Co mam robić? ja ją kocham a ona kogoś ma...
: 12 maja 2006, 10:21
Witam. Jestem tu nowy i piszę tu ponieważ chciałbym zasięgnąć waszych porad.
Chodzi oczywiście o kobietę, w której się zakochałem mimo tego że nie chciałem się zakochiwać ( nie w niej tylko w ogóle w jakiejkolwiek kobiecie, ponieważ nie uważam się za faceta na którego jakaś miałaby zwrócić uwagę ).
Zacznę może od tego ze napisze cos o sobie. Mam 21 lat, ukończyłem technikum i obecnie pracuje.
Jestem przeciętnym facetem, jestem nieśmiały i trochę już w życiu przeszedłem. Powiem tylko tyle że nie mam normalnej rodziny. Nie mam zbyt wielu przyjaciół, szczerze mówiąc to prawie wcale ich nie mam tylko kilku z którymi kontakt utrzymuję na gg, bo inaczej jest to raczej niemożliwe ( choćby ze względu na moją pracę, pracuje od godz 10:00 do 19:00 ). Nie mam o sobie najlepszego zdania po tym co się stało, czasem po prostu nienawidzę się za to co zrobiłem ( a raczej za to czego nie zrobiłem).
Nie jestem znowu jakimś osłem, wiele potrafię ale czasem brakuje mi wiary we własne siły (zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety i umawianie się z nimi) dlatego też nie chciałem się z nimi umawiać, a co dopiero coś więcej. Mam raczej trudności w nawiązywaniu kontaktów, zwłaszcza z kobietami.
A teraz do rzeczy, jak to się wszystko stało.
Było to tak że nie miałem z kim iść na studniówkę, wiec kolega ( mój najlepszy przyjaciel zresztą) zaproponował że mnie z kimś pozna, jakiś czas się zastanawiałem, ale ostatecznie się zgodziłem, no bo niby czemu nie? Więc w końcu doszło do pierwszego spotkania było nas, czworo ( ja, kumpel i jego dziewczyna no i oczywiście dziewczyna którą miałem poznać).
Wtedy na pierwszym spotkaniu zrobiłem z siebie w sumie trochę głupka bo nie za wiele miałem do powiedzenia... no ale podobno ta dziewczyna powiedziała ze jestem „miły tylko że trochę nieśmiały” ( tak mi kumpel powiedział). Przed świętami ( było to w grudniu gdy ja poznałem) postanowiłem zadzwonić i się z nią spotkać, żeby lepiej się poznać. I się spotkaliśmy. Rozmawialiśmy chyba przez 2 godz. Było bardzo miło rozmawialiśmy głównie o szkole ( rzeczywiście temat uniwersalny:) ). I wszystko chyba właśnie wtedy się zaczęło, ale ja jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego co się dzieje. Gdy już staliśmy na przystanku zaczęły trząść mi się nogi ( a nie było zimno), ciężko było mi oddychać i nie wiedziałem co powiedzieć. Tej nocy wcale nie spałem, a następne dwa dni jakoś tak dziwnie się czułem, nie miałem smaku do jedzenia i w ogóle. Nie podejrzewałem nic takiego że mogłem się zakochać. Przed studniówką było tylko to jedno spotkanie sam na sam ponieważ ona musiała się uczyć ( jest o rok starsza, studiuje na politechnice).
W końcu nadszedł dzień studniówki. Bawiłem się bardzo dobrze, ona również. Jednak ja popełniłem parę błędów. Za mało z nią rozmawiałem ( nieśmiałość ), było cos jeszcze cos po czym było mi strasznie głupio... mianowicie nie poprosiłem ja do zdjęcia klasowego, dopiero po chwili po nią poszedłem, i jesteśmy na tym zdjęciu obok siebie. Cały problem w tym ze za mało z nią rozmawiałem. Dopiero pod koniec się przełamałem, niestety było to o wiele za późno. Zażartowałem nawet że w tym roku nie zdam i w przyszłym roku pójdziemy znowu na studniówkę , ona na to się uśmiechnęła i powiedziała że nie uda mi się nie zdać.
