Związek na odległość
: 05 lis 2006, 18:52
Witam.
Mam 18 lat. 16 miesiecy temu rozpoczął się moj związek z pewną dziewczyną mieszkajaca 200 km ode mnie. Wczesniej znalismy sie pol roku. (to był poczatek sierpnia 2005)Zaryzykowalem, bo stracilem wczesniej inna dziewczyne. Na poczatku bylo super. Jak to zwykle na poczatku... Poznawanie siebie,pierwsze pocalunki, itp.Ja uczen 2 klasy liceum, ona uczennica 3 klasy gimnazjum. Jej rodzice mnei zaakceptowali, przyjezdzalem do nich raz w miesiacu na weekend. Koszt takiego wyjazdu to 60 zl miesiecznie.
W koncu zaczely sie rozmowy o seksie, mielismy kilka intymnych sytuacji, ale nie chciała, zebym dotykał jej krocze... Nie krepowala sie przede mna zdjac stanik, nie krepowala sie kiedy dotykalem jej piersi, kiedy calowalem cale cialo. Mowila, ze to uwielbia.
Potem mi powiedziala, ze to przez jej kolege z wakacji, ktory zaciagnal ja do lozka po 2 tyg znajomosci. Spoko, jakos to zrozumialem. Mowila, ze ma "bariery" ktore ja ograniczaja. no ok. po jakims czasie w koncu sie udalo - dala sie dotknac, i przez jakis czas bylo spoko. Potem jzu zaczelismy gadac o normalnym seksie, ciagle sie wykrecala tymi barierami z wakacji ( sytuacja z tamtym kolesiem byla rok wczesniej).ok, czekalem. mowila, ze przemysli.
W miedzyczasie (wrzesien) poszla na urodziny do kolezanki, 10 osob, w tym 4 chlopakow. Godzina 16, sms "nie martw sie, na imprezie tylko 4 chlopakow, w tym tylko jeden przystojny, ale on podoba sie Marcie, wiec badz spokojny:)"
godzina 20 - "mozesz juz ze mna zerwac, wypilam i calowalam sie z nim"
zyletka poszla w ruch, na szczescie niezbyt gleboko. skonczylo sie na paru lekkich nacieciach. W koncu wybaczylem, wypila, zrozumialem.
myslal nad tym seksem miesiac,dwa,trzy,cztery... w koncu powiedzialem, ze cos mi tu nie gra, ze chce wiedziec o co chodzi. to mi powiedziala na gg, ze nie mowila mi, ze w jej zyciu byl chlopak, ktorego poznala na poczatku 1 klasy gimnazjum, byla z nim 10 miesiecy i kazde ich spotkanie konczylo sie w lozku. Nieprzespana noc, zal,ze ukochana osoba ukrywala tak wazna rzecz.I teraz juz wiem, dlaczego te "bariery". No coz...zyc trzeba bylo dalej, to tez zrozumialem. w moje urodziny(luty) na jej blogu pojawil sie wpis, ze ktos do niej na gg zagadal, i ze ona nie chce itp. Zapytalem o co chodzi. To mi powiedziala, ze to ten koles sprzed tych 3 lat, rzekomy sprawca "barier". spoko, splawila go.jest ok. Potem jakos tak wyszlo, ze powiedziala mi, ze sie z nim spotkala i ze on jej znowu proponowal pojscie do niego (na szczescie z nim nie poszla). Tego juz za wiele.zapytalem kiedy, powiedziala ze na poczatku stycznia. i ze zadzwonil do niej jakis czas temu, ze leci na stale do usa, i ze juz nei wroci. jeden powod do zmartwien mniej. Co prawda potem zmieniala wersje kiedy sie z nim widziala, raz to byl styczen, raz luty, potem skoczyla na listopad, az wyladowalo na pazdzierniku. Cos mizaczelo nei pasowac, za czesto mylila sie w zeznaniach.
miesiac pozniej miala urodziny, przez ten miesiac cos sie zmeinilo, powiedzialem jej, ze ja juz dluzej nie zniose takiego wodzenia za nos. powiedziala,z e bariery opadly, i pod koniec marca, w jej urodziny byl nasz pierwszy raz.to byl tez 1 raz w moim zyciu.
potem spotkalismy sie jeszcze 2 razy, bo w maju stwierdzila, ze "zawiesza zwiazek", bo czuje ze to juz przyzwyczajenie.dobrze wiedziala, ze ja nie uznaje czegos takiego jak "zawieszenie". cos sie zaczelo psuc, ale po tygodniu powiedziala,z e nie moze beze mnie zyc, i ze mnie mocno kocha.
nadeszly wakacje, lipiec, przyjechala do mnei na tydzien. znowu seks. ostatni stosunek.
