Jak to jest z definicjami?
: 12 lip 2006, 19:28
Ostatnio rozmawiałam z moim młodym o uczuciach i wyszło że on pojmuje uczucia zupełnie inaczej niż ja.
Otóż dla niego jest tak mniej więcej:
zauroczenie, potem zakochanie, które jest równoznaczne z miłością.
Natomiast dla mnie jest to tak:
zauroczenie przechodzi w zakochanie, a potem zakochanie przechodzi w miłość.
I jakoś tutaj się dogadać nie możemy, bo dla mnie zakochanie jest stanem pośrednim między zauroczeniem, a miłością. No a dla niego zakochanie i miłość to to samo ;]
No i zaczęłam się zastanawiać kto ma rację ;]
Otóż dla niego jest tak mniej więcej:
zauroczenie, potem zakochanie, które jest równoznaczne z miłością.
Natomiast dla mnie jest to tak:
zauroczenie przechodzi w zakochanie, a potem zakochanie przechodzi w miłość.
I jakoś tutaj się dogadać nie możemy, bo dla mnie zakochanie jest stanem pośrednim między zauroczeniem, a miłością. No a dla niego zakochanie i miłość to to samo ;]
No i zaczęłam się zastanawiać kto ma rację ;]