Czy one o tym wiedza...
Moderator: modTeam
Czy one o tym wiedza...
Hey :] jestem tu nowa :D często tu zaglądam aletego postu ktorego szukam nie znalazlam :D wiec odrazu kieruje swoje pytanie do was.
Dziewczyny, czy wasze mamy podejzewają, że bieżecie środki antykoncepcyjne ? lub czy moze o tym wiedzą ? a jesli nie wiedzą tonie boicie się ze je zanajdą przez przypadek ? jak sie wtedy tlumaczylyscie co im powiedzialaysie ?? (to pytanie jets raczej do dziewczym ktore skonczyly 18 lat ale i tez mlodszych ) :D chdzi mi o to aby sie dowiedziec jak sobie z tym poradzilyscie ? czekam na wasze odpowiedzi . :)
Dziewczyny, czy wasze mamy podejzewają, że bieżecie środki antykoncepcyjne ? lub czy moze o tym wiedzą ? a jesli nie wiedzą tonie boicie się ze je zanajdą przez przypadek ? jak sie wtedy tlumaczylyscie co im powiedzialaysie ?? (to pytanie jets raczej do dziewczym ktore skonczyly 18 lat ale i tez mlodszych ) :D chdzi mi o to aby sie dowiedziec jak sobie z tym poradzilyscie ? czekam na wasze odpowiedzi . :)
moja mama jest polozna, pracuje w przychodni. Poszlam do lekarza z ktorym przyjmuje i normalnie bez czajenia sie poprosilam o tabletki wiec wiedziala od poczatku. Powiedziala zebym sie zastanowila czy aby na pewno chce to gow... brac
Ale to moje zdrowie i moja decyzja wiec ona sie nie sprzeciwiala temu az tak bardzo
Teraz sama czesciej pilnuje czy nie zapomnialam wziac
Ale to moje zdrowie i moja decyzja wiec ona sie nie sprzeciwiala temu az tak bardzo
Teraz sama czesciej pilnuje czy nie zapomnialam wziac
Till the end of world my Sweetheart. Kocham Cię
A dla mnie to jest jednak tajemnica.
Ale nie mieszkam z mamą, więc nie stanowi to problemu.
A jeśli przyjeżdżam na weekend to biore w tajemnicy.
A po moje pierwsze tabletki poszłam z mamą. Nie powiedzialam jej jednak, że chodzi o cele antykocepcyjne, bo by sie za głowe złapała.
Wymyśliłam więc - że mam nieregularny okres... I tak kupowała mi tabletki przez przeszło pół roku.
Wtedy razem brałyśmy i to o tej samej godzinie nawet, i przypominałyśmy sobie jak nadchodził czas.
Teraz rzekoma kuracja podobno zadziałała - bo stwierdziłam, że koniec z oszustwem na maksa, i wybrałam mniejsze oszustwo - i tabletki kupuje sobie sama. I tak jest dobrze.
Ale nie mieszkam z mamą, więc nie stanowi to problemu.
A jeśli przyjeżdżam na weekend to biore w tajemnicy.
A po moje pierwsze tabletki poszłam z mamą. Nie powiedzialam jej jednak, że chodzi o cele antykocepcyjne, bo by sie za głowe złapała.
Wymyśliłam więc - że mam nieregularny okres... I tak kupowała mi tabletki przez przeszło pół roku.
Wtedy razem brałyśmy i to o tej samej godzinie nawet, i przypominałyśmy sobie jak nadchodził czas.
Teraz rzekoma kuracja podobno zadziałała - bo stwierdziłam, że koniec z oszustwem na maksa, i wybrałam mniejsze oszustwo - i tabletki kupuje sobie sama. I tak jest dobrze.
