Taki mój malutki problemik
Moderator: modTeam
Taki mój malutki problemik
Wielu z was prezentuje na niniejszym forum swe rozmite problemy, więc pomyślałem sobie, że może i ja sprubóję. Ostatecznie: czmu nie? Może przynajmniej będzie zabawnie, chociaż nie mogę niczego obiecać... Nie jest to, wszakże, sprawa życia i śmierci, lecz pewna niedogodność, która jednak bywa czasami bardzo dokuczliwa.
Otóż jestem sobie indywidualistą, którego nie imają się żadne nałogi oraz wiele z przyjemności życia. Lubię czytać książki, samotnie spacerować i jestem przyzwyczajony do spędzania długich okresów czasu wyłącznie w swoim towarzystwie, więc brak kontaktów z innymi ludźmi dotąd mi nie przeszkadzał. Teraz, w wieku dwudziestu lat, me zapatrywania na te sprawy zdają się powoli zmieniać... i tu właśnie jest pies pogrzebany. Otóż mam, naturalnie, kilku znajomych, ale zauważyłem, że na coś więcej niż godzinną rozmowę raz w tygodniu z ich strony to nie mam co liczyć. Byłoby inaczej, gdybym szlajał się z nimi nocami po imprezach, ale taki tryb życia niezbyt mi odpowiada (nienawidzę alkoholu, smrodu paiersów i bełkotu podpitych ludzi). Przez całe życie zajmowałem się głównie nauką i - z lepszym lub gorszym skutkiem - rozwijaniem swej dziwnej osobowości, więc teraz nawet nie wiem od czego zacząć oraz: jak poznać ludzi, z którymi nie trzeba wylądować pod stołem, ażeby zdobyć ich przyjaźń... A więc jestem abstynenetem, na którego większość ludzi patrzy z wyższością i dobrodusznym politowaniem. Niby brak nałogów powinien być zaletą człowieka, ale mnie się wydaje, że działa raczej na niekorzyść. Przecież wiadomo, że student musi pić.
No i to wszystko. Zapewne powiecie, że to głupi problem i pewnie będziecie mieć rację. Osobiście częściej reagują na tą sytuację z wrodzoną ironią, aniżeli smutkiem. Miałem nadmiar wolnego czasu i tylko dlatego napisałem te pierdoły. Jeśli ktoś uważa, że ma jakiś sensowny komentarz, to chętnie go przeczytam. I serdecznie pozdrawiam w ten piękny, słoneczny dzień (przynajmniej w moim mieście).
Otóż jestem sobie indywidualistą, którego nie imają się żadne nałogi oraz wiele z przyjemności życia. Lubię czytać książki, samotnie spacerować i jestem przyzwyczajony do spędzania długich okresów czasu wyłącznie w swoim towarzystwie, więc brak kontaktów z innymi ludźmi dotąd mi nie przeszkadzał. Teraz, w wieku dwudziestu lat, me zapatrywania na te sprawy zdają się powoli zmieniać... i tu właśnie jest pies pogrzebany. Otóż mam, naturalnie, kilku znajomych, ale zauważyłem, że na coś więcej niż godzinną rozmowę raz w tygodniu z ich strony to nie mam co liczyć. Byłoby inaczej, gdybym szlajał się z nimi nocami po imprezach, ale taki tryb życia niezbyt mi odpowiada (nienawidzę alkoholu, smrodu paiersów i bełkotu podpitych ludzi). Przez całe życie zajmowałem się głównie nauką i - z lepszym lub gorszym skutkiem - rozwijaniem swej dziwnej osobowości, więc teraz nawet nie wiem od czego zacząć oraz: jak poznać ludzi, z którymi nie trzeba wylądować pod stołem, ażeby zdobyć ich przyjaźń... A więc jestem abstynenetem, na którego większość ludzi patrzy z wyższością i dobrodusznym politowaniem. Niby brak nałogów powinien być zaletą człowieka, ale mnie się wydaje, że działa raczej na niekorzyść. Przecież wiadomo, że student musi pić.
No i to wszystko. Zapewne powiecie, że to głupi problem i pewnie będziecie mieć rację. Osobiście częściej reagują na tą sytuację z wrodzoną ironią, aniżeli smutkiem. Miałem nadmiar wolnego czasu i tylko dlatego napisałem te pierdoły. Jeśli ktoś uważa, że ma jakiś sensowny komentarz, to chętnie go przeczytam. I serdecznie pozdrawiam w ten piękny, słoneczny dzień (przynajmniej w moim mieście).
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Wiesz, troche to smutne,ale niestety w większości wypadków prawdziwe, ja przez pierwsze poltora roku studiów też byłem abstynentem z przekonania - po prostu, upijałem się zawsze na smutno - wiec po co ? - Dobry humor miałem za to na trzeżwo i pomimo licznych protestów i docinków ze strony kumpli na temat mojej abstynencji i tak zawsze z nimi chodziłem na piwo zamiast na wykłady, co zbudowało trwała w miarę więź między nami...
