Dziewczyna z "Browaru"
: 13 maja 2006, 23:41
czesc. to moj pierwszy temat na tym forum wiec chcialbym wszystkich przywitac. chcialbym napisac wam co mi sie dzis pare godzin temu przydarzylo i zapytac sie co o tym sadzicie. ale po kolei. juz od dawna planowalismy ze znajomymi wypad zeby odwiedzic browar - rozlewnie piwa. tak tez zrobilismy dzis. pojechalismy w 3 za miasto. bylo przed poludniem. pojechalismy i bawilismy sie swietnie. ale, ale. w trakcie naszej wedrowki i zwiedzaniu trafilismy na bardzo mila dziewczyne ktora nad oprowadzala. po namowach kumpla w samochodzie zdecydowalem sie z nia porozmawiac mimo ze byla zajeta jakimis innymi czynnosciami (troche nie chcialem przeszkadzac a my sie w dodatku spieszylismy na mecz legia - wisla). nawiazal sie taki dialog:
ja:witaj
ona: czesc:
ja: jak masz na imie:
ona: (od razu odpowiedziala) - sylwia
ja: milo mi. do ktorej dzisiaj pracujesz?
ona: do 19
ja: chcialbym od ciebie wziac numer telefonu.
ona: ja nie pamietam swojego numeru telefonu a poza tym nie rozdaje go nieznajomym...
ja: no to szkoda. a bedziesz w pracy w poniedzialek?
ona: nie. w poniedzialek mam wolne.
ja: moze we wtorek lub w srode?
ona: tak w srode jestem.
ja: no to do papa.
Sadzicie ze powininem sobie zawracac glowe i jechac znow do tej rozlewni i pogadac z nia jeszcze raz? czy raczej dac sobie spokoj. to nie jest blisko a benzyna droga
prosze tylko o szczere opinie. dziekuje za uwage.
ja:witaj
ona: czesc:
ja: jak masz na imie:
ona: (od razu odpowiedziala) - sylwia
ja: milo mi. do ktorej dzisiaj pracujesz?
ona: do 19
ja: chcialbym od ciebie wziac numer telefonu.
ona: ja nie pamietam swojego numeru telefonu a poza tym nie rozdaje go nieznajomym...
ja: no to szkoda. a bedziesz w pracy w poniedzialek?
ona: nie. w poniedzialek mam wolne.
ja: moze we wtorek lub w srode?
ona: tak w srode jestem.
ja: no to do papa.
Sadzicie ze powininem sobie zawracac glowe i jechac znow do tej rozlewni i pogadac z nia jeszcze raz? czy raczej dac sobie spokoj. to nie jest blisko a benzyna droga