Sądze że jeżelibysmy widzieli znaczącą wine u siebie a nie u partnera z którym jesteśmy aktualnie pokłóceni to byśmy unikali odpowiedzi na pytanie "Co sie stało miedzy wami?" Wg mnie nawet dla polepszenia SWOJEGO wizerunku u SIEBIE jestesmy skłonni wmówić sobie że to JA mam racje nie on/ona.
Poza tym należy zadać sobie pytanie.....Ważniejsza jest wina, czy sam przebieg kłótni ?Często podczas całej tej maskarady zapominamy już od kogo to sie zaczeło i gdzie jest ta wina. Wiadomo łatwiej byłoby w sytuacji na wzór tego : To Twoja wina ! Tak To moja wina, przepraszam! W zamian mamy...."Nie, to nie moja wina" lub "Nie, to dlatego że Ty zrobiłes tak....." Można odnaleźć też w tym jakiś "sens", mianowicie :
- Jeżeli odrazu potrafilibyśmy przyznać się do winy, to nie było by takich efektów zakończenia danej kłótni....A jakby każdy z nas potrafiłby się zawsze i wszedzie przyznawać do winy to słowo "przepraszam" było by takiej samej wartości co słowo "kocham" wśród 12 latków.
Tak więc "przepraszam" bo zapewne zbłądziłem z tematu xD
