Na co do kina?
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Niesamowity Spider-Man
Najlepszą filmową adaptacją komiksu pozostaje pajączek, ale ten nowy. Magluje go kolejny reżyser, bo w tej historii leży po prostu największy potencjał, nie tylko biznesowy. Łatwość dotarcia do szerokiego odbiorcy przy niesłabnącej uniwersalności i mocy przekazu, skutecznie uniemożliwiają spieprzenie filmu z taką bazą scenariuszową.
Nowy Spider-Man jest lepszy, bo wprowadza nową jakość wykonania. Jeśli denerwuje Was ciemna, chaotyczna, niemożliwa do kontemplacji walka Iron Mana z Thorem w The Avengers, na Spider-Manie doznacie szoku estetycznego.
Wszystkie walki są na mocno stabilnej kamerze, mnóstwo planów pełnych, detale i zbliżenia pozwalają lepiej zrozumieć poruszanie się wrogów, zamiast maskować niedoróbki techniczne. Jeśli walka toczy się nocą, w ciemnym zaułku (klasyka Spider-Mana!), postacie są pięknie odcięte światłem kontrującym lub poruszają się w podbitej eksp[ozycji - wszystko widać dokładnie, nie ma żadnych tajemniczych kopniaków ruszających akcję do przodu. Tego nie ma w innych filmach.
Interaktywność efektów specjalnych z otoczeniem jest fenomenalna. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego twórcy smerfów czy goryla w barcelonie potrafią zrobić cały film na zasadzie "footage + VFX", a w The Avergers jest albo mega akcja w pełnym 3D albo fabularne nudy kręcone kamerą. W Spider-Manie footage i efekty to jedność, dlatego jest tak szalenie wiarygodny.
Co się z tym wiąże, to śmiałość, pewność siebie twórców co do swojej pracy. Ogromu pracy nad VFX, pokazanego w długich, wytrzymanych ujęciach. Cudowne, kiedy możemy się tej pracy przyjrzeć, a nie tylko liznąć ją przez szybę, gdy miga nam w ujęciu na kilkanaście klatek. Wtedy zaczynam się zastanawiać, czy takich ujęć nie finishowali stażyści, bo dlaczego by ukrywać super-mega VFX? Spider-Mana robili profesjonaliści, co widać na każdym kroku.
Najlepszą filmową adaptacją komiksu pozostaje pajączek, ale ten nowy. Magluje go kolejny reżyser, bo w tej historii leży po prostu największy potencjał, nie tylko biznesowy. Łatwość dotarcia do szerokiego odbiorcy przy niesłabnącej uniwersalności i mocy przekazu, skutecznie uniemożliwiają spieprzenie filmu z taką bazą scenariuszową.
Nowy Spider-Man jest lepszy, bo wprowadza nową jakość wykonania. Jeśli denerwuje Was ciemna, chaotyczna, niemożliwa do kontemplacji walka Iron Mana z Thorem w The Avengers, na Spider-Manie doznacie szoku estetycznego.
Wszystkie walki są na mocno stabilnej kamerze, mnóstwo planów pełnych, detale i zbliżenia pozwalają lepiej zrozumieć poruszanie się wrogów, zamiast maskować niedoróbki techniczne. Jeśli walka toczy się nocą, w ciemnym zaułku (klasyka Spider-Mana!), postacie są pięknie odcięte światłem kontrującym lub poruszają się w podbitej eksp[ozycji - wszystko widać dokładnie, nie ma żadnych tajemniczych kopniaków ruszających akcję do przodu. Tego nie ma w innych filmach.
Interaktywność efektów specjalnych z otoczeniem jest fenomenalna. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego twórcy smerfów czy goryla w barcelonie potrafią zrobić cały film na zasadzie "footage + VFX", a w The Avergers jest albo mega akcja w pełnym 3D albo fabularne nudy kręcone kamerą. W Spider-Manie footage i efekty to jedność, dlatego jest tak szalenie wiarygodny.
