Czy powrót do siebie po roku przerwy jest możliwy?
Moderator: modTeam
Czy powrót do siebie po roku przerwy jest możliwy?
Ciągle kocham moją byłą kobietę, choć od naszego rozstania za miesiąc będzie już rok. Przez ten czas przechodziłem różne wahania nastrojów, można powiedzieć że były takie trzy główne etapy. Najpierw taka dziwna ulga, że znowu jestem "wolny" i mogę zacząć imprezować z innymi kobietami. Potem przez parę miesięcy totalna obojętność i brak ochoty na jakiekolwiek bliższe relacje z kobietami, no i ostatnie 2-3 miesiące to nawrót tęsknoty i ciągłe rozmyślanie o mojej eks. Niedawno na urodziny wysłałem jej kartkę z życzeniami. To było po 4 miesiącach milczenia z mojej strony, bo postanowiłem urwać z nią kontakt gdy dowiedziałem się, że jest z innym. No ale wiedziałem, że i tak prędzej czy później będę tego kontaktu z nią szukał. Potem ona wysłała mi miłe życzenia na moje urodziny, wymieniliśmy parę sms-ów, dowiedziałem się co u niej, innymi słowy kontakt został ponownie nawiązany, mimo że na razie tylko sms-owy. Na święta to ona pierwsza puściła mi życzenia, tak samo i ostatnio w sylwestra była pierwszą osobą od której dostałem życzenia noworoczne. Sam nie wiem jak to traktować, czy tylko jako miły gest z jej strony, czy może jako przejaw tego, że jednak i ona myśli o mnie.
I tak się zastanawiam czy w ogóle powroty do siebie po dłuższym czasie mają sens. Tyle się naczytałem o tym nie wchodzeniu 2 razy do tej samej rzeki. Ale ja wiem, że to nie byłoby to samo, trzebaby wszystko rozpoczynać od początku. Ja swoje błędy zrozumiałem i na pewno bym ich nie popełnił, tylko czy ona zrozumiała swoje... Na razie tylko tak gdybam, bo nie wiem nawet czy ona ciągle jest z tym facetem, czy nie. Ona mieszka parenaście km ode mnie, tak więc nie widuję jej w ogóle. Ale docierają do mnie sygnały, że jednak jest znowu sama. I ciągle myślę jakby to wszystko rozegrać. Na razie czekam... niewiadomo na co. Boję się do niej zadzwonić, po prostu. Pół roku temu mnie olała, chciałem się z nią spotkać, to powiedziała że jej facet zabronił widywać się ze mną. Teraz obawiam się tego samego, czyli odrzucenia, a potem znowu dochodzenia do siebie. Poza tym dziwnie tak rozmawiać po tak długim czasie z osobą, która kiedyś znaczyła dla mnie tak dużo. Wszystko to jest strasznie zagmatwane. Ciągle nie mogę o niej zapomnieć, ciągle mam jakieś nadzieje na powrót, mimo że już kilka razy dostałem od niej kopa w dupe. Męczy mnie to coraz bardziej. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie umiem zbudować głębszej relacji z innymi kobietami. Próbowałem kilka razy, ale jednak nie umiałem udawać że coś z tego będzie i gdy tylko wyczułem, że dziewczynom zaczyna zależeć to się oddalałem. I co mam zrobić skoro w głowie i sercu ciągle jest moja eks... Może wy mi poradzicie?
