Jak wrocic do normalnosci ?
Moderator: modTeam
Jak wrocic do normalnosci ?
Pewnie jakis temat juz podobny, byl. Ale jako osoba, ktora niekotrzy tutaj znaja lepiej lub gorzej, prosze o rade.
Jak odnalezc sie po zerwaniu ? Jak poradzic sobie ze strachem przed samotnoscia? Niby wiele ludzi obok, ale tak naprawde nikt, do kogo moznaby bylo sie przytulic.
Jestem osoba ktora skonczyla, po prawie 2letnim zwiazku. Czulam sie przytloczona, tracilam radosc zycia. Wiem, ze kiedys emanowalam humorem i pozytywna energia. Nie pamietam jak to byc singlem. Nie wiem czy sobie poradze. Wiem, ze kiedys bylo mi dobrze samej, ale teraz, czy da sie normalnie zyc ? Nie chce wracac tylko dlatego,ze mi zle. Bo nie chce ranic drugiej osoby, kiedy ja nie czuje tego co powinnam.
Jak odnalezc sie po zerwaniu ? Jak poradzic sobie ze strachem przed samotnoscia? Niby wiele ludzi obok, ale tak naprawde nikt, do kogo moznaby bylo sie przytulic.
Jestem osoba ktora skonczyla, po prawie 2letnim zwiazku. Czulam sie przytloczona, tracilam radosc zycia. Wiem, ze kiedys emanowalam humorem i pozytywna energia. Nie pamietam jak to byc singlem. Nie wiem czy sobie poradze. Wiem, ze kiedys bylo mi dobrze samej, ale teraz, czy da sie normalnie zyc ? Nie chce wracac tylko dlatego,ze mi zle. Bo nie chce ranic drugiej osoby, kiedy ja nie czuje tego co powinnam.
Uuuuu smutno mi
musisz przebywac w towarzystwie znajomych przyjaciół , wychodzic do ludzi , unikac samotnosci i rozmyslan .
Juz na spotkaniu w Rybniku mialas smutne oczy , czułem , ze cos nie tak
Mam nadziej ze oczy Monny juz są inne <browar>
edit: wybacz Endriuł



Juz na spotkaniu w Rybniku mialas smutne oczy , czułem , ze cos nie tak
Mam nadziej ze oczy Monny juz są inne <browar>

edit: wybacz Endriuł

Ostatnio zmieniony 07 lis 2006, 17:34 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
-
- Bywalec
- Posty: 53
- Rejestracja: 23 lis 2005, 19:11
- Skąd: Toruń
- Płeć:
Diana pisze:najlepszym sposobem na samotność są przyjaciele
Moze i sa, ale nie zawsze. Przyjaciele pozwalaja sie wyzalic, wyrzucic z siebie to, co w nas siedzi. Ale tak naprawde mimo ze jest sie otoczonym przez przyjaciol nadal brakuje czulosci, tego ciepla ramion partnera.
Ja jak juz pisalem, tez zostalem niedawno singlem, i wciaz probuej sie podniesc. Przede wszystkim muzyka - to pomaga, naprawde. Mi pomoglo Evanescence.
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:



też uważam że jak najwięcej czasu powinnaś spędzać z przyjaciółmi, nie rozpamiętywać tego co było. Przecież jesteś młoda i na pewno na Twojej drodze pojawi się ktoś kto stanie się Ci bliski, z tym Ci nie wyszło, ale to jeszcze nie koniec, nie zamykaj się na życie bo ona wciąż trwa i jest piękne


grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
zagubiona_wenus pisze:też uważam że jak najwięcej czasu powinnaś spędzać z przyjaciółmi
to jet problem Yas jest teraz sama w innym miescie, wyjechała na studia, tam nie ma swoich przyjaciół.
Jasne, ze nie wolno zamykac sie w 4 scianach, nalezy wychodzic do ludzi, ale ludzie nawet bardzo bliscy wszystkiego nie załatwia, pomoga ale w gruncie rzeczy samemu trzeba to przezyc, oni tego za nas nie zrobia.
Bądz teraz dobra dla siebie, sprawiaj sobie male przyjemnosci.
Staraj sie nie miec za duzo wolnego czasu. Na refleksje nad tym wszystkim przyjdzie czas, teraz to za swieze, za wiele emocji, czesto sprzecznych.
A tak poza tym to tule tak po babsku


Yasmine pisze:Jak odnalezc sie po zerwaniu ? Jak poradzic sobie ze strachem przed samotnoscia?
Trzeba isc dalej. Nie ogladac sie na to co bylo. Nie warto zyc przeszloscia. Po co walczyc o kogos kto powiedzial ze odchodzi? Nic na sile. Niby to proste a tak ciezko co niektorym przychodzi...pytanie tylko dlaczego po dlugim czasie od rozstania wszystko wydaje sie wlasnie takie proste? ;DD
Ps. a tak poza tym porazil mnie wczoraj prad, wiec uwaga na mnie bo jakos dziwnie sie czuje
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy


;DD -> jeszcze ta mi lezy
miałam bardzo podobną sytuację, więc się wypowiem.
jak sporo z was wie, przez ponad rok byłam w związku na odległość. odległość równała się 500km, a ja byłam w klasie maturalnej, więc przez naukę nieczęsto mogliśmy się spotykać. sprawa była jasna - on był z krakowa, a ja od dziecka marzyłam o studiowaniu tam. po tym roku odległość miałą się więc zmniejszyć. jakoś tak wyszło, że rozstaliśmy się w 2 czy 3 tygodnie po moim przyjeździe na stałe do krakowa. i nagle runęło mi pół świata: odszedł facet, którego kochałam do szaleństwa, straciłam też masę znajomych [bo tak naprawdę to byli jego znajomi i spotykałam się z nimi będąc z nim]. nagle poczułam się tak przeraźliwie sama, że odechciało mi się wszystkiego. tyle tytułem wstępu.
heh, tym stwierdzeniem doładnie mi przypomniałaś, co wtedy czułam
pomyślałam: zagryzę zęby, odetnę się od tego, a cierpienie przejdzie.
właściwie pierwszą rzeczą, która jakoś mnie utrzymała na powierzchni, były studia. moje wyśnione, wymarzone, kochane. rzuciłam się w wir: nauki, czytania, dowiadywania się, czego tylko można było na ten temat. yas, chwyć się tego! przecież Ci się marzyło! podejdź z pasją! to jest Twoja przyszłość i inwetuj w nią jak najwięcej energii.
coś Ci się w sobie nie podoba? fryzura, krótkie paznokcie, kolory, w które się ubierasz czy jakaś cecha? to się uprzyj i bierz się za zmiany. teraz jest najlepszy czas: nikt Ci się w to nie będzie wtrącał :-) rób postanowienia! zapisuj na karteczkach, co chcesz osiągnąć w danym tygodniu i działaj! i wypisuj WSZYSTKO, to mogą być drobnostki, ale im bardziej sobie zapchasz nimi grafik, tym mniej będzie czasu na płakanie w poduszkę.
no i przede wszystkim: wyjdź do ludzi! choćbyś nie wiem jak bardzo chciała pocierpieć w samotności - WYJDź. bo samotność nie jest lekarstwem na... samotność. podchodź na przerwach do ludzi, imprezuj, korzystaj z tego, co Ci los podsuwa pod sam nos, bo... no właśnie... bo dlaczego nie? :-)
mogłabym napisać tylko jedno zdanie - to, które podkreśliłam. bo w zasadzie wszystko to, co mi pomogło, do tego się sprowadza.
jak sporo z was wie, przez ponad rok byłam w związku na odległość. odległość równała się 500km, a ja byłam w klasie maturalnej, więc przez naukę nieczęsto mogliśmy się spotykać. sprawa była jasna - on był z krakowa, a ja od dziecka marzyłam o studiowaniu tam. po tym roku odległość miałą się więc zmniejszyć. jakoś tak wyszło, że rozstaliśmy się w 2 czy 3 tygodnie po moim przyjeździe na stałe do krakowa. i nagle runęło mi pół świata: odszedł facet, którego kochałam do szaleństwa, straciłam też masę znajomych [bo tak naprawdę to byli jego znajomi i spotykałam się z nimi będąc z nim]. nagle poczułam się tak przeraźliwie sama, że odechciało mi się wszystkiego. tyle tytułem wstępu.
Yasmine pisze:Nie pamietam jak to byc singlem.
heh, tym stwierdzeniem doładnie mi przypomniałaś, co wtedy czułam