Co się z tym wiąże, to śmiałość, pewność siebie twórców co do swojej pracy. Ogromu pracy nad VFX, pokazanego w długich, wytrzymanych ujęciach. Cudowne, kiedy możemy się tej pracy przyjrzeć, a nie tylko liznąć ją przez szybę, gdy miga nam w ujęciu na kilkanaście klatek. Wtedy zaczynam się zastanawiać, czy takich ujęć nie finishowali stażyści, bo dlaczego by ukrywać super-mega VFX? Spider-Mana robili profesjonaliści, co widać na każdym kroku.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nowy Batman. Mega dobry film i b. dobre wykończenie trylogii. Na to miałem nadzieję idąc...jadąc do kina
to co wyróżnia ten film, to to, że Batman, tudzież Bruce Wayne, to taki sam facet jak ja i Homi i właśnie w ten sposób przedstawiony jest bohater. jego wzloty i upadki, to jak przeżywa to co się dzieje wokół niego...nie jest nieśmiertelny i ponad wszystko...i to mnie w tym wszystkim urzeka btw. też chcę taki batmobilokopter
to co wyróżnia ten film, to to, że Batman, tudzież Bruce Wayne, to taki sam facet jak ja i Homi i właśnie w ten sposób przedstawiony jest bohater. jego wzloty i upadki, to jak przeżywa to co się dzieje wokół niego...nie jest nieśmiertelny i ponad wszystko...i to mnie w tym wszystkim urzeka btw. też chcę taki batmobilokopter
Ostatnio zmieniony 30 lip 2012, 21:50 przez Mati, łącznie zmieniany 1 raz.
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Mati pisze:Nowy Batman. Mega dobry film i b. dobre wykończenie trylogii. Na to miałem nadzieję idąc...jadąc do kina
to co wyróżnia ten film, to to, że Batman, tudzież Bruce Wayne, to taki sam facet jak ja i Homi i właśnie w ten sposób przedstawiony jest bohater. jego wzloty i upadki, to jak przeżywa to co się dzieje wokół niego...nie jest nieśmiertelny i ponad wszystko...i to mnie w tym wszystkim urzeka btw. też chcę taki batmobilokopter
Drugi batman był mimo wszystko najlepszy. Ale zamknięcie trylogii dobre.
No i ostatnio strasznie na mnie Tom Hardy działa
II część miała rewelacyjną postać Jokera tutaj jest Bane (którego sposób mówienia jest dla mnie rewelacyjny...angielski akcent się przy tym chowa ), który też jest dobrze stworzoną postacią...każda z 3 części jest inna, zupełnie inna, ale jako trylogia fantastycznie są zgrane
Mav, nie, nie było, ale na wszelki wypadek wziąłem klamkę ze sobą i kamizelkę kuloodporną
Mav, nie, nie było, ale na wszelki wypadek wziąłem klamkę ze sobą i kamizelkę kuloodporną
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Alamakota pisze:Mati pisze:Nowy Batman. Mega dobry film i b. dobre wykończenie trylogii. Na to miałem nadzieję idąc...jadąc do kina
to co wyróżnia ten film, to to, że Batman, tudzież Bruce Wayne, to taki sam facet jak ja i Homi i właśnie w ten sposób przedstawiony jest bohater. jego wzloty i upadki, to jak przeżywa to co się dzieje wokół niego...nie jest nieśmiertelny i ponad wszystko...i to mnie w tym wszystkim urzeka btw. też chcę taki batmobilokopter
Drugi batman był mimo wszystko najlepszy. Ale zamknięcie trylogii dobre.
No i ostatnio strasznie na mnie Tom Hardy działa
8/10
Powiem tak...Prawdziwe kino akcji umrze na tym świecie gdy zabraknie na nim Stallone'a, Schwarzeneggera i Willisa, oraz Van Damme'a, a także Norrisa. Niezniszczalni 2. Zajebisty film, świetny humor, wspaniałe cytaty. Haha! Nie będzie drugiej takiej serii, tak samo jak nie będzie już takich aktorów. I ten kto powie, że ten film jest słaby, to nie zna się na klasyce kina i ma plakat Edwarda ze Zmierzchu w pokoju...