I tak się zastanawiam czy w ogóle powroty do siebie po dłuższym czasie mają sens. Tyle się naczytałem o tym nie wchodzeniu 2 razy do tej samej rzeki. Ale ja wiem, że to nie byłoby to samo, trzebaby wszystko rozpoczynać od początku. Ja swoje błędy zrozumiałem i na pewno bym ich nie popełnił, tylko czy ona zrozumiała swoje... Na razie tylko tak gdybam, bo nie wiem nawet czy ona ciągle jest z tym facetem, czy nie. Ona mieszka parenaście km ode mnie, tak więc nie widuję jej w ogóle. Ale docierają do mnie sygnały, że jednak jest znowu sama. I ciągle myślę jakby to wszystko rozegrać. Na razie czekam... niewiadomo na co. Boję się do niej zadzwonić, po prostu. Pół roku temu mnie olała, chciałem się z nią spotkać, to powiedziała że jej facet zabronił widywać się ze mną. Teraz obawiam się tego samego, czyli odrzucenia, a potem znowu dochodzenia do siebie. Poza tym dziwnie tak rozmawiać po tak długim czasie z osobą, która kiedyś znaczyła dla mnie tak dużo. Wszystko to jest strasznie zagmatwane. Ciągle nie mogę o niej zapomnieć, ciągle mam jakieś nadzieje na powrót, mimo że już kilka razy dostałem od niej kopa w dupe. Męczy mnie to coraz bardziej. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie umiem zbudować głębszej relacji z innymi kobietami. Próbowałem kilka razy, ale jednak nie umiałem udawać że coś z tego będzie i gdy tylko wyczułem, że dziewczynom zaczyna zależeć to się oddalałem. I co mam zrobić skoro w głowie i sercu ciągle jest moja eks... Może wy mi poradzicie?
To ze ty ciagle o niej myslisz, wspominasz i chcialbys z nia byc - nie znaczy, ze ona tez by tego chiala, nawet jesli teraz rzeczywiscie jest sama. Zyczenia urodzinowe, swiateczne, czy sylwestrowe, wydaje mi sie, ze sa tylko przejawem tego, ze nie zapomniala o tobie, ze chcialaby utrzymywac z toba jakis kontakt, ale raczej nic powaznego.
Co do wracania do siebie po tak dlugiej przerwie - to moze byc to trudne, albo nawet niemozliwe. Zreszta czy odwazysz sie, wiedzac ze moga cie spotkac te same przykrosci?
Moim zdaniem nie powinienes miec nadziei i pogodzic sie z tym, ze nie jestescie juz razem. Szczegolnie, ze nie rozmawialiscie od roku, nie spotykaliscie sie, ani nawet nie dzwoniliscie do siebie, tylko te kilka smsow okazyjnych wyslanych do siebie - to nic nie znaczy.
Co do wracania do siebie po tak dlugiej przerwie - to moze byc to trudne, albo nawet niemozliwe. Zreszta czy odwazysz sie, wiedzac ze moga cie spotkac te same przykrosci?
Moim zdaniem nie powinienes miec nadziei i pogodzic sie z tym, ze nie jestescie juz razem. Szczegolnie, ze nie rozmawialiscie od roku, nie spotykaliscie sie, ani nawet nie dzwoniliscie do siebie, tylko te kilka smsow okazyjnych wyslanych do siebie - to nic nie znaczy.
Nie lubię jak spływa w dół spod mokrych rzęs, Dotykając prawą kroplą ust - Zielony deszcz. Jak zalewa policzki i parzy jak lawa, Co z wulkanu gorącym wodospadem spada.
Yenna:
Sporo racji w tym co piszesz. Ale to nie było tak, że od roku wcale się nie kontaktowaliśmy oprócz tych ostatnich smsów. Przez pół roku od rostania mieliśmy kontakt, dzwoniliśmy do siebie od czasu do czasu, czułem że właśnie ona tego kontaktu ciągle szukała. Nawet jak była z tym facetem to do mnie pisała. Tylko tak po przyjacielsku, bez podtesktów, no ale pisała. Tylko że niestety gdy zaproponowałem jej spotkanie, to odmówiła. Pytasz czy bym się odważył na powrót. Tylko wtedy gdy bym wyczuł, że i jej zależy, że zrozumiała swoje błędy. Ale na razie to ja bym chciał się najzwyczajniej w świecie z nią spotkać i pogadać. Od lutego jej na oczy nie widziałem, a tęsknię za nią niesamowicie. Teraz chcę ją zobaczyć, a co byłoby potem tego nie wiem.
Sporo racji w tym co piszesz. Ale to nie było tak, że od roku wcale się nie kontaktowaliśmy oprócz tych ostatnich smsów. Przez pół roku od rostania mieliśmy kontakt, dzwoniliśmy do siebie od czasu do czasu, czułem że właśnie ona tego kontaktu ciągle szukała. Nawet jak była z tym facetem to do mnie pisała. Tylko tak po przyjacielsku, bez podtesktów, no ale pisała. Tylko że niestety gdy zaproponowałem jej spotkanie, to odmówiła. Pytasz czy bym się odważył na powrót. Tylko wtedy gdy bym wyczuł, że i jej zależy, że zrozumiała swoje błędy. Ale na razie to ja bym chciał się najzwyczajniej w świecie z nią spotkać i pogadać. Od lutego jej na oczy nie widziałem, a tęsknię za nią niesamowicie. Teraz chcę ją zobaczyć, a co byłoby potem tego nie wiem.
Aleksiej pisze:Ale na razie to ja bym chciał się najzwyczajniej w świecie z nią spotkać i pogadać.
No to zrob to. ;] Po prostu zadzwon, zaproponuj spotkanie. Tylko zrob to bez zadnych podtekstow, jako przyjaciel. Najlepiej wybierz miejsce publiczne -> nie zadne spotykanie sie w domu. a po spotkaniu napisz jak Ci poszlo, co robiliscie i czy cos znow zaiskrzylo.
Nie lubię jak spływa w dół spod mokrych rzęs, Dotykając prawą kroplą ust - Zielony deszcz. Jak zalewa policzki i parzy jak lawa, Co z wulkanu gorącym wodospadem spada.
sophie...
Nie, nie uważam że tylko z jej winy. Ja już nawet zapomniałem o co tak naprawdę poszło. Nie było żadnej zdrady, żadnej poważnej kłótni. Po prostu poróżniliśmy się w paru sprawach co do naszej wspólnej przyszłości, ja byłem trochę zaborczy, ona też nieustępliwa. Błędy były po obu stronach, a jak jak napisałem swoje błędy już dawno zrozumiałem. A z tymi smsami to też tak to traktuje, ale zastanawia mnie takie coś, że ona te życzenia śle jako pierwsza. Noworoczne dostałem od niej dosłownie 3 minuty po północy, co mnie zaskoczyło. Mam takie (może mylne) wrażenie, że to ona teraz szuka ze mną kontaktu, a nie na odwrót.
Yenna...
No właśnie o coś takiego mi chodzi. Spotkanie typowo koleżeńskie w jakiejś kawiarence i zwykła rozmowa, bez żadnych deklaracji o powrocie itd. Muszę się tylko odważyć do niej zadzwonić.
Nie, nie uważam że tylko z jej winy. Ja już nawet zapomniałem o co tak naprawdę poszło. Nie było żadnej zdrady, żadnej poważnej kłótni. Po prostu poróżniliśmy się w paru sprawach co do naszej wspólnej przyszłości, ja byłem trochę zaborczy, ona też nieustępliwa. Błędy były po obu stronach, a jak jak napisałem swoje błędy już dawno zrozumiałem. A z tymi smsami to też tak to traktuje, ale zastanawia mnie takie coś, że ona te życzenia śle jako pierwsza. Noworoczne dostałem od niej dosłownie 3 minuty po północy, co mnie zaskoczyło. Mam takie (może mylne) wrażenie, że to ona teraz szuka ze mną kontaktu, a nie na odwrót.
Yenna...
No właśnie o coś takiego mi chodzi. Spotkanie typowo koleżeńskie w jakiejś kawiarence i zwykła rozmowa, bez żadnych deklaracji o powrocie itd. Muszę się tylko odważyć do niej zadzwonić.
A że tak zapytam, kto zerwał? I jak długo byliście ze sobą?
Też myślę, że to miły gest z Jej strony. Kiedyś byłeś Jej bliski, więc to miłe na nowo mieć kontakt. Ja bym się na nic nie nastawiała, bo ten cały kontakt to za mało, by decydować o powrocie.
Też myślę, że to miły gest z Jej strony. Kiedyś byłeś Jej bliski, więc to miłe na nowo mieć kontakt. Ja bym się na nic nie nastawiała, bo ten cały kontakt to za mało, by decydować o powrocie.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Byliśmy prawie 3 lata razem. Bardzo ciężko określić kto zerwał. To była wspólna decyzja. Pozwoliłem jej odejść bo mieliśmy sporo problemów pod koniec, nie umieliśmy się zupełnie dogadać, praktycznie przestało istnieć nasze życie intymne. Do tego jeszcze ona "wyjechała" mi z tekstem że już sama nie wie co do mnie czuje. Była bardzo niezdecydowana. Dałem jej nawet czas, coś ok. 2 tygodni na przemyślenie czy chce ze mną być. Ale po tym czasie usłyszałem, że jednak u niej się nic nie zmieniło i że najlpiej jak się rozstaniemy. No to w takiej sytuacji pozwoliłem jej odejść. No ale potem sama szukała kontaktu, dzwoniła, pisała. Nigdy jednak nie powiedziała mi wprost że np. żałuje rozstania, czy że tęskni albo ma ochotę mnie zobaczyć. Szybko też weszła w nowy związek bo już po 2 miesiącach. Ale podejrzewam, że to było sztuczne, że może próbowała w ten sposób zapomnieć o mnie. Ja do tej pory nie wiem czego tak naprawdę ona chciała, za dużo w tym niedopowiedzeń. No ale później nie było już możliwości żeby z nią o tym pogadać.
ja mam troche podobny problem tyle ze ja sie rozstalem z dziewczyna jakies 1,5 miesiaca temu. wiem ze byla dla mnie wyjatkowa i caly czas jest i ogolnie to nie umialbym sie juz zwiazac z kims innym. cala masa rzeczy mi o niej przypomina i tez straszana hustawka nastrojow raz mysle optymistycznie bedzie kiedys dobrze, a raz widze sytuacje w zupelnie czarnych barwach... ta dziewczyna byla kiedys we mnie szalenczo zakochana a poznala jednego goscia z ktorym zapewne dzis sie zwiarze. nie wie czy to bedzie na powaznie czy nie. przepraszala mnie pare dni temu , ze mnie skrzywdzila i robila juz to pare razy. wczoraj rozmawialismy ja mowilem ze nawet jak z nim bedzie to ja bede zawsze obok jako jej najlepszy przyjaciel. poprosilem ze jesli tamto nie wyjdzie by dala mi 2 szanse takie wiecie fajne spotkania kolacja jakies kino i te sprawy. zyje glupia nadzieja ze to da sie naprawic. bylem raz nawet na imprezie po tym zwiazku a wiekszosc czasu przesiedzialem na schodach czujac sie totalnie niewporzadku ze jestem na imprezie bez niej. nie umialem tak jak kiedys normalnie zatanczyc z obca laska czulem ze wtedy byloby to jakby zdrada... pomimo ze ona chodzi teraz na imprezy i dobrze sie bawi ja jednak nie umiem. mysle tylko o tym ze moze z tamtym gosciem nie wyjdzie i wtedy ja otrzymam 2 szanse. co myslicie o tym? dodam do tego ze ona kiedys byla naprawde wspaniala dla mnie. jak jeszcze nie bylismy razem to jak bylem chory przyjezdzala do mnie by zostawic jakies slodycze jak zreszta bylismy razem rowniez. wstawala nawet o 4 w nocy by jak bylo mi smutno to porozmawiac ze mna na gg i pocieszyc. ujelo mnie to naprawde i wiem ze musze to naprawic bo chcialbym z ta kobieta wiazac przyszlosc...
Ostatnio zmieniony 03 sty 2007, 14:56 przez Morison, łącznie zmieniany 1 raz.
Olivia dobre pytanie
Nie wiem tego, słyszałem tylko od mojego znajomego który mieszka w jej okolicach, że widuję ją samą od pewnego czasu, że nawet na imprezy chodzi z koleżankami. Poza tym ten sms noworoczny mnie zaintrygował. Bo pamiętam nasze wspólne sylwestry. Nie było wtedy mowy żeby puszczać życzenia zaraz po północy, bo zajmowaliśmy się sobą, a nie innymi
No to podejrzewam, że albo jest sama, albo ten facet gdzieś wyjechał. Może nawet jest tak, że ona tylko czeka na mój telefon, a ja jak palant milczę 


Morison pisze:a widzicie jakies rozwiazanie dla mojej sytuacji? hmm?
Tak, odpuść. Już się wystarczająco poniżyłeś mówiąc, że jak Jej nie wyjdzie z innym, to może przyjść do Ciebie. Jak zbolały pies. Jeśli ma wrócić, to do faceta, a nie do jakiegoś flaka.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Morison pisze:nie uwazam sie za flaka
A ja Ciebie tak, i Ona pewnie też. Już robisz sobie nadzieję, bo:
Morison pisze:a tego goscia to ona nawet powaznie nie traktuje nawet....
A skąd wiesz, że Ciebie poważnie traktuje? Wyluzuj...
Morison pisze:problem jest w tym ze pracuje razem z nia pozatym mamy mase wspolnych znajomych i i tak bede chcac nie chcac zmuszony ja widziec...
I to oznacza, że musisz z Nią być?

"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Morison...
Faktycznie bardzo źle zrobiłeś. W taki sposób dałeś jej do zrozumienia, że może mieć Cię na każde zawołanie. Ja po rozstaniu zastosowałem zupełnie inną taktykę. Po prostu przestałem się do niej odzywać. Jak np. pisała mi smsy to odpisywałem po 2-3 dniach, jak dzwoniła to dość szybko kończyłem rozmowę. W ten sposób sprawiłem, że sama się często ze mną kontaktowała. Oczywiście nic mi to nie dało, tzn. nie wróciła do mnie, no ale przynajmniej zachowałem twarz i nie poniżyłem się przed nią.
Olivia...
No tak, najprostsze rozwiązania są najlepsze
Zadzwonię do niej, zaproponuję spotkanie i zobaczymy jak zareaguje. Gdy odmówi po raz kolejny to już ostatecznie dam sobie spokój.
Faktycznie bardzo źle zrobiłeś. W taki sposób dałeś jej do zrozumienia, że może mieć Cię na każde zawołanie. Ja po rozstaniu zastosowałem zupełnie inną taktykę. Po prostu przestałem się do niej odzywać. Jak np. pisała mi smsy to odpisywałem po 2-3 dniach, jak dzwoniła to dość szybko kończyłem rozmowę. W ten sposób sprawiłem, że sama się często ze mną kontaktowała. Oczywiście nic mi to nie dało, tzn. nie wróciła do mnie, no ale przynajmniej zachowałem twarz i nie poniżyłem się przed nią.
Olivia...
No tak, najprostsze rozwiązania są najlepsze
hmmm... no tutaj sytuacja jest ogolnie pokrecona ja i tak wiem ze zrobilem wiele i nawet nie bede wymienial ona musi sama zobaczyc tylko czy wtedy nie bedzie juz za pozno... tego nie wiem. wiem jednak na pewno ze zwiazek rozpadl sie glownie przez nia... przez to ze sluchalem ciagle o kolegach przez caly dzien i o inny temat bylo jej ciezko wiec byly spory a 1 zakonczyl sie zerwaniem i bysmy sie zeszli wtedy ale miala egzaminy wiec 10 dni sie nie widzielismy dopiero na moje urodziny i co za tym idzie rocznice zwiazku ktora okazala sie fiaskiem. pozniej bywalo roznie raz sie do siebie zblizalismy przytulalismy prawie dochodzilo do pocalunku a innym razem wypominalismy sobie bledy. i tak jest caly czas do tej pory. zastanawiam sie tez co przyniesie dzisiejszy dzien
Morison pisze:ona musi sama zobaczyc tylko czy wtedy nie bedzie juz za pozno...
Ona nic nie musi. Nikt nic nie musi. A może dla Niej lepsze jestr rozstanie, ma dla Niej większą wartość?
Niby związek rozpadł się przez Nią, a skamlesz o powrót. Jesteś flak i tyle. Dupa, nie facet!
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:iby związek rozpadł się przez Nią, a skamlesz o powrót. Jesteś flak i tyle. Dupa, nie facet!
