agnieszka.com.pl • Przeszlosc...
Strona 1 z 2

Przeszlosc...

: 24 mar 2006, 14:20
autor: bumru
glow=violet]Nie potrafie sobie poradzic z przeszloscia mojego faceta. Jest mi cholernie zle, ze nie bylo mnie w calym jego zyciu. To strasznie dziwne, bo moj kotek ani nie byl jakims sex-maniakiem, tzn. nie mial wielu przygod milosnych; ani nie mial nigdy jakiejs powaznej dziewczyny... To juz duzy chlopczyk, 33 lata, wiec nie jakis mlokos. A ja chce wiedziec wszystko. Zdaje sobie sprawe, ze to chore, chciec wiedziec o kazdej dziewczynie z ktora sie chocby CALOWAL. Jestesmy ze soba juz poltora roku, i z przykroscia musze stwierdzic, ze idzie to w gorsza strone. Jak tylko jakas laska powie mu "czesc" w sklepie, to wymyslam sobie niestworzone historie i mam caly dzien (a czesto jeszcze dluzej) z glowy... Co robic z tacholerna zazdroscia o przeszlosc...? :? [/glow]

: 24 mar 2006, 14:30
autor: R1
bumru masz rację - to jest chore, potwornie chore. Sama przesadna zazdrość nie jest wskazana, ale zazdrość o przeszłość? Po co? Do czego Ci to potrzebne? Co Ci da to, że dowiesz się szczegółowo kogo za rękę trzymał Twój facet? Przecież wtedy mógł robić co mu się tylko podoba, Ciebie jeszcze nie było w jego życiu. Dla mnie kobieta, z którą jestem mogłaby mieć i z 10 facetów przede mną, ale gdy czuję że mnie kocha i jest nam ze sobą dobrze, to nie obchodzi mnie to zupełnie. A już po 1,5 roku razem coś takiego tym bardziej by mnie nie interesowało. No chyba że dziewczyna by mi w kółko o swoich byłych opowiadała, to co innego ;)
bumru pisze:Co robic z tacholerna zazdroscia o przeszlosc...? :? [/glow]


Najlepiej o tym nie myśleć, a jeśli się nie da to może poradzić się psychologa?

: 24 mar 2006, 14:38
autor: olecxka
Podejrzewam że sama się nakręcasz wymyślając te "niestworzone" historie. Ciężko Ci będzie się z tym uporać jeżeli nie powściągniesz swojej wyobrażni. Spróbuj racjonalnie podejść do sprawy, nie dopuszczaj do siebie dziwnych myśli.

A może to Twój facet rozbudził w Tobie tą wyobraźnie, opowiadał Ci o jakichś swoich, że tak powiem, "osiągnięciach"?

: 24 mar 2006, 14:40
autor: bumru
Nie wiem, moze chodzi o roznice wieku... W koncu jak on byl w moim wieku, to ja przezywalam dopiero moj pierwszy okres... :) No niewazne. I ogladam filmy z kamery i stare zdjecia i jest mi zle, choc nic tam nie ma. A boje sie cos zobaczyc. On w ogole nie jest o mnie zazdrosny, co mnie juz tatalnie dobija...
Jeszcze jedno pytanie. Co jest prawda (bo zremy sie o to dosc czesto...):
1)nie ma zazdrosci bez milosci
2)jesli kochasz to wierzysz (co automatycznie wyklucza jakas zazdrosc).

[ Dodano: 2006-03-24, 14:43 ]
Nie, moj facet nie opowiadal mi o swoich osiagnieciach. Ba! Teraz to juz w ogole nie opowiada mi o niczym co bylo kiedys, bo zna moja reakcje.
Ale np. siedzi we mnie baaardzo gleboko jedno jego wyznanie, a mianowicie jak byl kiedys u prostytuki. Bez szczegolow oczywiscie, po prostu przyznanie sie do tego, ze byl. fuck, to mi spac nie daje.

: 24 mar 2006, 14:55
autor: R1
bumru pisze:I ogladam filmy z kamery i stare zdjecia i jest mi zle, choc nic tam nie ma.

To nie oglądaj. Do czego Ci to potrzebne? Moja była dziewczyna też czasami chciała mi pokazywać jakieś swoje zdjęcia z jej byłym facetem, ale nigdy nie miałem ochoty tego oglądać. Po co się niepotrzebnie denerwować?