Gdy było już po studniówce ja ciągle o niej myślałem, ale nie mogłem się jeszcze wtedy z nią spotkać bo ona musiała się uczyć. W końcu zadzwoniłem do niej, ale nie połączyło mnie z nią. Jak się później okazało zgubiła telefon, i nie miałem z nią żadnego kontaktu przez 3 miesiące byłe załamany. Nie wiem kiedy dokładnie zdałem sobie sprawę z tego co do niej czuję, opowiedziałem o tym mojemu kumplowi gdy już byłem pewien swoich uczuć.
On jednak na samym początku już ostrzegł mnie że ona z nikim się nie umawia i nie chce, mnie to oczywiście wtedy nie interesowało bo przecież nie tego chciałem.
W końcu spotkałem się z nią, po prawie pół roku ( 3 miesiace nie miałem z nią kontaktu a kolejne 2 miała zaliczenia i brakowało jej czasu a potem wyjechała na wieś).
Było wspaniale, rozmawialiśmy sobie o różnych tematach, oczywiście ja miałem pewne trudności w rozmowie, zwłaszcza że mi na niej zależało. Gdy już mieliśmy się rozejść zapytałem kiedy się znowu spotkamy, i wtedy powiedziała że.... zaczęła się z kimś spotykać i chce być wobec niego fair, i ze możemy być przyjaciółmi Byłem załamany, czułem się okropnie. Potem tylko wysyłałem jej smsy z życzeniami na święta, albo od tak zapytać co tam i jak tam u niej. W końcu postanowiłem coś z tym zrobić i zadzwoniłem do niej żeby się z nią spotkać. Niestety nie miała czasu bo musiała się uczyc, miała zaliczenia, co też kumpel mój potwierdził. Próbuję się spotkać z nią już od początku marca i bez skutku
Gdy ostatni raz do niej dzwoniłem powiedziała że jest na wsi, i że może spotkamy się w tym tygodniu. Wczoraj dzwoniłem ale nie odbierała:( . Mój kumpel twierdzi że chętnie się ze mną spotka i że mnie lubi, tak powiedziała mu jego dziewczyna, która podobno była przy niej w trakcie jednej z naszych rozmów przez telefon. Przecież chyba by nie kłamał wiedząc ze ja kocham? A jest on dla mnie dobrym kumplem bo nie jeden raz mnie już pocieszał i pomagał, czasem również miałem okazję się odwdzięczyc.
Co do faceta z którym się spotyka ona, nie wiem zbyt wiele. Wiem tylko tyle że ponoć poznała go na wsi i nikt go nie widział ( ona ma rodzinę na wsi i lubi tam jeżdzić gdy ma tylko wolny czas). A czy nadal z nim jest to tego również nie wiem, wiele razy już dzwoniłem do niej z propozycją spotkania się, i nigdy nie miała nic przeciwko, nie mówiła też ze kogoś ma, no ale może ona taka jest? Że lubi się spotykać z ludźmi mimo wszystko.
Co do tej dziewczyny to jest ona inteligentna, raczej śmiała, pewna siebie, kulturalna, i piękna... jest po prostu cudowna, najwspanialsza kobieta jaka kiedykolwiek spotkałem... mógłbym tak ciągle o niej pisać. Dokładnie w moim typie. Z tego co wiem z własnego doświadczenia a także od kumpla ona jest typem osoby raczej szczerej, i jeśli kogoś nie lubi lub nie ma ochoty na spotkanie to raczej powiedziała by o tym.
Proszę doradźcie co mam robić ja ją naprawdę kocham i jestem pewien tego co czuję. Nie chciałem tego z początku ( w tym także zanim ją poznałem) ale stało się i teraz dobrze jest mi z tym ze kogoś kocham, ale jest mi źle bo jest to miłość nie odwzajemniona
Co powinienem zrobić? Jak ja delikatnie zapytać czy dalej ma kogoś tak żeby znowu od razu nie pomyślała sobie ze chcę czegoś więcej?
Przepraszam że mój post jest taki długi ale chciałem możliwie jak najwięcej informacji w nim zamieścić.
Jeśli coś jest nie jasne dla was to napiszcie co a postaram się to sprostować.
Chodzi oczywiście o kobietę, w której się zakochałem mimo tego że nie chciałem się zakochiwać ( nie w niej tylko w ogóle w jakiejkolwiek kobiecie, ponieważ nie uważam się za faceta na którego jakaś miałaby zwrócić uwagę ).
Zacznę może od tego ze napisze cos o sobie. Mam 21 lat, ukończyłem technikum i obecnie pracuje.
Jestem przeciętnym facetem, jestem nieśmiały i trochę już w życiu przeszedłem. Powiem tylko tyle że nie mam normalnej rodziny. Nie mam zbyt wielu przyjaciół, szczerze mówiąc to prawie wcale ich nie mam tylko kilku z którymi kontakt utrzymuję na gg, bo inaczej jest to raczej niemożliwe ( choćby ze względu na moją pracę, pracuje od godz 10:00 do 19:00 ). Nie mam o sobie najlepszego zdania po tym co się stało, czasem po prostu nienawidzę się za to co zrobiłem ( a raczej za to czego nie zrobiłem).
Nie jestem znowu jakimś osłem, wiele potrafię ale czasem brakuje mi wiary we własne siły (zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety i umawianie się z nimi) dlatego też nie chciałem się z nimi umawiać, a co dopiero coś więcej. Mam raczej trudności w nawiązywaniu kontaktów, zwłaszcza z kobietami.
A teraz do rzeczy, jak to się wszystko stało.
Było to tak że nie miałem z kim iść na studniówkę, wiec kolega ( mój najlepszy przyjaciel zresztą) zaproponował że mnie z kimś pozna, jakiś czas się zastanawiałem, ale ostatecznie się zgodziłem, no bo niby czemu nie? Więc w końcu doszło do pierwszego spotkania było nas, czworo ( ja, kumpel i jego dziewczyna no i oczywiście dziewczyna którą miałem poznać).
Wtedy na pierwszym spotkaniu zrobiłem z siebie w sumie trochę głupka bo nie za wiele miałem do powiedzenia... no ale podobno ta dziewczyna powiedziała ze jestem „miły tylko że trochę nieśmiały” ( tak mi kumpel powiedział). Przed świętami ( było to w grudniu gdy ja poznałem) postanowiłem zadzwonić i się z nią spotkać, żeby lepiej się poznać. I się spotkaliśmy. Rozmawialiśmy chyba przez 2 godz. Było bardzo miło rozmawialiśmy głównie o szkole ( rzeczywiście temat uniwersalny:) ). I wszystko chyba właśnie wtedy się zaczęło, ale ja jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego co się dzieje. Gdy już staliśmy na przystanku zaczęły trząść mi się nogi ( a nie było zimno), ciężko było mi oddychać i nie wiedziałem co powiedzieć. Tej nocy wcale nie spałem, a następne dwa dni jakoś tak dziwnie się czułem, nie miałem smaku do jedzenia i w ogóle. Nie podejrzewałem nic takiego że mogłem się zakochać. Przed studniówką było tylko to jedno spotkanie sam na sam ponieważ ona musiała się uczyć ( jest o rok starsza, studiuje na politechnice).
W końcu nadszedł dzień studniówki. Bawiłem się bardzo dobrze, ona również. Jednak ja popełniłem parę błędów. Za mało z nią rozmawiałem ( nieśmiałość ), było cos jeszcze cos po czym było mi strasznie głupio... mianowicie nie poprosiłem ja do zdjęcia klasowego, dopiero po chwili po nią poszedłem, i jesteśmy na tym zdjęciu obok siebie. Cały problem w tym ze za mało z nią rozmawiałem. Dopiero pod koniec się przełamałem, niestety było to o wiele za późno. Zażartowałem nawet że w tym roku nie zdam i w przyszłym roku pójdziemy znowu na studniówkę , ona na to się uśmiechnęła i powiedziała że nie uda mi się nie zdać.
