
Teraz mam ogromny dylemat, czuje ze rzecz jest jeszcze do naprawienia i bardzo chcialbym wierzyc, ze uda mi sie ja odzyskac. Zyje nadzieja, ze te jej obawy "czy to jest nadal milosc" okaza sie nieprawdziwe gdy poczuje moj brak obok siebie. Dlatego postanowilem dac jej troche czasu. Niech odpocznie, spotka sie z przyjaciolmi, przemysli cala sytuacje. Za dwa tygodnie bylismy umowieni do kina na koncert Depeche Mode, grupy z ktora mamy oboje bardzo mile wspomnienia.
I wlasnie tego dnia chcialbym sie z nia spotkac, po koncercie zjesc kolacje, pozwolic jej poczuc ta magie jaka byla miedzy nami. A potem porozmawiac. Sprobowac ja przekonac abysmy sprobowali rozwiazac ten problem wspolnie. Wiem, ze ona nie ma zadnego innego, wiec naprawde wierze, ze to sie moze udac.
Pewnie znajda sie osoby na tym forum, ktore byly w takiej sytuacji i moga cos doradzic. Dobrze kombinuje? Ma to jakies szanse? Jak z nia porozmawiac, przypomniec jej te wspaniale chwile razem a potem prosic zeby jeszcze nie spisywala zwiazku na straty z powodu watpliwosci, ktore wcale nie musza byc prawdziwe? Czy raczej powiedziec jej jak mi jej brak? A moze jedno i drugie? Czego nie mowic, bo moze odniesc odwrotny efekt?
Sa pary, ktore po czyms takim sie schodza a potem zyja ze soba juz zawsze, bardzo chcialbym aby tak bylo w naszym przypadku i nie chce sie poddac. Prosze, poradzcie cos.