Czy powiedzieć....
Moderator: modTeam
Czy powiedzieć....
Taki troche nietypowy "problem"...
Jak niektórzy już wiedzą (z innego wątku) w ostatnim czasie się zaręczyłem . W mojej głowie pojawił się dylemat, czy poinformować o tym fakcie swoją byłą, z którą byłem ponad 5 lat (rozstaliśmy się we wrześniu ubiegłego roku). Nie poszło na noże, nikt nikogo błotem nie obrzucał, nawet zapraszała mnie w zeszłym roku na święta do siebie, nie jako chłopaka, ale jako "przyjaciela rodziny" - jak to wtedy nazwała... Od czasu do czasu piszemy do siebie jeszcze maile (ale bez żadnych wspomnień i sentymentów - bardziej przyziemne i teraźniejsze sprawy), poza tym mamy sporo wspólnych znajomych i wcześniej czy później i tak się dowie... A chyba jakos bardziej komfortowo bym się czuł, gdyby dowiedziała się jednak ode mnie...
PS. W zasadzie na dzień dzisiejszy nic do siebie nie mamy, uczucie wygasło i jesteśmy dla siebie chyba tylko znajomymi... Nigdy też między nami ówczesnego czasu nie było żadnych planów na przyszłość typu ślub czy nawet zaręczyny.. Ot taki pięcioletni związek bez wspólnej przyszłości..
Jak niektórzy już wiedzą (z innego wątku) w ostatnim czasie się zaręczyłem . W mojej głowie pojawił się dylemat, czy poinformować o tym fakcie swoją byłą, z którą byłem ponad 5 lat (rozstaliśmy się we wrześniu ubiegłego roku). Nie poszło na noże, nikt nikogo błotem nie obrzucał, nawet zapraszała mnie w zeszłym roku na święta do siebie, nie jako chłopaka, ale jako "przyjaciela rodziny" - jak to wtedy nazwała... Od czasu do czasu piszemy do siebie jeszcze maile (ale bez żadnych wspomnień i sentymentów - bardziej przyziemne i teraźniejsze sprawy), poza tym mamy sporo wspólnych znajomych i wcześniej czy później i tak się dowie... A chyba jakos bardziej komfortowo bym się czuł, gdyby dowiedziała się jednak ode mnie...
PS. W zasadzie na dzień dzisiejszy nic do siebie nie mamy, uczucie wygasło i jesteśmy dla siebie chyba tylko znajomymi... Nigdy też między nami ówczesnego czasu nie było żadnych planów na przyszłość typu ślub czy nawet zaręczyny.. Ot taki pięcioletni związek bez wspólnej przyszłości..
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon, w zasadzie to po nic... Tak mi przyszła taka myśl do głowy, bo jedna znajoma jest w podobnej sytuacji, tyle że ona się dowiedziała od swojego byłego o tym, że się zaręczył i nawet się cieszy, że to właśnie od niego się dowiedziała... zapewne kwestia podejścia do tematu... Dlatego pomyślałem, czy postąpic podobnie... Ale póki co sie jeszcze wstrzymam...
gollum, jeżeli to nie jest tak dla odegrania się "Widzisz, z Tobą byłem 5 lat i nic, a z Nią 5 miesięcy i już się zaręczyliśmy", jeżeli jesteś pewien, że ona Cię traktuje jak znajomego, że już odżałowała (o ile było czego żałować) Wasz związek, to możesz powiedzieć, nawet wskazane. Ale niekoniecznie musi być to takie oficjalne informowanie. Tak jak mówi moon - przy okazji powiedzieć "A wiesz, zaręczyłem się...".
Anula, z całą pewnością nie byłoby dla odegrania się Bardziej - tak jak napisał Hyhy dla okazania szacunku. Nie rozmawiamy zbyt wiele, bo oboje nie czujemy takiej potrzeby, dlatego wydaje mi się, że oboje (ja z całą pewnością już dawno - bo to wszystko było chore...) już przetrawiliśmy ten związek. Aczkolwiek nigdy podczas jakichkolwiek naszych rozmów nie było powrotu do przeszłości ani kolejnego wyjaśniania sobie powodów zerwania.
Przy okazji może też powinienem pociągnąć temat dalej - czy ewentualnie (niezależnie od tego, czy ex będzie wiedzieć o zaręczynach), brać pod uwagę zaproszenie jej oraz jej rodziców na ślub? Tylko i wyłącznie z grzeczności, a nie jakichś sentymentów.... Chociaż wydaje mi się, że to już raczej istne szaleństwo, na które chyba jednak bym się nie odważył...
