Dzindzer pisze:był czas, że matka mogła mnie karmic tylko butla, a zeby mam zdrowe, mówic zaczełam szybko, w wieku półtora roku to praktycznie mówiłam prawie płynnie całymi zdaniami.
Dzin, to nie tak, ze dziecko karmione butelka bedzie jakies uposledzone

.
Po prostu piers jest zdrowsza, korzystnie wplywa na wszelkie aspekty zycia dziecka. A butelka moze miec jakis negatywny wplyw (moze, nie musi, tylko po co eksperymentowac ze zdrowiem wlasnego dziecka, jesli nie trzaba).
Dziecko regularnie karmione butelka przestaje chciec ssac z piersi, z butli leci latwiej. Taki maly len sie robi ;] Wtedy zanika pokarm i za wczesnie trzeba przejsc na cos sztucznego. A pokarm matki jest najdrowszy, zadne super, hiper mieszanki tego nie zastapia. No i nie zapominajmy o wiezi emocjonalanej, ktora ma ogromne znaczenie zarowno dla dziecka i matki.
Oczywiscie sa sytuacje, ze kobieta musi np. wrocic do pracy i nie jest w stanie karmic naturalnie. Wtedy butelka konieczna.
Ale mi chodzi o to, zeby matki, ktore nie musza karmic butelka, karmily z piersi w pelnym wymiarze. I wtedy mozna karmic dotad do kiedy sie uzna, ze to potrzebne.
A nie bedzie, ze "O Boze, nie mam pokarmu". Przy prawidlowym karmieniu takie cos nie ma prawa wystapic. Bo matki karmia dla wygody pol naturalnie, poz z butelki i potem sie dziwia, ze sie pokarm skonczyl. Naturalna reakcja organizmu.
Dzindzer pisze:a swoja droga to Ty Koteczko masz spora wiedze na temat dzieci
Bo ja od zawsze cierpie na nadmiar instynktu macierzynskiego. Jedni se o hodowli kaktusow czytuja, a ja o dzieciach
No i chrzesnice mam teraz mala, wiec aktualizuje na biezaco.