jabłoń pisze:albo w najlepszych wypadku fałszywie współczujących i przyjaznych...
Dlaczego mierzysz ludzi swoją miarą?
To jak dziewczyna zajdzie, to nagle ulatniają się wszystkie przyjaciółki? To znaczy, że nigdy ich nie miała.
jabłoń pisze:Świat zwariował...
No masz rację. A wiesz dlaczego zwariował? Bo nagle wszystkim - jak to Ted mawia - się "w dupach poprzewracało" i nie dość, że każdy ma dzisiaj maturę, to jeszcze wyższe studia chce.

Dawniej, proces dojrzewania płciowego przebiegał znacznie poźniej (bo wpływ na to mają m.in. żarcie, którego dzisiaj jest dowoli, a kiedyś nie... i inne podobne czynniki). Natomias proces socjalizacji znacznie wczesniej. Tak więc jeżeli dziewczyna dostawała pierwszej miesiączki w wieku lat 15, to mogła jakoś do tego ślubu w wieku 17-18 lat "wytrzymać". Siłą rzeczy antykoncepcja była dziedziną wiedzy rodem z placu Pigalle, z którą porządne panny się nawet nie zadawały. W tamtym przypadku rzeczą naturalną było respektowanie "zasad moralnych", bo nie było za bardzo gdzie ani jak ich nagiąć, ani tym bardziej łamać. Dziewczyny po prostu przez 2 lata broniły swojej cnoty jak hugenoci La Rochelle, a potem hulaj dusza i rodzimy dziesiąteczkę dzieci. A jeżeli nawet wpadły wcześniej, to po prostu wcześniej małżeństwo i też się nikomu jakaś wielka krzywda nie działa.
Jeżeli zapominamy o tym gigantycznym rozjeździe, który nastąpił pomiędzy dojrzewaniem płciowym już od 10 roku życia i samodzielnością finansowo-społeczną przeciętnie gdzieś około 25 roku życia, to mamy 15 lat, które są czymś absolutnie bezprecdensowym w dziejach cywilizacji.
Ted -> najprawdopodbniej wychowasz dziewczynę tak, że w życiu się żadnemu mężczyźnie nie pozwoli dotknąć i skończy jako stara, zgredliwa, samotna i w gruncie rzeczy biedna osoba. O ile rzecz jasna Ty najpierw tak nie skończysz.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Już widzę Cię oczyma wyobraźni jak z siekierą lub kablem od odkurzacza będziesz ścigał z pianą na ustach każdego "chłystka", który się zbliży do Twojej "kruszyny".
I powiedz mi Ted jeszcze jedno - jakim prawem pozwalasz sobie na mienienie się szlachetnym, niezapominającym o żadnym ludzkim istnieniu troskliwcem (stąd rzekomo ma wynikać Twoja lewicowość), jeżeli faktycznie: potrafisz w spitym żulu spod dworca dojrzeć człowieka, którego życie skopało po tyłku, ale który bardzo często znajduje się na tym dworcu z własnej winy, bo zamiast uczyć się lub pracować on wolał zaglądnąć do kieliszka trochę częściej i głębiej niż można bez narażenia się na takie właśnie skutki, natomiast nie potrafisz takiego samego człowieka dojrzeć w dziewczynie, która w wieku 16 lat, kochając swego lowelasa na śmierć i życie (w wieku 16 lat zazwyczaj się tak kocha) poszła z nim do łóżka uświadomiona przez koleżanki spod trzepaka, albo kolegów z klasy po lekturze "Twojego Weekendu" będąc absolutnie przeświadczona, że jak się podczas pierwszego razu zamknie oczy, to na ciążę nie ma szans. I uważasz, ze przejawem sprawiedliwości społecznej jest spi.erdolenie jej wszelkich perspektyw na przyszłość?!