Przy okazji może też powinienem pociągnąć temat dalej - czy ewentualnie (niezależnie od tego, czy ex będzie wiedzieć o zaręczynach), brać pod uwagę zaproszenie jej oraz jej rodziców na ślub? Tylko i wyłącznie z grzeczności, a nie jakichś sentymentów.... Chociaż wydaje mi się, że to już raczej istne szaleństwo, na które chyba jednak bym się nie odważył...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
- nie widzę takiej konieczności, nie musisz się jej ze swoich decyzji tłumaczyćgollum pisze:zy poinformować o tym fakcie swoją byłą
- taaaaa, a świstak siedzi i ........gollum pisze:nawet zapraszała mnie w zeszłym roku na święta do siebie, nie jako chłopaka, ale jako "przyjaciela rodziny"
- na miejscu Twojej narzeczonej nie czułabym sie komfortowo.gollum pisze:Od czasu do czasu piszemy do siebie jeszcze maile
- to się zdecyduj chłopiegollum pisze:uczucie wygasło i jesteśmy dla siebie chyba tylko znajomymi...
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Terencjusz
- nie widzę takiej konieczności, nie musisz się jej ze swoich decyzji tłumaczyć
odbierasz to jako TŁUMACZENIE się?
- taaaaa, a świstak siedzi i ........
wówczas też to dziwnie odebrałem, bardziej wydawało mi się, że będzie chciała do teo wszystkiego wrócić, dlatego odmówiłem
misiucha22 pisze:- na miejscu Twojej narzeczonej nie czułabym sie komfortowo
Ona o tym wie i zna też treść tych maili, bo nie zamierzam niczego ukrywać. Zresztą nie ma czego ukrywać. Co złego jest w tym, że wyślę jej jakiś link do strony www i pozniej wymienimy 1-2 maile na temat tego, co jest pod tym linkiem?
- to się zdecyduj chłopie
źle odebrałaś to magiczne słowo "chyba". W tym kontekście chodziło o to, że jesteśmy dla siebie tylko znajomymi, a i to ciężko nazwać znajomością, bo nie opowiadamy sobie co u nas nawzajem słychać tylko jeśli już dochodzi do jakiejś wymiany zdań sa to rzeczy zupełnie z nami nie związane. Dlaczego szukasz problemów tam, gdzie ich zupełnie nie ma?
Ja tez zareczona jestem i jak spotkam jednego z moich byłych ( jestesmy kumplami) to mu powiem o tym. Nie widze potrzeby by leciec do niego i sie chwalic, ale jak spotkam to powiem, na slub tez zaprosze. Traktuje go jak innych kumpli dlatego zaprosze.
dokładnie, co chcesz tym osiagnac, dlaczego chcesz by wiedziała
mrt pisze:Po co chcesz, żeby wiedziała? To zasadnicze pytanie.
dokładnie, co chcesz tym osiagnac, dlaczego chcesz by wiedziała
Na Twoim miejscu, bedac w podobnej sytuacji, powiedzialbym bylej dziewczynie, ze sie zareczylem. Zwlaszcza, po 5 letnim zwiazku. Ale, zgodze sie jednak z przedmowcami, w pewnej kwestii. Nie ma sensu organizowac calej ceremonii informacyjnej, majacej za zadanie uswiadomic kobiete o stanie faktycznym. Powiedz Jej przy okazji.
Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy.
Powiedziec jej powinienes. A z tym zaproszeniem na slub - to juz przegiecie. Nie zaprasza sie na slub rodzicow swojej bylej no chyba ze ja jakas zacofana jestem
Nie lubię jak spływa w dół spod mokrych rzęs, Dotykając prawą kroplą ust - Zielony deszcz. Jak zalewa policzki i parzy jak lawa, Co z wulkanu gorącym wodospadem spada.
sadi, bo? Może choć zdanie uzasadnienia?