Miałem to szczęście, że ludzie mnie polubili, za to jaki jestem, a nie za to, co robię/czego nie robię.
Pozdro.
Miałem to szczęście, że ludzie mnie polubili, za to jaki jestem, a nie za to, co robię/czego nie robię.
Pozdro.
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Można powiedzieć, ze abstynencja w dzisiejszym świecie działa na niekorzysc człowieka.
PFC, podobnie jak Ty, jestem typem samotnika, twoarzystko innych, nie przeszkadza mi, ale tez nie jest potrzebne do szczescia. Tutaj nalezy znalesc realna granice pomiedzy znajomosciami a własnym przekonaniem. Po pewnym czasie może się okazać, ze nie masz do kogo sie odezwać słowem.
Jeszcze nic nie jest stracone, po prostu musisz sie bardziej otworzyc na ludzi. Z mojego doswiadczenia wynika, ze bardziej tolerancyjne co do nawyków sa kobiety. I też Je staraj sie znaleść.
Pozdrawiam
PFC, podobnie jak Ty, jestem typem samotnika, twoarzystko innych, nie przeszkadza mi, ale tez nie jest potrzebne do szczescia. Tutaj nalezy znalesc realna granice pomiedzy znajomosciami a własnym przekonaniem. Po pewnym czasie może się okazać, ze nie masz do kogo sie odezwać słowem.
Jeszcze nic nie jest stracone, po prostu musisz sie bardziej otworzyc na ludzi. Z mojego doswiadczenia wynika, ze bardziej tolerancyjne co do nawyków sa kobiety. I też Je staraj sie znaleść.
Pozdrawiam
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
jak sobie wypijesz raz na tydzien czy miesiac to zaden nalog. Ja pije okazjonalnie i choc zazwyczaj zaluje (
P ) to w trakcie picia jest swietnie. POLECAM! nie musisz duzo 2 piwa i juz
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
A co ma Twoj problem do alkoholu?
NIC!
To Tylko usparwiedliwienie tego ze nie umiesz nawiazywac kontaktow z ludzi.
Moja M., ma podobnie [choc pali] i co? I ma mnie
Nie powieniens pic palic wbrew sobie. Ale moze jednak idz z kumplami na impreze raz i sie napij porzadnie i zauwaz ze mimo tego i tak nie masz kolegow...Moze to Cie przekona.
Znajomosci zaleza tylko i wylacznie od Ciebie. To Ty robisz w koło siebie jakis dystans dziwny i mur wybudowales. Dziwisz sie ze nikt nie chce go glowa przebijac?

To Tylko usparwiedliwienie tego ze nie umiesz nawiazywac kontaktow z ludzi.
Moja M., ma podobnie [choc pali] i co? I ma mnie

Nie powieniens pic palic wbrew sobie. Ale moze jednak idz z kumplami na impreze raz i sie napij porzadnie i zauwaz ze mimo tego i tak nie masz kolegow...Moze to Cie przekona.
Znajomosci zaleza tylko i wylacznie od Ciebie. To Ty robisz w koło siebie jakis dystans dziwny i mur wybudowales. Dziwisz sie ze nikt nie chce go glowa przebijac?

- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Gdzieś tę beczkę soli zjeść trzeba. Albo szlajając się po knajpach, albo po boiskach z pilką pod pachą, albo siedząc przez dlugie miesiące w lawce, albo spędzając razem wakacje...PFC pisze:Byłoby inaczej, gdybym szlajał się z nimi nocami po imprezach, ale taki tryb życia niezbyt mi odpowiada (nienawidzę alkoholu, smrodu paiersów i bełkotu podpitych ludzi).
Zdobycie przyjaźni to nie jest bulka z maslem, a tak zdaje się, że to wszystko traktujesz. Wg mnie problem abstynencji może dotknąć każdego, kto z natury nie jest wylewny. Przyjaźń jest dośc intymną relacją, a przecież trudno o taką jeżeli brak jakichś glębszych, szczerych dyskusji. Niewiele ludzi jest do takich dyskusji zdolnych bez c2h5oh, a już na pewno bardzo niewiele tych plci brzydkiej. Tak więc tutaj jest moim zdaniem pies pogrzebany...
soul of a woman was created below
Cóż, może nie do końca zrozumiale się wyraziłem. Sprubuję odrobinkę doprecyzować swoją postawę i odpowiedzieć na kilka Waszych tez:
[ Dodano: 2006-09-13, 19:49 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 19:52 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 19:57 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 20:00 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 20:07 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 20:18 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 20:29 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 20:38 ]
[ Dodano: 2006-09-13, 19:49 ]
Nigdy sie powiedziałem, iż nie umiem nawiązywać kontaktów z innymi ludźmi. Może nie jestem w tym mistrzem świata, ale jakoś daję sobie radę (jeden mój znajomy jest z LPR, drugi czyta "Nie", więc z każdym mogę się dogadać). Problem leży bardziej w naturze tych kontaktów i niemożności ich pełnego rozwinięcia.moon pisze:A co ma Twoj problem do alkoholu?NIC!