- _normalna_
- Uzależniony
- Posty: 362
- Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
- Skąd: Katowice Miasto
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Pewnie ze wie. W sumie wiedziala od poczatku. Tzn ja wpierw bralam inne hormonalne na regulacje okresu potem mialam miesiac przerwy i anty. I tez mowila co to za nowy lek?Czemu przerwa jest?Itd to jej wyjasnialam do czego bylytamte a ze te sa inne antykoncepcyjne. Razem z nia i moim studiowalismy ulotke itd
Normalne. Nie wiem czy ojciec wie Tzn czy wie ze to nie sa hormony na uregulowanie cyklu tylko anty. Pewnie wie, sam czesto realizuje recepty.
Poz atym uwazam ze skoro ktos gotowy jest na sex to nie ukrywa takich rzeczy. W sensie ze nie glosi tez wszem i wobec ej biore tabletki ale sie z tym nie kryje. Bo po co?
Normalne. Nie wiem czy ojciec wie Tzn czy wie ze to nie sa hormony na uregulowanie cyklu tylko anty. Pewnie wie, sam czesto realizuje recepty.
Poz atym uwazam ze skoro ktos gotowy jest na sex to nie ukrywa takich rzeczy. W sensie ze nie glosi tez wszem i wobec ej biore tabletki ale sie z tym nie kryje. Bo po co?
Moja wiedziala od poczatku. Tzn. od poczatku brania tabletek. Mialam chyba jakos 17 lat mniej wiecej. Tylko sie spytala, po co mi to. Odpowiedz "zeby nie zajsc w ciaze" najwidoczniej w jakis sposob ja usatysfakcjonowala, bo nic wiecej nie mowila
Zdaje sie, ze wiekszym zaskoczeniem byl dla niej fakt, ze przestalam je brac
Zdaje sie, ze wiekszym zaskoczeniem byl dla niej fakt, ze przestalam je brac
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
wiedziała od początku, jak mieszkałam z rodzicami to relizowała recepty, bo regularne bywała w aptece po swoje pigułki ojciec też wie.
ale w zeszłym roku mieszkałam z dwoma dziewczynami w moim wieku, które do tej pory się z pigułkami ukrywają przed rodzicami O__o
ale w zeszłym roku mieszkałam z dwoma dziewczynami w moim wieku, które do tej pory się z pigułkami ukrywają przed rodzicami O__o
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Niecha pisze:Dziewczyny, czy wasze mamy podejzewają, że bieżecie środki antykoncepcyjne ?
jakie srodki masz na mysli. Jak brałam pigułki to mama wiedziała, sama mi je zreszta czesto kupowała. Teraz nie biore i o tym tez wie. wiec moja mama wie a nie podejrzewa
Niecha pisze:lub czy moze o tym wiedzą ?
moja wie
brysia pisze:A jeśli przyjeżdżam na weekend to biore w tajemnicy.
nie rozumiem tego. Rozumiem, ze nie masz potrzeby afiszowania sie z tym, ale skoro mieszkasz sama to w czym problem
brysia pisze:Wtedy razem brałyśmy i to o tej samej godzinie nawet, i przypominałyśmy sobie jak nadchodził czas.
boisz sie przed matka bioraca pigułki przyznac sie, ze bierzesz pigułki w celu antykoncepcyjnym
moon pisze:Poz atym uwazam ze skoro ktos gotowy jest na sex to nie ukrywa takich rzeczy. W sensie ze nie glosi tez wszem i wobec ej biore tabletki ale sie z tym nie kryje. Bo po co?
no wlasnie mam podobne zdanie. Moze dlatego, że moja mama ma jakies zdrowe podejście do tego
Rozumiem, ze nie masz potrzeby afiszowania sie z tym, ale skoro mieszkasz sama to w czym problem
W weekendy, które czasami spędzam w domu - biore pokątnie. A jak normalnie mieszkam sama to biore bez żadnego skrępowania, a nawet się ciesze, że nigdy nie zapominam i że dobrze sie zabezpieczam
boisz sie przed matka bioraca pigułki przyznac sie, ze bierzesz pigułki w celu antykoncepcyjnym
atym uwazam ze skoro ktos gotowy jest na sex to nie ukrywa takich rzeczy. W sensie ze nie glosi tez wszem
To ja sie z tym nie zgadzam.
