Nouvaring
Moderator: modTeam
jak widac zadna niestety .... wejdz na www.google.pl i wpisz nazwe tabletek....na pewno znajdziesz jakies forum gdzie ktos to stosawal....
Wszystko przemija,tak chce przeznaczenie
I tylko jedno zostaje
*** WSPOMNIENIE ***
I tylko jedno zostaje
*** WSPOMNIENIE ***
sophie pisze:Nie jestem pewna, ale na niemieckich forach pisano o tym jak o spirali. Stad moj wniosek, poza tym, nazwa
Ja wyczytałem, że to pierścień dopochwowy.
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
sophie pisze:Owszem, wkladki to wygodna sprawa, ale niestety, dopiero gdy ma sie juz dziecko
Z mojej wiedzy wynika, że wcale niewygodna (wyjątkowo obfite krwawienia), niekoniecznie dla kobiet rodzących, jednorazowo droga (instalacja nie jest pokrywana przez NFZ) i zawodna. Sam znam 2 dziewczyny które z wkładką powiększyły rodziny
Grzeczne dziewczynki idą do nieba
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
guli pisze:niekoniecznie dla kobiet rodzących
Pytalam 3 ginekologow i kazdy mi mowil, ze nie sa dla nierodek. Poza tym w ulotkach wkladek/spirali jest tez napisane, ze sa dla kobiet, ktore juz rodzily.
guli pisze:jednorazowo droga
Ale i tak wychodzi taniej niz tabletki albo gumki (choc w tym drugim przypadku to zalezy od tego, ile sie kocha)
sophie pisze:Pytalam 3 ginekologow i kazdy mi mowil, ze nie sa dla nierodek. Poza tym w ulotkach wkladek/spirali jest tez napisane, ze sa dla kobiet, ktore juz rodzily.
Moja żona miała kilka lat temu a nic mi nie wiadomo o potomku
Poza tym mają jeszcze jedną poważną wadę. Nie zabezpieczają w trakcie okresu
Grzeczne dziewczynki idą do nieba
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
kiedy w koncu zrozumiecie , ze mało która dziewczyna która brała jakąkolwiek rzecz hormonalną antykoncepcyjną ma kłopoty jak nie po roku to w dalszej perspektywie
wkleje tu z innego forum ku przestrodze ! choc sam wiem o kłopotach z wlasnego podwórka ...
" I tak wiem, ze nie kazdy wezmie sobie do serca moja przestroge.
I tak wiem, ze powiecie, ze to, ze ja przezywam cos takiego, nie znaczy wcale ze ktos inny musi. Ze kazdy organizm jest inny, inaczej reaguje itd.
I tak wiem, ze wiekszosc z was nadal bedzie truc sie tabletkami, bo wazniejszy jest dla was ten spokoj psychiczny w trakcie stosunku.
Nie licze zatem na sukces, ale mam jednak mala nadzieje, ze moze uratuje ktorejs z was zycie.
Moja przygoda z tabletkami zaczela sie gdy mialam 17 lat i gdy wykryto u mnie torbiel jajnika. Lekarz przepisal mi tabletki na torbiel. Bylam oczywiscie w siodmym niebie, bo juz wspolzylam z owczesnym chlopakiem i cieszylam sie, ze przy okazji bede miec spokoj z antykoncepcja. Dodam, ze moj lekarz uwazany jest za jednego z najlepszych w wojewodztwie, a tabletki, ktore mi przepisal, to Novynette - czyli tzw. "najslabsze".
Pierwszy rok ich brania byl super - zero stresu, super regularne okresy, zero bolu przed okresem (a wczesniej mialam ostre, takie, ze prawie ladowalam na pogotowiu), lepsza cera itd.
Pozniej zaczelo sie od gwaltowengo spadku libido. Stracilam kochajacego chlopaka, bo nie chcialam sie z nim spotykac, nie chcialam zblizen, po prostu nie mialam ochoty (mimo ze wczesniej bylam wulkanem w tej kwestii). Pozniej zaczely sie ostre migrenowe bole glowy, jakich wczesniej w zyciu nie mialam (to bylo po ok. dwoch latach od momentu brania tabletek). Postanowilam zmienic tabletki, sadzac, ze po prostu zle je dobralam. Lekarz przepisal mi Harmonet (czyli kolejne "slabe" i "najmniej szkodliwe"). Nic sie nie poprawilo, bylo wrecz gorzej. Zaczelam popadac w stany depresyjne, przestalam wychodzic z domu, spotykac sie ze znajomymi, z usmiechnietej energicznej dziewczyny stalam sie zgorzkniala, stara baba! Zero energii, zero zycia. Zaczelam chorowac, bole glowy mialam prawie codziennie. Zaczely sie moje problemy z oczami (straszny bol), ogolnie ze zdrowiem, zaczelam tez chorowac w miejscu intymnym (grzybice pochwy nawiedzaly mnie regularnie, mimo ze oczywiscie dbam bardzo o higiene i wczesniej nie wiedzialam co to grzybica). Lekarz ostrzegal, ze przy braniu tabletek anty grzybice pochwy sa na porzadku dziennym. A wiec myslalam, ze to normalne, ze tak musi byc i tyle. I trulam sie dodatkowo antybiotykami. Moje stany depresyjne zaczely sie poglebiac, az rodzina zaczela sie niepokoic. nagle bardzo polubilam sen. Gdy nie musialam isc do pracy - kladalm sie spac. Spalam w nocy i w dzien, w kazdej wolnej chwili. Mimo ze wczesniej nie potrafilam zasnac jak jest jasno. Badania watroby itd. robiolam zawsze na biezaco i wszystko bylo niby ok.