To Tylko usparwiedliwienie tego ze nie umiesz nawiazywac kontaktow z ludzi.
[ Dodano: 2006-09-13, 19:52 ]
I bardzo dobrze.moon pisze:Moja M., ma podobnie [choc pali] i co? I ma mnie
[ Dodano: 2006-09-13, 19:57 ]
Muszę Cię odrobinkę roczarować, bo tak się składa, że paru znajomych prubowało mnie już na rzeczoną imprezę zaciągnąć, więc chyba nie jestem taki całkiem aspołeczny. Odmówiłem, bo wiem, co się w takich miejscach dzieje i jak się kończy. Absolutnie mnie podobna zabawa nie pociąga, ale okazauje się, że w takim razie nigdy nie będę do końca traktowany na równych prawach i troszkę mnie to irytuje. To wszystko.moon pisze:Nie powieniens pic palic wbrew sobie. Ale moze jednak idz z kumplami na impreze raz i sie napij porzadnie i zauwaz ze mimo tego i tak nie masz kolegow...Moze to Cie przekona.
[ Dodano: 2006-09-13, 20:00 ]
Jak by Twego ojca parę razy kumple wnosili za nogi i ręce do chałupy, to pewnie również czułbyś pewną awersję do alkoholu. Wprawdzie tamte czasy minęły już bezpowrotnie - na szczęście - ale ja nigdy o tym nie zapomnę. Bycie lepszym czy gorszym nie ma tu żadnego znaczenia; dla mnie liczy się bycie normalnym.Sto-lat pisze:Mi chodzilo tylko o sytuacje gdy jedynym powodem nie picia jest tak naprawde budowanie swojego wizerunku - nie pije bo jestem lepszy niz inni itp.
[ Dodano: 2006-09-13, 20:07 ]
Twoje prawo tak uważać, chociaż wiesz o mnie raczej niewiele. Głębsze i szczere dyskusje są, jak najbardziej: np. o Bogu, filozofii, historii, literaturze, uczuciach (ale zawsze innych sposób) i najbardziej irytuje mnie to, że mogę sobie przez dwie godzinki rozmawiać z ładną, inteligentną dziewczyną o wszystkim z wyjątkiem mej własnej sfery emocjonalnej, a potem ona wychodzi, idzie na tzw. imprezę, a ja zawsze muszę się zadowalać jakimiś ochłapami jej zainteresowania (bo ono jest skoncentrowane na nauce i życiu towarzyskim).Sir Charles pisze:Przyjaźń jest dośc intymną relacją, a przecież trudno o taką jeżeli brak jakichś glębszych, szczerych dyskusji. Niewiele ludzi jest do takich dyskusji zdolnych bez c2h5oh, a już na pewno bardzo niewiele tych plci brzydkiej. Tak więc tutaj jest moim zdaniem pies pogrzebany...
[ Dodano: 2006-09-13, 20:18 ]
Zdanie niecałkiem logicznie brzmiące, ale treść zrozumiała. Otóż wielce się mylisz. Przyjaźń traktuję bardzo poważnie; zanim zacznę z kimś swobodnie rozmawiać, to najczęściej musi minąć parę tygodni (do mojej dzisiejszej najlepszej koleżanki nie odzywałem się przez dwa lata, chociaż niemal codziennie się mijaliśmy). Moich bliskich znajomych z liceum i ze studiów można policzyć na palcach dwóch dłoni, ale jakościowo są oni warci może nawet trzy razy tyle. Ja też chyba nie jestem taki zły, skoro wciąż się spotykamy... Jest tylko jedno "ale" - poprzez nieuczestniczenie w we świętym obrzędzie, jakim jest pijacka impreza, niemalże kończąca się orgią (przynajmniej w moim mieście tak to się odbywa) czuję się, jakbym stał o jeden stopień niżej w ich chierarchii... Pewnie, że mógłbym tam pójść, uchlać się i Bóg wie co jeszcze zrobić, ale wtedy straciłbym szacunek do samego siebie. Moje rozterki nie leżą w braku pewności siebie czy nieudolności, lecz obiektywnych realiów, których nie potrafię obejść. O to w tym wszystkim chodzi.Sir Charles pisze:Zdobycie przyjaźni to nie jest bulka z maslem, a tak zdaje się, że to wszystko traktujesz.