Ukrywanie takich rzeczy to jedno. Niegotowość na seks to drugie.
Ja ukrywam dlatego, że na takie tematy z mamą nie rozmawiam, bo na seks jestem jak najbardziej gotowa pod każdym względem.
Życie seksualne jest sprawą dla mnie zbyt intymną na rozmowy z nią pomimo tego że we wszystkich innych kwestiach z mamą dogaduje sie świetnie.
Powiedzialabym nawet, że rozmawianie z mamą o takich sprawach zbyt szczegółowo jest przegięciem.
no wlasnie mam podobne zdanie. Moze dlatego, że moja mama ma jakies zdrowe podejście do tego
Myśle, że moja mama domyśla sie tego, że kocham sie z moim chłopakiem.
Domyśliła sie pewnie, po seksownej koszulce która odnalzała w mojej szafie (a zanim zaczęłam być w zupełnej bliskości z moim ukochanym takich nie nosiłam) i najbardziej po szczoteczce do zębów którą mój chłopak nie raz zostawiał po nocy u mnie spędzonej...
Moja mama ma jak najbardziej zdrowe podejście...
Wszystko zależy od sytuacji - ale dla mnie sytacja w której rozmawia sie z mamą i o tabletkach i o pozycjach na przykład to jest patologia troszczkę....
Zbyt bliska relacja z matką jest tak samo zła jak beznadziejna relacja.
Jest taka bliskość która oddala... Jestem za tym by czasami lepiej czegoś nie powiedzieć niż powiedzieć za dużo.
moja dziewczyna bierze, ale mieszka u cioci, więc ani rodzice ani wujostwo nic nie wie,
moi rodzice się chyba domyślają, ale też jestem zdania, że nie wszystko muszą wiedzieć, więc na razie pewnie się nie dowiedzą, chociaż w sumie gdyby spytali to bym na pewno nie zaprzeczył.
znów moja dziewczyna nie ma takiego kontaktu z rodzicami, czy wujostwem, więc jestem przekonany, że się nie dowiedzą!
moi rodzice się chyba domyślają, ale też jestem zdania, że nie wszystko muszą wiedzieć, więc na razie pewnie się nie dowiedzą, chociaż w sumie gdyby spytali to bym na pewno nie zaprzeczył.
znów moja dziewczyna nie ma takiego kontaktu z rodzicami, czy wujostwem, więc jestem przekonany, że się nie dowiedzą!
brysia pisze:Ja ukrywam dlatego, że na takie tematy z mamą nie rozmawiam,
czyli co udajecie przed soba, ze sprawy seksu Cie nie dotyczą. Bardzo mizerne byly te Wasze wiezy i stosunki, skoro nie rozmawiacie o takich rzeczach
niestety ale to takie troche żałosnie śmieszne kiedy dorosła kobieta udaje przed mamusia, ze nie bierze tabletek
brysia pisze:bo na seks jestem jak najbardziej gotowa pod każdym względem.
z własna matka nie umiesz rozmawiac o tym, to raczej bym z ta gotowościa polemizowała
brysia pisze:Powiedzialabym nawet, że rozmawianie z mamą o takich sprawach zbyt szczegółowo jest przegięciem.
a co to znaczy zbyt szczegółowo co
brysia pisze:Moja mama ma jak najbardziej zdrowe podejście...
no cholernie zdrowe
jak ma zdrowe i normalne, skoro nawet z własna córka o seksie rozmawiac nie umie
brysia pisze:Wszystko zależy od sytuacji - ale dla mnie sytacja w której rozmawia sie z mamą i o tabletkach i o pozycjach na przykład to jest patologia troszczkę....
