"Rodzić " ze swoją kobietką . Co o tym sadzicie???
Moderator: modTeam
fish pisze:To może Ty Jarku. Ale nie sorry, pomyłka, Ciebie przecież tam nie będzie.
Obyście Jarku nie żałowali...
"Nie veni, nie vedi, nie vici"

"Czego oczy nie widzą - tego sercu żal"


Tak sobie myślę, że chyba trzeba zaciążyć, żeby myśleć o "tym" "rodzinnie", a nie "estetycznie".
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Maverick to ja mam rodzić i to ja ma się czuć komfortowo, to nie jest próżność, ja trudne chwile najlepiej przeżywam w samotności. Wiesz jak źle wyglądam to się gorzej czuje, nie chciała bym się jeszcze martwić o mojego faceta.
Mysiorek rozmawiałam z moim koteczkiem jak bym chciała to on by był przy mnie. To moja decyzja i wiem że on wolała by nie. On się o mnie tak martwi, nie chciała bym by widział jak cierpię. Jeszcze zanim mieszkaliśmy razem skręciłam nogę w kostce, to on wziął dwa dni urlopu by się mną zajmować. A jak był w pracy to ciągle do mnie wydzwaniał, by sprawdzić czy mi już lepiej, czy czegoś nie potrzebuje. To było takie słodkie, wiem on jest bardzo uczuciowy, kocha mnie. Dla niego głównie nie chcę by tam był. Może nie rozumiecie tego, może ja nie umiem wyjaśnić ale tak już z nami jest. Najważniejsze, że jesteśmy zgodni.
Mysiorek rozmawiałam z moim koteczkiem jak bym chciała to on by był przy mnie. To moja decyzja i wiem że on wolała by nie. On się o mnie tak martwi, nie chciała bym by widział jak cierpię. Jeszcze zanim mieszkaliśmy razem skręciłam nogę w kostce, to on wziął dwa dni urlopu by się mną zajmować. A jak był w pracy to ciągle do mnie wydzwaniał, by sprawdzić czy mi już lepiej, czy czegoś nie potrzebuje. To było takie słodkie, wiem on jest bardzo uczuciowy, kocha mnie. Dla niego głównie nie chcę by tam był. Może nie rozumiecie tego, może ja nie umiem wyjaśnić ale tak już z nami jest. Najważniejsze, że jesteśmy zgodni.
dryncia pisze:Mysiorek ... skręciłam nogę w kostce, to on wziął dwa dni urlopu by się mną zajmować.
Jeśli "na skręcenie" wziął 2 dni urlopu, to wróżę Ci wspólny poród. Masz fajnego faceta.
"Dla niego głównie nie chcę by tam był." - czyżbyś Go uszczęsliwiała na siłę?
"Najważniejsze, że jesteśmy zgodni. " - wydaje mi się, że jest to zgoda wymuszona. Przecież On chce otoczyć Cię jak najlepszą opieką (juz o tym pisałem wyżej).
Czyżby powiedział Ci, że absolutnie nie chce być przy Tobie na sali porodowej?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Wiesz ja nie chce by on widział, ze cierpię, ze się źle czuje, bo on sam mówi, że jak widzi ze mi jest źle to jemu jest sto razy gorzej. Jak już urodzę, dojdę do siebie, doprowadzę się trochę do porządku to go poproszę. Powiem, ze to znieczulenie było świetne, nic nie bolała, ze było dobrze, ze się cieszę że jest, ze mamy dziecko, że czuje się świetnie, tylko trochę jestem zmęczona z wrażania. Tak chce, mam do tego prawo, jak każda przyszła rodząca ( jeszcze nie wiem czy nią zostanę) mam prawo decydować jak chce.
Dryncia, a nie pomyslalas, ze to bedize sie rodzic jego dziecko i powinien miec prawo zeby to widziec? Juz dziewczyny nie zachowujcie sie jak przyslowiowe swiete krowy. Bedziesz sie zle czuc bo bedziesz zle wygladac. Czy moze jestes fanka super makijazy? Nie pomyslalas, ze dla niego zawsze jestes piekna i ze on podobnie jak Ty w tej chwili nie bedzie o tym myslec?
Maverick, tak. Kobieta, która w danym momencie rodzi jest właśnie świętą krową i ukochany męzczyzna powinien to zrozumieć i tak właśnie ją traktować. W tym momencie on i jego zachcianki patrzenia najmniej się liczą. Ważne jest to, czego chce rodząca i co poprawia jej samopoczucie.
