agnieszka.com.pl • Obojetnosc, zniechecenie, watpliwosci
Strona 1 z 1

Obojetnosc, zniechecenie, watpliwosci

: 19 paź 2006, 14:52
autor: kussi
Nie mam pojecia od czego zaczac... przegladalam watki i probowalam sprecyzowac moj problem ale to bez skutku....

Mam co dopiero 19 lat, niektorzy moga sobie pomyslec ze taka mloda jestem a robie problem z takien rzeczy.

moze zaczne juz pisac o co chodzi.

Jestem z chlopakiem pol roku. Jest miedzy nami super, jednak do czasu.... Kiedy pewnego dnai ogarnia mnie nieciekawa obojetnosc, i ogromna watpliwosc do tego calego zwiazku... jest to straszne.... wtedy nieche mi sie przebywac z nim, caly czas wmawia mi cos do glowki ze go nie kocham ze to nie jest to... niewiem skad to sie bierze... probujemy z chlopakiem z tym walczyc... jednak bez skutku.... kiedy tego nie mam jest oki. Czuje cos do niego, tesknie kiedy sie nie widzimy... jestem szczesliwa kiedy sie widzimy... Jednak po jakims czasie znow mam problem i te same watpliwosci... przez to wszystko moj chloak tez zaczal watpic i byc obojetny.... najlepsze jest to ze wiem ze nigdzie nie znajde tak wspanialego faceta jak on... jest moim wymarzonym... Jest przystojny, dobry, szczery, pomaga mi a ja jemu, nie klocimy sie, czasem sie zdarzy ale potrafimy ze soba rozmawiac i znow jest dobrze wszystko.

Boze czy ja jestem jakas nie normalna!!!! Boje sie ze zwiazek sie przez to rozleci...
Ja wiem ze jak sie rozstaniemy to.... bede tesknic, bedzi mi go brakowalo.... bede zazdrosna jak go zspotkam z inna, bede cierpiec.


Chce byc szczesliwa!

Wiecie jak sie tego pozbyc?? Co mam robic?? jestem zalamana..... ;( ;( ;( ;(

p.s przepraszam was za bledy. jestem starasznie roztargniona

: 19 paź 2006, 14:58
autor: Andrew
Nic nie zrobisz , jest coś takiego jak polazryzacja , wy miedzy sobą po prostu jej nie macie i kicha

: 19 paź 2006, 15:09
autor: paula19
Może po prostu zauroczenie mineło... jesli nie ma miłości między wami to nic już na to nie poradzicie...

: 19 paź 2006, 15:27
autor: PscoŁa
a ja myśle że albo masz zespol napiecia przedmiesiaczkowego(wtedy my baby jestesmy bardziej wrazliwe) albo po prostu jestes kobieta ogolnie jestesmy uwrazliwione i potrzebujemy swiadomosci przynaleznosci.. czasami bardziej czasami mniej.. my takie po prostu jestesmy.. albo jest cos nie tak.. nikt Ci nie powie nic skoro sama nie wiesz o co chodzi i nie przedstawiasz w miare jasno swojego problemu czy tez mysli.. musisz sama sie nad tym wsyztskim zastanowic :) polegaj przedewszystkim na sobie.. a potem w razie watpliwosci sie pytaj..

Pozdrawiam i zycze szybkiego dotarcia do wnioskow :)

: 19 paź 2006, 15:49
autor: kussi
PscoŁa pisze: nikt Ci nie powie nic skoro sama nie wiesz o co chodzi i nie przedstawiasz w miare jasno swojego problemu czy tez mysli.. musisz sama sie nad tym wsyztskim zastanowic :) polegaj przedewszystkim na sobie.. a potem w razie watpliwosci sie pytaj..

Pozdrawiam i zycze szybkiego dotarcia do wnioskow :)



Masz racje.... w tym probem ze naprawde mam juz tego dosyc.... tyle razy probowalam do czegos dojsc i nic z tego nie wyszlo...

Jezeli jest ktos na tym forum kto przezywa lub przezyl to co ja niech mi da jakies wskazowki i naprowadzi mnie na jakkies rozwiazanie...


Chcialabym jeszcze dodac ze przez rok walczylam o to aby on zwrocil na mnie uwage, bylam bardzo szczesliwa a teraz przydarza mi sie takie cos....


doszlam w sumie to jednego wniosku...
w dzien kiedy zaczelismy byc razem zachowalismy sie jak dzieci... on zaczal mi mowic ze mnie kocha a ja mu bezmyslnie odpowiedzialam... uwazam ze zdecydowanie za szybko zaczelismy uzywac te slowo a potem go naduzywac... moze w tym tkwi to wszystko?? zle zaczelismy na samym poczatku i moze dlatego taka jest teraz kolej rzeczy....

: 19 paź 2006, 17:17
autor: Jacek
Nic się nie martw! Jesteś jak najbardziej normalna! <;)>

Znasz kogoś kto cały czas jest zadowolony, albo nigdy nie ma wątpliwości ? Taka huśtawka emocjonalna jest w każdym z nas i między innymi to czyni nas ludźmi, czasem ten wychył jest mniejszy innym razem większy, jednak nigdy nie jest to ruch jednostajny. To że ta nasza huśtawka w ogóle się huśta jest spowodowane masą czynników zewnętrznych (otaczający nas świat, np. ludzie i relacje między nimi) na które przeważnie nie mamy wpływu , natomiast intensywność z jaką się buja zależy nie tyle od samych czynników które wywołują u nas te emocje, ile od tego w jaki sposób na nie reagujemy, jak je odbieramy, a to już jest kwestia indywidualna choć również od nas niezależna. Często nasza intensywość przeżywania emocji uwarunkowana jest również czynnikami wewnętrznymi takimi jak: choroba, w przypadku kobiet dodatkowo miesiączka, lub generalnie nasza kondycja psychiczna (inaczej człowiek reaguje na emocje w stanie tzw, doła a inaczej kiedy w mózgu szaleją endorfiny, np. w momencie kiedy wszystko nam się układa tak jak chcemy i w ogóle życie jest piękne).

W Twoim przypadku kluczem jest odpowiedź na proste pytanie:

..wtedy nieche mi sie przebywac z nim..

No właśnie, z nim, czy po prostu tego dnia masz wszyskich dosyć i najchętniej pobyłabyś sama?

: 19 paź 2006, 17:24
autor: Bash
Jaki sens ma "bycie" w zwiążku, gdy masz co do tego duże wątpliwości. Wiadomo, pewne problemy zawsze występują, ale nie moga ona przysłaniać dalszego życia, tak jak ma to miejsce w Twoim przypadku.

: 19 paź 2006, 17:43
autor: Jacek
Bash pisze:Jaki sens ma "bycie" w zwiążku, gdy masz co do tego duże wątpliwości.

Czasem lepiej jest mieć wątpliwości niż trwać w przekonaniu że się jest czegoś pewnym.. <;)>

Jedno jest dla mnie oczywiste, dziewczyna na 100% nie jest w gościu zakochana, bo gdyby była to raczej nie było by miejsca na żadne wątpliwości. Wątpliwości z reguły mają tylko Ci którzy trzeźwo myślą, a miłość zwłaszcza na tak wczesnym etapie raczej nie sprzyja trzeźwej ocenie sytuacji. <;)>

: 19 paź 2006, 18:32
autor: Feniks
Jacek pisze:Nic się nie martw! Jesteś jak najbardziej normalna!

Znasz kogoś kto cały czas jest zadowolony, albo nigdy nie ma wątpliwości ? Taka huśtawka emocjonalna jest w każdym z nas i między innymi to czyni nas ludźmi, czasem ten wychył jest mniejszy innym razem większy, jednak nigdy nie jest to ruch jednostajny. To że ta nasza huśtawka w ogóle się huśta jest spowodowane masą czynników zewnętrznych (otaczający nas świat, np. ludzie i relacje między nimi) na które przeważnie nie mamy wpływu , natomiast intensywność z jaką się buja zależy nie tyle od samych czynników które wywołują u nas te emocje, ile od tego w jaki sposób na nie reagujemy, jak je odbieramy, a to już jest kwestia indywidualna choć również od nas niezależna. Często nasza intensywość przeżywania emocji uwarunkowana jest również czynnikami wewnętrznymi takimi jak: choroba, w przypadku kobiet dodatkowo miesiączka, lub generalnie nasza kondycja psychiczna (inaczej człowiek reaguje na emocje w stanie tzw, doła a inaczej kiedy w mózgu szaleją endorfiny, np. w momencie kiedy wszystko nam się układa tak jak chcemy i w ogóle życie jest piękne).

W Twoim przypadku kluczem jest odpowiedź na proste pytanie:


Cytat:
..wtedy nieche mi sie przebywac z nim..

No właśnie, z nim, czy po prostu tego dnia masz wszyskich dosyć i najchętniej pobyłabyś sama?


<brawo>

Pięknie powiedziane!

A wracając do tematu to Kussi myślę że za dużo myślisz o swoich problemach, wydaje mi się że powinnaś udać się gdzieś (np. do lasu albo do parku) żeby troche ochłonąć od swoich problemów.
Wydaje mi się że po pewnym czasie wszystko samo się wyjaśni.

I mam do Ciebie prośbe żebyś nie używała takich słów jak niżej.

kussi pisze:Boze czy ja jestem jakas nie normalna!!!!

: 20 paź 2006, 08:25
autor: motylek
Ja tez tak mam! Moj chlopak jest wspanialy, uwielbiam go po prostu. Ale naszly mnie ostatnio takie same watpliwosci.... Nie moze to byc tak, ze go nie kocham - wiem ze go kocham, ale nie jest to juz takie wszechogarniajace uczucie, ktore zbija z nog :) Powiedzialam mu o tym i doszlismy do wniosku, ze to rutyna, za duzo siedzimy w domu, czesto wystarcza nam siedzenie razem bez zadnych kreatywnych dzialan... Mysle, ze czas to zmienic po prostu - on zaczal sie bardziej starac, zaskakiwac mnie i to pomoglo :) Mowilam ze jest wspanialy <aniolek>

: 21 paź 2006, 01:16
autor: **LINKA**
kussi pisze:
PscoŁa pisze: nikt Ci nie powie nic skoro sama nie wiesz o co chodzi i nie przedstawiasz w miare jasno swojego problemu czy tez mysli.. musisz sama sie nad tym wsyztskim zastanowic :) polegaj przedewszystkim na sobie.. a potem w razie watpliwosci sie pytaj..

Pozdrawiam i zycze szybkiego dotarcia do wnioskow :)



Masz racje.... w tym probem ze naprawde mam juz tego dosyc.... tyle razy probowalam do czegos dojsc i nic z tego nie wyszlo...

Jezeli jest ktos na tym forum kto przezywa lub przezyl to co ja niech mi da jakies wskazowki i naprowadzi mnie na jakkies rozwiazanie...


Chcialabym jeszcze dodac ze przez rok walczylam o to aby on zwrocil na mnie uwage, bylam bardzo szczesliwa a teraz przydarza mi sie takie cos....


doszlam w sumie to jednego wniosku...
w dzien kiedy zaczelismy byc razem zachowalismy sie jak dzieci... on zaczal mi mowic ze mnie kocha a ja mu bezmyslnie odpowiedzialam... uwazam ze zdecydowanie za szybko zaczelismy uzywac te slowo a potem go naduzywac... moze w tym tkwi to wszystko?? zle zaczelismy na samym poczatku i moze dlatego taka jest teraz kolej rzeczy....

To tak jak u mnie... Za szybko chyba było słowo ,,kocham cie'', zbyt czesto używane, a teraz? Kłótnie.. moje wątpliwości (dość częste - na pewno nie spowodowane okresem przedmiesiączkowym)... płacze (które on ostatnio olewa)... Ehhh sama nie wiem co będzie.. Z jednej strony chcę z nim być, a z drugiej uważam że się męczę... Takie mieszane uczucia... :(

: 22 paź 2006, 19:19
autor: kussi
Jacek pisze:
Bash pisze:Jaki sens ma "bycie" w zwiążku, gdy masz co do tego duże wątpliwości.

Czasem lepiej jest mieć wątpliwości niż trwać w przekonaniu że się jest czegoś pewnym.. <;)>

Jedno jest dla mnie oczywiste, dziewczyna na 100% nie jest w gościu zakochana, bo gdyby była to raczej nie było by miejsca na żadne wątpliwości. Wątpliwości z reguły mają tylko Ci którzy trzeźwo myślą, a miłość zwłaszcza na tak wczesnym etapie raczej nie sprzyja trzeźwej ocenie sytuacji. <;)>



O nie przepraszam bardzo!!! gdybym go nie kochaala nie bylabym z nim pol roku!!! Wedlug mnie milosc to nie tylko uczucie ale przedewszystkim bezwarunkowy dar z siebie! ja za nim wspoczylabym w ogien, on jest dla mnie najwaznijeszy.... prawdziwa milosc przychodzi powoli... ile bylo zwiazkow ktore sie rozpadly przez takie cos? A kiedy zauwazyli ze stracili najwazniejsza osobe w zyciu bylo juz za pozno.... tutaj wiek nie ma znaczenia tu ma znaczenie psychicze podejscie do tego wszystkiego.... ja uwazam ze milosc nie polega na mega duzym uczuciu ktore po miesiacu sie pojawia... milosc polega na tym ze przychodzi ona bardzo powoli... az w koncu zauwazamy ze niepotrafimy bez siebie zyc.... I o to tu wlasnie chodzi! Nie zalozylam tego watka po to aby kazdy ocenial co czuje przez napisanie przezemnie malwgo skrawka.... napisalam po to abyscie mi pomogli i pokazali sposob jak mozna sie tego pozbyc... i tym ktorzy to zrzumieli dziekuje z calego serdusza!


p.s juz jest wszystko dobrze miedzy mna a chlopakiem... minelo... ale wiemy ze ponownie wroci i nie boimy sie tego... przetrwamy i damy rade <pijaki>

: 23 paź 2006, 20:39
autor: Bash
p.s juz jest wszystko dobrze miedzy mna a chlopakiem... minelo... ale wiemy ze ponownie wroci i nie boimy sie tego... przetrwamy i damy rade

Nie wiem czy dobrze to zinterpretowałem, ale czy Ty mówisz chłopakowi o swoim wątpliwościach? Nie sądze, by było to dobre dla Twojego chłopaka. Mówię za siebie, ja takich zwierzeń nie chciałbym słuchać...

: 24 paź 2006, 22:33
autor: Kemot
Kiedy pewnego dnai ogarnia mnie nieciekawa obojetnosc, i ogromna watpliwosc do tego calego zwiazku... jest to straszne.... wtedy nieche mi sie przebywac z nim

Kurde...
Smutno by mi było :/
:(

: 25 paź 2006, 07:03
autor: Feniks
Kemot pisze:Smutno by mi było


Wiesz co Kemot?
Wydaje mi się że jak byś był w podobnej sytuacji to wydaje mi się, że inaczej byś mówił i co innego czuł