to mnie rozwalilas. udawanie, ze sie nie bierze tabletek jest raczej czyms nie tak
Jest taka bliskość która oddala... Jestem za tym by czasami lepiej czegoś nie powiedzieć niż powiedzieć za dużo.
nigdy mi sie nie zdazyło powiedziec czegos za duzo, moze za mocno, ale nie za duzo.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
No ale gadanie o sexie a ukrywanie sie to dwie rozne kwestie. Ja z mama tez nie gadam za bardzo o sexie. Pamietam moze ze 2 takie rozmowy chyba odnosnie liczenia dni plodnych i nieplodnych i tego czy moge wspolzyc bez gumki majac wirusowe zapalenie watroby. I tyle. Co nie zanczy ze pigulki nie moga na biurku lezec i musze sie kryc.brysia pisze:Ja ukrywam dlatego, że na takie tematy z mamą nie rozmawiam, bo na seks jestem jak najbardziej gotowa pod każdym względem.
I ot o chodzi. Sa sobie jak sie spyta to sie powie tak biore i tyle. Sucha informacja. Jak sie nie spyta to nie.vkajot pisze:chociaż w sumie gdyby spytali to bym na pewno nie zaprzeczył.
No dl amnei np dyswkusja w jakiej pozycji mojemu sie najbardziej podoba albo cos. Osz w zyciu!Dzindzer pisze:a co to znaczy zbyt szczegółowo co
Dzindzer pisze:niestety ale to takie troche żałosnie śmieszne kiedy dorosła kobieta udaje przed mamusia, ze nie bierze tabletek
Niezawsze można rodzicom powiedzieć.
Jak byłam młodsza to z tabletkami się kryłam. Nawet z tym, że mam kogoś się kryłam. Ale to kwestia rodziców. Ja wiem, że moi by tego nie zaakceptowali.
Teraz to co innego, moi rodzice zapewne domyślają się, że współżyję. Ale dopóki nie zapytają wporst to ja im nie powiem, bo po co.
Mówienie o tym co jest żałosne jest moim zdaniem żenujące.
Ocenianie tego czy ktoś jest gotowy do seksu na tej podstawie, że nie mówi mamie o tabletkach jest bezzasadne. Przede wszystkim dlatego, że jak to określiła Dzidzer jako "dorosła kobieta" sama ponosze za siebie odpowiedzialność i nikomu nie musze sie tłumaczyć z metod zabezpieczania się. Ważne, że mnie i mojemu chłopakowi to odpowiada - a reszta w tej kwestii może sobie myśleć co chce.
Słusznie mówi Moon - bardziej nazwałabym to moje zachowanie nie mówienie.
Jednak z faktu nie mówienia wynika ukrywanie listka tabletek - ale ukrywanie to zbyt duże słowo - naprawde nie trzeba sie wiele natrudzić żeby to schować przecież to male i lekkie jak piorko jest... W moim wypadku to nie jest chowanie... Po prostu tak już jest i już.
Jeżeli wyrazem gotowości czy dojarzłości do seksu jest mówienie mamusi o tym czy o tamtym - to ja dziękuje za dyskusje w tym temacie.
W życiu nie będe z moją mamą dyskutować o dniach płodnych czy niepłodnych - bo obie jako światłe kobiety znamy sie na tym, więc nie ma o czym mówić...
W kwestii antykoncepcji też nie potrzebujemy konsultacji.... więc nie ma o czym gadać.
A gdyby mnie mama zapytała kiedyś jaką pozycje lubie najbardziej (co oczywiście nigdy sie nie zdarzy - bo znam mam na tyle, że to wiem) - to kazałabym jej się stuknąć w głowe.....
Ocenianie tego czy ktoś jest gotowy do seksu na tej podstawie, że nie mówi mamie o tabletkach jest bezzasadne. Przede wszystkim dlatego, że jak to określiła Dzidzer jako "dorosła kobieta" sama ponosze za siebie odpowiedzialność i nikomu nie musze sie tłumaczyć z metod zabezpieczania się. Ważne, że mnie i mojemu chłopakowi to odpowiada - a reszta w tej kwestii może sobie myśleć co chce.
