Problem na lini dziewczyna rodzice chlopak
Moderator: modTeam
Problem na lini dziewczyna rodzice chlopak
Mianowicie mam taki problem i juz nie wiem jak sobie z tym poradzic...Trace nadzieje na wszystko...
Spodobalam sie pewnemu chlopakowi, on tez mi sie podoba, chcielibysmy moze cos sprobowac wiecej, na dluzej, ale tu pojawiwa sie problem, moi rodzice...Sa ze tak powiem konserwatywni...mam 16 lat, jestem mloda dziewczyna, chlopak ktorego poznalam ma 18, wiec rodzice, szczegolnie tata, prawia kazania ze to chlopak nie dla mnie, bo chlopcy w tym wieku juz wiedza co chca od dziewczynek, ze trzymanie za raczke im juz nie wystarcza, z mama to jakos jeszcze daloby sie dogadac, ale tata to juz koniec, z nim nie ma rozmowy, nie wyraza zgody na zaden moj zwiazek...Chlopak ponadto chodzi to Zespolu szkol spozywczych a ja do ogolniaka i to tez rodzicom nie pasuje...Piotrek bo tak ma na imie, chce zebym cos zrobila, zebysmy byli razem, ja nie wiem kompletnie co robic, totalna zalamka...a sam tez mi zadnych pomyslow i sugestii nie podrzuca...Wiec prosze o pomoc, doradzice cos!!
ps. post pisany nie przez osobe widoczna w nicku, tylko jego przyjaciolke...
Spodobalam sie pewnemu chlopakowi, on tez mi sie podoba, chcielibysmy moze cos sprobowac wiecej, na dluzej, ale tu pojawiwa sie problem, moi rodzice...Sa ze tak powiem konserwatywni...mam 16 lat, jestem mloda dziewczyna, chlopak ktorego poznalam ma 18, wiec rodzice, szczegolnie tata, prawia kazania ze to chlopak nie dla mnie, bo chlopcy w tym wieku juz wiedza co chca od dziewczynek, ze trzymanie za raczke im juz nie wystarcza, z mama to jakos jeszcze daloby sie dogadac, ale tata to juz koniec, z nim nie ma rozmowy, nie wyraza zgody na zaden moj zwiazek...Chlopak ponadto chodzi to Zespolu szkol spozywczych a ja do ogolniaka i to tez rodzicom nie pasuje...Piotrek bo tak ma na imie, chce zebym cos zrobila, zebysmy byli razem, ja nie wiem kompletnie co robic, totalna zalamka...a sam tez mi zadnych pomyslow i sugestii nie podrzuca...Wiec prosze o pomoc, doradzice cos!!
ps. post pisany nie przez osobe widoczna w nicku, tylko jego przyjaciolke...
Też by mi nie pasowało. Nie zaakceptują, nie ma bata. I nie o wiek tu chodzi, tylko o szkołę przede wszystkim. Albo walcz bez sensu, albo ich posłuchaj. Gdybym była na Twoim miejscu, pewnie bym szaty darła, ale gdybym miała ten rozum co teraz, to odpuściłabym sobie faceta i miała święty spokój.matious pisze:mam 16 lat, jestem mloda dziewczyna, chlopak ktorego poznalam ma 18, wiec rodzice, szczegolnie tata, prawia kazania ze to chlopak nie dla mnie, bo chlopcy w tym wieku juz wiedza co chca od dziewczynek, ze trzymanie za raczke im juz nie wystarcza, z mama to jakos jeszcze daloby sie dogadac, ale tata to juz koniec, z nim nie ma rozmowy, nie wyraza zgody na zaden moj zwiazek...Chlopak ponadto chodzi to Zespolu szkol spozywczych a ja do ogolniaka i to tez rodzicom nie pasuje...
Wiem, wiem. Życie jest okropne

Na prawdę tak uważacie? Że dziewczynie z ogólniaka "nie wypada" się spotykać z chłopakiem z "gorszej" szkoły?
