agnieszka.com.pl • Pomózcie!! Poradzcie
Strona 1 z 1

Pomózcie!! Poradzcie

: 27 gru 2006, 01:46
autor: forever
Witam mam taki problem. Jestem z moją dziewczyną prawie dwa lata wszytsko się układało jak najlepiej, aż do momentu kiedy poszła na studia dzienne. Zmieniła sie całkowicie tak powiem ze sie meczymy ze sobą od paru miesiecy. Do dzisiaj oboję sobie tłumaczylsmy kryzysem lekkim, ale ona mi dała do zrozumienia że powiniśmy się rozstać że sie nie dogadujemy że to nie jest już to. Tak tylko jak jej zapytałem czy dalej jej zależy na tym związku-ona odpowiedziała tak i że szkoda jej współnych chwil bo było cudownie . Ja Ją bardzo mocno kocham i nie wiem co robić czy pozwolić Jej odejść, czy to jest już jej koćowa decyzja ? Czy ona sama jeszcze nie wieczego chce ? Co robić walczyć czy odpuścić? Jakie mogą być konsekwencje tej walki? Poradzcie

ps.Wiem że troche nie jasno napisałem, ale teraz jestem w lekkim(nie mogę pozbierać myśli )stersie i przepraszam za błedy

edit: zmieniłem tytuł posta :>

: 27 gru 2006, 02:56
autor: Wujo Macias
Jak sie zmienila?
Co to znaczy "byc ze soba,bo BYLO cudownie"?bez sensu...

: 27 gru 2006, 07:50
autor: ksiezycowka
forever pisze:Co robić walczyć czy odpuścić?
Wiesz powiedzmy sobie jasno. Czasem trzeba miec sile tez by odejsc, ale do jasnej ciasnej jak kochasz to walczysz!I tak samo ona!Co popsulo sie to koniec?Czy wy kiedykolwiek sie choc troche naprawde kochaliscie?!Jak tak to zamist siedziec na durnym forum leć to z nia ratuj, a nie godz sie na rozstanie czy kryzys!Samo sie nie naprawi!

: 27 gru 2006, 08:40
autor: mrt
Zmiana środowiska niektórym coś w głowie przestawia. Zachłystują się nową rzeczywistością, otoczeniem, znajomymi, angażują czasowo, uczestniczą w nowym życiu od A do Z. Absorbuje to ich do tego stopnia, że zapominają o całej reszcie i są w stanie w tym amoku wszystko skreślić w imię nowego i fascynującego.

Mam wrażenie, że kompletnie nie ma znaczenia, co zrobisz. Samo jej przejdzie i wróci do normy. Jeden warunek - rękę na pulsie trzymać musisz, bo jeśli się napatoczy ktoś zainteresowany a zarazem interesujący z nowego środowiska, to możesz już jej nie zobaczyć.

Aha. Nie znam jej, nie wiem, jaka jest, ale przygotuj się na ewentualność, że wróci w stanie naruszonym. Znaczy na romans albo krótki związek np., po którym wróci do Ciebie.

: 27 gru 2006, 10:49
autor: AMX
mrt pisze:Aha. Nie znam jej, nie wiem, jaka jest, ale przygotuj się na ewentualność, że wróci w stanie naruszonym. Znaczy na romans albo krótki związek np., po którym wróci do Ciebie.


Tylko teraz nasuwa się pytanie,czy po czymś takim będzie chciał z powrotem do tej rzeki wchodzić.

: 27 gru 2006, 10:59
autor: mrt
AMX pisze:Tylko teraz nasuwa się pytanie,czy po czymś takim będzie chciał z powrotem do tej rzeki wchodzić.
Zależy jak kocha i ile jest w stanie wybaczyć.

: 27 gru 2006, 11:05
autor: AMX
Każdy człowiek ma jakies granice wytrzymałości.Jeszcze dołączyć do tego wszystkiego dume i może się okazać,iż pomimo,że kocha to i tak nie wróci. I później jest dramat.Bo często gęsto osoba ,która odchodzi po czasie zdaje sobie sprawę,że źle zrobiła i chce wrócić a tu jest problem,bo niestety drogi powrotu już są zamknięte.

: 27 gru 2006, 11:24
autor: Rafeek
mrt pisze:Zmiana środowiska niektórym coś w głowie przestawia. Zachłystują się nową rzeczywistością, otoczeniem, znajomymi, angażują czasowo, uczestniczą w nowym życiu od A do Z. Absorbuje to ich do tego stopnia, że zapominają o całej reszcie i są w stanie w tym amoku wszystko skreślić w imię nowego i fascynującego.

Mam wrażenie, że kompletnie nie ma znaczenia, co zrobisz. Samo jej przejdzie i wróci do normy. Jeden warunek - rękę na pulsie trzymać musisz, bo jeśli się napatoczy ktoś zainteresowany a zarazem interesujący z nowego środowiska, to możesz już jej nie zobaczyć.


Gdyby nie jezyk jakiego uzywasz ...bylbym pewien ze pisze to Kasia, na podstawie tego co sama zrobila

AMX pisze:Każdy człowiek ma jakies granice wytrzymałości.Jeszcze dołączyć do tego wszystkiego dume i może się okazać,iż pomimo,że kocha to i tak nie wróci.


Chyba sa ludzie dla ktorych granica nie istnieje, jak i rowniez duma...liczy se tylko milosc

Zrobilbym tak jak pisze mrt..trzymal reke na pulsie..obserwowal i byl czujnym...Ja niestety nie bylem czujny...Aaaa i znowu ma razjemowiac ze nie ma wiekszego znaczenia co ty zrobisz!

: 27 gru 2006, 11:25
autor: Kamilssj
U mnie zaczeło sie podobnie. 2 lata bycia razem ona poszła na studia. Tez czułem ta "zmiane" zaczeła mnie traktowac jak kolege jak kogos obojętnego. Przez 2 miesiace nigdy jeszcze nie bylo tak zle miedzy nami i w koncu zerwała. Chciałem to ratowac przez pierwszy tydzien po zerwaniu codziennie sie z nia spotykałem na rozmowach az w koncu odpuscilem bo tylko ja robilem cos zeby to naprawic, po prostu nie dawała mi szansy...

Zacznij to ratowac nie zaszkodzi a moze pomoze ale miej oczy otwarte jak zobaczysz ze tylko Tobie na tym zalezy daj sobie na luss. I zacznij sie juz dystanowac bo to sa tzw "ciche dni" za jakis czas moze Cie spotkac przykra niespodzienka.

: 27 gru 2006, 11:29
autor: AMX
Rafeek pisze:AMX napisał/a:
Każdy człowiek ma jakies granice wytrzymałości.Jeszcze dołączyć do tego wszystkiego dume i może się okazać,iż pomimo,że kocha to i tak nie wróci.


Chyba sa ludzie dla ktorych granica nie istnieje, jak i rowniez duma...liczy se tylko milosc


Każdy ma tą granicę, zaczyna ja dostrzegać z perspektywy czasu.

: 27 gru 2006, 11:35
autor: Rafeek
AMX pisze:Każdy ma tą granicę, zaczyna ja dostrzegać z perspektywy czasu.


A moze sam ja sobie rysuje a nie dostrzega...bo nie ma innego wyjscia
Osobiscie nie wiem co takiego by musiala kaska zrobic bym sam przekroczyl ta granice...moze za malo czasu uplynelo nie wiem...

: 27 gru 2006, 12:11
autor: AMX
Osobiscie nie wiem co takiego by musiala kaska zrobic bym sam przekroczyl ta granice...moze za malo czasu uplynelo nie wiem...


Zobaczysz za parę miesięcy z perspektywy czas na chłodno,wszystko wygląda zgoła inaczej. Cierpliwości.
Sentyment pozostanie, pewnie gdzieś głeboko jakieś uczucie też. I wszystko zalezy od ciebie, czy pozowlisz temu uczuci wydostac sie na zawnatrz,czy może zostaniesz przy spalonych mostach.

: 27 gru 2006, 12:12
autor: flores
Wujo Macias pisze:Jak sie zmienila?
Co to znaczy "byc ze soba,bo BYLO cudownie"?bez sensu...

Bez sensu, sa Twoje irytujace posty w kazdym temacie, nie wnoszace niczego do dyskusji. Przeczytaj jeszcze raz, co napisal autor.
forever pisze:Jestem z moją dziewczyną prawie dwa lata
Juz wiele osob wspominało na forum, ze 2 lata to wiek graniczny. Duzo par rozstaje sie po takim stazu. Co nie znaczy, iz tak byc musi takze w Twoim przypadku.