kolejne 3 tyg spedzone razem z nia i jej rodzicami w borach tucholskich. bylo swietnie, pierwsze moje prawdziwe wakacje. wakacje sie skonczyly, poszla do liceum, nowi ludzie. balem sie tego. ktoregos razu miala zepsutego kompa, wiec na GG jej nie bylo. kolo 22 wyslalem smsa z pytaniem gdzie jest. "u kumpla, bo impreze zrobil". spoko. gdybym se nie zapytal, nie dowiezdialbym sie. wrocila kolo 1. "duzo wypilas?" pare miesiecy wczesniej powiedzialem jej, ze nie lubie, kiedy pije sama, majac w pamieci scene z tamtym chlopakiem, z ktorym sie calowala na urodzinach kolezanki. "nie martw sie, nic nie wypilam". ok. tydzien pozniej cos mi nei dawalo spokoju. zapytalem - "ile naprawde wypilas? ktos mi powiedzial, ze jednak pilas..." , "wypilam piwo i troche wodki, potem siedzialam z kamilem sama na korytarzu, nie mowilam ci,z eby cie nie denerwowac". aha - znowu klamstwo. potem na jej blogu komentarze od jej kumpli z klasy, ktore jednoznacznie dawaly do zrozumienia, ze chca mi ja odbic, mimo ze wiedza, ze jest z kims. Zagadalem do nich, i po prostu sobie z nimi gadalem, chcialem ich upewnic w przekonaniu, ze jest szczesliwa, ze ma chlopaka. I to bylk gwozdz do trumny.
30 pazddziernika - agata ze mna zrywa. powod? "przy tobie nie moge rozwinac skrzydel, kontrolujesz mnie, nawet moich znajomych. nigdy przy tobie nie bylam szczesliwa"
spoko. moze jest w tym troche racji, ale nauczony jej poprzednimi wybrykami, tym ze "mijala sie z prawda", staralem nie dopuscic sie kryzysu w zwiazku. sprobowalem to zaakceptowac.
dzien po zerwaniu poszla na polowinki. nastepnego dnia po polowinkach juz idzie na spacer z jakism kolesiem. kolejny dzien - sa w kinie. dwa dni pozniej - caly dzien spedzaja razem. w koncu wczoraj oboje mowia mi na GG, ze ona zasluguje na kogos lepszego, ze ze mna nie byla szczesliwa, ze on jest w stanie dac jej to, czego ona pragnie.
Pytanie brzmi - skoro nie byla ze mna szczesliwa, to dlaczego nie zerwala wczesniej? jeszcze godzine przed zerwaniem pisze mi, ze mnie bardzo mocno kocha, ba, nawet wczoraj wieczorem jeszcze takie slowa z jej ust padly.
zapomnialem w tekscie wymienic kolejnego powodu, dla ktorego stalem sie podejzliwy - ten koles, z ktorym kochala sie na poczatku gimnazjum. zdradzala z nim swoich chlopakow. tak - w tym czasie miala innych, a i tak chodzila do niego i ladowali w lozku.
jej obietnice - "niewazne ile wypije, potrafie sie kontrolowac"... taaa.. widzialem wtedy, kiedy sie z tamtym calowala
obrobila mi d*** juz tego samego wieczoru co zerwala, bo jej nowy chlopak wiedzial, dlaczego zerwala, co jej we mnei nei pasowalo, ze nei byla szczesliwa. mowila to wszystkim swoim znajomym, wysylala im jego fotki.
Zapomnialem dodac, ze nasze wspolzycie tez nie nalzezalo do udanych - jej "bariery" nadal sie ujawnialy, w taki sposob, ze ona nie byla zdolna do zadnych pieszczot. Ani oralnych (mimo ze ja ja zadowalalem w ten sposob juz od dawna), ani nawet sama nigdy nie wlozyla mi reki pod koszulke, nie zaczela clowac szyi. A ja robilem to wszystko z taka checia, z checia sprawienia, zeby bylo jej przyjemnie... A ona dalej jak kloda... i mowi, ze sie nie zmieni, bo po prostu nie chce. ale to co ja jej robie jest super i przyjemne i jej sie podoba...
Byc moze w tekscie pominalem jakies kwestie, ktore bylyby wazne. jakby co, to pytajcie tutaj, a chetnie odpowiem, jesli to mialoby kogos uchronic przed tym, co ja wlasnie przezywam.
Jesli chcecie ciagnac zwiazek na odległość, to dobrze sie zastanowcie. DO tego potrzebny jest albo partner, ktory na 10000% procent bedzie wobec was szczery, ktoremu bedziecie mogli zaufac. i to tez nie jest wyjscie na dluzszy czas.
Wszelkie inne doswiadczenia moge wyjasnic, jesli zapytacie tutaj.
Pozdrawiam
M.
Mam 18 lat. 16 miesiecy temu rozpoczął się moj związek z pewną dziewczyną mieszkajaca 200 km ode mnie. Wczesniej znalismy sie pol roku. (to był poczatek sierpnia 2005)Zaryzykowalem, bo stracilem wczesniej inna dziewczyne. Na poczatku bylo super. Jak to zwykle na poczatku... Poznawanie siebie,pierwsze pocalunki, itp.Ja uczen 2 klasy liceum, ona uczennica 3 klasy gimnazjum. Jej rodzice mnei zaakceptowali, przyjezdzalem do nich raz w miesiacu na weekend. Koszt takiego wyjazdu to 60 zl miesiecznie.
W koncu zaczely sie rozmowy o seksie, mielismy kilka intymnych sytuacji, ale nie chciała, zebym dotykał jej krocze... Nie krepowala sie przede mna zdjac stanik, nie krepowala sie kiedy dotykalem jej piersi, kiedy calowalem cale cialo. Mowila, ze to uwielbia.
Potem mi powiedziala, ze to przez jej kolege z wakacji, ktory zaciagnal ja do lozka po 2 tyg znajomosci. Spoko, jakos to zrozumialem. Mowila, ze ma "bariery" ktore ja ograniczaja. no ok. po jakims czasie w koncu sie udalo - dala sie dotknac, i przez jakis czas bylo spoko. Potem jzu zaczelismy gadac o normalnym seksie, ciagle sie wykrecala tymi barierami z wakacji ( sytuacja z tamtym kolesiem byla rok wczesniej).ok, czekalem. mowila, ze przemysli.
W miedzyczasie (wrzesien) poszla na urodziny do kolezanki, 10 osob, w tym 4 chlopakow. Godzina 16, sms "nie martw sie, na imprezie tylko 4 chlopakow, w tym tylko jeden przystojny, ale on podoba sie Marcie, wiec badz spokojny:)"
godzina 20 - "mozesz juz ze mna zerwac, wypilam i calowalam sie z nim"
zyletka poszla w ruch, na szczescie niezbyt gleboko. skonczylo sie na paru lekkich nacieciach. W koncu wybaczylem, wypila, zrozumialem.
myslal nad tym seksem miesiac,dwa,trzy,cztery... w koncu powiedzialem, ze cos mi tu nie gra, ze chce wiedziec o co chodzi. to mi powiedziala na gg, ze nie mowila mi, ze w jej zyciu byl chlopak, ktorego poznala na poczatku 1 klasy gimnazjum, byla z nim 10 miesiecy i kazde ich spotkanie konczylo sie w lozku. Nieprzespana noc, zal,ze ukochana osoba ukrywala tak wazna rzecz.I teraz juz wiem, dlaczego te "bariery". No coz...zyc trzeba bylo dalej, to tez zrozumialem. w moje urodziny(luty) na jej blogu pojawil sie wpis, ze ktos do niej na gg zagadal, i ze ona nie chce itp. Zapytalem o co chodzi. To mi powiedziala, ze to ten koles sprzed tych 3 lat, rzekomy sprawca "barier". spoko, splawila go.jest ok. Potem jakos tak wyszlo, ze powiedziala mi, ze sie z nim spotkala i ze on jej znowu proponowal pojscie do niego (na szczescie z nim nie poszla). Tego juz za wiele.zapytalem kiedy, powiedziala ze na poczatku stycznia. i ze zadzwonil do niej jakis czas temu, ze leci na stale do usa, i ze juz nei wroci. jeden powod do zmartwien mniej. Co prawda potem zmieniala wersje kiedy sie z nim widziala, raz to byl styczen, raz luty, potem skoczyla na listopad, az wyladowalo na pazdzierniku. Cos mizaczelo nei pasowac, za czesto mylila sie w zeznaniach.
miesiac pozniej miala urodziny, przez ten miesiac cos sie zmeinilo, powiedzialem jej, ze ja juz dluzej nie zniose takiego wodzenia za nos. powiedziala,z e bariery opadly, i pod koniec marca, w jej urodziny byl nasz pierwszy raz.to byl tez 1 raz w moim zyciu.
potem spotkalismy sie jeszcze 2 razy, bo w maju stwierdzila, ze "zawiesza zwiazek", bo czuje ze to juz przyzwyczajenie.dobrze wiedziala, ze ja nie uznaje czegos takiego jak "zawieszenie". cos sie zaczelo psuc, ale po tygodniu powiedziala,z e nie moze beze mnie zyc, i ze mnie mocno kocha.
nadeszly wakacje, lipiec, przyjechala do mnei na tydzien. znowu seks. ostatni stosunek.
kolejne 3 tyg spedzone razem z nia i jej rodzicami w borach tucholskich. bylo swietnie, pierwsze moje prawdziwe wakacje. wakacje sie skonczyly, poszla do liceum, nowi ludzie. balem sie tego. ktoregos razu miala zepsutego kompa, wiec na GG jej nie bylo. kolo 22 wyslalem smsa z pytaniem gdzie jest. "u kumpla, bo impreze zrobil". spoko. gdybym se nie zapytal, nie dowiezdialbym sie. wrocila kolo 1. "duzo wypilas?" pare miesiecy wczesniej powiedzialem jej, ze nie lubie, kiedy pije sama, majac w pamieci scene z tamtym chlopakiem, z ktorym sie calowala na urodzinach kolezanki. "nie martw sie, nic nie wypilam". ok. tydzien pozniej cos mi nei dawalo spokoju. zapytalem - "ile naprawde wypilas? ktos mi powiedzial, ze jednak pilas..." , "wypilam piwo i troche wodki, potem siedzialam z kamilem sama na korytarzu, nie mowilam ci,z eby cie nie denerwowac". aha - znowu klamstwo. potem na jej blogu komentarze od jej kumpli z klasy, ktore jednoznacznie dawaly do zrozumienia, ze chca mi ja odbic, mimo ze wiedza, ze jest z kims. Zagadalem do nich, i po prostu sobie z nimi gadalem, chcialem ich upewnic w przekonaniu, ze jest szczesliwa, ze ma chlopaka. I to bylk gwozdz do trumny.
30 pazddziernika - agata ze mna zrywa. powod? "przy tobie nie moge rozwinac skrzydel, kontrolujesz mnie, nawet moich znajomych. nigdy przy tobie nie bylam szczesliwa"
spoko. moze jest w tym troche racji, ale nauczony jej poprzednimi wybrykami, tym ze "mijala sie z prawda", staralem nie dopuscic sie kryzysu w zwiazku. sprobowalem to zaakceptowac.
dzien po zerwaniu poszla na polowinki. nastepnego dnia po polowinkach juz idzie na spacer z jakism kolesiem. kolejny dzien - sa w kinie. dwa dni pozniej - caly dzien spedzaja razem. w koncu wczoraj oboje mowia mi na GG, ze ona zasluguje na kogos lepszego, ze ze mna nie byla szczesliwa, ze on jest w stanie dac jej to, czego ona pragnie.
Pytanie brzmi - skoro nie byla ze mna szczesliwa, to dlaczego nie zerwala wczesniej? jeszcze godzine przed zerwaniem pisze mi, ze mnie bardzo mocno kocha, ba, nawet wczoraj wieczorem jeszcze takie slowa z jej ust padly.
zapomnialem w tekscie wymienic kolejnego powodu, dla ktorego stalem sie podejzliwy - ten koles, z ktorym kochala sie na poczatku gimnazjum. zdradzala z nim swoich chlopakow. tak - w tym czasie miala innych, a i tak chodzila do niego i ladowali w lozku.
jej obietnice - "niewazne ile wypije, potrafie sie kontrolowac"... taaa.. widzialem wtedy, kiedy sie z tamtym calowala
obrobila mi d*** juz tego samego wieczoru co zerwala, bo jej nowy chlopak wiedzial, dlaczego zerwala, co jej we mnei nei pasowalo, ze nei byla szczesliwa. mowila to wszystkim swoim znajomym, wysylala im jego fotki.
Zapomnialem dodac, ze nasze wspolzycie tez nie nalzezalo do udanych - jej "bariery" nadal sie ujawnialy, w taki sposob, ze ona nie byla zdolna do zadnych pieszczot. Ani oralnych (mimo ze ja ja zadowalalem w ten sposob juz od dawna), ani nawet sama nigdy nie wlozyla mi reki pod koszulke, nie zaczela clowac szyi. A ja robilem to wszystko z taka checia, z checia sprawienia, zeby bylo jej przyjemnie... A ona dalej jak kloda... i mowi, ze sie nie zmieni, bo po prostu nie chce. ale to co ja jej robie jest super i przyjemne i jej sie podoba...
Byc moze w tekscie pominalem jakies kwestie, ktore bylyby wazne. jakby co, to pytajcie tutaj, a chetnie odpowiem, jesli to mialoby kogos uchronic przed tym, co ja wlasnie przezywam.
Jesli chcecie ciagnac zwiazek na odległość, to dobrze sie zastanowcie. DO tego potrzebny jest albo partner, ktory na 10000% procent bedzie wobec was szczery, ktoremu bedziecie mogli zaufac. i to tez nie jest wyjscie na dluzszy czas.
Wszelkie inne doswiadczenia moge wyjasnic, jesli zapytacie tutaj.
Pozdrawiam
M.