Jeżeli jakaś babka nie życzy sobie obecności mężyczyzny, jedyne co można zrobić, to jej zdanie uszanować, a nie wbijać się wbrew jej woli na porodówkę!
Nie dla każdego poród rodzinny to fantastyczne przeżycie. Są tacy, co żałują:
nie bierzcie mezow na porodowki!
Jeżeli jakaś babka nie życzy sobie obecności mężyczyzny, jedyne co można zrobić, to jej zdanie uszanować, a nie wbijać się wbrew jej woli na porodówkę!
Nie dla każdego poród rodzinny to fantastyczne przeżycie. Są tacy, co żałują:
nie bierzcie mezow na porodowki!
Sue ale tu chodzi o to ze ona podczas porodu nie bedzie myslec o tym jak wyglada (chyba ze jest pusta jak butelka po winie po pol godzinnej obecnosci w poblizu menela) ale o tym ze ktos kogo kocha jest przy niej.
A ten link jest o negatywnych przezyciach faceta ktory nie chcial tam isc a zostal zmusozny. Co innego jak ktos chce sam z siebie... Poza tym lekarze co porod odbieraja na to patrza i jakos zyja, czyli to nie takie straszne musi byc. Nie naleze do facetow co mdlaja na widok krwi...
A ten link jest o negatywnych przezyciach faceta ktory nie chcial tam isc a zostal zmusozny. Co innego jak ktos chce sam z siebie... Poza tym lekarze co porod odbieraja na to patrza i jakos zyja, czyli to nie takie straszne musi byc. Nie naleze do facetow co mdlaja na widok krwi...
Maverick, to nie tylko chodzi o wygląd podczas porodu. Mąż twierdzi, że wyglądałam pięknie (od pasa w górę
), między nogi raczej nie spoglądał, choć niewatpliwie kątem oka "coś" widział. Wierzę mu, bo mam zdjęcie zrobione dosłownie chwilke po porodzie (tyle, że zdążyłam przetrzeć twarz mokrym ręcznikiem i spiąć na nowo włosy) i nie wygladałam wcale tragicznie
Potrzebowałam obecnosci męza, chciałam, by był ze mną w tym czasie, on też tego pragnął. Jednak jeśli któreś z partnerów ma opory, lepiej by go nie było przy końcówce (ostatnia faza porodu trwa 15 - 2 min!). Najbardziej potrzeba bliskości i ciepła w tych godzinach, kiedy tylko boli i poza tym nic się specjalnie nie dzieje.
To wszystko zalezy od osoby. Jedna woli, gdy ktoś bliski jest przy niej, ktoś inna woli cierpieć w samotności. Dobrze jest uszanowac jej wolę, nieprawdaż?
Potrzebowałam obecnosci męza, chciałam, by był ze mną w tym czasie, on też tego pragnął. Jednak jeśli któreś z partnerów ma opory, lepiej by go nie było przy końcówce (ostatnia faza porodu trwa 15 - 2 min!). Najbardziej potrzeba bliskości i ciepła w tych godzinach, kiedy tylko boli i poza tym nic się specjalnie nie dzieje.
To wszystko zalezy od osoby. Jedna woli, gdy ktoś bliski jest przy niej, ktoś inna woli cierpieć w samotności. Dobrze jest uszanowac jej wolę, nieprawdaż?
SueEllen pisze: ...Ważne jest to, czego chce rodząca i co poprawia jej samopoczucie.
...
Jeśli rodzącej poprawi samopoczucie brak ukochanej osoby, to chyba wypadałoby nazwać ją "ŚNIĘTĄ krową".
Jak możesz porównywać samopoczucie parogodzinne do jednej z najwspanialszych chwil w życiu człowieka, która zdaży się raz albo dwa.
..."bo fryzurę miałam kiepską"...
KOCHAJ...i rób co chcesz!
A może nie o fryzurę tu chodzi?
Coś się tak do fryzury doczepił??
Może chodzi o to, że sama obecność irytuje. Babce przeszkadza jego głos, jego dotyk: "Ale się tak mądrzysz, kretynie, nie masz pojęcia co czuję, gadasz o jakimś odychaniu, czy parciu" - podpowiada chochlik, "musisz się tak gapić?" itd, itp... Przeciez różne mogą być w tej chwili odczucia, i wcale niekoniecznie cudone i radosne.
