Bank job - sprawny, poza tym ja zawsze miałam pewną niewielką słabość do lat 70-tych (a Saffron Burrows znakomicie ta stylistyka pasuje) - i ogromną do Stathama

Całość nie nudzi, zachwyca co prawda też nie, ale w skali 1-10 spokojnie 5 wyciąga.
I drugie - Untraceable / Nieuchwytny. Aaaależ mnie wkurzyli, aż dałam im 1 na filmwebie. Żeby mi żądne kasy hieny holyłódzkie wymądrzały się na temat moralności (a raczej jej braku) internautów w dziele czerpiącym pełnymi garściami z Piło-podobnych szmelców... Co za hipokryzja, ubrana w jakieś łaszki społecznej odpowiedzialności. Dobre dla ludzi, którzy sami nie potrafią niczego analizować i na tacy trzeba im najprymitywniejszą nawet refleksję podać, sprawiając, że przez moment poczują się, jakby myśleli.
A pominąwszy leżącą u samych fundamentów bezczelną sprzeczność i paradoks - nic ciekawego. Z jednej strony pani dobra z FBI, z drugiej pan zły, bo życie go skrzywiło - i obowiązkowy triumf dobra nad złem.
W tle sceny tortur, kwasy jakieś i inne idiotyzmy. Do Funny Games (starych), ba, nawet do staczającej się z części na część Piły - lata świetlne.