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Zainteresuj się japońsko-koreańskimi koprodukcjami dramatów policyjnych, klasyką Jackie Chana lub wspomnianym Bournem.
Przetrawiłem Prometeusza. Największa reżyserska wtopa Scotta. Nawet dla efektów nie obejrzałbym po raz drugi. Ani nie trzyma znanego klimatu, ani nie wygląda jak gra, ani to przełom, ani zabawa konwencją. Worek bzdurnych niespójności, nic więcej.
Przetrawiłem Prometeusza. Największa reżyserska wtopa Scotta. Nawet dla efektów nie obejrzałbym po raz drugi. Ani nie trzyma znanego klimatu, ani nie wygląda jak gra, ani to przełom, ani zabawa konwencją. Worek bzdurnych niespójności, nic więcej.
Mav, chodzi mi o klasykę kina lat 80, 90. Nie ma już takich filmów i nie będzie jak Terminator, Rambo, Kickboxer, Samotny wilk coś tam, albo Szklana Pułapka. Dla mnie to jest klasyka, a klasykę się albo lubi albo nie. Nie jest to najwyższy kunszt kina, zgodzę się z Tobą, bo daleko im do Pacino czy De Niro...Ale świat kina byłby o wiele uboższy bez nich, a nie widzę kandydatów, którzy mogliby ich godnie na tym miejscu zastąpić.
I owszem, lubię kino kopane A saga Bourne'a mi się podobała, owszem
I owszem, lubię kino kopane A saga Bourne'a mi się podobała, owszem
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Dla mnie saga Bourne'a bije wszystkie Bondy razem wziete na glowe. Glownie dlatego, ze w odroznieniu od gadzeciaza co wstrzasa, a nie miesza - jest to w miare mozliwe. Choc i Bond ma swoj klimat (no moze niekoniecznie blondyn...).
Klasyka kina - ok. Ale pisanie ze takich filmow juz sie nie robi jest bez sensu. Gdyby teraz taki film powstal, to bylby to zwykly kicz. Rambo i Terminatory sie bronia, bo sa klasyka i bo powstaly 30 lat temu. Dzisiaj takie filmy nie mialyby po prostu racji bytu.
Klasyka kina - ok. Ale pisanie ze takich filmow juz sie nie robi jest bez sensu. Gdyby teraz taki film powstal, to bylby to zwykly kicz. Rambo i Terminatory sie bronia, bo sa klasyka i bo powstaly 30 lat temu. Dzisiaj takie filmy nie mialyby po prostu racji bytu.
Co do Bourne'a to się z Tobą zgodzę. Ciekawy temat podjęty, dobrze napisana fabuła. Aż mnie kusi by w tygodniu obejrzeć
No nie robi się. Widziałeś trailer nowego Dredda? Już trailer mnie odpycha...nawet słynne "I am the law" nie robi wrażenia bez głosu Stallone'a. I nie robi się takich filmów...dla mnie Rambo IV, świetny film, a zrobiony niedawno, w 2008r. Znajdź mi film z ostatnich lat, takiego typowego kina akcji co może chociaż stanąć z boku. I jakoś się przyjął...m.in. dlatego, że to Rambo
No nie robi się. Widziałeś trailer nowego Dredda? Już trailer mnie odpycha...nawet słynne "I am the law" nie robi wrażenia bez głosu Stallone'a. I nie robi się takich filmów...dla mnie Rambo IV, świetny film, a zrobiony niedawno, w 2008r. Znajdź mi film z ostatnich lat, takiego typowego kina akcji co może chociaż stanąć z boku. I jakoś się przyjął...m.in. dlatego, że to Rambo
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Nie do końca rozumiem Mati, dlaczego porównujesz klasyki z nowymi pod względem estetyki obrazu oraz osobistego, subiektywnego przywiązania lub szerzej - wrażenia jakie wywierają na widzach po pojawieniu się.