Rodzacej, czy jej faceta? Bo jeśli facet ma sobie sprawiać przyjemność jej kosztem w takiej własnie chwili, to ja na jej miejscu bym podziękowała za takiego faceta.
Przyjmij do wiadomości Mysiorek, że różni są ludzie. Jedni wolą z trudnosciami mierzyć się bez publiczności (w tym wypadku męża), innych taka widowania zagrzewałaby do walki. Zrozum to!!
Coś się tak do fryzury doczepił??
Może chodzi o to, że sama obecność irytuje. Babce przeszkadza jego głos, jego dotyk: "Ale się tak mądrzysz, kretynie, nie masz pojęcia co czuję, gadasz o jakimś odychaniu, czy parciu" - podpowiada chochlik, "musisz się tak gapić?" itd, itp... Przeciez różne mogą być w tej chwili odczucia, i wcale niekoniecznie cudone i radosne.
Jak możesz porównywać samopoczucie parogodzinne do jednej z najwspanialszych chwil w życiu człowieka, która zdaży się raz albo dwa.
Rodzacej, czy jej faceta? Bo jeśli facet ma sobie sprawiać przyjemność jej kosztem w takiej własnie chwili, to ja na jej miejscu bym podziękowała za takiego faceta.
Przyjmij do wiadomości Mysiorek, że różni są ludzie. Jedni wolą z trudnosciami mierzyć się bez publiczności (w tym wypadku męża), innych taka widowania zagrzewałaby do walki. Zrozum to!!
A może nie o fryzurę tu chodzi?
Coś się tak do fryzury doczepił??
Bo napisałaś, że nie tylko chodzi o wygląd, a napisałaś tylko o wyglądzie (że może psuć samopoczucie).
Babce przeszkadza jego głos, jego dotyk
Przeszkadza? A do tej pory nie przeszkadzał? Nie przeszkadza głos i dotyk obcych na sali ludzi, a przeszkadza jego?
Przeciez różne mogą być w tej chwili odczucia, i wcale niekoniecznie cudone i radosne.
Wiem, radość i ulga jest "potem". Wiem, że odczucia mogą byc różne, ale chyba aż tak diametralnie różne nie są aby skazać na banicję tego, który za parę dni przejmie główne obowiązki opiekuńcze nad rodzącą i dzieckiem.
Rodzacej, czy jej faceta? Bo jeśli facet ma sobie sprawiać przyjemność jej kosztem
O czym Ty piszesz?! Sama napisałaś o samopoczuciu rodzącej... nietrudne do skapowania o kogo chodzi. Czy Twój facet sprawiał sobie przyjemność? Ja nie znam takiego przypadku, ale wszystko może się zdażyć. Tylko ja bym takiemu podziękował już przed zajściem w ciążę.
Jedni wolą z trudnosciami mierzyć się bez publiczności (w tym wypadku męża)
Czyli może być na sali nawet grupa studentów (nie licząc lekarza, położnej i salowej, czasami asystenta i pielęgniarki), ale JEGO nie może być!
Słyszałaś kiedyś o porodzie bez publiki?
Sue...
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Tak, mozna urodzić nawet w lesie, ale nie o tym.
Ja chciałam i potrzebowałam męza w tym czasie. Mąż też chciał być przy mnie. Wiem jednak, że są kobiety, które sobie tej obecności nie życzą, albo zamiast męza wola mieć przy sobie swoją mamę. Dlaczego? Po prostu wolą, mają wtedy większy komfort psychiczny. To tak jakbym miała Ci wytłumaczyć dlaczego ktoś nie lubi pomarańczy. "Przecież pomarańcze są pycha", "wszyscy lubią pomarańcze..." A pani X nie lubi i co? Siłą jej się nie przekona przecież. To zbyt indywidualna kwestia by generalizować. Jedna woli z, druga bez. Zamiast zmuszać do zmiany decyzji, nalezałoby uszanowac jej decyzję i preferencje i tyle.
P.S. Wyobraż sobie, że żona Ci mówi, że nie chce Cię przy porodzie.
Ty: Ale dlaczego?
