zazdrosć - Buduje czy Niszczy ?
Moderator: modTeam
zazdrosć - Buduje czy Niszczy ?
Wiem że był już podobny topic ale ja troszeczke w innej kwestii teraz
A mianowicie czy jeżeli wasz partner/partnerka jest o was zazdrosna to jak wy to odbieracie ? i do jakiego stopnia tolerujecie zazdrość ?
Ja mam baaaardzo zazdrosnego faceta i przyznam, zę nie raz jest to denerwujące i ludzie dość dziwnie na to patrzą i są znacznie ostrożniejsi w kontaktach ze Mną (tzn. płeć przeciwna:P)no, ale Ja również jestem tego typu osobom i staram się to zrozumieć i zaakceptować.No ale zaobserwowałam, że obecnie Jego zazdrość i moja równeiż bardzo osłabły z prostego względu-ufamu sobie znacznie bardziej i nie dajemy sobie powodów do zazdrosci, wszystko jest po prostu kwestią czasu i dopasowania do potrzeb partnera/ki.
A co masz problemy z zazdośćią laski, czy sam jesteś takim typem??;)
OnlyJusti
Zazdrość jest normlana i dobra ale tylko do pewnej granicy.
Mój facet na początku był koszmarnie zazdrosny, aż się zastanawiałam czy aby na pewno z nim być... Ale po jakimś czasie przeszło, i dzięki bogu, bo mieszkamy 1000 km od siebie i pewnie by się nerwowo wykończył... Teraz jest spokój, ewentualnie od czasu do czasu cośtam mi powie, i to bardzo miłe bo znaczy że dalej mu na mnie zależy.
Swoją drogą ja teraz jest bardziej zazdrosna niż byłam dawniej (dawniej w ogóle nie byłam, bo byłam koszmarnie naiwna
).
Mój facet na początku był koszmarnie zazdrosny, aż się zastanawiałam czy aby na pewno z nim być... Ale po jakimś czasie przeszło, i dzięki bogu, bo mieszkamy 1000 km od siebie i pewnie by się nerwowo wykończył... Teraz jest spokój, ewentualnie od czasu do czasu cośtam mi powie, i to bardzo miłe bo znaczy że dalej mu na mnie zależy.
Swoją drogą ja teraz jest bardziej zazdrosna niż byłam dawniej (dawniej w ogóle nie byłam, bo byłam koszmarnie naiwna
Hehe no trzeba przyznać, ze Twój facet po prosdtu dojżalej podszedł do związku megane, no i do swojego zdrowia!:P Ja też na początku wcale nie byłam zazdrosna z prostego względu - nie zależało Mi na Moim facecie i sama też nie ograniczałam swoich kontaktów z innymi chłopakami, choc nie zdradzałam, bo nie mam do tego zbytnich skłonności.
No ale z czasem...tak bym okres gdy byłam masakrycznie zazdrosna!! teraz ufam i mam świety spokój z "gdybaniem" i pretensjami o nic 

OnlyJusti
Moim zdaniem niszczy, moj zwiazak w kazym razie nizczyla. Bylam kiedys bardzo zazdrosna, przekraczalam wszystkie granice zazdrosci... nie bede sie tym chwalic, wiec oszczedze dokladniejszych opisow. Teraz jet troche lepiej, ale ciagle zdarzaja mi sie jakies schidzy, a najgorsze jest to ze nie mam zadnych podstaw do jakichkolwiek podejrzen...
Ech. Kiedys nawet z moim w parku odprawilam pogrzeb mojej zazdrosci. Od tego czasu jest lepiej. Generalnie zazdrosnicy nie maja latwego zycia
Ja ubolewam ze taka bylam/jestem.
Ech. Kiedys nawet z moim w parku odprawilam pogrzeb mojej zazdrosci. Od tego czasu jest lepiej. Generalnie zazdrosnicy nie maja latwego zycia

Zazdrość jest męcząca.
Lubię męskie towarzystwo dlatego nie znoszę jak mój facetem zaraz wypytuje mnie dokładnie kto to był, zaraz jest że co to za frajer i mi obrzydza kolegów
Na szczęście już nie ma tego tak często...
Nawet jego koledzy na początku nie wiedzieli jak ze mną rozmawiać.
Nie daj Boże jakiś żarcik z podtekstem <walka>
Z kolei ja kiedyś byłam tylko trochę zazdrosna a teraz mi się to coraz bardziej ujawnia.
Ale wszystko w zdrowych granicach!
Lubię męskie towarzystwo dlatego nie znoszę jak mój facetem zaraz wypytuje mnie dokładnie kto to był, zaraz jest że co to za frajer i mi obrzydza kolegów
Na szczęście już nie ma tego tak często...
Nawet jego koledzy na początku nie wiedzieli jak ze mną rozmawiać.
Nie daj Boże jakiś żarcik z podtekstem <walka>
Z kolei ja kiedyś byłam tylko trochę zazdrosna a teraz mi się to coraz bardziej ujawnia.
Ale wszystko w zdrowych granicach!