[ Dodano: 2006-09-13, 20:29 ]
Och, to nie mur, raczej wiejskie ogrodzenie w nienajlepszym stanie. Chętnie bym je rozebrał, ale nie za każdą cenę. Niby dlczego mam się dopasowywać do innych, jeśli problemem nie jest mój charakter, a wyłącznie przekonania?... Bez przesady - żadna czarna rozpacz mnie nie ogarnia. Jak nie dzisiaj, to może jutro, może pojutrze będzie lepiej. I tak mam wyrzuty sumienia, że napisałem ten topic, bo zawsze radziłem sobie ze wszystkim sam i mogłoby tak pozostać. Byłem tylko ciekaw waszych opinii.moon pisze:najomosci zaleza tylko i wylacznie od Ciebie. To Ty robisz w koło siebie jakis dystans dziwny i mur wybudowales. Dziwisz sie ze nikt nie chce go glowa przebijac?
[ Dodano: 2006-09-13, 20:38 ]
Tak, ja też doszedłem do tego etapu, ale czasami chciałoby się od życia czegoś więcej. Również pozdrawiam.Black007_pl pisze:pomimo licznych protestów i docinków ze strony kumpli na temat mojej abstynencji i tak zawsze z nimi chodziłem na piwo zamiast na wykłady, co zbudowało trwała w miarę więź między nami...
Miałem to szczęście, że ludzie mnie polubili, za to jaki jestem, a nie za to, co robię/czego nie robię.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
PFC pisze:bo tak się składa, że paru znajomych prubowało mnie już na rzeczoną imprezę zaciągnąć, więc chyba nie jestem taki całkiem aspołeczny. Odmówiłem, bo wiem, co się w takich miejscach dzieje i jak się kończy
no nie wiem. O ile się orientuję, na imprezach piją ci, którzy chcą. Nikt nikomu na siłę nie nalewa, to chyba oczywiste. Chcesz - pijesz. Nie chcesz - nie pijesz. Niektórzy piją na lekki humorek, niektórym urywa się film, niektórzy nie piją bo nie lubią albo prowadzą
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
PFC pisze:Jest tylko jedno "ale" - poprzez nieuczestniczenie w we świętym obrzędzie, jakim jest pijacka impreza, niemalże kończąca się orgią (przynajmniej w moim mieście tak to się odbywa) czuję się, jakbym stał o jeden stopień niżej w ich chierarchii
coś nie bardzo Ci wierzę, że zawsze jest pochlaj tudzież orgietka, ale....po prostu zmień otoczenie/znajomych - jeżeli tak Ci to przeszkadza. Po prostu - inne towarzystwo. Nie każda impreza to ciężkie chlanie, a przynajmniej mieszana impreza - tak u mnie bywa/bywało. Kulturka pełna.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
PFC pisze:zanim zacznę z kimś swobodnie rozmawiać, to najczęściej musi minąć parę tygodni
Bo? To też nie w Twoim guście, żeby szybciej? Bo?
PFC pisze:Jest tylko jedno "ale" - poprzez nieuczestniczenie w we świętym obrzędzie... czuję się, jakbym stał o jeden stopień niżej w ich chierarchii...
Ale oni Cię tak traktują, czy to Twoje wyobrażenia?
Nie możesz tam, po prostu, iść i przyjść?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
PFC, masz cudowna zdolnosc odpierania argumentow popierajac je
Coz, to nie swiat bedzie sie do Ciebie dostosowywal. Uwazam, ze robisz z igly widly. Tak jak Ted pisala, skoro takie tylko imprezy masz w swoim otoczeniu, zmien otoczenie. W moim otoczeniu nawet nie wiem kto pije, kto nie pije, jakos to o niczym nie stanowi i nigdy nie stanowilo, rowniez w studenckich czasach. Rozumiem, ze taki styl bycia i spedzania czasu Ci nie odpowiada. Rozwiazaniem jest znalezienie ludzi podobnych do Ciebie. Jak? Najlepiej bazujac na swoich zainteresowaniach. A Ty na sile idziesz do tych innych, z ktorymi nie masz wspolnego jezyka i jeszcze masz pretensje, ze oni jacys dziwni. Z niektorymi nie znajdziesz porozumienia, szczegolnie ze, to tylko z wypowiedzi Twoich wnioskuje, prezentujesz postawe zamknieta na swiat i ludzi.

