Pracowalismy razem przez pewien czas ale jakos ciagle sie mijalismy ze nie bylo jak sie zapoznac. Potem juz sie nie widywalismy jednak nie mogac o nim zapomniec i plujac sobie w brode ze nic nie zrobilam zdobylam jego numer gadu niestety przez kolezanke ktora powiedziala mu ze mi sie podoba. uznalam ze od razu jestem na straconej pozycji. Rozmawialismy czasem na gadu. Potem wyjechal a jak wrocil kontakt nam sie urwal, probowalam zapomniec. Ostatnio jednak uznalam ze musze cos zrobic bo tak dluzej nie moge. zadagalam niby w jakiejs sprawie zarzucil mnie pytniami co u mnie i takietam. niedawno spotkalismy sie ale ze atmosfera nie byla sprzyjajaca zamienilismy tylko wymijajace "czesc". jednak widzialam ze ukradkiem ciagle na mnie spaglada.
Nie rozumiem tego faceta niyby to sa proste stworzenia a nie moge go rozgryzc.
Ktoregos dnia mialam opis "kto chce isc ze mna na spacer" zagadal jako pierwszy co mnie strasznie zaskoczylo bo nie odzywal sie bardzo dlugo to raczej ja zagadywalam. spytal sie czy moze isc. oczywoscie odpowiedzialam ze jasne jak chce. spytal sie gdzie sie ustawiamy i wogle a jak mu odpowiedzialam to nagle napisal ze zartuje bo nie moze ;/ ciagle sie zachowuje jakby mnie wyczajal. potam cos mu powiedzialam ze musze isc bo sie umowilam to od razu cos powiedzial czy musi przeganiac konkurencje i ze chcialby sie spotkac. no tak teraz chce a potem co zno napisze ze zartowal i nie moze bo tak juz ze 2 razy zrobil. no i co mam zrobic z takim czlowikiem? troszke jestem egoistka i doprowadza mnie do szalu jak ktos tak robi czuje sie jakby sie mna bawil.
wiem ze ja duzo namieszalam i czasem mnie ciezko zrozumiec ale na ogol nie mam problemow w zrozumieniu facetow
zamieniam to w zart ale nie wiem co robic nie wiem o co mu chodzi....
poradzcie cos co powinnam zrobic?? bo juz sie zgubilam w tym wszystkim
przepraszam jak niezrozumiale napisalam ale ciezko strescic 2 lata