Rzucilem moneta i wypadlo ze masz nie mowic. Czy to bedzie mialo jakikolwiek wplyw na twoje zycie? Jak dla mnie nie i w ogole nie rozumeim twojego dylematu...<fiu fiu>
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
Yenna pisze:Powiedziec jej powinienes. A z tym zaproszeniem na slub - to juz przegiecie. Nie zaprasza sie na slub rodzicow swojej bylej no chyba ze ja jakas zacofana jestem
Wszystko zalezy w jakich kontaktach pozostają , jesli to przyjaciel- to moze to zrobic , ale nie musi
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
gollum pisze:czy poinformować o tym fakcie swoją byłą, z którą byłem ponad 5 lat (rozstaliśmy się we wrześniu ubiegłego roku).
Ja bym nie informował osoby która znikneła z mojego życia..bo po co?
Chcesz sam sie na własnym ślubie zastanawiac czy dobrze że byłą rzuciłeś?
A moze jej coś odwali i jeszcze ci namiesza..Dlatego ja mówie nie takim wynalazkom.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
megane pisze:Ja bym powiedziała, bez jakis zbędnych ceregieli. Zapyta "co słychać?", to powiesz "a zaręczyłem się, kupiłem żółwia i przemalowałem łazienkę" .
Niee o tak intymnych sprawach jak przemalowanie żółwia i kupnie łazienki to nie rozmawiałbym z była . Ja bym nie powiedział a to dlaczego ? Gdyby to był ślub to może zaprosiłbym ją ale tak to nie widzę sensu. Związek był i się skończył nie czułbym się do niczego zaobowiązany.
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
Dzieki wszystkim za odpowiedzi... Generalnie moze czesc z Was zle zrozumiala moje intencje. Nie jest to jakis moj zyciowy dylemat, nie chce organizowac jakiegos specjalnego spotkania aby jej o tym powiedziec. Po prostu przeszla mi tylko taka mysl przez glowe i to wszystko. I nie musicie zaraz na mnie krzyczec i mieszac z blotem - chcialem tylko poznac Wasza opinie i Wasz stosunek do takiej sytuacji - nic wiecej. A ja sobie tylko wszystko jeszcze pare razy pewnie przemysle i wezme pod uwage "za" i "przeciw"
PS. To, ze ktos ma inne zdanie na jakis temat wcale przeciez nie musi oznaczac, ze jest gorszy. A odnosze wrazenie, ze czesc osob tutaj tak wlasnie traktuje takich "odmiencow". Az zaczynam sie zastanawiac, jak Wasi partnerzy z Wami wytrzymuja w zwiazkach
PS. To, ze ktos ma inne zdanie na jakis temat wcale przeciez nie musi oznaczac, ze jest gorszy. A odnosze wrazenie, ze czesc osob tutaj tak wlasnie traktuje takich "odmiencow". Az zaczynam sie zastanawiac, jak Wasi partnerzy z Wami wytrzymuja w zwiazkach
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon, dla Ciebie moze nie jest, dla kogoś innego będzie. Tak samo jak wiele innych problemów pojawia sie na tym forum. Jedni mówią - zrób tak, inni - zrób tak. I całą sztuką jest uszanować zdanie i sposób myślenia innych i wyrazić swoje zdanie na dany temat, a nie odpowiadać w taki sposób, aby przy okazji wyszło że "tylko ja mam rację i jak zrobisz inaczej to jesteś głupi". A mam dziwne wrażenie, że część osób na tym forum ma właśnie takie podejście
gollum ale ja tez nie rozumiem dylematu. Czemu miał byśukrywac ten fakt lub czmu miał bys sie chwalić??
a własnie ja dzisiaj powiedzialam byłemu że sie zareczyłam. Tak sie złozyło, że spotkalam go w centrum handlowym, to powiedziałam. Dla mnie to bylo oczywiste, ze skoro jest moim dobrym znajomym to chce sie z nim podzielic taka wiadomoscia, ale nie jest na tyle mi bliski by celowo wydzwaniac. Nie mam w glowie listy tych ktorym powiem i tych którym nie powiem. Jajwazniejsi juz wiedza, znajomi z czasem sie dowiaduja i tyle
a własnie ja dzisiaj powiedzialam byłemu że sie zareczyłam. Tak sie złozyło, że spotkalam go w centrum handlowym, to powiedziałam. Dla mnie to bylo oczywiste, ze skoro jest moim dobrym znajomym to chce sie z nim podzielic taka wiadomoscia, ale nie jest na tyle mi bliski by celowo wydzwaniac. Nie mam w glowie listy tych ktorym powiem i tych którym nie powiem. Jajwazniejsi juz wiedza, znajomi z czasem sie dowiaduja i tyle
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Annaki i 593 gości