HAHA taaa ja tez bylem i chyba jestem dupa....i wiesz co dobrze mi z tym:)
Zalezy jak patrzec dla jednej jestesmy po prostu flakiem i dupa wolowa a dla innych jestesmy kolesiami co maja uczucia, kolesiami co te wspolne chwile cos dla nas znacza...
Dupa nie dupa...wazne zeby nie wrucila z litosci czu innych ...jak juz to tylko z milosci, ale na to bym nie liczyl...sorka
...TYSIACE FAKTOW POUKLADANYCH W WERSACH...
- unlucky_sink
- Maniak
- Posty: 739
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:42
- Skąd: ...
- Płeć:
mają.Aleksiej pisze:I tak się zastanawiam czy w ogóle powroty do siebie po dłuższym czasie mają sens.
więc może po prostu zaproponuj spotkanie-takie towarzyskie-w jakiejs kawiarni np.Aleksiej pisze:Ciągle nie mogę o niej zapomnieć, ciągle mam jakieś nadzieje na powrót, mimo że już kilka razy dostałem od niej kopa w dupe.
zadzwonić, umówić się, porozmawiać i zastanowić się czy jest sens wchodzic w to gŁębiej. Powodzenia!Aleksiej pisze: I co mam zrobić skoro w głowie i sercu ciągle jest moja eks... Może wy mi poradzicie?
"Mężczyzna kolo 30 czy 40 nie wiąże się z mlodszą kobietą dla jej jędrnego ciala i przeklutego języka. To czysta propaganda. Wiąże się z nią, by móc stać się tym,kto spieprzy jej życie." T. Parsons
Olivia pisze:Aleksiej pisze:Gdy odmówi po raz kolejny to już ostatecznie dam sobie spokój.
A to już wcześniej próbowałeś?
Olivia...
Wspomniałem o tym wcześniej. Parę miesięcy temu zaproponowałem jej spotkanie, bo był taki okres, że ona się zaczęła częściej ze mną kontaktować i myślałem, że to coś oznacza. Zaproponowałem jej spotkanie, ale odmówiła, bo podobno nowy facet zabronił jej spotykać się z byłymi, bo jest bardzo zazdrosny. Byłem tak wkurzony, że od razu powiedziałem jej, żeby się więcej do mnie nie odzywała. No ale później tylko czekałem na okazję, żeby ten kontakt wznowić. Zaczęło się właśnie od tej kartki na jej urodziny, no a potem to już wiecie.
Cyba nic odkrywczeo nie napiszę.
po pierwsze - nie rób sobie nadziei, bo wysyłanie życzań nic nie oznacza.
po druie - jeśli ccesz sprawdzić, czy warto - zadzwoń, umówcie się, poadajcie, bo może jak się spotkacie już wcale nie będziesz cciał powrotu do teo co było. Takie spotkanie wiele Ci rozjaśni. No i wybadasz ją tak na prawdę.
A co do powrotów - mają sens, czasem. Bywa, że jest lepiej niż przed rozstaniem, ale może być wręcz na odwrót. Ja akurat wróciłam do Mojeo i jest w porządku. Ale to żadna reuła
po pierwsze - nie rób sobie nadziei, bo wysyłanie życzań nic nie oznacza.
po druie - jeśli ccesz sprawdzić, czy warto - zadzwoń, umówcie się, poadajcie, bo może jak się spotkacie już wcale nie będziesz cciał powrotu do teo co było. Takie spotkanie wiele Ci rozjaśni. No i wybadasz ją tak na prawdę.