Słusznie mówi Moon - bardziej nazwałabym to moje zachowanie nie mówienie.
Jednak z faktu nie mówienia wynika ukrywanie listka tabletek - ale ukrywanie to zbyt duże słowo - naprawde nie trzeba sie wiele natrudzić żeby to schować przecież to male i lekkie jak piorko jest... W moim wypadku to nie jest chowanie... Po prostu tak już jest i już.
Jeżeli wyrazem gotowości czy dojarzłości do seksu jest mówienie mamusi o tym czy o tamtym - to ja dziękuje za dyskusje w tym temacie.
W życiu nie będe z moją mamą dyskutować o dniach płodnych czy niepłodnych - bo obie jako światłe kobiety znamy sie na tym, więc nie ma o czym mówić...
W kwestii antykoncepcji też nie potrzebujemy konsultacji.... więc nie ma o czym gadać.
A gdyby mnie mama zapytała kiedyś jaką pozycje lubie najbardziej (co oczywiście nigdy sie nie zdarzy - bo znam mam na tyle, że to wiem) - to kazałabym jej się stuknąć w głowe.....
Pewnego dnia nie wiedziałam czy połknełam tabletkę czy mi gdzieś wypadła. Więc do przeszukiwań pokoju zawołałam mamę, która wcześniej nie wiedziała że biorę tabletki. Powiedziała, że tabletki są beznadziejne, wiedząc, że o tym sama muszę się przekonać. Tyle.
Nie wiem czy ukrywanie ma sens, jak się z tym lepiej czujesz, to Twoja sprawa.
Nie wiem czy ukrywanie ma sens, jak się z tym lepiej czujesz, to Twoja sprawa.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Re: Czy one o tym wiedza...
Niecha pisze:Hey Dziewczyny, czy wasze mamy podejzewają, że bieżecie środki antykoncepcyjne ?
Moja mama wie ze moja kobieta bierze tabletki. Nawet kiedys jak kasy zabrakło na nowe opakowanie to pożyczyła
Widze, ze betusia wrocila. Styl pisania ten sam- kazde zdanie od nowej linijki
Dorosla kobieta nie boi sie rozmowy o seksie z wlasna matka (zakladajac, ze matka nie jest herod-baba czy innym tyranem, ktory chlasta walkiem po lbie i szmata po ryju). Jesli jest to normalna, cywilizowana, kochajaca cie kobieta- nie widze problemu.
Mi wlasnie mama powiedziala pierwsza o dniach plodnych i nieplodnych, kiedy pierwszy raz dostalam okresu (ba, nawet wczesniej wspominala ale wiedziala, ze niektorych rzeczy nie da sie omowic bez konkretnych rzeczy przezytych przez dziewczyne). Poniekad obowiazkiem rodzicow jest uswiadamianie potomstwa- bez tego wlasnie widac co sie dzieje- tysiace nastoletnich matek i dwudziesto-paro-latki nie wiedzace jak liczyc dni cyklu.
Ja nie wiem, jak mozna wlasnej matce powiedziec, zeby sie stuknela w glowe O_o
Co ty, szacunku nie masz do kobiety, ktora cie na swiat wydala?
Mnie o takie rzeczy matka tez nie pyta ale gdyby zapytala (w co bardzi watpie bo "wnikanie" nie lezy w jej charakterze) to pozartowalybysmy sobie na ten temat.