Po pewnym czasie zaczely sie problemy z cera, co przy mojej slabej wtedy psychice skonczylo sie tzw. tradzikiem neuropatycznym, ktory trwa do dzis. Po zerwaniu z kolejnym chlopakiem, co juz nawet nie mialo dla mnie wiekszego znaczenia (w ogole wtedy zycie nie mialo dla mnie wiekszego znaczenia), pomyslalam o zmianie tabletek. I tak oto po raz trzeci zmienilam tabletki i zaczelam przyjmowac Logest (kolejny slaby). Moja rodzina, widzac co sie ze mna dzieje, postanowila mi pomoc. Poszlam z mama do zaprzyjaznionego bioenergoterapeuty, ktory mial zobaczyc "od srodka" co mi tak naprawde jest (skoro zwykli lekarze uwazali, ze wszystko ze mna ok, a jednak nie bylo ok, to trzeba bylo posunac sie do takich czynow). Ow czlowiek stwierdzil, ze mam totalnie zatruty organizm przez tabletki i ze powinnam je czym predzej odstawic, co tez uczynilam.
Po pieciu latach trucia sie na wlasne zyczenie, odstawilam tabletki i dopiero wtedy sie zaczal najwiekszy cyrk. Nieregularne cykle, zachwiania nastroju, poglebienie sie fatalnego stanu cery itd. Mysle, ze mogloby byc jeszcze gorzej, gdybym nie byla pod opieka tego bioenergo... Zaczelam brac naturalne tabletki na usuniecie toksyn, pic ziola na przeczyszczenie itd. Zeby jak najszybciej "wyplukac toksyny". Za pare miesiecy minie rok od momentu zarzucenia tabletek. Bole glowy i oczu zniknely jak reka odjal. Mam znowu super regularne miesiaczki i nie bola tak jak kiedys. Libido powoli wraca, ale jeszcze dluga droga aby wrocilo do stanu normalnego. Niestety nie moge sobie poradzic z cera - przez tradzik neuropatyczny sama sie okaleczam, ale licze, ze to w koncu minie. Powoli zaczynam wychodzic do ludzi, choc pociag do ciaglego snu nadal pozostal jeszcze. Powoli wracam do siebie, ale porownujac siebie sprzed tych kilku lat - piekna, usmiechnieta, pelna zycia dziewczyna, i teraz - zmarnowana, zmeczona, oszpecona na wlasne zyczenie - stwierdzam, ze nie bylo warto. Mam tylko nadzieje, ze nie bede miala problemu z zajsciem w ciaze i ze urodze normalne zdrowe dziecko. Chyba jeszcze nie jest za pozno.
Dziewczyny! Tabletki anty przepisuja lekarze glownie dlatego, ze dostaja od koncernow ogromna kase za reklamowanie i przepisywanie swoich produktow. Kazda taka malutka tabletka, to ogromna ingerencja w naturalny organizm. Ogromna dawka hormonow, ktore tylko szkodza, nie pomagaja. Wiem, ze obecnie nie ma rownie skutecznej metody anty i sama nad tym ubolewam, ale naprawde wole si epomeczyc, liczac dokladnie dni plodne i nieplodne, robiac pomiary temperatury pochwy itd, do tego kochajac sie w gumce, niz truc organizm i doprowadzac do powolnej jego ruiny.
Niestety nie pokaze swojego zdjecia przed i po, bo chce zostac anonimowa, ale w sumie szkoda, bo wtedy moglybyscie na wlasne oczy sie przekonac co takie tabletki moga zrobic z czlowiekiem.
Pamietajcie, ze u mnie na poczatku tez bylo lepiej i ze problemy nie zaczely sie od razu. U mnie zaczely sie po ok. roku, u was moga sie zaczac nawet po 5 latach, u innych po 7! Niewazne kiedy, wazne ze kiedys na pewno sie zaczna. Bo nie ma mocnych na to. Zaden organizm tego nie przejdzie.
W ogole to zapomnialam napisac, ze zawsze bylam zdrowa, zdrowo sie odzywialam, uprawialam kilka intensywnych sportow naraz, nie palilam, pilam tylko okazjonalnie, a wiec nie trulam sie niczym innym.
Mam nadzieje, ze zastanowicie sie zanim postanowicie jednak pzyjmowac tabletki."
wkleje tu z innego forum ku przestrodze ! choc sam wiem o kłopotach z wlasnego podwórka ...
" I tak wiem, ze nie kazdy wezmie sobie do serca moja przestroge.
I tak wiem, ze powiecie, ze to, ze ja przezywam cos takiego, nie znaczy wcale ze ktos inny musi. Ze kazdy organizm jest inny, inaczej reaguje itd.
I tak wiem, ze wiekszosc z was nadal bedzie truc sie tabletkami, bo wazniejszy jest dla was ten spokoj psychiczny w trakcie stosunku.
Nie licze zatem na sukces, ale mam jednak mala nadzieje, ze moze uratuje ktorejs z was zycie.
Moja przygoda z tabletkami zaczela sie gdy mialam 17 lat i gdy wykryto u mnie torbiel jajnika. Lekarz przepisal mi tabletki na torbiel. Bylam oczywiscie w siodmym niebie, bo juz wspolzylam z owczesnym chlopakiem i cieszylam sie, ze przy okazji bede miec spokoj z antykoncepcja. Dodam, ze moj lekarz uwazany jest za jednego z najlepszych w wojewodztwie, a tabletki, ktore mi przepisal, to Novynette - czyli tzw. "najslabsze".
Pierwszy rok ich brania byl super - zero stresu, super regularne okresy, zero bolu przed okresem (a wczesniej mialam ostre, takie, ze prawie ladowalam na pogotowiu), lepsza cera itd.
Pozniej zaczelo sie od gwaltowengo spadku libido. Stracilam kochajacego chlopaka, bo nie chcialam sie z nim spotykac, nie chcialam zblizen, po prostu nie mialam ochoty (mimo ze wczesniej bylam wulkanem w tej kwestii). Pozniej zaczely sie ostre migrenowe bole glowy, jakich wczesniej w zyciu nie mialam (to bylo po ok. dwoch latach od momentu brania tabletek). Postanowilam zmienic tabletki, sadzac, ze po prostu zle je dobralam. Lekarz przepisal mi Harmonet (czyli kolejne "slabe" i "najmniej szkodliwe"). Nic sie nie poprawilo, bylo wrecz gorzej. Zaczelam popadac w stany depresyjne, przestalam wychodzic z domu, spotykac sie ze znajomymi, z usmiechnietej energicznej dziewczyny stalam sie zgorzkniala, stara baba! Zero energii, zero zycia. Zaczelam chorowac, bole glowy mialam prawie codziennie. Zaczely sie moje problemy z oczami (straszny bol), ogolnie ze zdrowiem, zaczelam tez chorowac w miejscu intymnym (grzybice pochwy nawiedzaly mnie regularnie, mimo ze oczywiscie dbam bardzo o higiene i wczesniej nie wiedzialam co to grzybica). Lekarz ostrzegal, ze przy braniu tabletek anty grzybice pochwy sa na porzadku dziennym. A wiec myslalam, ze to normalne, ze tak musi byc i tyle. I trulam sie dodatkowo antybiotykami. Moje stany depresyjne zaczely sie poglebiac, az rodzina zaczela sie niepokoic. nagle bardzo polubilam sen. Gdy nie musialam isc do pracy - kladalm sie spac. Spalam w nocy i w dzien, w kazdej wolnej chwili. Mimo ze wczesniej nie potrafilam zasnac jak jest jasno. Badania watroby itd. robiolam zawsze na biezaco i wszystko bylo niby ok.
Po pewnym czasie zaczely sie problemy z cera, co przy mojej slabej wtedy psychice skonczylo sie tzw. tradzikiem neuropatycznym, ktory trwa do dzis. Po zerwaniu z kolejnym chlopakiem, co juz nawet nie mialo dla mnie wiekszego znaczenia (w ogole wtedy zycie nie mialo dla mnie wiekszego znaczenia), pomyslalam o zmianie tabletek. I tak oto po raz trzeci zmienilam tabletki i zaczelam przyjmowac Logest (kolejny slaby). Moja rodzina, widzac co sie ze mna dzieje, postanowila mi pomoc. Poszlam z mama do zaprzyjaznionego bioenergoterapeuty, ktory mial zobaczyc "od srodka" co mi tak naprawde jest (skoro zwykli lekarze uwazali, ze wszystko ze mna ok, a jednak nie bylo ok, to trzeba bylo posunac sie do takich czynow). Ow czlowiek stwierdzil, ze mam totalnie zatruty organizm przez tabletki i ze powinnam je czym predzej odstawic, co tez uczynilam.