Wiesz ja od poczatku ufalam, ufalam jemu, wiedzialam ze mnie kocha, ze nie spojrzy nawet na inna kobiete a co dopiero zdardzi. Po prostu tlumaczylam sobie to tak, ze jemu ufam, ale jakiej dziewczynie ktora sie znajdzuje w jego otoczeniu - nie, bo jej nie znam. A wiem, ze kobiety sa zdolne do roznych rzeczy jak chca zdobyc faceta.
Wiesz, jeśli ufasz jemu, że tego nie zrobi to nie ma znaczenia, co będą wyczyniac inne kobiety żeby go zdobyć.
Wiem, ale na sama mysl mnie kiedys skrecalo. Szczegolnie jak slyszalam o jakis probach ze strony jego kolezanek na uczelni

Ja identycznie postrzegałasm zaufanie długi czas, a wcale nim nie było! Tylko przekonywalam samą siebie, ze Mu ufam, a w rzeczywisotści starałam sie Go kontrolować bo bałam sie ze jakaś Go poderwie, zniszczy Nasz "Raj".Na szczęście też "znormalniałam":P Co ma byc i tak będzie a Ja juz w pełni Mu zaufałam, czas najwayższy <rok razem>:)
OnlyJusti
Buduje, czy niszczy... To zależy od stopnia nasilenia, bo jeśli nie ma w ogóle zazdrości, to też jest coś nie tak.
Zazdrość, to normalne uczucie, jak każde inne i jeśli ktoś mówi, że nie jest w ogóle zazdrosny, to albo nie był nigdy w sytuacji, ktora doprowadziła do tego albo nic nie czuje.
Zniszczyć związek może chorobliwa zazdrość - przeglądanie osobistych rzeczy, zaglądanie w telefon partnera itp., itd. To jest wkraczanie na teren prywatny, a do tego nie mamy prawa.
Zazdrość, to normalne uczucie, jak każde inne i jeśli ktoś mówi, że nie jest w ogóle zazdrosny, to albo nie był nigdy w sytuacji, ktora doprowadziła do tego albo nic nie czuje.
Zniszczyć związek może chorobliwa zazdrość - przeglądanie osobistych rzeczy, zaglądanie w telefon partnera itp., itd. To jest wkraczanie na teren prywatny, a do tego nie mamy prawa.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
E tam. Ja tam wiem ze nawet jakby bogini naga przed nim stanela i do lozka kusila moj powie "NIe, dziekuje" i pojdzie do mnieemu ufam, ale jakiej dziewczynie ktora sie znajdzuje w jego otoczeniu - nie, bo jej nie znam. A wiem, ze kobiety sa zdolne do roznych rzeczy jak chca zdobyc faceta.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Uwazam zazdrosc za kretynskie uczucie, zazdrosna o mojego nie jestem moj o mnie tez raczej nie.
Tzn inaczej. Idzie z kolezankami do pubu. Nie jestem zazdorsna ze to piekne 20latki i w ogole. Ale ja np czegos potrzebuje i o jego wolny czas moge byc zazdrosna.
U mnie to tak wyglada. taka zazdrosc rozumiem i mam ja i moj. Innej nie, bo to glupota jakas.
- Piotrek GRUBY
- Bywalec
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 maja 2006, 03:02
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
A ja Wam powiem, że nie jestem zazdrosny w ogóle. A to dlatego, że zazdrość to niepewność a skoro mam być niepewny to źle to świadczy o związku. A zatem unikam sytuacji kiedy mogę być zazdrosny, tzn jeżeli poznaję dziewczynę i od razu widzę, że oprócz mnie kokietuje innych facetów to daję sobie z nią spokój. Jeżeli natomiast jestem już z kobietą i widzę, że kokietuje inncyh facetów to RÓWNIEŻ daję sobie z nią spokój.
A już nic mnie bardziej nie denerwuje jak kobieta, która kokietuje innych facetów tylko po to żeby sprawdzić czy będę zazdrosny - takie zachowanie jest dla mnie dziecinne, głupie (tak jak ona sama jest w tym momencie po prostu GŁUPIA) i jedynym uczuciem jakie mi wtedy przychodzi do głowy to, że spotykam się z jakąś badziewiarą i burakiem...
A już nic mnie bardziej nie denerwuje jak kobieta, która kokietuje innych facetów tylko po to żeby sprawdzić czy będę zazdrosny - takie zachowanie jest dla mnie dziecinne, głupie (tak jak ona sama jest w tym momencie po prostu GŁUPIA) i jedynym uczuciem jakie mi wtedy przychodzi do głowy to, że spotykam się z jakąś badziewiarą i burakiem...
Pan Doktor przyjmie ...
Kolejny dobry post Piotra
Masz rację, jeśli chodzi o opisywane przez Ciebie sytuacje, a co będzie wtedy, gdy to JĄ będzie próbował ktoś poderwać? Napiszesz pewnie, że nic, jeśli jest zaufanie, a jeśli jeszcze nie ma, bo to jest początek związku i dopiero zaczynacie go budować i poznawać siebie?

