ale pod koniec, gdy oczekiwałem na pieszczoty z jej strony nie chciała mnie "tam" dotykać, bo... nosi akurat tipsy i jest jej niewygodnie, boi się że się jej połamą ... No po prostu szok. Taki absurdalny wydawałoby się szczegół, a wszystko zepsuł. Znowu zaczęła się rozmowa, zapytałem ją czemu znowu musimy stwarzać takie problemy. Spytałem czy to znaczy, że przez ten miesiąc jak będzie nosić te tipsy to już mnie nie dotknie? Przytaknęła, ja się trochę uniosłem, powiedziałem jej, że to jakiś absurd i w końcu usłyszałem: "nie chcę tego związku". Wiem, może niepotrzebnie robiłem jej wyrzuty z tego powodu, no ale niech któryś facet spróbuje się wczuć w tą sytuację - pieścicie dziewczynę, jest jej dobrze, jesteście strasznie podnieceni i oczekujecie na rewanż, a tu nie, klapa, bo tipsy. Oczywiście inne rzeczy jak. np. seks oralny z jej strony nie wchodzą w grę. Chyba każdy by się w tym momencie wzburzył. Cholera, ja naprawdę tego nie chciałem. Później jeszcze trochę pogadaliśmy, ale ona była już tak "oschła" wobec mnie, że nawet nie pozwoliła się dotknąć. Mówiła naprawdę stanowczo, ze nie chce już ze mną być, że to ją przerasta, że się męczy. W końcu po moich jakby tłumaczeniach, że jest wszystko ok, że naprawimy to powiedziała, że nie wie czy jeszcze coś do mnie czuje, bo ten temat zabija w niej to uczucie i że potrzebuje przerwy na przemyślenie tego wszystkiego. Na koniec jeszcze przeprosiła mnie, że może tym co mówi mnie rani, ale nic na to nie poradzi. Odprowadziłem ją do domu - w strasznie sztucznej atmosferze, w milczeniu, oczywiście obok siebie w jakiejś odległości. Na koniec spytałem kiedy się zobaczymy - a ona na to, że za 3 tygodnie-miesiąc... No po prostu tak jakby mnie w ogóle nie znała. Wróciłem teraz do domu i mam tak strasznego doła jakiego nigdy w życiu chyba nie miałem. Prawdę mówiąc to o mało się nie rozkleiłem, bo nie tak przecież miało być.
I teraz mam dylemat, czy w ogóle robić sobie jeszcze nadzieje że można uratowac ten związek, czy właśnie w tym momencie dać sobie spokój? Dopiero teraz doszło do mnie, jakim ten wałkowany przez nas temat seksu był dla niej ciężarem. Naprawdę czuję, że ją kocham, nie chcę jej stracić, ale po tym co mi dzisiaj powiedziała nie wiem czy to nie jest jednostronne. A pomyśleć, że przeżyliśmy 2 lata razem, raz było lepiej, raz gorzej, ale mimo tych problemów uczucie trzymało mnie przy niej do dziś. Już naprawdę myślałem, że nic nie jest w stanie zburzyć tego związku, że tyle razem przeszliśmy, to na pewno się uda. W lato planowałem się zaręczyć. I tu nagle z jej strony takie słowa... Czuję się teraz strasznie, jakby po mnie coś bardzo ciężkiego przejechało. Wiecie, zraniony, niepotrzebny. Co mogę wg Was teraz zrobić? Przeczekać aż może jej przejdzie? Ale przecież ile można czekać w takiej próżni? Miesiąc jak ona sugerowała? Jestem z reguły przeciwny jakimkolwiek sztucznym przerwom, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Albo się czuję że chcesz być z drugą osobą albo nie. Ja czuję, że chcę... Z drugiej strony muszę przecież uszanować jej zdanie, skoro chce przerwy, choćby nawet po to żeby się utwierdzić w przekonaniu, że faktycznie to już koniec, to niech ją ma. Nie będę też jej przepraszał ani prosił żeby jednak chciała dalej ze mną być, bo po raz kolejny mogę wyjść na "pantofla". Tylko czy nawet jeśli do siebie wrócimy, to czy uda się to naprawić? Czy oboje będziemy mieli tyle sił? Co byście zrobili na moim miejscu mając na uwadzę to co piszę teraz i co poprzednio pisałem w tym wątku? Naprawdę nie wiem co robić... :( Czekać nie wiadomo ile aż się do mnie sama odezwie, czy może za parę dni zadzwonić do niej?
Awatar użytkownika
BÓŁKA
Bywalec
Bywalec
Posty: 34
Rejestracja: 12 gru 2005, 23:46
Skąd: dolnyśląsk
Płeć:

Postautor: BÓŁKA » 01 sty 2006, 23:39

wiesz potrzeba checi z obu stron! to ze bedziesz wyprówał z siebie zyły zeby ona była zadowolona, zeby wszystko było po jej mysli nic nie da jezeli ona nie bedzie chciała. zrób to chcesz. 2 lata związku w którym wypróbowaliście siebie nawzajem to dobra szkoła na przyszłość z drugiej strony nie wiem ile masz lat ale zycie składa sie z doswiadczen które sie nabywa to tu to tam wiec szukaj a moze znajdziesz cos co bardziej bedzie ci odpowiadac cos w czym sie spełnisz.
Pozdrawiam i niesłuchaj mnie o bredze
jakos leci :P
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 01 sty 2006, 23:47

BÓŁKA pisze:wiesz potrzeba checi z obu stron! to ze bedziesz wyprówał z siebie zyły zeby ona była zadowolona, zeby wszystko było po jej mysli nic nie da jezeli ona nie bedzie chciała. zrób to chcesz. 2 lata związku w którym wypróbowaliście siebie nawzajem to dobra szkoła na przyszłość z drugiej strony nie wiem ile masz lat ale zycie składa sie z doswiadczen które sie nabywa to tu to tam wiec szukaj a moze znajdziesz cos co bardziej bedzie ci odpowiadac cos w czym sie spełnisz.
Pozdrawiam i niesłuchaj mnie o bredze


Wiesz, jestem już "stary chłop", idzie mi pomału 26 lat, ona ma 23. W tym wieku raczej nie myśli się już o nabywaniu nowych doświadczeń jeśli chodzi o związki, tylko o stabilizacji. Ja naprawdę wiązałem z tą dziewczyną przyszłość, a tu nagle wszystko prysnęło... Chociaż jeszcze nie tracę nadziei że wrócimy do siebie, ale to już zależy chyba od niej.
Awatar użytkownika
Augusto
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 461
Rejestracja: 18 gru 2005, 21:19
Skąd: getting place
Płeć:

Postautor: Augusto » 02 sty 2006, 00:01

Tak na dobrą sprawe to czemu to ona od ciebie odchodzi a nie na odwrót? Każdy normalny facet by od takiej prędzej czy później odszedł, kurde stary ile ty sie przy niej namęczyłeś, współczuje Ci, naprawde. Niech sobie znajdzie faceta który do starości zamierza zostać prawiczkiem, taki by jej pasował idealnie. Za co chcesz ją przepraszać? Zrozum, to taki typ kobiety, która zaliczy przymusowo z zamknietymi oczami i zaciśnietymi zębami jeden, dwa numerki w życiu w celach prokreacyjnych. Po tym wszytskim jeszcze zamierzałeś sie z nią żenić? To już głupota, no sory. Rozumiem, miłość i tak dalej, ale jeśli do tej pory jej obrzydzenie do seksu i w ogóle nagości tak cie męczyło (każdego by męczyło i tak gratuluje cierpliwości, hartu ducha i wytrwałości) to co by było po ślubie... tym bardziej że z wiekiem "chcica" odchodzi (kurde ona i tak nie ma czegoś takiego). Nie babraj sie z nią już dłużej (rany czemu ci tak na niej zależy), a dziewczynie polecam wstąpienie do klasztoru.