Ja wiem, ze dobra rodzina mi sie trafila bo zartowac na takie tematy moge z ojcem, z bratem i wiekszoscia familii i nie wprawia mnie to w zaklopotanie bo to zwykle zarty (oczywiscie roznia sie od zartow z rowiesnikami itp. ) ale taka demonizacja zwiazku rodzice- dziecko, ze to juz o niczym powiedziec nie mozna, nawet jak sie ma lat 40 to przesada. Chyba, ze rodzice naprawde sa fanatykami koscielnymi czy innymi takimi hardkorowcami...
brysia pisze:że jak to określiła Dzidzer jako "dorosła kobieta" sama ponosze za siebie odpowiedzialność i nikomu nie musze sie tłumaczyć z metod zabezpieczania się
Dorosla kobieta nie boi sie rozmowy o seksie z wlasna matka (zakladajac, ze matka nie jest herod-baba czy innym tyranem, ktory chlasta walkiem po lbie i szmata po ryju). Jesli jest to normalna, cywilizowana, kochajaca cie kobieta- nie widze problemu.
brysia pisze:W życiu nie będe z moją mamą dyskutować o dniach płodnych czy niepłodnych - bo obie jako światłe kobiety znamy sie na tym, więc nie ma o czym mówić...
Mi wlasnie mama powiedziala pierwsza o dniach plodnych i nieplodnych, kiedy pierwszy raz dostalam okresu (ba, nawet wczesniej wspominala ale wiedziala, ze niektorych rzeczy nie da sie omowic bez konkretnych rzeczy przezytych przez dziewczyne). Poniekad obowiazkiem rodzicow jest uswiadamianie potomstwa- bez tego wlasnie widac co sie dzieje- tysiace nastoletnich matek i dwudziesto-paro-latki nie wiedzace jak liczyc dni cyklu.
brysia pisze:A gdyby mnie mama zapytała kiedyś jaką pozycje lubie najbardziej (co oczywiście nigdy sie nie zdarzy - bo znam mam na tyle, że to wiem) - to kazałabym jej się stuknąć w głowe.....
Ja nie wiem, jak mozna wlasnej matce powiedziec, zeby sie stuknela w glowe O_o
Co ty, szacunku nie masz do kobiety, ktora cie na swiat wydala?
Mnie o takie rzeczy matka tez nie pyta ale gdyby zapytala (w co bardzi watpie bo "wnikanie" nie lezy w jej charakterze) to pozartowalybysmy sobie na ten temat.
Ja wiem, ze dobra rodzina mi sie trafila bo zartowac na takie tematy moge z ojcem, z bratem i wiekszoscia familii i nie wprawia mnie to w zaklopotanie bo to zwykle zarty (oczywiscie roznia sie od zartow z rowiesnikami itp. ) ale taka demonizacja zwiazku rodzice- dziecko, ze to juz o niczym powiedziec nie mozna, nawet jak sie ma lat 40 to przesada. Chyba, ze rodzice naprawde sa fanatykami koscielnymi czy innymi takimi hardkorowcami...
Ostatnio zmieniony 04 gru 2006, 10:59 przez runeko, łącznie zmieniany 2 razy.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
brysia pisze:W życiu nie będe z moją mamą dyskutować o dniach płodnych czy niepłodnych - bo obie jako światłe kobiety znamy sie na tym, więc nie ma o czym mówić...
i zawsze byłaś taka światła? to dobrze
ja wiem, że mogę z mamą pogadać w miarę swobodnie i nikt tu nie mówi o wyliczaniu sobie nawzajem ulubionych pozycji, boziu inną sprawą było, jak się na przykład dowiedziałam, że mam tyłozgięcie i mama powiedziała, że przez to mnie może czasem boleć w czasie seksu - ale czy to jest jakieś intymne? jakieś nienaturalne?
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
runeko pisze:Dorosla kobieta nie boi sie rozmowy o seksie z wlasna matka (zakladajac, ze matka nie jest herod-baba czy innym tyranem, ktory chlasta walkiem po lbie i szmata po ryju). Jesli jest to normalna, cywilizowana, kochajaca cie kobieta- nie widze problemu.
Runeko, niekoniecznie.