: 27 gru 2006, 13:19
autor: ___ToMeK___
Podzielam opinię mrt. Bardzo często dziewczynom odbija na pierwszym roku, później jednak wraca wszystko do normy. Jeszcze nawet jeden semestr nie minął, tak więc powinieneś się uzbroić w cierpliwość. I jeśli ona nie da przez ten okres plamy (co niestety statystycznie zdarza się dość często, wszystko zależy od człowieka), to sytuacja powinna się poprawić.

: 27 gru 2006, 14:40
autor: lukasek1983
Ja jestem zdania, ze zrobi jak bedzie chciala, a Ty nie powinienes narzucac sie, zalezec powinno kazdej ze stron. Tez bylem na pierwszym roku i wiem jak postepowalo wiele dziewczyn "przyjezdnych": prowadzilo podwojne zycie - jednego misia mialy na uczelni a drugiego w weekendy w rodzinnej miejscowosci. Daj jej luz i zajmij sie wlasnym zyciem, w okolo jest pelno dziewczyn, nie ma osob niezastapionych, korzystaj z zycia. Jestescie mlodzi i zycie stoi przed Wami otworem. Ja tez mialem okres w zyciu pt."ta i zadna inna", dostalem od niej kosza i chwala jej za to, bo teraz mam normalna kobiete...

: 27 gru 2006, 23:16
autor: Snowblind
lukasek1983 pisze:Ja jestem zdania, ze zrobi jak bedzie chciala, a Ty nie powinienes narzucac sie, zalezec powinno kazdej ze stron. Tez bylem na pierwszym roku i wiem jak postepowalo wiele dziewczyn "przyjezdnych": prowadzilo podwojne zycie - jednego misia mialy na uczelni a drugiego w weekendy w rodzinnej miejscowosci. Daj jej luz i zajmij sie wlasnym zyciem, w okolo jest pelno dziewczyn, nie ma osob niezastapionych, korzystaj z zycia. Jestescie mlodzi i zycie stoi przed Wami otworem. Ja tez mialem okres w zyciu pt."ta i zadna inna", dostalem od niej kosza i chwala jej za to, bo teraz mam normalna kobiete...


AMEN bracie ! Dobrze prawi !

forever Podziękuj pannie za to że pozbawiła cię ciężaru własnej głupoty.
Ona cię nie kocha.

: 28 gru 2006, 02:33
autor: Yenna
Powiedziala Ci ze zalezy jej na waszym zwiazku - wiec niech tez troche o niego zawalczy. Wiadomo jak to jest, gdy sie zmienia srodowisko. "Z jakim przystajesz takim sie stajesz" - ona ma nowych przyjaciol, juz nie waszych wspolnych - tylko jej. Ciezko jest pogodzic dwa swiaty.

Rozumiem tez Twoja sytuacje. Nie taka kobiete pokochales, jaka jest teraz. Jesli nie da Ci dostatecznego dowodu milosci i tego ze jej zalezy - pozwol jej odejsc. Nie widze tutaj przyszlosci. Jednak jesli da dowod - czeka was oboje ciezka odbudowa waszego zwiazku.

: 28 gru 2006, 14:42
autor: Czarnyy
Wiem ze to ciezkie ale mialem podobna sytuacje. Walczylem, scieralem sie i czym wiecej w to brnelem tym ona stawala sie bardziej obojetna. Nie popelnij tego samego bledu, bo gdybym ja potrafil olac i zachowac sie inaczej moze dalej bysmy byli razem... Powodzenia :)

: 29 gru 2006, 01:22
autor: joj_sport87
Czarnyy pisze:gdybym ja potrafil olac i zachowac sie inaczej moze dalej bysmy byli razem

tez mam takie wrazenie - nie mozna pokazac drugiej osobie, ze Ci zalezy bo odwali jej calkiem.
A Tobie Forever radze sie troche zdystansowac... w milosci sie takie rzeczy nie zdarzaja i kochajace osoby nie robia takich przykrosci. Oszczedz sobie bolu, takiego jak duzo z nas z forum