Tak więc.. od ponad 2 lat żyłam w cudownym związku z mężczyzną, który poza malutkimi wadami wydawał się być idealnym partnerem i kochaliśmy się. Znajomi nam zazdrościli tego, że tworzymy tak świetny związek i żartowali, że powinniśmy być brani jako przykład;) Tak - nie skłamię jeśli powiem, że to była "sielanka" w pozytywnym tego słowa znaczeniu, czasami tylko "głośniejsza wymiana zdań", nic poza tym. Po 1,5 roku zamieszkaliśmy razem i nic się między nami nie zmieniło -co chyba może tylko dobrze znaczyć. Aż nadszedł "ten dzień" poważnej rozmowy...po powrocie z pracy usiedliśmy i On zaczął mówić a ja wysłuchałam...jak stwierdził m.in. "wydaje mu się, że jego uczucia do mnie powoli wygasają, i lepiej rozstać się teraz, jak dużo za późno". Proszę wyobraźcie sobie mój szok! bo nic po sobie nie pokazywał, a ja bynajmniej nic nie odczulam... rozstaliśmy się w pokoju, jestem zbyt dumna kobieta by zalewać się łzami, krzyczeć i wydzierać sobie włosy z głowy... i trzymam się zasady, że uczuciami powinniśmy obdarowywać i być obdarowywani, a nie walczyć o nie. Więc odeszłam...
Wróciłam do "normalnego życia";) zawsze lubiłam bawić się i towarzystwo ludzi, w taki sposób postanowiłam zapomnieć...i poznałam "Pana P.":), studiuje w moim mieście zaocznie, bardzo dobrze się rozumiemy i spodobaliśmy się sobie pod wieloma względami. Nowa znajomość się rozwijała.. a po ok. miesiąca czasu odezwał się On-moj Ex, twierdząc, że nie może żyć beze mnie, że mnie kocha i chce tylko ze mną dzielić swoje życie (On ma 32 l.) a prawdziwym powodem było to, że zdradził mnie
I Co Robić??? oto jest pytanie, z jednej strony "On" z drugiej "Pan P." i dziwi mnie fakt, że nie potrafię się zdecydować - czy zaryzykować (wybaczyć lecz nie zapomnieć) i spróbować jeszcze raz z "Ex" czy "zainwestować" w zupełnie "nowe i do końca nieznane" - "PanaP":) ........
To by było na tyle, mam nadzieję, że nie przysnęliście;), bo sporo tego wyszło... ale chciałam jasno przedstawić sytuacje... Jeśli nasuną się wam jakieś myśli, podzielcie się ze mną....
A już niebawem Święta.... wiec skoro już tu jestem życzę Wam przede wszystkim pogodnych, rodzinnych, pełnych ciepła i miłości świąt.... oraz oby nie została na Was ani jedna sucha niteczka w Lany Poniedziałek hihi