Gdy było już po studniówce ja ciągle o niej myślałem, ale nie mogłem się jeszcze wtedy z nią spotkać bo ona musiała się uczyć. W końcu zadzwoniłem do niej, ale nie połączyło mnie z nią. Jak się później okazało zgubiła telefon, i nie miałem z nią żadnego kontaktu przez 3 miesiące byłe załamany. Nie wiem kiedy dokładnie zdałem sobie sprawę z tego co do niej czuję, opowiedziałem o tym mojemu kumplowi gdy już byłem pewien swoich uczuć.
On jednak na samym początku już ostrzegł mnie że ona z nikim się nie umawia i nie chce, mnie to oczywiście wtedy nie interesowało bo przecież nie tego chciałem.
W końcu spotkałem się z nią, po prawie pół roku ( 3 miesiace nie miałem z nią kontaktu a kolejne 2 miała zaliczenia i brakowało jej czasu a potem wyjechała na wieś).
Było wspaniale, rozmawialiśmy sobie o różnych tematach, oczywiście ja miałem pewne trudności w rozmowie, zwłaszcza że mi na niej zależało. Gdy już mieliśmy się rozejść zapytałem kiedy się znowu spotkamy, i wtedy powiedziała że.... zaczęła się z kimś spotykać i chce być wobec niego fair, i ze możemy być przyjaciółmi Byłem załamany, czułem się okropnie. Potem tylko wysyłałem jej smsy z życzeniami na święta, albo od tak zapytać co tam i jak tam u niej. W końcu postanowiłem coś z tym zrobić i zadzwoniłem do niej żeby się z nią spotkać. Niestety nie miała czasu bo musiała się uczyc, miała zaliczenia, co też kumpel mój potwierdził. Próbuję się spotkać z nią już od początku marca i bez skutku
Gdy ostatni raz do niej dzwoniłem powiedziała że jest na wsi, i że może spotkamy się w tym tygodniu. Wczoraj dzwoniłem ale nie odbierała:( . Mój kumpel twierdzi że chętnie się ze mną spotka i że mnie lubi, tak powiedziała mu jego dziewczyna, która podobno była przy niej w trakcie jednej z naszych rozmów przez telefon. Przecież chyba by nie kłamał wiedząc ze ja kocham? A jest on dla mnie dobrym kumplem bo nie jeden raz mnie już pocieszał i pomagał, czasem również miałem okazję się odwdzięczyc.
Co do faceta z którym się spotyka ona, nie wiem zbyt wiele. Wiem tylko tyle że ponoć poznała go na wsi i nikt go nie widział ( ona ma rodzinę na wsi i lubi tam jeżdzić gdy ma tylko wolny czas). A czy nadal z nim jest to tego również nie wiem, wiele razy już dzwoniłem do niej z propozycją spotkania się, i nigdy nie miała nic przeciwko, nie mówiła też ze kogoś ma, no ale może ona taka jest? Że lubi się spotykać z ludźmi mimo wszystko.
Co do tej dziewczyny to jest ona inteligentna, raczej śmiała, pewna siebie, kulturalna, i piękna... jest po prostu cudowna, najwspanialsza kobieta jaka kiedykolwiek spotkałem... mógłbym tak ciągle o niej pisać. Dokładnie w moim typie. Z tego co wiem z własnego doświadczenia a także od kumpla ona jest typem osoby raczej szczerej, i jeśli kogoś nie lubi lub nie ma ochoty na spotkanie to raczej powiedziała by o tym.
Proszę doradźcie co mam robić ja ją naprawdę kocham i jestem pewien tego co czuję. Nie chciałem tego z początku ( w tym także zanim ją poznałem) ale stało się i teraz dobrze jest mi z tym ze kogoś kocham, ale jest mi źle bo jest to miłość nie odwzajemniona
Co powinienem zrobić? Jak ja delikatnie zapytać czy dalej ma kogoś tak żeby znowu od razu nie pomyślała sobie ze chcę czegoś więcej?
Przepraszam że mój post jest taki długi ale chciałem możliwie jak najwięcej informacji w nim zamieścić.
Jeśli coś jest nie jasne dla was to napiszcie co a postaram się to sprostować.