Ona: Bo tak wolę, tak mi będzie lepiej. Chcę być wtedy sama (większość czasu spędza się bez asysty połoznych - chyba wiesz coś o tym). Mam potrzebę urodzenia sama bez trzymania za rączkę.
Co robisz?
Ja chciałam i potrzebowałam męza w tym czasie. Mąż też chciał być przy mnie. Wiem jednak, że są kobiety, które sobie tej obecności nie życzą, albo zamiast męza wola mieć przy sobie swoją mamę. Dlaczego? Po prostu wolą, mają wtedy większy komfort psychiczny. To tak jakbym miała Ci wytłumaczyć dlaczego ktoś nie lubi pomarańczy. "Przecież pomarańcze są pycha", "wszyscy lubią pomarańcze..." A pani X nie lubi i co? Siłą jej się nie przekona przecież. To zbyt indywidualna kwestia by generalizować. Jedna woli z, druga bez. Zamiast zmuszać do zmiany decyzji, nalezałoby uszanowac jej decyzję i preferencje i tyle.
P.S. Wyobraż sobie, że żona Ci mówi, że nie chce Cię przy porodzie.
Ty: Ale dlaczego?
Ona: Bo tak wolę, tak mi będzie lepiej. Chcę być wtedy sama (większość czasu spędza się bez asysty połoznych - chyba wiesz coś o tym). Mam potrzebę urodzenia sama bez trzymania za rączkę.
Co robisz?
SueEllen pisze:P.S. Wyobraż sobie, że żona Ci mówi, że nie chce Cię przy porodzie.
Ty: Ale dlaczego?
Ona: Bo tak wolę, tak mi będzie lepiej. Chcę być wtedy sama (większość czasu spędza się bez asysty połoznych - chyba wiesz coś o tym). Mam potrzebę urodzenia sama bez trzymania za rączkę.
ALE DLACZEGO?!
Bo tak woli...ale dlaczego tak woli?
Bo tak jej będzie lepiej...ale dlaczego będzie lepiej?
Sama bez trzymanaia za rączkę...ale dlaczego?
Nie rozumiesz, ze tu nie dałaś żadnej odpowiedzi DLACZEGO, tylko powiedziałaś "widzi mi się".
Jeśli ktoś logicznie wytłumaczyłby mi dlaczego i obaliłby moje argumenty "za obecnością przy Niej" to nie ma sprawy: niech rodzi NASZE dziecko sama.
Ale od nikogo jeszcze nie słyszałem innych argumentów, oprócz tych, że "niekorzystnie wyglądam", itp. pierdół. A "widzi mi się" nie jest żadnym argumentem.
Facet jest tam po to, żeby przede wszystkim pomagać JEJ i pilnować, czuwać. I aby przeżywać wspólnie to szczęście.
Bo nikt nie zostawi rodzącej samej sobie. A jeśli poród nie rodzinny to na sali ogólnej, a tam już nie ma "cichutkiego" rodzenia.
A już rozbroiłaś mnie porodem z mamą... jakoś w Szkole Rodzenia nie spotkałem takiego zestawu

KOCHAJ...i rób co chcesz!
Ale co ja mam zrobic, skoro niektóre babki tak wolą??
Rodzenie z "mamusią"? -"Sexmisja"??? :566:
Czy uczucia i upodobania można logicznie uzasadnic?
Nie myl upodobań od decyzji ! Decyzję zawsze można uzasadnić! A, co najmniej, powinno!
Poród, przeciez, to nie błahostka, a najważniejsze wydarzenie w życiu Rodziny, tej najbliższej, a potem tej dalszej.
I myslisz jak typowy facet.
I myślisz jak typowa Kobieta - nie bo nie, bo będę tupać nóżkami. To moja sprawa, a Tobie nic do tego. (no sorki, pewnie, że tak nie myślę, ale napisałem i juz.)
Maverick pisze:takCzy możesz logicznie uzasadnić dlaczego wolisz góry od morza, czekoladę od lodów, seks na szybko od gry wstępnej itd??
Ja też - tak!
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Ej, o czym Wy tu w ogóle piszecie!!!!!!!!
Jeśli kobieta i facet chcą być razem przy porodzie- to niech będą!
Jeśli nie chcą to nie!
