czy to koniec ?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Michał

czy to koniec ?

Postautor: Michał » 20 lis 2003, 12:49

Witam. Proszę o poradę w sprawie oczywistej, chodzi o miłość. Pokłuciłem się ze swoją partnerką, nie rozmawialiśmy przez 3 tygodnie wkońcu zadzwoniłem chciałem jakoś przeprosić za to co się stało ale nie za bardzo wiedziałem jak. Usłyszałem odpowiedź że to już koniec przynajmniej teraz i że być może kiedyś to się zmieni. Nie wiem jak ją przeprości, jak pokazać że naprawdę ją kocham udowodnić że przeciez miłość powinna wybaczyć wszystko a przynajmniej niektóre kwestie. Uważam że mój błąd jest wybaczalny. Jak powinienem się zachować i jak przyjąć jej decyzję ?
Animax

Postautor: Animax » 20 lis 2003, 12:51

hmmm widze ze jestes w strasznie ciezkiej sytuacji, troszke zle zrobiłes ze postanowiłes tak długo czekac az trzy tygodnie, przez ten czas twoja dziewczyna prwnie czuła sie nikomu niepotrzebna i a na pewno tobie.

Ale wydaje mi sie ze jak bedziesz z nią rozmawiał i razem dojdziecie do jakiegos kompromisu bedzie znowu dobrze.
Spróbuj czegos takiego, przyjd do niej i daj jej kwiatuszka, na drugi dzien daj jej trzy kwiatuszki a w trzeci daj jej bukiecik pięciu kwiatuszków, spróbuj ja mile zaskoczyć i powiedz jej o swoich uczuciach, tylko pamietaj zastanów sie dobrze czy przez te trzy tygodnie twoje uczycia nie zmalały, bo czesto jest tak ze jak sie wraca to jest dobrze przez tydzien dwa a potem jest duzo gorzej. No cóż musisz zaryzykować.

Pozdrawiam.
Michał

Postautor: Michał » 20 lis 2003, 12:52

wiem że zrobiłem błąd czekając trzy tygodnie ale niestety miałem swój mały kryzys, skorzystam z rady i spróbuje zrobić tak powiedziałeś. Mam nadzieję że się uda, bo przez te trzy tygodnie moje uczucia zamiast zmaleć powiększyły się co najmniej 5 razy ! Bardzo miłe uczucie i nie pozwole tego zatracić
Roksana16lat

Postautor: Roksana16lat » 20 lis 2003, 12:52

hmm właściwie ,niewiem od czego mam zacząć . Mam jakieś obawy ,rzecz jasna obawy o uczucia mojego chłopaka(oboje jesteśmy w tym samym wieku) ... jesteśmy ze sobą 10 miesięcy . Na początku związku , było wspaniale , czasami jakieś sceny zazdrości ..(która kobieta tego nie lubi ..? ) ale szybko dochodziliśmy do porozumienia (te sceny były bez podstawne , z jego strony ..z mojej też) . Od początku , po jakiś 2 miesiącach , mój chłopak zaczoł wspominać o tym ,że chciałby abym to ja została jego przyszłą żoną ... jesteśmy jeszcze młodzi ,więc mu tłumaczyłam , że skąd może to wiedzieć ,że będziemy ze sobą tak długo. . .musze przyznać mowiłam tak ponieważ boje się w to uwierzyć , boje się rozczarowania dlatego wole mówić ,że niewiadomo czy dalej będziemy ze sobą i okazywać obojętność .Po jakimś czasie , po około 9 miesiącach , powiedziałam mu , że zrywam , ponieważ nie ma dla mnie szacunku , śmieje się ze mnie i w ogóle chciałam go jakoś otrzeźwić (ma przed sobą osobę ktorą niby tak kocha )popłyneły mu łzy ...zaczoł mieć pretęsje dlaczego nie powiedziałam mu wcześniej , że poprawił by się . Dałam mu szanse ponieważ tak naprawde niechciałam rozstania a łzy ktore mu popłyneły i smutek w jego czach sprawił ,że pokochałam go bardziej . Nie dawno mój chłopak , zachorował ,jakieś zatrucie ...przez te dni nie widzieliśmy się , był to cały tydzień . Od tamtego dnia gdy mi oznajmił, że jest chory , zauważyłam , że traktuje mnie inaczej , nie odnosi się do mnie z należytym szacunkiem jest taki obojętny... być może przyczyną jest choroba , zmęczenie (tak to sobie tłumaczę ) obawiam się jednak ,że jego uczucia wygasły ,bądź wygasają ...co dziwne nadal mi mówi jak mnie kocha , planuje wspólną przyszłość , i wypiera się ulotnienia uczuć . Ja jednak nie potrafię mu zaufać , ponieważ nie raz sie spaliłam i trudno mi jest ufać płci przciwnej ...był czas ,że ufałam jednak wystarczyło jedno złe spojżenie , słowo , gest ..i wszystko runeło . Zaczeły się podejżenia , upomnienia , niepokój ...a może on mnie zdradza ? niewiem co mam z tym wszytskim zrobić , to mnie po prostu przytłacza . Jeśli jest tak jak ja myślę , to moje życie nie ma sensu .Kocham go i myślałam , że on mnie też . Poddałam się , nie będe o niego walczyć , uważam ,że jeśli kocha to nie powinnam mieć obaw , a co dopiero zabiegać o jego uczucie . Jakie jest wasze zdanie ??odpiszcie
Gość

czesc

Postautor: Gość » 24 lis 2003, 22:03

jestem nowy i musze powiedziec ze jestes jeszcze mloda dziewczyna i ze musisz sie nauczyc wymawiac przemyslane slowa ktere niezrania twojego chlopaka.powiem ci ze mialem podobna sytuacje jak twoj chlopak ze swoja obecna dziewczyna.bylem w wojsku i duzo tam przezylem w szczegolnosci rozlake ktora trwala 12 miesiecy.po powrocie z wojska w pewien piatkowy wieczor rozmawilismy o naszym weselu i o kupnie takich prowizorycznych obraczek ktore mialy nam przypominac o sobie i opierscionku zareczynowym. kilka dni wczesniej przyjechala do mnie rodzina z ameryki .wiec w sobote poszedlem z ciotka na zakupy ciotka jak to ciotka ze stanow kasiasta powiedziala zebym wybral jakis pierscionek dla swojej dziewczyny wiec tak zrobilem.na wieczor pojechalem z ty pierscionkiem do niej i mowie ze cos mam dla niej i wreczam jej pudeleczko a ona tak sie przestraszyla ze nie otworzyla mojego prezentu dla niej. domyslala sie pewnie co tam jest i spanikowala a to byl zwykly prezent za 20 zlotych ktory nic nieznaczyl zwykly gest.to mi dalo do myslenia ze pewnie niejest pewna swoich uczuc do mnie.czulem sie strasznie.myslalem ze to juz koniec i ze skoncze znia chociasz chodzilismy ze soba wtedy 3 lata.teraz chodzimy 6 rok i mysle ze ona jeszcze niejest gotowa na slub i na przyjecie pierscionka niemowiac o dzieciach.
wiem jedno ze mowic w ten sposob do swojego chlopaka zranilas go i to bardzo zagralas na jego troszke uczuciach i dalas mu duzo do myslenia.
ja bede czekal z pierscionkiem dla swojej dziewczyny do konca .
przemysl to co napisalem i wysnuj wnioski.
czesc napisz jak cos sie zmieni nara.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Annaki i 562 gości