Masz rację, jeśli chodzi o opisywane przez Ciebie sytuacje, a co będzie wtedy, gdy to JĄ będzie próbował ktoś poderwać? Napiszesz pewnie, że nic, jeśli jest zaufanie, a jeśli jeszcze nie ma, bo to jest początek związku i dopiero zaczynacie go budować i poznawać siebie?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Piotrek GRUBY, to jeden z nielicznych facetow, ktory ma jaja, tylko chyba te jaja ma za duze
. Bo patrzac teraz na podpis, widze jakis fanatyzm. W milosci honor czasem idzie na drugi plan
Kobieta jest kokietka z natury, co nie znaczy ze robi to zawsze swiadomie, sa sytuacje gdy kokietujemy nawet nie zdajac sobie z tego sprawy.
A tak w ogole
Kobieta jest kokietka z natury, co nie znaczy ze robi to zawsze swiadomie, sa sytuacje gdy kokietujemy nawet nie zdajac sobie z tego sprawy.
A tak w ogole
kePiotrek GRUBY pisze:badziewiarą i burakiem...

moon pisze:E tam. Ja tam wiem ze nawet jakby bogini naga przed nim stanela i do lozka kusila moj powie "NIe, dziekuje" i pojdzie do mnie
Ja tez to wiem, ale wkurzaja mnie takie panny co mowie "eee a wiesz ten Twoj zwiazek to tak na powaznie? "

Piotrek GRUBY pisze:A to dlatego, że zazdrość to niepewność a skoro mam być niepewny to źle to świadczy o związku
Wcale nie, przynajmniej u mnie. Ja zawsze bylam i jestem pewna o niego ale potrafilam byc cholernie zazdrosna.
A co masz problemy z zazdośćią laski, czy sam jesteś takim typem??;)
i tak i tak... ale bardziej chodzi mi o to że ja jstem zazdrosny... może nie aż tak chorobliwie żeby ją za każdym razem sprawdzać ale np. jak widze że gada albo robi coś z jakimś kolesiem i sie świetnie przy tym bawią oboje to nie działa to na mnie najlepiej

a najgorsze jest to ze nie mam zadnych podstaw do jakichkolwiek podejrzen...
DOKŁADNIE ! mam identycznie...
Tylko przekonywalam samą siebie, ze Mu ufam, a w rzeczywisotści starałam sie Go kontrolować bo bałam sie ze jakaś Go poderwie, zniszczy Nasz "Raj"
DOKŁADNIE PO RAZ DRUGI !
Wiesz, jeśli ufasz jemu, że tego nie zrobi to nie ma znaczenia, co będą wyczyniac inne kobiety żeby go zdobyć.
mam nadzieje że to działa w obie strony
hmmm z tego co piszecie to u wiekszosci z was ta "chorobliwa" zazdrosc mijała po jakimś czasie... tak ? mam nadzieje bo czasami po prostu wysiadam w takich sytuacjach


hmmm z tego co piszecie to u wiekszosci z was ta "chorobliwa" zazdrosc mijała po jakimś czasie... tak ? mam nadzieje bo czasami po prostu wysiadam w takich sytuacjach![]()
mi mija jeszcze.. ale dzieki Niemu zmienilam sposob myslenia. Wie, ze jestem bardziej wrazliwa na tym punkcie i dba o mnie

- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Yasmine pisze:Kobieta jest kokietka z natury, co nie znaczy ze robi to zawsze swiadomie
nieświadomie? Problemy z psychiką?


http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
moon pisze:Bosh co wy wszystkie z tym? Moj nie jest zazdrosny a tym bardziej wiem ze mu na mnie zalezy.KocurekV pisze:Jeśli jest o mnie zazdrosny to wiem,że mu na mnie zależy.
Wlasnie nie jak pisze GRUBY ze kokietowanie jest dziecinne i glupie. Zazdrosc jest taka i nie mowie wcale o chorobliwej.
A czy ja napisałam,że jak nie jest o Ciebie zazdrosny to mu nie zależy?NIE!
Każdy pokazuje to na swój własny sposób,a ja jego zazdrość odczytuje własnie tak.
Carpe diem!
TedBundy pisze:nieświadomie? Problemy z psychiką?
Nie. po prostu niektore zachowania czy nawet mowa atrakcyjnej kobiety moze obudzic z innym mezczyznie pozadanie, a tamta nawet kokietowac go nie chciala.
A co do zazdrosci to jestem zazdrosna. Tak jak Mia, pewna Mojego, ale nie pewna tych wszystkich ktore sa blisko. I z biegiem czasu chyba coraz bardziej
On byl na pcozatku chorobliwie zazdrosny, teraz mu troche przeszlo, ale jak jakis facet czegos ode mnie chce, to niby sie nie wscieka, ale gada o tym caly dzien i dogryza mi
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
natasza pisze:Moja zazdrośc niszczy, bo jestem pamietliwa, kłotliwa, nerwowa.
Szkoda gadać.
ja mam dokłądnie tak samo... moja zazdrość jest okropna i jakoś nie potrafie tego zmienić. Moj facet kiedy jest zazdrosny to jest słodki, czuję, że jemu zależy bardzo bardzo na mnie i nie wkurza mnie to, bo nie jest to chorobliwa zazdrość...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 282 gości