pomyślałam: zagryzę zęby, odetnę się od tego, a cierpienie przejdzie.
właściwie pierwszą rzeczą, która jakoś mnie utrzymała na powierzchni, były studia. moje wyśnione, wymarzone, kochane. rzuciłam się w wir: nauki, czytania, dowiadywania się, czego tylko można było na ten temat. yas, chwyć się tego! przecież Ci się marzyło! podejdź z pasją! to jest Twoja przyszłość i inwetuj w nią jak najwięcej energii.
coś Ci się w sobie nie podoba? fryzura, krótkie paznokcie, kolory, w które się ubierasz czy jakaś cecha? to się uprzyj i bierz się za zmiany. teraz jest najlepszy czas: nikt Ci się w to nie będzie wtrącał :-) rób postanowienia! zapisuj na karteczkach, co chcesz osiągnąć w danym tygodniu i działaj! i wypisuj WSZYSTKO, to mogą być drobnostki, ale im bardziej sobie zapchasz nimi grafik, tym mniej będzie czasu na płakanie w poduszkę.
no i przede wszystkim: wyjdź do ludzi! choćbyś nie wiem jak bardzo chciała pocierpieć w samotności - WYJDź. bo samotność nie jest lekarstwem na... samotność. podchodź na przerwach do ludzi, imprezuj, korzystaj z tego, co Ci los podsuwa pod sam nos, bo... no właśnie... bo dlaczego nie? :-)
mogłabym napisać tylko jedno zdanie - to, które podkreśliłam. bo w zasadzie wszystko to, co mi pomogło, do tego się sprowadza.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Lolli Twoj opis brzmi jak z pieknego filmu
Wlasnie jestem w trakcie rozmowy z Yas wiec sie narazie nie wypowiadam dokladnie:)
Jedno jest pewne, dobrze bedzie:D
Musisz sobie poradzic ze wszystkim SAMA nie licz na kogos innego a za jakis czas jezeli stwierdzisz ze Ci wlasnie jego brakuje, wszystko sie potoczy tak jak powinno
Wlasnie jestem w trakcie rozmowy z Yas wiec sie narazie nie wypowiadam dokladnie:)
Jedno jest pewne, dobrze bedzie:D
Musisz sobie poradzic ze wszystkim SAMA nie licz na kogos innego a za jakis czas jezeli stwierdzisz ze Ci wlasnie jego brakuje, wszystko sie potoczy tak jak powinno
Ostatnio zmieniony 07 lis 2006, 19:27 przez Hyhy, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Andrew pisze:Uuuuu smutno mi![]()
musisz przebywac w towarzystwie znajomych przyjaciół , wychodzic do ludzi , unikac samotnosci i rozmyslan .
Juz na spotkaniu w Rybniku mialas smutne oczy , czułem , ze cos nie tak
Mialam smutne oczy ? Mozliwe
Kiedys ciagle sie smialam, ale ten zwiazek mnie wewnetrznie przytlaczal, wiec moze i w oczach bylo to widac.
Dziwnie sie Ciebie czyta bez bledow
zagubiona_wenus pisze:Przecież jesteś młoda i na pewno na Twojej drodze pojawi się ktoś kto stanie się Ci bliski, z tym Ci nie wyszło, ale to jeszcze nie koniec, nie zamykaj się na życie bo ona wciąż trwa i jest piękne
Czasem mysle,ze mnie to juz dobrego nie spotka...
Dzindzer pisze:to jet problem Yas jest teraz sama w innym miescie, wyjechała na studia, tam nie ma swoich przyjaciół.
Dokladnie
Dzindzer pisze:A tak poza tym to tule tak po babsku![]()

sadi pisze:Po co walczyc o kogos kto powiedzial ze odchodzi? Nic na sile.
Ale to ja skonczylam...
lollirot pisze:właściwie pierwszą rzeczą, która jakoś mnie utrzymała na powierzchni, były studia. moje wyśnione, wymarzone, kochane. rzuciłam się w wir: nauki, czytania, dowiadywania się, czego tylko można było na ten temat. yas, chwyć się tego! przecież Ci się marzyło! podejdź z pasją! to jest Twoja przyszłość i inwetuj w nią jak najwięcej energii.
Dziekuje
Dziwnie sie czuje, jako singiel. Ale naprawde pamietam, ze bylam kiedys szczesliwa. Nawet bardzo. Tylko musze sobie przypomniec.
Yasmine, bardzo dobrze Cię rozumiem. Cały czas zmagam się z tym "zerwaniem". I mimo, że mija już drugi miesiąc nie mogę sobie znaleźć miejsca. Nie jestem tą samą osobą, którą byłam jeszcze parę tygodni temu i nie wiem jak się odnaleźć. Po prostu budzę się rano i tlumaczę sobie, że trzeba wstać, że dziś też wstalo słońce i życie bez Niego nie jest aż takie straszne.
Tyle tylko, że nasza sytuacja jest trochę inna, w moim przypadku to Jemu się "odwidziało", w Twoim-Tobie. Ale to pewnie i tak nie za wiele zmienia.
Rzuc się w wir nauki i studenckiego życia tak jak radzi Ci Loli.
życzę Ci powodzenia
Tyle tylko, że nasza sytuacja jest trochę inna, w moim przypadku to Jemu się "odwidziało", w Twoim-Tobie. Ale to pewnie i tak nie za wiele zmienia.
Rzuc się w wir nauki i studenckiego życia tak jak radzi Ci Loli.
życzę Ci powodzenia
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Jak to strasznie być samemu
Ale czy lepiej być zaniedbywanym i być w związku?
Ja tak właśnie mam. To coś strasznego..
Ale jako chłopak w tym wieku ciężko mi to skończyć, i żyję nadzieją, że sytuacja się poprawi..
Nadzieja matką głupich..
Po tych nieudanych związkach i rozstaniach, potem jest coraz mniejsza chęć do życia..
Pojawia się zwątpienie.
Takie to już przeznaczenie? Pewnie następnym razem się też nie uda..
Niestety..
Yasmine, "byłem bardzo smutny, bo nie miałem butów, do póki nie poznałem człowieka, który nie miał nóg.."
Ja nie mam przyjaciół..
Ale i tak jak się człowiek wyżali, wyrzuci wszystko z siebie, to wcale nie będzie lepiej..
Najgorsze jest to, że nikt nie pociesza..

Ale czy lepiej być zaniedbywanym i być w związku?
Ja tak właśnie mam. To coś strasznego..
Ale jako chłopak w tym wieku ciężko mi to skończyć, i żyję nadzieją, że sytuacja się poprawi..
Nadzieja matką głupich..
Po tych nieudanych związkach i rozstaniach, potem jest coraz mniejsza chęć do życia..
Pojawia się zwątpienie.
Takie to już przeznaczenie? Pewnie następnym razem się też nie uda..
Niestety..
Yasmine, "byłem bardzo smutny, bo nie miałem butów, do póki nie poznałem człowieka, który nie miał nóg.."
Ja nie mam przyjaciół..
Przyjaciele pozwalaja sie wyzalic, wyrzucic z siebie to, co w nas siedzi
Ale i tak jak się człowiek wyżali, wyrzuci wszystko z siebie, to wcale nie będzie lepiej..
Najgorsze jest to, że nikt nie pociesza..

Yasmine pisze:Nie pamietam jak to byc singlem.
Nie pamietam jak byc w "parze"

Yasmine pisze:Jak odnalezc sie po zerwaniu ?
Chyba do poki czlowiek nie spotka tej wlasciwej osoby to tak naprawde nigdy nie bedzie happy.

lollirot pisze:ale im bardziej sobie zapchasz nimi grafik, tym mniej będzie czasu na płakanie w poduszkę.
Tak robie wlasnie teraz.Pracuje do pozna, do tego zapisuje sie na aerobik,angielski i cos jeszcze zeby weekend zapchac.
lollirot pisze:korzystaj z tego, co Ci los podsuwa pod sam nos,
Ostatnio podsunal mi obiad w porze lunchu
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Yasmine pisze:Czasem mysle,ze mnie to juz dobrego nie spotka...
Ostatnio jesli chodzi o zwiazki to caly czas tak mysle

Ogolnie chcialam powiedziec ,ze rozumiem Cie Yas. W robocie zobaczylam goscia podobnego do "bylego" i nic tylko wziasc lopate i sobie nagrobek napisac, tak gleboki dol mam. Yas...wedlug mojego 6zmyslu na Sylwka bedziesz juz zajeta(babskie silne przeczucie). <browar>


"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
tarantula pisze:Yas...wedlug mojego 6zmyslu na Sylwka bedziesz juz zajeta(babskie silne przeczucie). <browar>![]()
Na sylwka do ja wpadam do Unlucky sink
tarantula pisze:Chyba do poki czlowiek nie spotka tej wlasciwej osoby to tak naprawde nigdy nie bedzie happy.
Ale ja bylam kiedys szczesliwa sama ze soba. Teraz sie tego nauczyc musze. Bo czlowiek moze sam stworzyc tylko szczesliwy zwiazek, jesli sam ze soba potrafi zyc w zgodzie.
Yasmine pisze:jesli sam ze soba potrafi zyc w zgodzie.
Do pewnego wieku.Potem zaczyna sie watpic w ta zgode
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Yasmine pisze:Na sylwka do ja wpadam do Unlucky sink![]()
No i w czym to przeszkadza

"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Andrew pisze:Mam nadziej ze oczy Monny juz są inne
Są, są, inne
Yas - moja rada jest jedna, a mianowicie odwróć kota ogonem i powiedz sobie "jak fajnie jest być singlem". Możesz zacząć coś nowego mając już pewne doświadczenie
Nawet, jeśli to Ty skończyłaś związek, to przechodzisz teraz normalny etap, bo 2 lata to jest dość sporo czasu, aby chociaż przyzwyczaić się do drugiego człowieka. Jak już napisano tutaj - zapełnij sobie czas czymś pozytecznym i czymś, co Ciebie pochłonie, a nawet nie zauważysz tego, że jesteś "wyleczona".
Powodzenia <browar>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Hyhy pisze:Tez jestem zaproszony?
Zapytaj organizatorki
Mona pisze:Yas - moja rada jest jedna, a mianowicie odwróć kota ogonem i powiedz sobie "jak fajnie jest być singlem".
No fajnie, fajnie. Tylko czemu wszyscy single narzekaja na samotnosc. Ale bedac singlem jest jeden plus - zawsze mozna spotkac milosc...
sadi pisze:To ja w takim razie nie wiem skad te wszystkie pytania...
Bo strona ktora rzuca, tez ma obawy. Skoro ktos zajmowal prawie caly moj czas przez 2 lata, byl dla mnie bardzo wazny i zdazylam sie przyzwyczaic, oddac mu czastke siebie. Balam sie odejsc. I nadal mam obawy. Moze bede zalowac. Mam nadzieje,ze sie nie zlamie.
Yasmine pisze:Tylko czemu wszyscy single narzekaja na samotnosc.
Być może nie dostrzegają uroków samotności, a może lubią sobie ponarzekać, a może jeszcze - nie mają pojęcia o tym, ile mają możliwości.
Yasmine pisze:Ale bedac singlem jest jeden plus - zawsze mozna spotkac milosc...
Chyba największy plus... Miłość zaś, jest zawsze ta sama, tylko partner jest nowy
Yasmine pisze:Mam nadzieje,ze sie nie zlamie.
Złam się, a będzie nowe doświadczenie albo utwierdzisz się w tym, że podjęłaś dobrą decyzję - to tak z lekką nutką ironii

"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Podoba mi się, to jaki odzew wielki się pojawił, gdy jeden z forumniaków ma trudne chwile. Fajnie tak, niby tylko forum, a jednak coś bo tyle pomysłów. Mi to już nawet nic lepszego do głowy nie przychodzi. Tarantula zapewne się nie myli.

Tarantulo a co mówi Twój zmysł o mnie ?tarantula pisze:Yas...wedlug mojego 6zmyslu na Sylwka bedziesz juz zajeta(babskie silne przeczucie).
ale wkoło jest wesoło
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Lolli wyczerpała temat do cna, a nawet jeśli nie, to dzieła dokończyła reszta. Nie wyobrażam sobie co tu jeszcze mogę merytorycznego dodać...
Może to, że ze swojego doświadczenia w - też - podobnej sytuacji pamiętam najbardziej olbrzymie poczucie ulgi. Niesamowite.
A z Yas sobie na gg oczywiście pogadaliśmy
<uscisk>

Może to, że ze swojego doświadczenia w - też - podobnej sytuacji pamiętam najbardziej olbrzymie poczucie ulgi. Niesamowite.
A z Yas sobie na gg oczywiście pogadaliśmy
soul of a woman was created below
Łukasz84 pisze:Podoba mi się, to jaki odzew wielki się pojawił, gdy jeden z forumniaków ma trudne chwile. Fajnie tak, niby tylko forum,
Bo niektorych tu sie zna z reala
Ale swietnie tu jest. Zawsze wiem, ze moge na WAS liczyc
Sir Charles pisze:A z Yas sobie na gg oczywiście pogadaliśmy<uscisk>


Mona pisze:Być może nie dostrzegają uroków samotności, a może lubią sobie ponarzekać, a może jeszcze - nie mają pojęcia o tym, ile mają możliwości.
Nie dostrzegaja urokow...
Yasmine pisze:Jak odnalezc sie po zerwaniu ?
Trzeba polubić siebie.
Trzeba pobyć samemu, ustawić co fajne, a co nie.
Wtedy można patrzeć w przyszłość. Inaczej będą powielane błędy lub będzie przełożenie na win, czy oczekiwań na następnego.
Uczmy się być sami - wtedy możemy kogoś przygarnąć bez ściemy
KOCHAJ...i rób co chcesz!
A wiec jednak... :\
Moja rada- po prostu przeczekac. Przypomina mi sie ten tekst: zycie jest jak jajko- trzeba je zniesc. Tak samo jest z "dołem pozerwaniowym".
Zla wiadomosc (nie odbierz tego zle): absolutnie, wcale nie jestes wyjatkowa- miliony osob na swiecie przezywaly to juz przed Toba i wszyscy czuli sie tak samo podle, kolejne miliony czekaja w kolejce
Dobra wiadomosc: swiat wcale sie od tego nie zawalil (choc w pierwszej chwili moze sie tak wydawac)- wszyscy (no, moze poza nielicznymi wyjatkami...) po jakims czasie dochodzili do siebie, zakochiwali sie na nowo i byli znow szczesliwi
Powiem Ci bardzo prawdopodobny przebieg wypadków w najblizszych paru tygodniach:
- pierwszy okres po zerwaniu: totalny dol, zalamka, czarne mysli krazace ciagle wokol tego, chlipanie w poduche, paniczny strach przed samotnoscia
- kiedy emocje troche sie uspokoja: wyciszenie, pogodzenie sie z sytuacja
to najgorszy czas. pozniej
-poznasz kogos interesujacego
-zakochasz sie ponownie
-przekonasz sie, ze w zwiazku jednak mozna byc bardzo szczesliwym
-bedziesz czula niesamowita ulge i wdziecznosc losowi, ze nie tkwisz juz w tamtym ukladzie
Ogolnie szybkosc dochodzenia do siebie jest sprawa indywidualna, ale recepta podana przez Lollirot jest swietna i na pewno moze to znacznie przyspieszyc i ulatwic.
Oczywiscie trzymam kciuki za Ciebie i wiem, ze juz wkrotce bedziesz sie usmiechac jak za najlepszych czasow- trzymaj sie cieplo, Yas
Moja rada- po prostu przeczekac. Przypomina mi sie ten tekst: zycie jest jak jajko- trzeba je zniesc. Tak samo jest z "dołem pozerwaniowym".
Zla wiadomosc (nie odbierz tego zle): absolutnie, wcale nie jestes wyjatkowa- miliony osob na swiecie przezywaly to juz przed Toba i wszyscy czuli sie tak samo podle, kolejne miliony czekaja w kolejce
Dobra wiadomosc: swiat wcale sie od tego nie zawalil (choc w pierwszej chwili moze sie tak wydawac)- wszyscy (no, moze poza nielicznymi wyjatkami...) po jakims czasie dochodzili do siebie, zakochiwali sie na nowo i byli znow szczesliwi
Powiem Ci bardzo prawdopodobny przebieg wypadków w najblizszych paru tygodniach:
- pierwszy okres po zerwaniu: totalny dol, zalamka, czarne mysli krazace ciagle wokol tego, chlipanie w poduche, paniczny strach przed samotnoscia
- kiedy emocje troche sie uspokoja: wyciszenie, pogodzenie sie z sytuacja
to najgorszy czas. pozniej
-poznasz kogos interesujacego
-zakochasz sie ponownie
-przekonasz sie, ze w zwiazku jednak mozna byc bardzo szczesliwym
-bedziesz czula niesamowita ulge i wdziecznosc losowi, ze nie tkwisz juz w tamtym ukladzie
Ogolnie szybkosc dochodzenia do siebie jest sprawa indywidualna, ale recepta podana przez Lollirot jest swietna i na pewno moze to znacznie przyspieszyc i ulatwic.
Oczywiscie trzymam kciuki za Ciebie i wiem, ze juz wkrotce bedziesz sie usmiechac jak za najlepszych czasow- trzymaj sie cieplo, Yas
The boy you trained, gone he is... Consumed by Darth Vader
pozniej
-poznasz kogos interesujacego
- zakochasz się ponownie
- (niestety trochę pesymistycznie) - znowu nie wyjdzie..
Ale oby było tak, jak to mówi GNRose
Chyba najlepsza wypowiedź w temacie
Czas bardzo boli, trudno tak czekać aż przejdzie, ale to prawda - że przechodzi.
U jednych szybciej u drugich dłużej...
Yasmine pisze: I nadal mam obawy. Moze bede zalowac. Mam nadzieje,ze sie nie zlamie.
Bo tak to już jest

a żeby nie nabijać sobie postów o niskim poziomie intelektualnym
Chcesz się pozbierać daj sobie czas i jednocześnie skup się na sobie: nauce,pracy - ile można uczyć się i pracować (szczególnie gdy uczucia nadal bolą ) ? Ok, to hobby, choćby jakieś nowe -pomyśl na pewno było coś co chciałaś spróbować a nie miałaś ze względu na związek czasu.
ZAPEŁNIJ sobie czas to nie będziesz go marnowała na depresje.
I nie zamykaj się na nowe znajomości - z tym ja mam problem ale pracuje nad tym. Po prostu staram się szukać ludzi z którymi dziele jakieś zainteresowania/poglądy a nie pod kątem znajdź sobie kogoś nowego jako plaster na bolący tyłek

Wiec dobrze. Korzystam z zycia, bawie sie. Czasem robie rozne głupoty(mysle sobie, ze jestem wolna i wszystko moge), a na drugi dzien mam wyrzuty sumienia i tesknie...
Dzisiaj sie z nim widzialam i sie okropnie rozkleilam.
Gdzies sie pogubilam. Chcialabym odnalezc siebie. Czemu nie potrafie byc taka jaka bylam 2 lata temu. I tu nie chodzi o to, czy jestem sama czy w zwiazku. Ja nie potrafie byc szczesliwa. A tak chce. Bardzo. Jestem emocjonalnie rozbita. Jednego dnia przez caly czas sie smieje, a na drugi placze.
I ja mam zapelniony czas, mam nauke, mam znajomych, mam imprezy. Ale ja sama nie wiem czego chce..
Dzisiaj sie z nim widzialam i sie okropnie rozkleilam.
Gdzies sie pogubilam. Chcialabym odnalezc siebie. Czemu nie potrafie byc taka jaka bylam 2 lata temu. I tu nie chodzi o to, czy jestem sama czy w zwiazku. Ja nie potrafie byc szczesliwa. A tak chce. Bardzo. Jestem emocjonalnie rozbita. Jednego dnia przez caly czas sie smieje, a na drugi placze.
I ja mam zapelniony czas, mam nauke, mam znajomych, mam imprezy. Ale ja sama nie wiem czego chce..
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 337 gości