Cały problem polega na tym, że nie wiem jak dalej mam postępować gdyz sygnały jakie dostaje są sprzeczne a samemu jest mi to trudno obiektywnie ocenić bo jestem w to emecjonalnie zaangażowany.
Opiszę wszytsko od początku.
Kilka miesięcy temau poznałem na imprezie bardzo ciekawą i ładną dziewczynę, Martę. Bardzo dobrze się nam ze sobą rozmawiało, bawiło. ( dawno nie usłyszałęm z ust kobiety tyle dobrego na swój temat , co wtedy ) Po imprezie kontakt się zerwał, niestey. Dziewczyna miała do siebie wyrzuty, że za dużo wypiła, mimo iż zachowywała się na imprezie OK. Gdy ją przypadkiem spotykałem miałem wrażenie , zę to zupełnie inna oosba niż ta z imprezy, zamknięta itd.
Kiedyś przypadkie dostałem jej nr gadu-gadu i postanwoiłem porozmawiać. Okazało się, że podcas wpomnianej wcześniej imprezy odniosłem bardzo trane wrażenie, rzeczywiscie miałęm do czynienia z bardzo miłą ciekawą osobą - niestety zdystnasowana do otoczenia. Traktowałem znajomośc tylko jako koleżeństwo, z reszta inaczej nie można podchodzić do osoby z którą ma się kontakt tylko przez internet. Mijały tygodnie i coraz cześciej ze sobą rozmwialiśmy, najpierw co kilka dni, potem codziennie a naet kilka razy jednego dnia. Odonisłem wrażenie, podczas rozmów, że Marta jest mna zaintersowana nie tylko jako kolegą. Tak mi się przynamniej wydawało, gdy tylko pojawiałem się w sieci to zaraz odzywala się do mnie, wypytwała czy aby na pewno następnego dnia wejda na gg aby z nią porozmwiać itd. Bardzo mi się podobało, toże mogliśmy ze sobą szcerze porozmwiać, oczywiście nie otworzyła się do końca, bo się boi. W końcu zaproponowałem abyśmy się gdzieś spotkali i porozmawiali na żywo. Miało to być krótkkie wyjście na piwko. W końcu spotkanie doszło do spotkania

Z okzji dnia kobiet wpadłem do niej z kwiatkiem , milo sobie porozmwialiśmy ( już się o dziwo tak nie denrwowoala jak kiedyś ) ale na gadu dalej widze dość duży dystans w stosunku do tego co było kiedyś. Jeszce 2 tygodnie temu rozmwialiśmy po 2-3h dziennie, a teraz może po 10-15 minut. Bedac tym zaniepokojonu sprowokowałem spcjalnie rozmowę na ten temat...i sens odpowiediz był taki: ona dziwnie się czuje, bo ja jestem w stosunku do niej mily, a ona nie, bo mi nie ufa do końca i boi sie zaufać. Ale czy wcześniej mi ufała?
Nie rozumiem co mogłem źle zrobić i czemu tak samo z siebie sie psuje? Czy może zrobiłem coś źle, że się dystans zwiększa zaist zmniejszać?
Zastanwiam się, czy jej nie wystraszyelm swym zachowaniem. Ponieważ ją lubie zacząłęm ją traktowąc jak swoich najlepszych znajomych, gdy było planowane jakieś wyjście do kina, impreza czy wieczór filmowy w domu to zapraszłem ja na to. ( zawsze niestety miała inne zajęcia w tych temrinach ). Ale z drugiej strony gdy zapytałem się czy jej tego typu zachowanie nie przeszkadza, czy nie uważa tego za natręctwo to dała wyraźnie do zrozumienia, ze to jest OK .
Skomentujcie to proszę, bo za dużo na ten tamet myśle ostanio, i zastanawiam się czy może ona po prostu od poczatku traktowła mnie jako kolege tylo i gdy zauważyła zaintersowanie z mojej storny to stara się temu zapobiec?