Miltonia pisze:Nie warto uposledzac czegos z lapczywosci jedynie (zeby nie powiedziec sknerstwa)
ja z oszczednosci nie ide do kina na cos co wiem, a w zasadzie czuje, że nie warto. Takie cos sobie w domu ogladam. I faktycznie kino i dom wielka różnica.
jaguar166 pisze:Piłę III oglądałam na kompie lecz film dla ludzi o mocnych nerwach
moje nerwy sie znudzily tym i usnęły razem ze mna :p
Gosia... pisze:a tak mówiliście o nielegalnym sofcie, a tu proszę - filmy ściągają, zamiast do kina iść, albo oryginalną płytę dvd kupić.

ja tez ściagam z pelna tego świadomoscia. Bronic sie nie bede ani wypierac.
megane pisze:Często chodzę na przykład na filmy, które obejrzałam już wcześniej (niekoniecznie ściągnięte z neta)
tez tak robie. Jak mi sie spodoba to chce do kina, na taki duzy ekran z odgłosami tymi odpowiednimi i zpop cornrm i z cola i z atmosfera kina. Tylko, że mi najlepiej jak malo ludzi jest
megane pisze:Chociaż w niekórych środowiskach to taka forma lasnu, być na wszystkim jak najszybciej, to ja i tak w ząb nie czaję
ja tez, bo irytuje sie jak wydam pieniadza na film który wydaje mi sie niefajny, bo wtedy duzo ludzi, a ja nie lubie jak kino pełne
Swietne Pachnidlo. Tak naprawde o milosci glownie, o poszukiwaniu milosci. Nie myslalam, ze tak dobrze uda im sie pokazac magie zapachow bez zapachow.
takie o miłosci to ja moge ogladac. Nic ide do kina, ale jak mi mama ze szpitala wyjdzie. moze nawet ja wtedy zabiore
Mysiorek pisze:Gdybyśmy w domu wyłączyli domofon, telefony, zaciemnili okna i włączyli dźwięk na full, można by było się pokusić o porównania z salą kinową.
no ja tak robie, tylko ten głos nie na full bo nie mam takiego duzego pomieszczenia
Mysiorek pisze:Może dlatego film "domowy" jest lepsiejszy, ponieważ możemy dyskutować na gorąco, a nawet budować scenariusz i go weryfikować, na głos?
jak nie zrobie kinowego klimatu to wlasnie komentuje. Ale lubie komentować. I cześc filmów "kinowo" w domu ogladam a czesc kameralnie