Jeśli jedno chce, a drugie nie- to trzeba ocenić na ile to przeszkadza, albo na ile komuś zależy i znaleźć kompromis. Zawsze facet może być tylko część porodu z partnerką. O czym Wy tu się w ogóle rozwodzicie? Tak jakbyście chcieli jedni przekonać drugich że ludzie wolą pozycję klasyczną niż pozycję od tyłu. Każdy lubi co innego i niech każdy robi to co lubi. I tyle.
Jeśli kobieta i facet chcą być razem przy porodzie- to niech będą!
Jeśli nie chcą to nie!
Jeśli jedno chce, a drugie nie- to trzeba ocenić na ile to przeszkadza, albo na ile komuś zależy i znaleźć kompromis. Zawsze facet może być tylko część porodu z partnerką. O czym Wy tu się w ogóle rozwodzicie? Tak jakbyście chcieli jedni przekonać drugich że ludzie wolą pozycję klasyczną niż pozycję od tyłu. Każdy lubi co innego i niech każdy robi to co lubi. I tyle.
jeszcze sie nie wypowidalam na ten jakze ciekawy temat...
ja oczywiscie jestem za tym aby moj mezczyzna byl przy mnie w takiej sytuacji.. nie widze zadnych przeszkod. a wrecz przeciwnie , bede sie czula bezpieczniejsza , wiele on w tamtych mometach nie zrobi , nie usmierzy bolu ale to ze bedzie obok mnie wiele daje..
co do zagladania miedzy nogi... to wolalabym nie , ale przeciez to jego oczy , a skoro jego to i moje..skoro chcial widziec to niech patrzy.. juz na to wplywu miec nie moge.
eh...teraz sei zastanawiam nad zachowaniem mojego ojca..podobno gdy ja sie rodzilam wyjechal w waznej sprawie sluzbowaj..ech..ciekawe czy rzeczywisice byla az tak ciekawa aby przeszkodzila w odwiezieniu mojej matki na sale porodowa...byc moze za bardzo sie bal?? sama juz nie wiem . ale jak powiedziala juz Sue...rozni sa ludize.
p.s. ale czy ja kiedys w ogóle bede rodizc?? nasz Kochany Mav...chce sie oddac sterelizacji...
ja oczywiscie jestem za tym aby moj mezczyzna byl przy mnie w takiej sytuacji.. nie widze zadnych przeszkod. a wrecz przeciwnie , bede sie czula bezpieczniejsza , wiele on w tamtych mometach nie zrobi , nie usmierzy bolu ale to ze bedzie obok mnie wiele daje..
co do zagladania miedzy nogi... to wolalabym nie , ale przeciez to jego oczy , a skoro jego to i moje..skoro chcial widziec to niech patrzy.. juz na to wplywu miec nie moge.
eh...teraz sei zastanawiam nad zachowaniem mojego ojca..podobno gdy ja sie rodzilam wyjechal w waznej sprawie sluzbowaj..ech..ciekawe czy rzeczywisice byla az tak ciekawa aby przeszkodzila w odwiezieniu mojej matki na sale porodowa...byc moze za bardzo sie bal?? sama juz nie wiem . ale jak powiedziala juz Sue...rozni sa ludize.
p.s. ale czy ja kiedys w ogóle bede rodizc?? nasz Kochany Mav...chce sie oddac sterelizacji...
Ostatnio zmieniony 07 sie 2004, 22:47 przez lizaa, łącznie zmieniany 1 raz.
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Maverick ty zawsze musisz tak źle oceniać tych którzy myślą inaczej. Ja w trudnych chwilach staram się wyłączyć i myśleć o czymś innym, np. o wyglądzie. To nie jest kwestia, że nie wygląda się super ekstra, tylko, że wygląda się makabrycznie :572: . Nie odczuwam potrzeby by towarzyszył mi facet. Czy poród bez faceta jest już rzadko spotykaną fanaberią, nie wydaje mi się. To kobieta nosiła dziecko przez 9 miesięcy, to jej życie się zmieniło, to ona rodzi, to jej wysiłek i ewentualny ból ( jeśli bez znieczulenia) i to ona jest tu najważniejsza, to ona ma się czuć dobrze.
Faceci którzy też nie chcecie iść na porodówkę brońcie mnie bo wyjdę na osobę o dziwnych i niespotykanych zachciankach
Faceci którzy też nie chcecie iść na porodówkę brońcie mnie bo wyjdę na osobę o dziwnych i niespotykanych zachciankach
Wróć do „Antykoncepcja oraz ciąża”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 71 gości