Po pieciu latach trucia sie na wlasne zyczenie, odstawilam tabletki i dopiero wtedy sie zaczal najwiekszy cyrk. Nieregularne cykle, zachwiania nastroju, poglebienie sie fatalnego stanu cery itd. Mysle, ze mogloby byc jeszcze gorzej, gdybym nie byla pod opieka tego bioenergo... Zaczelam brac naturalne tabletki na usuniecie toksyn, pic ziola na przeczyszczenie itd. Zeby jak najszybciej "wyplukac toksyny". Za pare miesiecy minie rok od momentu zarzucenia tabletek. Bole glowy i oczu zniknely jak reka odjal. Mam znowu super regularne miesiaczki i nie bola tak jak kiedys. Libido powoli wraca, ale jeszcze dluga droga aby wrocilo do stanu normalnego. Niestety nie moge sobie poradzic z cera - przez tradzik neuropatyczny sama sie okaleczam, ale licze, ze to w koncu minie. Powoli zaczynam wychodzic do ludzi, choc pociag do ciaglego snu nadal pozostal jeszcze. Powoli wracam do siebie, ale porownujac siebie sprzed tych kilku lat - piekna, usmiechnieta, pelna zycia dziewczyna, i teraz - zmarnowana, zmeczona, oszpecona na wlasne zyczenie - stwierdzam, ze nie bylo warto. Mam tylko nadzieje, ze nie bede miala problemu z zajsciem w ciaze i ze urodze normalne zdrowe dziecko. Chyba jeszcze nie jest za pozno.
Dziewczyny! Tabletki anty przepisuja lekarze glownie dlatego, ze dostaja od koncernow ogromna kase za reklamowanie i przepisywanie swoich produktow. Kazda taka malutka tabletka, to ogromna ingerencja w naturalny organizm. Ogromna dawka hormonow, ktore tylko szkodza, nie pomagaja. Wiem, ze obecnie nie ma rownie skutecznej metody anty i sama nad tym ubolewam, ale naprawde wole si epomeczyc, liczac dokladnie dni plodne i nieplodne, robiac pomiary temperatury pochwy itd, do tego kochajac sie w gumce, niz truc organizm i doprowadzac do powolnej jego ruiny.
Niestety nie pokaze swojego zdjecia przed i po, bo chce zostac anonimowa, ale w sumie szkoda, bo wtedy moglybyscie na wlasne oczy sie przekonac co takie tabletki moga zrobic z czlowiekiem.
Pamietajcie, ze u mnie na poczatku tez bylo lepiej i ze problemy nie zaczely sie od razu. U mnie zaczely sie po ok. roku, u was moga sie zaczac nawet po 5 latach, u innych po 7! Niewazne kiedy, wazne ze kiedys na pewno sie zaczna. Bo nie ma mocnych na to. Zaden organizm tego nie przejdzie.
W ogole to zapomnialam napisac, ze zawsze bylam zdrowa, zdrowo sie odzywialam, uprawialam kilka intensywnych sportow naraz, nie palilam, pilam tylko okazjonalnie, a wiec nie trulam sie niczym innym.
Mam nadzieje, ze zastanowicie sie zanim postanowicie jednak pzyjmowac tabletki."
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
NuvaRing?
Jak w temacie. Lekarz przepisal mi ta nowinke i jestem ciekawa opini.
Nouvaring
Zastanawiam się nad zmianą metody antykoncepcji. Teraz poza nowymi pigułkami i plastrami pojawił się też pierścien dopochwowy nuovaring, jestem ciekawa opinii osób, które przetestowały jego działanie. Znajdą się takie?
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
W internecie można przeczytać dużo nieciekawych rzeczy, ale ginekolodzy niby polecają, ze względu na stały poziom hormonów i oszczędzanie wątroby. A koszt porówywalny do tabletek, a jeszcze często można dostać piewszy pierścien za darmo w gabinecie właśnie.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Może przyda się ten link:
http://www.agnieszka.com.pl/pierscien_nuvaring.htm
http://www.agnieszka.com.pl/pierscien_nuvaring.htm
Nie każdy chłop z widłami to Posejdon
Od trzech lat stosuje i mi akurat bardzo pasuje. Nie myślę na razie o zmianie na coś innego. Zdarza się jednak dośc często, że prezerwatywa pęka jak krążka nie wyjmę- to taki jedyny minus, wytrzeszcz oczu u faceta Więc jeśli się nie ma stałego partnera to lepiej nie ryzykować i wyjmować krążek przed sexem- na 3 godz dziennie można go wyjmować a działanie antykoncepcyjne nie jest przerwane.
Wróć do „Antykoncepcja oraz ciąża”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 80 gości