Mylisz się mówiąc, że takich filmów teraz się nie robi. Zmieniła się ich estetyka, bo świat idzie do przodu. Zmieniła się (o wiele mniej) ich relewantność w społeczeństwie, bo takich filmów robi sie obecnie więcej (tak!), ale Hollywood nie jest już jedynym ich źródłem.
"Takie" filmy powstają masowo. Przyjmij kryterium kanonu, a zobaczysz, że to w kółko jeden i ten sam film, ta sama historia w tysiącu odsłon. I nie chodzi tu o sprowadzenie wszystkiego do walki dobra ze złem, bo wtedy oczywiście i The Beaver i Miś się załapią do jednego wora. Chodzi o setki niuansów scenariuszowych, operatorskich, marketingowych, które tworzą kanon i są wspólne zarówno dla Rambo jak i dla "nowych Rambo".
Obejrzyj sobie film The Raid:Redemption. Uznany za najlepsze kino akcji ostatniej dekady. A jest gniotem niczym Szklana Pułapka.
To, o czym mówisz nie wynika z tego, że klonów Szklanej Pułapki się nie kręci, lub że są gorsze, nie dorównują itd. To efekt świeżości. Szklana Pułapka była pierwsza, dawno, byliśmy dziećmi, otwieraliśmy japy że coś się pali i wybucha, a Willis był Bogiem. Nie dlatego, że grał porywająco, tylko dlatego, że jako pierwszy poprawnie zagrał tego typu bohatera w tego typy filmie, z takim a nie innym budżetem i rozmachem oraz w taki a nie inny sposób wypromowanym filmie.
Mylisz się mówiąc, że takich filmów teraz się nie robi. Zmieniła się ich estetyka, bo świat idzie do przodu. Zmieniła się (o wiele mniej) ich relewantność w społeczeństwie, bo takich filmów robi sie obecnie więcej (tak!), ale Hollywood nie jest już jedynym ich źródłem.
"Takie" filmy powstają masowo. Przyjmij kryterium kanonu, a zobaczysz, że to w kółko jeden i ten sam film, ta sama historia w tysiącu odsłon. I nie chodzi tu o sprowadzenie wszystkiego do walki dobra ze złem, bo wtedy oczywiście i The Beaver i Miś się załapią do jednego wora. Chodzi o setki niuansów scenariuszowych, operatorskich, marketingowych, które tworzą kanon i są wspólne zarówno dla Rambo jak i dla "nowych Rambo".
Obejrzyj sobie film The Raid:Redemption. Uznany za najlepsze kino akcji ostatniej dekady. A jest gniotem niczym Szklana Pułapka.
To, o czym mówisz nie wynika z tego, że klonów Szklanej Pułapki się nie kręci, lub że są gorsze, nie dorównują itd. To efekt świeżości. Szklana Pułapka była pierwsza, dawno, byliśmy dziećmi, otwieraliśmy japy że coś się pali i wybucha, a Willis był Bogiem. Nie dlatego, że grał porywająco, tylko dlatego, że jako pierwszy poprawnie zagrał tego typu bohatera w tego typy filmie, z takim a nie innym budżetem i rozmachem oraz w taki a nie inny sposób wypromowanym filmie.
Efekt swiezosci jest wazny. Nad Skyline sie zachwycali ze efekty specjalne, ze super i w ogole, a jak dla mnie film bardzo, bardzo slaby i ciesze sie ze nie stracilem kasy na kino. A efekty? No sa. W wielu innych filmach tez sa. W Gwiezdnych Wojnach byly juz 30 lat temu. Ot film zrobiony na komputerze - dzis nikogo to raczej nie zachwyca, a przynajmniej nie mnie.
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
To raz.shaman pisze: Mylisz się mówiąc, że takich filmów teraz się nie robi. Zmieniła się ich estetyka, bo świat idzie do przodu. Zmieniła się (o wiele mniej) ich relewantność w społeczeństwie, bo takich filmów robi sie obecnie więcej (tak!), ale Hollywood nie jest już jedynym ich źródłem.