To kiedy ja zrobię dyplom mam zostawić faceta, bo on jeszcze nie ma? [mimo że jest sporo starszy?]
Ja bym robiła swoje. Rodzice jak rodzice, zawsze coś im będzie nie pasować. Jakby on był w Twoim wieku i z Twojej klasy to zapewne też byłby jakiś pretekst, że nie możesz.
Sama nie wiem co z tym zrobić, byłam w podobniej sytuacji, wybrałam opcję - niezbyt uczciwą - nie powiedzenia im wcale. Nie mówię, że polecam, ale jak nie ma innych wariantów...

To kiedy ja zrobię dyplom mam zostawić faceta, bo on jeszcze nie ma? [mimo że jest sporo starszy?]
Ja bym robiła swoje. Rodzice jak rodzice, zawsze coś im będzie nie pasować. Jakby on był w Twoim wieku i z Twojej klasy to zapewne też byłby jakiś pretekst, że nie możesz.
Sama nie wiem co z tym zrobić, byłam w podobniej sytuacji, wybrałam opcję - niezbyt uczciwą - nie powiedzenia im wcale. Nie mówię, że polecam, ale jak nie ma innych wariantów...
Ale byłoby łatwiej i do tego wykonalne.megane pisze:Ja bym robiła swoje. Rodzice jak rodzice, zawsze coś im będzie nie pasować. Jakby on był w Twoim wieku i z Twojej klasy to zapewne też byłby jakiś pretekst, że nie możesz.
Nie ma tak, żeby trzeba było się mijać z prawdą.megane pisze:Sama nie wiem co z tym zrobić, byłam w podobniej sytuacji, wybrałam opcję - niezbyt uczciwą - nie powiedzenia im wcale. Nie mówię, że polecam, ale jak nie ma innych wariantów...
Pewnie, że łatwiej, ale o swoje trzeba czasem "powalczyć", nawet z rodzicami...
A całą prawdę niezawsze trzeba mówić, a już na pewno nie w takich sytuacjach, kiedy wiemy jakie jest nastawienie rodziców (a każdy swoich zna najlepiej). Jakbym ja im powiedziała w wieku 15 lat, że kogoś mam i kto to jest, to bym od razu dostała szlaban nawet na wychylanie się przez okno. Wiem, że żadne moje tłumaczenie by tego nie zmieniło.
Nie zostałam wykorzystana, nie zostałam młoda matka, nikt mnie nie skrzywdził, jesteśmy razem do tej pory - to dowód, że jednak postapiłam słusznie
. Jak okropnie by to nie brzmiało, teraz tak uważam.
A całą prawdę niezawsze trzeba mówić, a już na pewno nie w takich sytuacjach, kiedy wiemy jakie jest nastawienie rodziców (a każdy swoich zna najlepiej). Jakbym ja im powiedziała w wieku 15 lat, że kogoś mam i kto to jest, to bym od razu dostała szlaban nawet na wychylanie się przez okno. Wiem, że żadne moje tłumaczenie by tego nie zmieniło.
Nie zostałam wykorzystana, nie zostałam młoda matka, nikt mnie nie skrzywdził, jesteśmy razem do tej pory - to dowód, że jednak postapiłam słusznie

Zakładam, że Twoi rodzice go jeszcze nie znają lub znają pobieżnie?
Niech da się poznać z jak najlepszej strony, niech pokaże, że jest wartościowym człowiekiem, że Ty możesz liczyć na niego. Np. proste odprowadzenie dziewczyny do domu, przyjście po nią, miła rozmowa z rodzicami. Musi ich przekonać do siebie, nie bójcie się ich, tylko pokażcie im że razem jest bezpieczniej, że jesteście odpowiedzialni. "Walczcie", ale z głową.
Niech da się poznać z jak najlepszej strony, niech pokaże, że jest wartościowym człowiekiem, że Ty możesz liczyć na niego. Np. proste odprowadzenie dziewczyny do domu, przyjście po nią, miła rozmowa z rodzicami. Musi ich przekonać do siebie, nie bójcie się ich, tylko pokażcie im że razem jest bezpieczniej, że jesteście odpowiedzialni. "Walczcie", ale z głową.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
- _normalna_
- Uzależniony
- Posty: 362
- Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
- Skąd: Katowice Miasto
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon pisze:Jak mam byc szczera to tez bym dla kogos bliskiegod ziecka czy cos nie chciala kogos z takiej szkoly np.
Rozumiem to, ale trzeba dać szansę każdemu. Niepowiedziane, że zakończy edukację na tym etapie. Trzeba go najpierw bliżej poznać.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
megane pisze:Na prawdę tak uważacie? Że dziewczynie z ogólniaka "nie wypada" się spotykać z chłopakiem z "gorszej" szkoły?
ja jak zaczelam sie spotykac z moim to on chodził do Zespołu Szkoł Drzewnych (nienajlepsza szkola w moim miescie) a ja do dosc dobrego Ogolniaka i w niczym mi to nie przeszkadzalo. Moj tata kiedys cos nabaknal, ze mam uwazac, zeby nie bylo tak, ze nam w pewnym momencie zabraknie tematow do rozmow, albo bede czula, ze niejest "na moim poziomie", ale kiedy go poznal zupelnie zmienil zdanie, teraz moi rodzice po prostu go uwielbiaja
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
ja tez mojego musialabym zostawic, bo ja studiuje a on nie zdal [jeszcze] matury, a jest starszy..megane pisze:To kiedy ja zrobię dyplom mam zostawić faceta, bo on jeszcze nie ma? [mimo że jest sporo starszy?]
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
- _normalna_
- Uzależniony
- Posty: 362
- Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
- Skąd: Katowice Miasto
- Płeć:
moon pisze:Jak mam byc szczera to tez bym dla kogos bliskiegod ziecka czy cos nie chciala kogos z takiej szkoly np.
kurcze jak mozna oceniać kogoś po tym do jakiej skoły chodzi, straszne podejście

natasza pisze:Rozumiem to, ale trzeba dać szansę każdemu. Niepowiedziane, że zakończy edukację na tym etapie. Trzeba go najpierw bliżej poznać.
a nawet jeśli zakończy to go wcale nie dyskwalifikuje... znam wielu mgr i 2 dr, którzy wcale nie są bardziej wartościowi niż znajomi po technikum czy zawodówce
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Pewnie. To z ebym nie chciala nie znaczy ze bym sie nie przekonala czy nie zaakceptowala czy od razu zabraniala sie spotykac.natasza pisze:Trzeba go najpierw bliżej poznać.
Wiem zdaje sobie sprawe. Ale bylam po prostu szczera._normalna_ pisze:kurcze jak mozna oceniać kogoś po tym do jakiej skoły chodzi, straszne podejście
[ Dodano: 2006-11-28, 18:57 ]
Tym bardziej ze to nie ocena a taki maly minus na stracie.
Jezli np z innych przyczyn niz zdrowotne czy cos to soły ale to juz duuuzy minus by byl. Sama z kims kto nie potrafi zdac chocby matury (pominmy poprawke mojego z ustnego polskiegomadziorka.m pisze:bo ja studiuje a on nie zdal [jeszcze] matury, a jest starszy..

a ja potrafie, bo akurat wiem, ze to, ze nie zdal nie oznacza, ze nie ma wystarczajacej wiedzy.. zdawal stara mature i zostal w sali sam na sam ze swoim historykiem, a ten chcial sie na moim odegrac za dawne sprzeczki...moon pisze:Sama z kims kto nie potrafi zdac chocby matury bym byc nie mogla.
"pani sie plącze"...moon pisze:(pominmy poprawke mojego z ustnego polskiego)
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
matious pisze:Piotrek bo tak ma na imie, chce zebym cos zrobila, zebysmy byli
razem, ja nie wiem kompletnie co robic, totalna zalamka
Hmm...sprawa dla mnie jest prosta. To facet powinien udowodnić Twoim rodzicom, że nie jest taki za jakiego go mają, a nie zwalać wszystko na Ciebie.