A co do powrotów - mają sens, czasem. Bywa, że jest lepiej niż przed rozstaniem, ale może być wręcz na odwrót. Ja akurat wróciłam do Mojeo i jest w porządku. Ale to żadna reuła

Witam ponownie. Chciałbym jeszcze dopisać coś tutaj i wątek będzie można uznać za zamknięty. W końcu się odważyłem i zadzwoniłem do niej. Serce mi waliło niesamowicie, strasznie byłem spięty, a ona... wyluzowana, uśmiechnięta i aż biła od niej pewność siebie. Dziwne to uczucie słyszeć głos dziewczyny, z którą tak wiele mnie łączyło, a teraz nie ma już nic. Dowiedziałem się z tej rozmowy, że ciągle jest z tym facetem, że wszystko u niej dobrze i nie ma powodów do narzekań. Czyli najgorsze dla mnie co mogłem usłyszeć. Już nawet nie proponowałem spotkania, bo wyszedłbym na idiotę. Ogólnie ona była zadowolona że dzwonię, mówiła mi że się niespodziewała, że jej miło, pytała co u mnie itd. No ale... traktuje mnie już tylko i wyłącznie jako kolegę i chyba cud musiałby się zdarzyć żeby coś się zmieniło. A w cuda to ja nie wierzę. Teraz tylko kwestia ile jeszcze czasu będę o niej myślał i jak się w końcu odkochać 

Myśl tylko o osobie, która jest najważniejsza w Twoim życiu i dla niej rób wszystko. Tą osobą jesteś Ty!Aleksiej pisze:Teraz tylko kwestia ile jeszcze czasu będę o niej myślał i jak się w końcu odkochać
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Czyli sprawa się rozwiązała.... Trzymaj się i spokojnie czekaj... będzie boleć mniej i podobno z czasem przechodzi...
A co do powrotów po przerwach...
Koleżanka z byłej klasy liceum w klasie maturalnej rozstała się z facetem... dali sobie jak to określili oboje "troche odpoczynku od siebie, żeby wszystko przemyśleć"... wrócili do siebie po kilku tygodniach i jednak uznali, że to nie to. - Nie są razem.
Znajoma rozeszła się z chłopakiem po kilkuletnim (2 letnim?) związku. Rok przerwy... On zadzwonił pierwszy. Spotkali się a dziś już są małżeństwem z 4 miesięcznym stażem
Różnie to w życiu sie toczy... ważne żeby być szczerym wobec siebie i tej połówki... Szanse warto dać gdy jest możliwość... Teraz .. w Twoim przypadku gdy wiesz, że u niej wszystko w porządku... po prostu zostaw to. Zacznij etap w swoim życiu i poszukaj jeszcze Jedynej, Prawdziwej Miłości
Pozdrawiam
A co do powrotów po przerwach...
Koleżanka z byłej klasy liceum w klasie maturalnej rozstała się z facetem... dali sobie jak to określili oboje "troche odpoczynku od siebie, żeby wszystko przemyśleć"... wrócili do siebie po kilku tygodniach i jednak uznali, że to nie to. - Nie są razem.
Znajoma rozeszła się z chłopakiem po kilkuletnim (2 letnim?) związku. Rok przerwy... On zadzwonił pierwszy. Spotkali się a dziś już są małżeństwem z 4 miesięcznym stażem

Różnie to w życiu sie toczy... ważne żeby być szczerym wobec siebie i tej połówki... Szanse warto dać gdy jest możliwość... Teraz .. w Twoim przypadku gdy wiesz, że u niej wszystko w porządku... po prostu zostaw to. Zacznij etap w swoim życiu i poszukaj jeszcze Jedynej, Prawdziwej Miłości
Pozdrawiam
Po zachodzie bywa najprzyjemniej...
zaq, sun - macie racje. Ale łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać. Ja już od roku leczę się z miłości do niej. Ciągle miałem jakieś złudzenia, że może i jej jeszcze troszkę zależy. No a teraz... gdyby zależało, to nie usłyszałbym, że "wieczory spędzam zwykle z chłopakiem, ale czasami go zaniedbuję" itd. Ja ją podziwiam, że się tak szybko po naszym związku otrząsnęła i naprawdę mówię to z ręku na sercu. Tego się nie spodziewałem, bo ona jest naprawdę wrażliwą kobietą. Ale tym razem bardzo szybko się jej to udało. I jeśli ma być szczęśliwa, to niech będzie. A ja pewnie jeszcze jakiś czas będę dochodził do siebie, no chyba że nagle poznam kogoś, kto mnie tak zauroczy że zapomnę o byłej. Pozdrawiam was.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 189 gości