Moja matka jest cywilizowana, kochająca, nie jest fanatykiem radia maryja (nawet do kosciola nie chodzi), nie jest hardkorowcem. Po prostu jak widac sama się boi tego tematu w pewnym sensie (tego co usłyszy może ), przegapiła moment kiedy trzeba było mi pewne rzeczy powiedzieć i to też nie jest bez znaczenia.
Teraz już za późno żeby to zmieniac, więc po co to ruszać. Jak kiedyś mnie zapyta to opdowiem, nie boję się tego. Ale sama tematu nie podniosę. Jakbym teraz brała tabletki to bym się nie bała, że rodzice zobaczą, rok czy 2 lata temu też nie. Ale kiedy miałam te 15-16 lat było inaczej .
moon pisze:No dl amnei np dyswkusja w jakiej pozycji mojemu sie najbardziej podoba albo cos. Osz w zyciu!
tego bym matce nie powiedziała, nie mówie mamie o tym co az tak dotyczy mojego faceta.
megane pisze:Jak byłam młodsza to z tabletkami się kryłam
ale mieszkałas w czasie tego krycia sie z rodzicami. a ja mówie o sytuacji kiedy nie mieszka sie juz z nimi
brysia pisze:i nikomu nie musze sie tłumaczyć z metod zabezpieczania się
ale nie tłumaczenie sie nie jest równoznaczne z ukrywaniem tego. Ja ci nie każe sie tłumaczyc, bo nie masz z czego
brysia pisze:naprawde nie trzeba sie wiele natrudzić żeby to schować przecież to male i lekkie jak piorko jest...
jak jestem u matki to mam w torebce, inaczej bym zgubiła. nie chodzi przeciez o podtykanie jej listka przed oczy
brysia pisze:bo obie jako światłe kobiety znamy sie na tym, więc nie ma o czym mówić...
a kto to jest według Ciebie swiatła kobieta
brysia pisze:A gdyby mnie mama zapytała kiedyś jaką pozycje lubie najbardziej
no ja nie wiem co bytm powiedziała. Na pewno mama nie zapytala by mnie ot tak. Jesli by cos takiego podło to w jakims kontekscie
runeko pisze:jak mozna wlasnej matce powiedziec, zeby sie stuknela w glowe O_o
ja sie jak patologia poczułam, bo ja czasmi to gorzej mówie, ale w innym sensie to mówie, jak mausia ma gorszy dzien i tak od serca gadamy sobiee, ale to tak ona wie, ze ja tak nie po złosci. zreszta my czasem specyficzne jestesmy.
lollirot pisze:inną sprawą było, jak się na przykład dowiedziałam, że mam tyłozgięcie i mama powiedziała, że przez to mnie może czasem boleć w czasie seksu - ale czy to jest jakieś intymne? jakieś nienaturalne
gdybym ja miała taki problem to tez obgadała bym go z mama. Bo to jest dla mnie naturalne. Matka jest jednoczesnie moja przyjaciółka zwłaszcza po tym jak sie usamodzielnilam
Dzindzer pisze:ja sie jak patologia poczułam, bo ja czasmi to gorzej mówie, ale w innym sensie to mówie, jak mausia ma gorszy dzie
To wiesz- zartowanie sobie to inna sprawa. My na porzadku dziennym wymieniamy sie serdecznosciami typu: "ty swinio" itp. Ale zeby mnie matka zapytala, nawet serio, o cos takiego i ja bym jej z wielkim oburzeniem parsknela w nos, zeby sie w glowe puknela? Nigdy. Zreszta matka by mnie serio o cos takiego nie zapytala, najwyzej w zartach.
No bo "nie po zlosci" to wiadomo- dopoki obie strony to akceptuja, to tak. Ale zeby jak betusia chciec matce takie rzeczy mowic jak najbardziej serio to po prostu niesmaczne.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
To ja napiszę z pozycji matki 17tolatki
Wiedzą
Nie mam problemu z rozmowami na wszystkie tematy. Ona też chętnie radzi się, jednak matka, owszem, jest przyjacielem (nie przyjaciółką), ale ja jednak stawiam na bycie przede wszystkim matką. Myślę, że relacje są lepsze/zdrowsze, jeśli żadna matka nie będzie chciała na siłę zostać przyjaciółką swojej córki.