Coz, to nie swiat bedzie sie do Ciebie dostosowywal. Uwazam, ze robisz z igly widly. Tak jak Ted pisala, skoro takie tylko imprezy masz w swoim otoczeniu, zmien otoczenie. W moim otoczeniu nawet nie wiem kto pije, kto nie pije, jakos to o niczym nie stanowi i nigdy nie stanowilo, rowniez w studenckich czasach. Rozumiem, ze taki styl bycia i spedzania czasu Ci nie odpowiada. Rozwiazaniem jest znalezienie ludzi podobnych do Ciebie. Jak? Najlepiej bazujac na swoich zainteresowaniach. A Ty na sile idziesz do tych innych, z ktorymi nie masz wspolnego jezyka i jeszcze masz pretensje, ze oni jacys dziwni. Z niektorymi nie znajdziesz porozumienia, szczegolnie ze, to tylko z wypowiedzi Twoich wnioskuje, prezentujesz postawe zamknieta na swiat i ludzi.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Mogę z tym żyć. Przynajmniej dobrze jest sobie pogadać od czasu do czasu, bo to - mimo wszystko - bardzo inteligentni i ciekawi ludzie. Zresztą na razie nikogo lepszego nie widać na horyzoncie.TedBundy pisze:jeżeli tak Ci to przeszkadza
[ Dodano: 2006-09-13, 22:33 ]
Też na to wpadłem. A o czym rozmawiać z ludźmi, jak nie o wspólnych tematach? Ale to, widać, niewystarcza.Miltonia pisze:Rozumiem, ze taki styl bycia i spedzania czasu Ci nie odpowiada. Rozwiazaniem jest znalezienie ludzi podobnych do Ciebie. Jak? Najlepiej bazujac na swoich zainteresowaniach.
[ Dodano: 2006-09-13, 22:34 ]
Zabawne. Myślałem, że jest dokładnie odwrotnie. Nie jesteś trochę uprzedzona po ostatniej naszej dyskusji?Miltonia pisze:PFC, masz cudowna zdolnosc odpierania argumentow popierajac je![]()
[ Dodano: 2006-09-13, 22:36 ]
Diagnoza postawiona za szybko i nad wyraz.Miltonia pisze:ze, to tylko z wypowiedzi Twoich wnioskuje, prezentujesz postawe zamknieta na swiat i ludzi.
[ Dodano: 2006-09-13, 22:38 ]
Moje subiektywne odczucie.Mysiorek pisze:Ale oni Cię tak traktują, czy to Twoje wyobrażenia?
[ Dodano: 2006-09-13, 22:40 ]
Ale po co? W imię czego? Czemu ma to służyć?... Wolałbym nie być jedynym trzeźwym gdy wszyscy się zaprawią, bo przyjemność byłaby rczej umiarkowana.Mysiorek pisze:Nie możesz tam, po prostu, iść i przyjść?
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
PFC pisze:Moje subiektywne odczucie.
Niom. To skonfrontuj je z rzeczywistością - idź i bierz to co najlepsze dla Ciebie z jakiejkolwiek imprezy!
Pamiętaj, zawsze możesz wyjść w każdym momencie pod byle pretekstem!
A może rozkminki ludków "pod wpływem" Ci się spodobają?
Jeśli nie pójdziesz, to będzie jak w Totku: nie zagrasz - nie wygrasz
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Bo wolę poznać drugiego człowieka nieco lepiej. Już parę razy się wrypałem i teraz jestem ostrożny... Dosyć dziwny argument z Twej strony, w moim mniemaniu zupełnie nieadekwatny.Mysiorek pisze:Bo? To też nie w Twoim guście, żeby szybciej? Bo?
[ Dodano: 2006-09-13, 22:45 ]
Pójść to może faktycznie by raz można, ale mam przeczucie, że będzie to jedno z najdziwniejszych i niekoniecznie przyjemnych doświadczeń w mym życiu... Można zaprowadzić konia do wodopoju, ale w żaden sposób nie zmusi się go do picia.Mysiorek pisze:Jeśli nie pójdziesz, to będzie jak w Totku: nie zagrasz - nie wygrasz
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Nawet sprawdzilam, po jakiej to dyskusji mialabym byc uprzedzona i nic nie znalazlam
Jezeli bazujesz na zainteresowaniach, fajnie Ci sie rozmawia, a Twoje relacje nie wychodza dalej niz rozmowa raz na tydzien, to nic mi nie przychodzi do glowy oprocz tego, ze przyczyna jest wylacznie w Tobie. Pewnie, Ty to negujesz, ale nie widze tu zadnej innej przyczyny. Przy okazji szukania naszej dyskusji poczytalam Twoje posty i wiekszosc o tym wlasnie swiadczy. Mozesz sie z tym nie zgadzac, Twoje prawo, ale problem bedziesz mial nadal. Szukanie przyczyny problemu na zewnatrz jest naturalna postawa obronna, choc troszke niedojrzala

Jezeli bazujesz na zainteresowaniach, fajnie Ci sie rozmawia, a Twoje relacje nie wychodza dalej niz rozmowa raz na tydzien, to nic mi nie przychodzi do glowy oprocz tego, ze przyczyna jest wylacznie w Tobie. Pewnie, Ty to negujesz, ale nie widze tu zadnej innej przyczyny. Przy okazji szukania naszej dyskusji poczytalam Twoje posty i wiekszosc o tym wlasnie swiadczy. Mozesz sie z tym nie zgadzac, Twoje prawo, ale problem bedziesz mial nadal. Szukanie przyczyny problemu na zewnatrz jest naturalna postawa obronna, choc troszke niedojrzala

"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
PFC pisze:Można zaprowadzić konia do wodopoju, ale w żaden sposób nie zmusi się go do picia.
