TedBundy pisze:Black007_pl pisze:a tak, jak zawsze się starałem, to nie byłem męski, tylko ciapa, bo ją przytulałem, całowałem itp. itd....
wierzysz w to?

Przecież to totalny idiotyzm, jeżeli tak by argumentowała.Ja rozumiem, że z 70 proc panienek nadaje się na przemiał, bo ma nasrane we łbach, ale takie argumenty ocierają się o zupełne kuriozum

Takie mi sie trafiały - Co zrobię??
Jak się starałem, to panienka się czuła zbyt pewnie i zaczęło się jej nudzić, jak zajmowałem się pracą, i np. widzieliśmy się raz na tydzień, bo wracałem o 23:00 do domu, to znowu że jej nie kocham... bleh...

Zdecyduj się kobieto, bo raz chcesz tak, raz tak.
Przytoczę tutaj dość ciekawą historię z życia wziętą:
Pierwszy dzien pracy "stacjonarnej" (w biurze firmy), 35C w cieniu, jazda gozinę dwoma autobusami. Spoko, wszystko ok. Fajnie, pierwszy dzień - burza mózgów, 3 ludzi, jeden cel, tryskamy pomysłami i wszytsko ok. Nagle masakra. Każdemu mogło się zdarzyć - nie robię z tego tragedii - dostałem udaru słonecznego. Zemdlałem i takie tam bajery - Trochę głupia sytuacja, bo pierwszy dzień w pracy a Black leży na ziemi

.
Poprosiłem szefa, zeby podwiózł mnie do domu, bo sam nie dojade busem w takim stanie, a nie przydam się na nic, bo mroczki przed oczami, łeb pęka, jak cholera i jeszcze ledwo się trzymam. Szef - spoko facet - żaden problem. Podwiózł mnie do domu kazał się wyspać i odezwać się jak dojdę do siebie.
Obudziłem się kolo 23:00. Komórka pusto.
Zawsze zamęczałem ją sygnałami, a jak była daleko i pół dnia nie odpowiadała, to się martwiłem (nie byłem zazdrosny, czy coś, tylko sie martwiłem, czy nie jest chora itp.).
Wchodze sobie na GG, na skype, żeby odezwać sie do szefa - bo wiem, ze siedzi po nocach. I co widzę?? moja ukochana ma opis: "Baluje na mieścię, będę późno" - wyczułem, że jest z kumpelą na grillu, ale specjalnie ustawia takie opisy, żeby mi zrobić na złość, żebym był zazdrosny (o co

nie lepiej budować związek na zaufaniu ?) więc ja się nie odzywam. Pogadałem z szefem - jutro sie kuruje, jeśli dam radę mam w domu popracować, luz. Idę spać.
Dzień następny koło 11:00 budzi mnie telefon. Łeb mnie dalej

.
Odbieram.
Słyszę zdenerwowany głos mojej ukochanej:
"Co ty

odpierd..., czemu nie dzwonisz, co to ma

być, czemu mi smsa nie puściłeś z rana, co jest znudziłam Ci się

".
Po wysłuchaniu tego jakże romantycznego przebudzenia. opowiedziałem jej co się stało, wtedy postanowiła przyjechac do mnie z kropelkami na migrene.
Na drugi dzień po miesiącu myślenia i rozpatrywania dodałem do mojej listy plusów i minusów to, że robi mi na złość zamiast pogadać normalnie - ja się staram noszę ją na rękach a jej jeszcze mało.
Jak się staram, to leje na to - sama nie odbiera telefonów flirtuje z kim popadnie, a jak ja jadę na imprezę firmową, zeby się pokazać, to robi mi wyrzuty, że jej juz nie kocham, i że na pewno sie spije i kogoś poderwe i wyląduje w łożku z jakaś

.
A jak się mniej staram, bo nie mam czasu - praca - wychodze o 8:00 wracam o 21:00, to znowu robi mi wałki,zebym był zazdrosny... wtf
Buddyjskie przysłowie mówi: "Kobieta, która usilnie chce, abyś był o nią zazdrosny, nie jest warta twej zazdrości.".
I tak zakonczył się mój 7miesięczny związek
Tak więc tutaj Ted masz odpowiedź dlaczego tak myślę.
W ogołe proponuje <browar> jak będziesz miał czas
Pozdrawiam.