Byłam w podobnej sytuacji, starzy nie sugerowali, ze on bedzie chciał czegoś więcej niż chodzenie za rączkę, ale wręcz mówili o gwałcie...O_O W każdym razie ja z nim pogadałam. Wyjaśniłam jak sprawa się ma, zaprosiłam do siebie jak byli rodzice i sobie pogadali. Polubili go i było całkiem, całkiem. Nie podobał sie im tylko jego wzrost, ale to inna bajka.
On musi im po prostu udowodnić. Rady innej nie ma.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
To co innego. Chodzi mi ze nie moglabym byc z tumanem co nie ma chocbytakiej wiedzy.madziorka.m pisze:zdawal stara mature i zostal w sali sam na sam ze swoim historykiem, a ten chcial sie na moim odegrac za dawne sprzeczki...
Ni tam. On sie nawet nie uczyl bo siedzial przy mnie bo mialam angine po kilknascie godzin.madziorka.m pisze:"pani sie plącze"...
Takie rzeczy to co inngo po prostu. To sytuacje losowe.
Re: Problem na lini dziewczyna rodzice chlopak
jestem mloda dziewczyna,
ja tez za 31 dni skończe 18
chlopak ktorego poznalam ma 18,
mój ma 23
Chlopak ponadto chodzi to Zespolu szkol spozywczych a ja do ogolniaka i to tez rodzicom nie pasuje...
a mój skończył zawodówke i słyszałam to samo choć ja chodze do liceum
JEDNYM SŁOWEM WALCZ !
ja tez za 31 dni skończe 18
chlopak ktorego poznalam ma 18,
mój ma 23
Chlopak ponadto chodzi to Zespolu szkol spozywczych a ja do ogolniaka i to tez rodzicom nie pasuje...
a mój skończył zawodówke i słyszałam to samo choć ja chodze do liceum
JEDNYM SŁOWEM WALCZ !
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
Re: Problem na lini dziewczyna rodzice chlopak
Mysle ze powinnas walczyc... Szczescie zalezy od Ciebie a nie od Twoich rodziców. Dlaczego masz nie byc szczesliwa, zakochana? Twoi rodzice tez przeciez byli kiedys młodzi i wiedza na czym opiera sie milosc. Masz prawo, to Twoje zycie, mimo tego ze masz jeszcze te 16 lat. Rodzice po jakims czasie w koncu odpuszcza. Nie martw sie bedzie dobrze

Carpe Diem
jaguar166 pisze:Mysle ze powinnas walczyc... Szczescie zalezy od Ciebie a nie od Twoich rodziców. Dlaczego masz nie byc szczesliwa, zakochana? Twoi rodzice tez przeciez byli kiedys młodzi i wiedza na czym opiera sie milosc. Masz prawo, to Twoje zycie, mimo tego ze masz jeszcze te 16 lat. Rodzice po jakims czasie w koncu odpuszcza. Nie martw sie bedzie dobrze
Zastanawiam się, czy nie pomyslalaś, że rodzice w całej swojej "głopocie" czasami mają rację?
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Po to się ma rozum, żeby nie trzeba było powtarzać cudzych błędów.megane pisze:Doświadczenie się nabywa tylko przez własne doświadczneia szczególnie w tym wieku.
Rozumiem rodziców, no bo co potem? Skoro z powodu konfliktów z nauczycielem facet nie był w stanie zdać matury (nie wierzę, swoją drogą), to jak poradzi sobie z innymi problemami? Teraz o tym nie myślicie, bo i po co, ale w przyszłości wróżę konflikty. Rodzice chcą Was przed tym ustrzec.
[ Dodano: 2006-12-03, 12:13 ]
O ile wiem, jest to również sprawa jej rodziców. Juz pomijając wiek - bo ustawowo na pewno to ich sprawa - ich sprawa, bo ich dziecko. I tak już zostanie.ammeszka pisze:no dokładnie nawet jesli coś nie wyjdzie nie bedzie tak jak miało byc to jest Twoja sprawa
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
autorko szykuj sie, ze męża tez Ci wybiora... a tak apropos to cos czuje, ze Ty sama szkoly tez sobie nie wybralas prawda ?
moja byla tez miala podobna sytuacje, bo bylem starszy, ale gdy mnie jej rodzice poznali zmienili zdanie od razu... zrob to samo, tzn. albo ich przekonaj jesli wiesz, ze warto, albo ukrywaj to... ale pierwsza opcja lepsza 3 razy
moja byla tez miala podobna sytuacje, bo bylem starszy, ale gdy mnie jej rodzice poznali zmienili zdanie od razu... zrob to samo, tzn. albo ich przekonaj jesli wiesz, ze warto, albo ukrywaj to... ale pierwsza opcja lepsza 3 razy
mrt pisze:Po to się ma rozum, żeby nie trzeba było powtarzać cudzych błędów.
Pewnych błędów, szczególnie w młodości uniknąć nie można. Ty zawsze posłuchałaś rodziców, jak chcieli zakazami Cię przed czymś ustrzec?
A co do rozumu - owszem, trzeba mieć swój rozum, brać pod uwagę opinie innych, ale jednak decyzja ma dotyczyć mnie, więc podejmuję ja wedle swojego przekonania.
mrt pisze:Rozumiem rodziców, no bo co potem? Skoro z powodu konfliktów z nauczycielem facet nie był w stanie zdać matury (nie wierzę, swoją drogą), to jak poradzi sobie z innymi problemami?
Czy tak na prawdę oblanie matury w pierwszym terminie oznacza w jakiś sposób to, jaki kto jest wartościowy, a co z przypadkami losowymi, pechem.
Swoją drogą sama znam przypadki osób, które oblały przez konfikt z nauczycielem (bardzo inteligentny brat mojej przyjaciółki, na prawdę nieprzeciętny, a oblał USTNY polski na nowej maturze).
Jesli piszesz ogólnie to się zgadzam, ale w tym przypadku - nie uważam, żeby fakt, że chłopak nie chodzi do LO, był prawdziwym powodem dla którego rodzice zabraniają jej się z nim spotykać. To raczej bardziej złożony problem, który będzie sie za nią ciągnął dopóki się nie wyprowadzi od rodziców, jeśli nie zadziała teraz. Po prostu - dziewczyna urosła a rodzice nie zauważyli

A ja myślę, że z reguły jest prościej niż nam się wydaje i może być to jeden jedyny powód. Bo rodzice chcą dla córki faceta na jej poziomie, a najprościej poziom zmierzyć wykształceniem. I nie będą wnikać głębiej, bo rodzice tak już mają.megane pisze:nie uważam, żeby fakt, że chłopak nie chodzi do LO, był prawdziwym powodem dla którego rodzice zabraniają jej się z nim spotykać.
Nie jestem zdecydowanie na nie, ale często zapomina się o jednej rzeczy (i głównie dotyczy to dziewczyn zakochanych "na śmierć i życie"):
Walczyć z całym światem warto tylko wtedy, kiedy wiadomo, że chodzi o prawdziwą miłość, a tej nie sposób ocenić na podstawie związku, który trwa "piętnaście minut". Zanim wytoczy się działa przeciwko rodzicom, to trzeba się przekonać, czy warto, a najlepszym sprawdzianem jest czas. Również czas, w którym trzeba czekać na to, aby ten związek zrealizować. Czekanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a może zdemaskować wiele pseudo-uczuć np.
Ja mimo wszystko, uważam, że to nie jest ważniejsze niż perspektywa "odebrania" im jedynej córeczki.
Bo o chłopaku w zasadzie nic nie wiedzą, poza tym, że chciałby się spotykać z nią
.
A co drugiej części Twojego posta- czasem trzeba powalczyć, zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, żeby to swoje szczęście wygrać.
Samym czkeaniem nic się nie zmieni - ani oni nie będa mogli się przekonać, czy się uda, ani rodzice nie zmienią stosunku do niego i do niej - jako osoby, która potrzebuje mieć trochę własnego życia.
Bo o chłopaku w zasadzie nic nie wiedzą, poza tym, że chciałby się spotykać z nią

A co drugiej części Twojego posta- czasem trzeba powalczyć, zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, żeby to swoje szczęście wygrać.
Samym czkeaniem nic się nie zmieni - ani oni nie będa mogli się przekonać, czy się uda, ani rodzice nie zmienią stosunku do niego i do niej - jako osoby, która potrzebuje mieć trochę własnego życia.
mrt pisze:O ile wiem, jest to również sprawa jej rodziców. Juz pomijając wiek - bo ustawowo na pewno to ich sprawa - ich sprawa, bo ich dziecko. I tak już zostanie.
i z tym sie zgodze. rodzice sie zwyczajnie martwia o dziecko.
Ja tez bym sie bała, nie mówie, ze zakazłą, ale bardzo bym sie balao o to, że to jednak nie jest osoba z która moja córka mogła by sie zadawac. W takim przypadku wolała bym poznac tego kogos.
Zastanówcie sie walczące dziewczyny czy wasze mamy nie maja choc troche racji. zakochana nastolatka czasami jest slepa na pewne rzeczy. Porozmawiajcie z tymi matkami jak z ludzmi i przemyslcie to co one do was móiwia. Matka to nie wróg który chce szczescia pozbawic człowieka
joj_sport87 pisze:moja byla tez miala podobna sytuacje, bo bylem starszy, ale gdy mnie jej rodzice poznali zmienili zdanie od razu...
bo sie bali o swoja mała córeczke. zobaczyli, ze traktujesz ja w jakis powazny sposób, poznali to ten strach sie zmniejszył
a tak własciwie to po co tu tyle o tej walce. Przeciez to nie ma byc walka. bo gdyby moja córka zaczęła jakas walke ze mna bo chce do faceta, to bym sie bała, ze to on ma taki z ly wpływ na nia, widziala bym, ze to gówniara jest jeszcze. Trzeba rozmawiac, trzeba inteligentnie
mrt pisze:Ok, tylko skąd pewność, że własnie teraz dla tego właśnie warto? Ile to trwa, bo nie pamiętam?
A kiedy w ogóle jest taka pewność? Kiedykolwiek jest? Jak masz 16 lat a jak masz 18 to jest jakaś różnica? Nawet mając 40 lat można źle trafić.
Rodzice nie pomogą. Nie ustrzegą przed niczym. To też ludzie i też mogą się pomylić. Ale to ja tracę na ich błędzie, nie oni.
Dzindzer pisze:W takim przypadku wolała bym poznac tego kogos.
Ale rodzice autorki tematu go nie poznali, a juz zabronili.
Mrt, nie widzisz nic złego w ich postepowaniu? Powinna powiedzieć - no tak, macie racje, to nie chłopak dla mnie, w ogóle to nie czas na chłopaka, poczekam do skończenia liceum.
Zaznaczam, że ja cały czas piszę o sytuacji opisanej w tym temacie, bo zaraz wyjdzie że podburzam do buntu, i do tego już czuję to lekkie lekceważenie z ze strony mrt.
Ja nie neguję, że rodzice chcą dobrze, ale na przykładzie moich wiem, że często zabraniają czegoś "bo tak". To, że Wy macie ze swoimi rodzicami idealne układy, zawsze możecie powiedziec prawdę i liczyć na pomoc, to nie znaczy że wszyscy tak mają.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Pewnie ze tak. Sie cholera czuje i poznaje!megane pisze:? Kiedykolwiek jest?
To chyba ma jezyk w bzui co by zaproponowac wpierw poznanie a nei sie kryc po katach?megane pisze:Ale rodzice autorki tematu go nie poznali, a juz zabronili.
To moze sie od nich odsun i spojrz z boku?megane pisze:ale na przykładzie moich wiem, że często zabraniają czegoś "bo tak"
Daleko im od idealumegane pisze:Wy macie ze swoimi rodzicami idealne układy
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 258 gości