No widzę, że z Twoich postów wali skrętem kiszek

Tylko, żebyś nie myślał, że ja tylko o piciu

PFC pisze:Bo wolę poznać drugiego człowieka nieco lepiej.
To Ty jakiś "ciężki" jesteś... wyrabiasz sobie o kimś zdanie (AŻ) przez kilka tygodni? <boje_sie>
Chyba samotność Ci się przerzuciła na zakochanie w swój świat - w siebie

KOCHAJ...i rób co chcesz!
W jakimś sensie tak, bo nie jestem wystarczająco "towarzyski", ale w tym konkretnym przypadku nie uważam tego za wadę.Miltonia pisze:Jezeli bazujesz na zainteresowaniach, fajnie Ci sie rozmawia, a Twoje relacje nie wychodza dalej niz rozmowa raz na tydzien, to nic mi nie przychodzi do glowy oprocz tego, ze przyczyna jest wylacznie w Tobie.
[ Dodano: 2006-09-13, 22:52 ]
Pozwolę sobie zachować własne zdanie w tej materii.Miltonia pisze:Mozesz sie z tym nie zgadzac
[ Dodano: 2006-09-13, 22:54 ]
Jak to dobrze rozmawiać z kulturalnym człowiekiem, który zna się na światowej literaturze i bezbłędnie rozpozna cyctat z mistrza.Mysiorek pisze:No widzę, że z Twoich postów wali skrętem kiszek![]()
[ Dodano: 2006-09-13, 22:55 ]
Ja rzekłbym: rozsądny, ale są różne podejścia.Mysiorek pisze:o Ty jakiś "ciężki" jesteś... wyrabiasz sobie o kimś zdanie (AŻ) przez kilka tygodni? <boje_sie>
[ Dodano: 2006-09-13, 22:57 ]
Oj, ty masz zepewne telepator w głowie, że w taki subtelny i bezbłędny sposób zeskanowałeś z mego mózgu obraz stanu świadomości.Mysiorek pisze:Chyba samotność Ci się przerzuciła na zakochanie w swój świat - w siebie
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
No tak, to kosmiczna zaleta, tylko nikt sie jakos poznac na niej nie chce, a caly swiat uwaza za wade. Tak to mozesz miec wlasne zdanie o wszystkim, tylko ze nie bedzie to mialo dla reszty swiata zadnego znaczenia. Swiat sobie bez Ciebie poradzi i inni ludzi, Ty bez nich nie. To jest to male cos, ktorego uporczywie nie chcesz zauwazyc. Zalozyles temat o swoim problemie, ale tak go ubrales, ze to inni sa jacys dziwni i nienormalni, a reguly zycia spolecznego do dupy. Tylko ze jakos jestes w tym zdaniu osamotniony. Wiec albo przyjmiesz do wiadomosci, ze cos w Tobie jest nie tak i pogodzisz sie z tym ze wszystkimi konsekwencjami, albo sie nie pogodzisz i cos zmienisz i bedzie lepiej, albo sie nie pogodzisz, ale nic nie zmienisz.
pomyslales choc przez chwile, tak hipotetycznie zupelnie, ze to Ty mozesz odbiegac od normy, a nie Twoi koledzy? Rozwazales to i masz jakies argumenty?
pomyslales choc przez chwile, tak hipotetycznie zupelnie, ze to Ty mozesz odbiegac od normy, a nie Twoi koledzy? Rozwazales to i masz jakies argumenty?
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Wypowiadasz się w imieniu ośmiu miliardów ludzi?Miltonia pisze:a caly swiat uwaza za wade
[ Dodano: 2006-09-13, 23:04 ]
Nie oczekuję, aby miało dla reszty świata jakieś znaczeni. Po prostu: stwierdzam pewne obiektywnie istniejące fakty.Miltonia pisze:nie bedzie to mialo dla reszty swiata zadnego znaczenia
[ Dodano: 2006-09-13, 23:05 ]
Oj, zaraz wielki problem.Miltonia pisze:Zalozyles temat o swoim problemie
[ Dodano: 2006-09-13, 23:06 ]
Ja tego nie powiedziałem; przynajmniej nie do końca.Miltonia pisze:ale tak go ubrales, ze to inni sa jacys dziwni i nienormalni, a reguly zycia spolecznego do dupy.
[ Dodano: 2006-09-13, 23:07 ]
Czy ja wiem? Możnaby polemizować.Miltonia pisze:Tylko ze jakos jestes w tym zdaniu osamotniony.
[ Dodano: 2006-09-13, 23:08 ]
Jezu, jak to groźnie brzmi.Miltonia pisze:Wiec albo przyjmiesz do wiadomosci, ze cos w Tobie jest nie tak i pogodzisz sie z tym ze wszystkimi konsekwencjami, albo sie nie pogodzisz i cos zmienisz i bedzie lepiej, albo sie nie pogodzisz, ale nic nie zmienisz.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Miltonia pisze:ec albo przyjmiesz do wiadomosci, ze cos w Tobie jest nie tak i pogodzisz sie z tym ze wszystkimi konsekwencjami, albo sie nie pogodzisz i cos zmienisz i bedzie lepiej, albo sie nie pogodzisz, ale nic nie zmienisz.
nie do końca, tak mi się wydaje. PFC, ja to widzę tak. Masz swoje zasady i priorytety, IMO całkiem słuszne. Ale nie bądź bardziej papieski od papieża. Nadmiernych neofitów, mających w sobie zalążki besserwissera otoczenie niezbyt trawi. Nie twierdzę,że taki już jesteś. Ale możesz się stać. Więcej luzu, otwartości, zrozumienia, a wszystko będzie dobrze.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Nie mówię, że ktokolwiek odbiega od normy, mówię: jak jest. Bo czymże jest norma? Potrafisz zdefiniować n o r m ę? Dla wielu ludzi będzie ona czymś zupełnie innymMiltonia pisze:pomyslales choc przez chwile, tak hipotetycznie zupelnie, ze to Ty mozesz odbiegac od normy, a nie Twoi koledzy?
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
PFC pisze:Oj, ty masz zepewne telepator w głowie
Dzięki
PFC pisze:cyctat z mistrza
Kto jest Twoim mistrzem?
Bo wnioskuję, że Ty sam
Myślisz, że Cię przytulimy? że tu przytulisko? Że tu jest oaza? Że tu nienormalni?
Nie! Tu są normalni ludzie, którzy lubią to i owo.
Skup się (ale nie na sobie), życie jest obok - nie w Tobie!
Chcesz być bezludną wyspą, to se bądź! Nie zmuszaj innych do naginania swych zachowań i rozumienia świata.
Bo świat to nie Ty. Świat właśnie jest obok Ciebie. Albo do niego wejdziesz, albo nie!
[ Dodano: 2006-09-13, 23:17 ]
PFC pisze:Potrafisz zdefiniować n o r m ę?
Jasne - zamów badania w Pentorze
KOCHAJ...i rób co chcesz!
I swiety by sie zdenerwowal na sposob Twojego dyskutowania. Skoro wszystko robisz tak cudownie, to dlaczego masz problem? I akurat jest to problem, a bedzie stawal sie coraz wiekszy. Zdecydowanie masz o sobie zbyt duze mniemanie. Tylko ze je sie buduje zderzajac z rzeczywistoscia, a Ty tego nie robisz. Jak juz sie samo zderza, to i tak widzisz tylko tyle, ile popiera Twoja teorie. To jest wlasnie zamkniecie na swiat i ludzi, zasklepienie sie w sobie. I Ty mowisz o obiektywnych faktach? W ktorym miejscu?
Sa pewne cechy, umiejetnosci, ktore sprawiaja, ze czlowiek umie wspolzyc z ludzmi, zawierac przyjaznie, budowac zwiazki (rozne). I sa one akurat okreslone, przynajmniej te glowne. Im mniej sie ich ma, im mniej tych umiejetnosci posiada, tym wieksze problemy. Przeciez to oczywiste. Jest to na wszelkie sposoby zbadane i sprawdzone. chcesz to zmieniac? Powodzenia. Moze nobla dostaniesz... .
Sa pewne cechy, umiejetnosci, ktore sprawiaja, ze czlowiek umie wspolzyc z ludzmi, zawierac przyjaznie, budowac zwiazki (rozne). I sa one akurat okreslone, przynajmniej te glowne. Im mniej sie ich ma, im mniej tych umiejetnosci posiada, tym wieksze problemy. Przeciez to oczywiste. Jest to na wszelkie sposoby zbadane i sprawdzone. chcesz to zmieniac? Powodzenia. Moze nobla dostaniesz... .
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Np. Jack Higgins. I wielu innych.Mysiorek pisze:to jest Twoim mistrzem?
Bo wnioskuję, że Ty sam![]()
[ Dodano: 2006-09-13, 23:25 ]
Tak zauważyłem. A myślisz, że po co założyłem ten temat? Żeby sprowokować dyskusję i poćwiczyć się w retoryce.Mysiorek pisze:Myślisz, że Cię przytulimy? że tu przytulisko? Że tu jest oaza? Że tu nienormalni?