Wiedzą
Nie mam problemu z rozmowami na wszystkie tematy. Ona też chętnie radzi się, jednak matka, owszem, jest przyjacielem (nie przyjaciółką), ale ja jednak stawiam na bycie przede wszystkim matką. Myślę, że relacje są lepsze/zdrowsze, jeśli żadna matka nie będzie chciała na siłę zostać przyjaciółką swojej córki.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Niecha pisze:Dziewczyny, czy wasze mamy podejzewają, że bieżecie środki antykoncepcyjne ? lub czy moze o tym wiedzą ? a jesli nie wiedzą tonie boicie się ze je zanajdą przez przypadek ? jak sie wtedy tlumaczylyscie co im powiedzialaysie
Wiedziala od samego poczatku. Poinformowalam, ze chce brac tabletki. Zrozumiala. No przeciez, chyba nie myslala,ze samo trzymanie za reke mi wystarczy .Nawet w sumie swoja ginekolog (swietna swoja droga) mi polecila i czasem mi recepte odbierala . To zupelnie normalne moim zdaniem. Mam z mama swietny kontakt. To moja przyjaciolka .
Mona pisze:To ja napiszę z pozycji matki 17tolatki
szczerze to miałam zamiar prosic cie o wypowiedz w tym temacie z racji tego, ze sama jestes matka
Mona pisze:Myślę, że relacje są lepsze/zdrowsze, jeśli żadna matka nie będzie chciała na siłę zostać przyjaciółką swojej córki.
takie na sile jest sztuczne. Był czas, ze moja matka była przede wszystkim matka a potem tym przyjacielem i nadszedl czas kiedy te dwa aspekty sa równowazne u nas.
Ja biore tabletki od jakiegos roku (mam 18lat) mama odrazu wiedziala ze biore bo sama zapisala mnie do ginekologa
(mialam strasznie bolesne miesiaczki) lekarz zapisal tabletki na regulacje cyklu i w ogóle....rodzice za nie placa. he i przy okazji moga spac spokojnie
mam taka mame ze wiem ze moglabym porozmawiac z nia o wszystkim nawet sexie i antykoncepcji ale jakos wole z kolezankami
(mialam strasznie bolesne miesiaczki) lekarz zapisal tabletki na regulacje cyklu i w ogóle....rodzice za nie placa. he i przy okazji moga spac spokojnie
mam taka mame ze wiem ze moglabym porozmawiac z nia o wszystkim nawet sexie i antykoncepcji ale jakos wole z kolezankami
adriana177 pisze:Ja biore tabletki od jakiegos roku (mam 18lat) mama odrazu wiedziala ze biore bo sama zapisala mnie do ginekologa
(mialam strasznie bolesne miesiaczki) lekarz zapisal tabletki na regulacje cyklu i w ogóle....rodzice za nie placa. he i przy okazji moga spac spokojnie
mam taka mame ze wiem ze moglabym porozmawiac z nia o wszystkim nawet sexie i antykoncepcji ale jakos wole z kolezankami
za wczasu zkonsultował bym branie owych tabletek z innym ginekologiem , przepisal ci ten który pzrepisal bez zadnych badan ?>?? <boje_sie>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Re: Czy one o tym wiedza...
Niecha pisze: Dziewczyny, czy wasze mamy podejzewają, że bieżecie środki antykoncepcyjne ? lub czy moze o tym wiedzą ?
Na poczatku nie chcialam o tym mowic mamie. Ale powiedzialam. Mama nie miala nic przeciwko. I tak biore juz od 3 miesiecy. Rodzice za tabletki placa, nawet mama biega z receptami do apteki jak ja nie moge .
Wróć do „Antykoncepcja oraz ciąża”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości