Relacje w związku kilkumiesięcznym
: 01 paź 2006, 12:28
Jestem z moją dziewczyną od 6ciu miesięcy. Bardzo ale to bardzo ją kocham. Zawsze stawiam ją na pierwszym miejscu. Wiążę z nią plany na przyszłość i mam nadzieję że ona ze mną również. Dużo bym mógł jeszcze pisać o tym bo jest wspaniała.
Martwi mnie jedynie pewna rzecz. Czasami jest bardzo nerwowa w stosunku do mnie (tzn. denerwuje się zbyt pochopnie). Smutno mi się wtedy bardzo robi bo uważam że te nerwy wyniosła z wcześniejszego bardzo nieudanego związku i przez ten poprzedni związek teraz mi się obrywa. Moja dziewczyna ma wspaniałego maluszka i miała się kiedyś pobrać ale wszystko się popsuło i związek przestał istnieć.
Nie jestem nerwowy lecz gdy ktoś się na mnie zaczyna gniewać i obrażać bez powodu to wyrządza mi dziurkę w sercu i pozostaje żal.
Jest powiedzmy kilka dni super i taka jedna rzecz potrafi zatrzeć te wspaniałe dni. Nie daję mojej kobiecie powodu do zazdrości i nie dałem odkąd jesteśmy razem. Sam za to musiałem dużo znieść (chodzi o zazdrość), być może mój skarb myślał że sobie dobrze z tym radzę i nie przeszkadzają mi te niektóre rzeczy. Ale robiłem to tylko ze względu na jej dobro, kosztem siebie samego.
Pewnie za mało opisałem , ale może podejrzewacie co może być powodem tego że czasem na mnie się tak złości? Nie chciałbym żeby cokolwiek się popsulo.
Martwi mnie jedynie pewna rzecz. Czasami jest bardzo nerwowa w stosunku do mnie (tzn. denerwuje się zbyt pochopnie). Smutno mi się wtedy bardzo robi bo uważam że te nerwy wyniosła z wcześniejszego bardzo nieudanego związku i przez ten poprzedni związek teraz mi się obrywa. Moja dziewczyna ma wspaniałego maluszka i miała się kiedyś pobrać ale wszystko się popsuło i związek przestał istnieć.
Nie jestem nerwowy lecz gdy ktoś się na mnie zaczyna gniewać i obrażać bez powodu to wyrządza mi dziurkę w sercu i pozostaje żal.
Jest powiedzmy kilka dni super i taka jedna rzecz potrafi zatrzeć te wspaniałe dni. Nie daję mojej kobiecie powodu do zazdrości i nie dałem odkąd jesteśmy razem. Sam za to musiałem dużo znieść (chodzi o zazdrość), być może mój skarb myślał że sobie dobrze z tym radzę i nie przeszkadzają mi te niektóre rzeczy. Ale robiłem to tylko ze względu na jej dobro, kosztem siebie samego.
Pewnie za mało opisałem , ale może podejrzewacie co może być powodem tego że czasem na mnie się tak złości? Nie chciałbym żeby cokolwiek się popsulo.