Nie! Tu są normalni ludzie, którzy lubią to i owo.
[ Dodano: 2006-09-13, 23:26 ]
I po co tyle krzyku? A kogo ja zmuszam? Ciebie?Mysiorek pisze:Nie zmuszaj innych do naginania swych zachowań i rozumienia świata.
Bo świat to nie Ty. Świat właśnie jest obok Ciebie. Albo do niego wejdziesz, albo nie!
[ Dodano: 2006-09-13, 23:27 ]
Jak zawsze błyskotliwa riposta.Mysiorek pisze:Jasne - zamów badania w Pentorze
[ Dodano: 2006-09-13, 23:30 ]
Dlaczego wmawiasz mi rzeczy, których nie napisałem? Postępuję tak, jak uważam za stsowne i nie twierdzę, że jest to jakaś prawda objawiona, ale takie są moje poglądy i powinnaś je uszanować. Czy B. Malinowski niczego ludzi nie nauczył? Dalej będziecie mierzyć innych własną miarą, uważając ją za najlepszą?Miltonia pisze:Skoro wszystko robisz tak cudownie, to dlaczego masz problem?
[ Dodano: 2006-09-13, 23:32 ]
Nie widzię u sibie jakiś szczególnych anomalii pod tym kontem. Problem, jak już wspomniałem, jest odrobinkę innego rodzaju.Miltonia pisze:Sa pewne cechy, umiejetnosci, ktore sprawiaja, ze czlowiek umie wspolzyc z ludzmi, zawierac przyjaznie, budowac zwiazki (rozne). I sa one akurat okreslone, przynajmniej te glowne. Im mniej sie ich ma, im mniej tych umiejetnosci posiada, tym wieksze problemy. Przeciez to oczywiste. Jest to na wszelkie sposoby zbadane i sprawdzone. chcesz to zmieniac? Powodzenia. Moze nobla dostaniesz... .
[ Dodano: 2006-09-13, 23:33 ]
Może, ale prędzej za co inne.Miltonia pisze:Moze nobla dostaniesz... .
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
PFC pisze:po co założyłem ten temat? Żeby sprowokować dyskusję i poćwiczyć się w retoryce.
No widzisz...

Tak se myślałem, że nie chodzi Ci o meritum, tylko o pokłapanie se ;P
Jest tu taki jeden, który też się kształci na NAS! Tylko mi nie mów, że Ty też jesteś na prawie

Nabijasz posty, jak dla mnie.
Nic nie wnosisz do forum, jak i dla Siebie - widzę ciemność

KOCHAJ...i rób co chcesz!
- krackowiaczek
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
- Skąd: krakow
- Płeć:
jestes typem czlowieka ktory wszystkie rozumy pozjadal tylko dlatego ze zamiast wyjsc do ludzi przeczytal pare ksiazek wiecej, oceny forumowiczow traktujesz jak ataki, nie potrafisz popatrzec na siebie z boku i przyznac: "cos jest nie tak", "mam problem". a problem masz, pierwszy post jest na to najleprzym dowodem. zadzierasz nosa, bagatelizujesz problem. wymieniac dalej?
jestem typem czlowieka ktory lubi pobyc sam; posluchac genialnej muzyki, poczytac dobra ksiazke. ale rowniez nie wyobrazam sobie zycia bez kontaktu z drugim czlowiekiem. nie mozna przezyc zycia calkiem na serio.. tzn. mozna ale po co? czasem lubie sie napic, zapalic.. na wszystko jest czas i miejsce. na imprezy chodze 2-3 razy w miesiacu, to co piszez na ich temat to jakis kompletny bzdet, chyba nigdy na imprezie nie byles (moze poza szkolna dyskoteka ;] ).
jak dla mnie ten temat powstal po to bo kolega szukal potwierdzenia swej orginalnosci i genialnosci.... nudziarz.
jestem typem czlowieka ktory lubi pobyc sam; posluchac genialnej muzyki, poczytac dobra ksiazke. ale rowniez nie wyobrazam sobie zycia bez kontaktu z drugim czlowiekiem. nie mozna przezyc zycia calkiem na serio.. tzn. mozna ale po co? czasem lubie sie napic, zapalic.. na wszystko jest czas i miejsce. na imprezy chodze 2-3 razy w miesiacu, to co piszez na ich temat to jakis kompletny bzdet, chyba nigdy na imprezie nie byles (moze poza szkolna dyskoteka ;] ).
jak dla mnie ten temat powstal po to bo kolega szukal potwierdzenia swej orginalnosci i genialnosci.... nudziarz.
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2006, 23:39 przez krackowiaczek, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 190 gości