Na co do kina?
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
nie. nie chodzi mi o to by robić z niego ćpuna...ale nie dawał sobie rady z rzeczywistością, nie ogarniał trochę, szukał ucieczki w dragach i to go zgubiło. to nie jest normalne, że wychodzimy z domu przez okno na 9 piętrze, a moim zdaniem wg. filmu wyszło na to, że winna temu jest jego żona...tak to ja odebrałem
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Po "Jesteś Bogiem" moja tląca się ostatnio na nowo wiara w jakąkolwiek możliwość jakości w polskim kinie zdechła. Na żadnego Sępa ani Obławę tyłka nie ruszam, literki H, O, L, L, A, N, D ustawione obok siebie wykreślam z kinowej mapy myśli.
Żeby spieprzyć taką legendę, tak inspirującą i tragiczną historię, trzeba być zerem a nie scenarzystą.
Żeby z tego gigantycznego spektrum możliwości jakie daje, wybrać konwencję dokumentu fabularyzowanego rodem z katowickiego ośrodka TVP, trzeba być zerem a nie reżyserem.
Żeby tak beznamiętnie ułożyć ciągnącą się jak krew z nosa narrację każdej zawsze-za-długiej sceny i dwugodzinną nudę układać z samych oczywistych, za długich lub bezsensownych ujęć, trzeba być zerem a nie montażystą.
Żeby wreszcie umieścić akcję w kilku dosłownie miejscach i jako środków wyrazu używać tylko kamery na statywie + kamery z ręki, trzeba być zerem a nie producentem.
Żeby jeszcze robić plan dwójkowy z obiema osobami równie ważnymi w ujęciu i ostrzyć tylko na jedną, z drugiej robiąc mydło, trzeba być zerem a nie operatorem.
BTW w reszcie ujęć panowanie nad ostrością również na poziomie szympansa. Ale ambitnego, bo wie że ostrość może być punktowa, z czego usilnie i żałośnie nieumiejętnie stara się korzystać. Drugi Rewers, k....wa.
Magik urwałby się z piekła i ostro do tyłka powyżej wymienionym nakopał. I te kretyńskie napisy tuż po scenie samobójstwa i cierpienia ziomali "... odbył się ostatni koncert, już bez udziału Magika". Ania Popek byłaby dumna.
Żeby spieprzyć taką legendę, tak inspirującą i tragiczną historię, trzeba być zerem a nie scenarzystą.
Żeby z tego gigantycznego spektrum możliwości jakie daje, wybrać konwencję dokumentu fabularyzowanego rodem z katowickiego ośrodka TVP, trzeba być zerem a nie reżyserem.
Żeby tak beznamiętnie ułożyć ciągnącą się jak krew z nosa narrację każdej zawsze-za-długiej sceny i dwugodzinną nudę układać z samych oczywistych, za długich lub bezsensownych ujęć, trzeba być zerem a nie montażystą.
Żeby wreszcie umieścić akcję w kilku dosłownie miejscach i jako środków wyrazu używać tylko kamery na statywie + kamery z ręki, trzeba być zerem a nie producentem.
Żeby jeszcze robić plan dwójkowy z obiema osobami równie ważnymi w ujęciu i ostrzyć tylko na jedną, z drugiej robiąc mydło, trzeba być zerem a nie operatorem.
BTW w reszcie ujęć panowanie nad ostrością również na poziomie szympansa. Ale ambitnego, bo wie że ostrość może być punktowa, z czego usilnie i żałośnie nieumiejętnie stara się korzystać. Drugi Rewers, k....wa.
Magik urwałby się z piekła i ostro do tyłka powyżej wymienionym nakopał. I te kretyńskie napisy tuż po scenie samobójstwa i cierpienia ziomali "... odbył się ostatni koncert, już bez udziału Magika". Ania Popek byłaby dumna.
Dlatego na to nie poszedlem, bo wiedzialem ze bedzie kiszka. W ogole w ciemno od wielu lat zakladam ze kazdy polski film to kiszka i w 99% przypadkow sie sprawdza. A nawet jak sie okazuje ze nie kiszka to i tak nie warto isc do kina bo to gatunek filmu co lepiej sie oglada w fotelu w domu. Juz samo to ze wszyscy sie tak podniecali i masowo szli, ten ped owiec. to gwarantowalo kiszke, bo nie musieli sie w ogole starac.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Maverick pisze:Jak zwal tak zwal. To jakby Powrot Krola nazwac Rozkwitem Srodziemia czy innym bzdetem. Tytul to tytul.
A poza tym Hobbit jest nudnyFilm moze i bedzie fajny, ale fabula jest jak flaki z olejem.
No, ja zasnęłam na 10 minut
Fakt, byłam ciężko zmęczona, ale generalnie całe to śródziemie to nie moja bajka, za książki nawet nie chwytam, bo nie lubię ciągnących się opisów zielonych pagórków i błękitu nieba.
Re: Na co do kina?
już sie nie mogę doczekać, aż będzie można wrócić do kina, oglądanie Netflixa już mnie znudziło na maksa
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości