Wolność w związku
Moderator: modTeam
Wolność w związku
Jak w temacie, drogie Ludki - napiszcie, co sądzicie na temat owej wolności.
Mam na myśli to, iż niekiedy partner jest tak zapatrzony w drugą połówkę, że zatraca własne JA. Rezygnuje np. z własnych marzeń, pasji, bo woli spędzić ten czas z ukochanym/ą. Oczywiście, nie jest w tym nic złego, ale takie sytuacje doprowadzają niekiedy do zduszenia związku. Po pewnym czasie może pojawić się frustracja i budzi się świadomość tego, że tak właściwie to osoba, która zrezygnowała z "siebie", stoi w miejscu, a niekiedy cofa się.
Według Was - gdzie jest granica? Ile można poświęcić siebie sobie będąc w związku? Jednak w dalszej perspektywie i tak to poświęcenie swej części, tylko sobie, jak wiadomo - wyjdzie na dobre związkowi.
Mam na myśli to, iż niekiedy partner jest tak zapatrzony w drugą połówkę, że zatraca własne JA. Rezygnuje np. z własnych marzeń, pasji, bo woli spędzić ten czas z ukochanym/ą. Oczywiście, nie jest w tym nic złego, ale takie sytuacje doprowadzają niekiedy do zduszenia związku. Po pewnym czasie może pojawić się frustracja i budzi się świadomość tego, że tak właściwie to osoba, która zrezygnowała z "siebie", stoi w miejscu, a niekiedy cofa się.
Według Was - gdzie jest granica? Ile można poświęcić siebie sobie będąc w związku? Jednak w dalszej perspektywie i tak to poświęcenie swej części, tylko sobie, jak wiadomo - wyjdzie na dobre związkowi.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
ja wlasnie tak sie posciwecilem raz komus.... oddalem siebie calego....
ale zostalem kopniety w dupsko
teraz juz jestem przeciwny takiemu oddawaniu sie dziewczynie.... bo nigdy niewiadomo co jej strzeli do glowy i kiedy sie odkocha .... stracilem kumpli przez to... kolezanki.... noi tak.... ehhh...
ale zostalem kopniety w dupsko
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
teraz juz jestem przeciwny takiemu oddawaniu sie dziewczynie.... bo nigdy niewiadomo co jej strzeli do glowy i kiedy sie odkocha .... stracilem kumpli przez to... kolezanki.... noi tak.... ehhh...
Nie Trać Czasu Z Kimś Kto Nie Ma Go, Aby Spędzać Go Z Tobą...
We wszystkim musimy znaleść granicę, między zyciem osobistym a tym drugim.
W tym wypadku jestem za pewym odgrniczeniem się od drugiej osoby. Aby paradoksalnie wzązek nie psuł nam życia. Ja rozumię oddanie się drugiej osobie, altruizm, ale bez przesady. póki co jesteśmy wolnymi ludzmi, miejmy treż czas na swoje potrzeby, pasje, zachcianki.
W tym wypadku jestem za pewym odgrniczeniem się od drugiej osoby. Aby paradoksalnie wzązek nie psuł nam życia. Ja rozumię oddanie się drugiej osobie, altruizm, ale bez przesady. póki co jesteśmy wolnymi ludzmi, miejmy treż czas na swoje potrzeby, pasje, zachcianki.
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
-
- Zaglądający
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 mar 2006, 16:46
- Skąd: Bronx
- Płeć:
Ja miałem podobnie z panna 2 lata byłem i wszystko byłem w stanie dla niej poswiecic,a ona mnie powiedziała dowidzenia, koniec i teraz ma nowego.A jeszcze nie dawno była mowa o tym ze na wakacje sie zareczamy.Totalana paranoja.Jezu juz chyba nigdy sie tak nie oddam pannie jak tamtej.Głupi byłem,ale moze to mnie czegos nauczyło
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Babba Saad pisze:Ja miałem podobnie z panna 2 lata byłem i wszystko byłem w stanie dla niej poswiecic,a ona mnie powiedziała dowidzenia, koniec i teraz ma nowego.A jeszcze nie dawno była mowa o tym ze na wakacje sie zareczamy.Totalana paranoja.Jezu juz chyba nigdy sie tak nie oddam pannie jak tamtej.Głupi byłem,ale moze to mnie czegos nauczyło
gargando pisze:teraz juz jestem przeciwny takiemu oddawaniu sie dziewczynie.... bo nigdy niewiadomo co jej strzeli do glowy i kiedy sie odkocha .... stracilem kumpli przez to... kolezanki.... noi tak.... ehhh...
Panowie pieprzycie fleki. (z szcunkiem dla Was :0)
Ja też tak myśle, i bede długo tak myslał. Ale wiem, ze to się zmieni. U Was też. Poznacie inną, i Wasz światopoglad zmieni się o 180 stopni.

Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Mona pisze:Mam na myśli to, iż niekiedy partner jest tak zapatrzony w drugą połówkę, że zatraca własne JA. Rezygnuje np. z własnych marzeń, pasji, bo woli spędzić ten czas z ukochanym/ą.
Jestem gotów zrobić to dla mojej ukochanej, ale nienawidze jak ona rezygnuje z czegoś dla mnie, okropnie się wtedy czuje.
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Według mnie każdy powinien miec taki mały swój prywatny swiat, taki azyl swoisty. Wszystko mozna ułozyc tak by miec i zycie prywatne i zwiazkowe. Ja najczesciej na kawki i browarki chodze kiedy moje kochanie ma cos innego, wazniejszego, lub po prostu swoje plany. Ja mam swoje pasje, ja mam swoje koty, schron, on kompy i elektronike, to nasze małe swiaty. zdajemy soebie z nich relacje, mówimy tyle ile chcemy. Czujemy sie dobrze z tym, że mozemy sie rozwijac i nie ograniczamy sie nawzajem. jednak czasami trzeba z czegos rezygnowac. Ja robie to sama z siebie, z własnej potrzeby. ale jestem taka, że jak by on mi marudził, że mam z czegos rezygnowac to bym sie zaparła i nie da rady nic dalej.
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
A co powiecie na taką sytuację?
Początek związku: ON-rezygnuje ze wszystkiego, ogranicza czas dla kumpli, rodziny, na zainteresowania, by być ze mną; JA- tłumaczę, żeby tak nie robił, niech ma swoją prywatność, swój świat, hobby; mówię, że jeśli chce mi to pokazać, kogoś przedstawić, jasne, ale niech z tego nie rezygnuje
Kolejny etap: ON- dalej tak samo; JA-zaczynam robić podobnie(sama nie wiem dlaczego
)
Następny etap: ON- zaczyna szukać wolności, plącze się w smyczy, którą sam sobie sprawił; JA- przyzwyczajona do tego co było, zaczynam czuć , że coś się zmienia, boję się
Koniec: ON- stwierdza, że to nie ma sensu, wie, że sam w to się wpakował, ale nie wie jak się wyplątać; JA: porzucona płaczę, cierpię, nie jestem w stanie zrozumieć niekonsekwencji zachowań
Myślę, że to mnie nauczy na przyszłość nie porzucać wszystkiego, nie rezygnować z wolności, nawet jeśli ktoś twierdzi, że jemu to pasuje.
Początek związku: ON-rezygnuje ze wszystkiego, ogranicza czas dla kumpli, rodziny, na zainteresowania, by być ze mną; JA- tłumaczę, żeby tak nie robił, niech ma swoją prywatność, swój świat, hobby; mówię, że jeśli chce mi to pokazać, kogoś przedstawić, jasne, ale niech z tego nie rezygnuje
Kolejny etap: ON- dalej tak samo; JA-zaczynam robić podobnie(sama nie wiem dlaczego

Następny etap: ON- zaczyna szukać wolności, plącze się w smyczy, którą sam sobie sprawił; JA- przyzwyczajona do tego co było, zaczynam czuć , że coś się zmienia, boję się
Koniec: ON- stwierdza, że to nie ma sensu, wie, że sam w to się wpakował, ale nie wie jak się wyplątać; JA: porzucona płaczę, cierpię, nie jestem w stanie zrozumieć niekonsekwencji zachowań
Myślę, że to mnie nauczy na przyszłość nie porzucać wszystkiego, nie rezygnować z wolności, nawet jeśli ktoś twierdzi, że jemu to pasuje.
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Nie oceniam, bo nie moja ro0la. no chyba, ze pokazują ewidentną głupotę lub mądrość...Ale raczej to staram sie przemilczeć. Nie udaje mi sie to zawsze, ale pracuje nad tym...Bash pisze:NA forum po czym ich oceniasz?
Hela Bertz pisze:Myślę, że to mnie nauczy na przyszłość nie porzucać wszystkiego, nie rezygnować z wolności, nawet jeśli ktoś twierdzi, że jemu to pasuje.
Dokładnie. Bo tak jak ktoś juz wspomniał trzeba mieć swój taki świat, do którego sie nie dopusci nawet drugiej połowki. Ja nie widze w tym nic dziwnego...Niestaety inni tego nie rozumieją...
A ja odkąd poznałem moją Lubą, tak zacząłem się czuć bardziej swobodnie... w życiu.
Jasne, że nie mogę se skoczyć na bok, przygruchać se kochanek sześć - ale to wynika raczej z tego, że tak czuję i na cholerę mi jakieś poboczne uciechy, skoro mam Ją. Czuję się wolny.
Jeśli chodzi o zatracanie własnej osobowości, to myślę, że przeciwnie - wykształciłem w sobie konkretniejszą niż przedtem. Reasumując - nawet gdyby wszystko się rozje**bało, to i tak jestem innym człowiekiem, niż przedtem.
Jasne, że nie mogę se skoczyć na bok, przygruchać se kochanek sześć - ale to wynika raczej z tego, że tak czuję i na cholerę mi jakieś poboczne uciechy, skoro mam Ją. Czuję się wolny.
Jeśli chodzi o zatracanie własnej osobowości, to myślę, że przeciwnie - wykształciłem w sobie konkretniejszą niż przedtem. Reasumując - nawet gdyby wszystko się rozje**bało, to i tak jestem innym człowiekiem, niż przedtem.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
po kazdym zwiazku czy udanym czy nie udanym jestes innym człowiekiem bo czlowiek ma to do siebie ze wyciaga wnioskiImperator pisze:Jeśli chodzi o zatracanie własnej osobowości, to myślę, że przeciwnie - wykształciłem w sobie konkretniejszą niż przedtem. Reasumując - nawet gdyby wszystko się rozje**bało, to i tak jestem innym człowiekiem, niż przedtem.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
"Such a lonely day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
gargando pisze:ja wlasnie tak sie posciwecilem raz komus.... oddalem siebie calego....
ale zostalem kopniety w dupsko
teraz juz jestem przeciwny takiemu oddawaniu sie dziewczynie.... bo nigdy niewiadomo co jej strzeli do glowy i kiedy sie odkocha .... stracilem kumpli przez to... kolezanki.... noi tak.... ehhh...
hehe... dokladnie mialem to samo
trzeba sobie znalesc tylko taka osobe ktora to samo zrobi dla Ciebie, bo jednak nie wszystkim to odpowiada ze nic poaza ta druga osoba sie nie liczy....
mimo tego ze jednak sie zawiodlem to nie zmienilem sposobu myslenia o 180 stopni, tylko stwierdzilem ze trzeba lepiej szukac

Hotoke-no kao-mo san.
(Cierpliwość ma swoje granice)
jedno zdanie a wszystko wyjasnia
Zuber pisze:po kazdym zwiazku czy udanym czy nie udanym jestes innym człowiekiem bo czlowiek ma to do siebie ze wyciaga wnioski
Dokladnie. Ja w przecięgu 4 miesiecy bardzo się zmieniłem. Z głęboko wierzacego katolika na ... właśnie nie wiem kogo. Z uczynnego człowieka na cynika, któremu ostatnio jest obojętny los innych osób.
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
nie zawsze dziala to w dobra strone ale to jeszcze zalezy ktora to jest ta dobra <browar> no bo jak ci z tym wygodnieBash pisze:Dokladnie. Ja w przecięgu 4 miesiecy bardzo się zmieniłem. Z głęboko wierzacego katolika na ... właśnie nie wiem kogo. Z uczynnego człowieka na cynika, któremu ostatnio jest obojętny los innych osób
"Such a lonely day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
"Nie ma w tym nic złego"...jak to nie ma? Sama napisałaś jak kończą się takie zwiazki. To jest chora sytuacja, świadczy o niskim poczuciu właśnej osoby, braku zainteresowań, zaborczości osoby, która sie "poddaje". W związku musi panować równowaga we wszystkim, inaczej to katastrofa. Potem są zdrady, terapie u psychologa, apatje, depresje itp.
Najbardziej rozwala mnie kiedy dziewczyny nie widzą nic złego w spoufalaniu się z innymi facetam,bo przecież mają prawo do tego itp itd.. A gdy później zostają same to wielkie zaskoczenie...płacz.Bo przecież "ja nic takiego nie zrobiłam...".Wolność to jest coś czego nie wolno nadużywać bo obroci się przeciwko nam szybciej niż się spodziewamy..oczywiście wolność nadużywana..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Tym że np pocałunki takie na powitanie nie są tym samym dla dziewczyny i dla jej chłopaka czy działa to odwrotnie nie wiem pewnie jeśli dziewczynie zależy tak..to samo się tyczy "przyjaciół"bo ktoś sobie wymyslił że przyjaciel jest najcenniejszy wiele dziewczyn a jakże znajduje sobie przyjaciela a potem robią wielkie oczy kiedy facet jest o niego zazdrosny
można by mnożyć takie przykłady,wspomne jeszcze o tzw "zainteresowaniu" okazywanym przez innych facetów..dla dziewczyny coś pięknego dla faceta udręka
oczywiśćie to są tylko najbardziej lekkie przykłady..widziałem już takie że dziewczyna w każdy piątek spotykała się ze znajomymi głównie facetami a jej men przebywał na uczelni w tym czasie nie wiedząc o niczym,różnie sie takie spotkania kończyły..jak sobie facet pozwolił na takie zachowanie jego dziewczyny to jest dupą wołową ale jeśli dziewczyna broni tych spotkań jako żekomo jej sfere prywatną czy należną jej z racji posiadania wolności to już jest coś nie tak..
[ Dodano: 2006-04-11, 15:07 ]
Pisze to z perspektywy chłopaka![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
[ Dodano: 2006-04-11, 15:07 ]
Pisze to z perspektywy chłopaka
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 337 gości