Słuchaj a może po prostu dlatego nie chcesz od niej odejść bo dobijasz już do 30stki i może boisz sie że nie znajdziesz kogoś innego? To chyba jedyne logiczne wytłumaczenie tego że tak uparcie tkwisz w tym beznadziejnym związku.
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 02 sty 2006, 00:27

tanebo sam nie wiem skąd miałem tyle sił, że aż tyle wytrzymałem. Ja ją naprawdę kocham. Miałem kilka okazji, żeby ten związek zakończyć i zacząć "kręcić" z jakąś zainteresowaną koleżanką z pracy, ale nie zrobiłem tego. Ciągle wszędzie i wszystkim dookoła opowiadałem jaką mam wspaniałą dziewczynę, że liczy się ona i tylko ona. Moi kumple też dziwili się strasznie jak ja to znoszę, ale przecież nikt nie siedzi we mnie i nie wie jak jest naprawdę. Wszyscy skreślają ją tylko przez to, że ze mną nie sypia. Ale nikt tak naprawdę nie poznał jej tak jak ja. Poza brakiem seksu dostrzegam w niej mnóstwo zalet, a biorąc pod uwagę mój poprzedni związek, to ta dziewczyna jest naprawdę ideałem pod względem charakteru. Poprzednio seks miałem na porządku dziennym, ale co z tego, skoro mnie zdradzała. Poza tym dochodzi jeszcze jej nieprzeciętna uroda i to co razem przeżyliśmy, a tych super momentów było sporo. Przywiązanie do drugiej osoby też zrobiło swoje. Ja dosłownie trzech dni nie byłem w stanie bez niej wytrzymać, ona stała się praktycznie całym moim światem. I tak sobie myśle, że może niedobrze, że aż tak się zaangażowałem. Chciałem cały czas dobrze, ale niestety jednak ten brak seksu i rozmowy na ten temat wszystko rozwaliły. Już rok temu ona była blisko zerwania ze mną z tego powodu, ale nie mówiła tego aż tak stanowczo jak teraz i po dwóch dniach jej przeszło. Teraz jak sama przyznała nie zależy jej aż tak bardzo na naszym związku jak rok temu, że ona czuje że jest gorzej. I może faktycznie ma rację. Chyba będę starał się to jakoś naprawić, ale jeśli ona powtórzy że to naprawdę koniec, to o nic nie będę prosił. Już raz tak było, że prosiłem i jak widać źle na tym wyszedłem.
I'm used to eat naughty girls without any eye movement ;)
Awatar użytkownika
thirdeye
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 141
Rejestracja: 28 maja 2005, 17:44
Skąd: Że: Znowu:
Płeć:

Postautor: thirdeye » 02 sty 2006, 00:27

przedluzajac ta agonie zwiazku sam siebie ranisz jeszcze bardziej. nie wiem czemu Twoja dziewczyna nie moze pojac ze to z nia jest cos nie tak, trylko obwinia Ciebie. A Ty jeszcze chcesz do niej wracac. Jak to sobie wyobrazasz? ze za miesiac Twoja dziewczyna wreszcie pozwoli sie dotknac, a o seksie bedziesz bal nawet pomyslec zeby sie nie obrazila. I tak do konca zycia ?
Wiem latwo mi pisac bo nie kocham jej tak jak Ty, ale moim zdaniem nie powinienes jej za nic przepraszac. za kazdym razem kiedy to robisz dajesz jej jakby przyzwolenie na takie zachowanie. Ja bym napisal do Niej smsem (skoro nie chce sie spotkac)ze nie wyobrazam sobie takiego zycia z tak rozkapryszonym bachorem, a pozniej swoje odcierpial.

Piszesz ze chcesz stabilizacji, ze masz swoje lata i ze nie zawiele czasu na kolejny kilkuletni zwiazek. Ale zobacz wreszcie ze ten zwiazek w ktorym jestes wlasnie umiera, trzymasz go pod respiratorem i tracisz w ten sposob czas. Wedlug mnie nie ma czego ratowac. Eutanazja w tym przypadku jest najlepszym wyjscie :P

Bedzie bolalo, ale czy teraz nie boli? a pomysl ze wracajac do Niej godzisz sie na takie cierpienia na cale zycie.

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 290 gości