A dwa, że Mati powiela, nieco bezmyślnie, dość popularne opinie wygłaszane przez wielu wybitnych znawcuff kina. Siłą "Szklanych Pułapek" itd. jest sentyment, gdy oglądało się je za dzieciaka na zjechanych VHS - ach, tudzież na RTL2 kompletnie nic nie rozumiejąc. Dzisiaj patrzy się na nie głównie przez ten pryzmat, dlatego ciężko jest mi uwierzyć, że Mati, który mógł w miarę bezstresowo oglądać je w okolicach 1996, gdy miał te 7, 8 lat i w telewizji było multum innych pozycji, reżyserowanych i montowanych w odmienny, bardziej nowoczesny sposób, musi ocierać łezkę wzruszenia przywołaną wspomnieniami, gdy John McLane postrzeliwuje się ze zbirami Alana Rickmana.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
A właśnie tu się Wujo mylisz, bo mam sentyment do Szklanej Pułapki i innych tego typu filmów. Fakt, może nie taki, jak mówisz o RTLU, ale latałem i wypożyczałem filmy na VHSach i oglądałem na odtwarzaczu w pokoju.
I nie powielam innych opinii, a jedynie się z nią zgadzam. Widziałeś ostatnimi czasy dobry film gangsterski? No właśnie, dlatego nic nie przebije Człowieka z Blizną, albo Kasyna...o Godfatherze nie wspominając. Kino kopane? Cóż może umywać się do Kickboxera, Krwawego Sportu albo The Quest. Nudne, proste, ale piękne
I nie powielam innych opinii, a jedynie się z nią zgadzam. Widziałeś ostatnimi czasy dobry film gangsterski? No właśnie, dlatego nic nie przebije Człowieka z Blizną, albo Kasyna...o Godfatherze nie wspominając. Kino kopane? Cóż może umywać się do Kickboxera, Krwawego Sportu albo The Quest. Nudne, proste, ale piękne
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Wujo Macias pisze:Siłą "Szklanych Pułapek" itd. jest sentyment
Eee, nie do konca powiem Ci. Tez tak myslalam, ale ostatnio poszlam do kina na jakas szeroko ekranowa wersje Szklanej Pulapki. Raz - kino bylo pelne (to skladam na karb sentymentu). Dwa - dawno mnie tak akcja nie wciagnela. Ten film jest po prostu starannie nakrecony i dobrze rozplanowany, wydaje mi sie, ze w TV, miedzy kolacja a komputerem, czlowiek tego zwykle nalezycie nie docenia.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
No nie mów mi Shaman, że nie jarałeś się za młodu scenami walk z tego filmu. Może i jest banalny ale dla mnie to klasyka. Podkreślam dla mnie. I nie chodzi o to, że stawiam je na równi jeśli chodzi o wykonaniem czy jakość, albo umiejętności aktorskie, tylko o to, że to jest klasyka gatunku...
Życzę miłego weekendu
Życzę miłego weekendu
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Texas Ranger też mnie nie jarał. Jeśli chodzi o sceny walki.
Ostatnio zmieniony 30 sie 2012, 22:42 przez shaman, łącznie zmieniany 1 raz.
A ja sie jakos nie spuszczam nad szklanymi pulapkami, nad rambo i terminatorami. Dla mnie te filmy szalu nie robia, a ich jedynym plusem jest jak na tamte czasy innowacyjnosc oraz (w przypadku terminatora) muzyka. No w sumie rambo tez nawet fajny, taki survivalowiec z goscia, ale sam film i tak na kolana nie rzuca. To ja juz wole Top Guna.
Byłem na "Jesteś bogiem". Nie jestem zawiedziony, ale spodziewałem się czegoś lepszego. Tak ogólnikowo pokazali to wszystko...właśnie, wszystko na raz, nie skupili się na niczym szczególnym. Nie pokazali problemów Magika, tak bardzo delikatnie do tego podeszli. Nie pokazali, że miał problem z trawką, z kwasem etc.
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 72 gości