On w ogole nie jest o mnie zazdrosny, co mnie juz tatalnie dobija...
Jeszcze jedno pytanie. Co jest prawda (bo zremy sie o to dosc czesto...):
1)nie ma zazdrosci bez milosci


Nie wydaje mi się, żeby można było kogoś kochać i nie być zupełnie zazdrosnym. Może facet po prostu nie chce Ci się do tego przyznać, żebyś się za pewnie nie poczuła? :)

2)jesli kochasz to wierzysz (co automatycznie wyklucza jakas zazdrosc).

No niekoniecznie. Możesz np. mieć pełne zaufanie do partnera, że Cię nie zdradzi i o to jesteś spokojna, ale np. zazdrościsz gdy on miło się uśmiecha do innych kobiet, albo ogląda się za innymi na ulicy :) Taka zdrowa zazdrość jest potrzebna, wzmacnia związek. Oby nie przesadna, jak u Ciebie.

Ale np. siedzi we mnie baaardzo gleboko jedno jego wyznanie, a mianowicie jak byl kiedys u prostytuki. Bez szczegolow oczywiscie, po prostu przyznanie sie do tego, ze byl. fuck, to mi spac nie daje.

Powinnaś docenić faceta za to, że się przyznał, a to znaczy, że ma do Ciebie zaufanie. Poza tym co to za różnica czy spał z kimś przed Tobą czy nie? Powtórzę się - Ciebie nie było jeszcze wtedy w jego życiu! A z prostytutką to przecież łączył go tylko i wyłącznie seks, uczucia w tym na pewno nie było. Jak dla mnie stwarzasz problemy, których nie ma.

: 24 mar 2006, 15:09
autor: bumru
Ja to nawet wiem w czym twki problem. Sama wczesniej nie bylam aniolkiem, mojego bylego faceta (3 lata zwiazku) zdradzilam raz a potem poszlo juz gladko z nastepnymi zdradami. Teraz jest inaczej, teraz wiem, ze kocham i wiem jak to boli zarowno byc zdradzonym, jak i zdradzac. I wiem, ze nie bylabym w stanie oszukac mojego Ktosia. (Chocby dlatego ze bardzo mnie pociaga i nie moge nawet patrzec na innych facetow jak na obiekt seksualny). Mozna powiedziec, ze bylam mistrzynia w niemowieniu prawdy i kreceniu. A teraz doszukuje sie tego wszystkiego u mojego sloneczka. I tylko czekam, az cos sie stanie. Choc kurcze nie przezylabym jesli by sie cos naprawde stalo. Wiem, ze pisze dosc chaotycznie, ale zbyt wiele mysli mi przez glowe przechodzi...
To jeszcze jedno pytanie problematyczne. Czy prawda jest, ze jesli czlowiek kiedys zdradzil, to zdradzi ponownie? (juz innego partnera). Czy moze jest tak, ze dopoki ktos nie pozna smau zdrady to wszystko przed nim?

: 24 mar 2006, 15:28
autor: R1
Ciężkie pytania zadajesz :) Przecież to zależy od konkretnego człowieka. Jeden ma zdradę we krwi, inny nawet o czymś takim nie pomyśli. Ale faktycznie może tak być, że ten kto raz zdradził, to jest szansa, że będzie zdradzał w przyszłości. No ale to nie reguła i nie ma co generalizować. Zresztą sama piszesz, że wcześniej zdradziłaś, a teraz byś już nie mogła. Tak więc sama odpowiedz sobie na pytania, które zadałaś. Poza tym to co piszesz podchodzi pod hipokryzję. Oczekujesz od swojego faceta żeby nie zrobił czegoś (czyli zdrada), czego Ty sama w przeszłości się dopuściłaś. A Twój facet wie o Twoich poprzednich zdradach? Idąc Twoim tokiem myślenia, to chyba coś dużo gorszego niż to, że on przespał się z prostututką nie będąc z nikim związanym? Na jego miejscu to ja bym się bał, a nie na odwrót ;)

: 24 mar 2006, 15:32
autor: Mijka
Mialam podobnie kiedys....nawet gorzej, bylam zazdrosna o mojego faceta mimo, ze bylam z jego pierwsza kobieta - i w aspekcie fizycznym i psychicznym (no chyba ze liczyc jego mlodziencze zauroczenie w 2 klasie LO na wyciecze w Wilnie ktore trwalo 3dni). Bylam naprawde cholernie zazdrosna...o kolezanki z klasy, ekspedientke w sklepie, pozniej o kolezanki z jego grupy studenckiej...moglabym bez konca wymianic. A nigdy oczywiscie nie mialam najmniejszego powodu, wiem ze mnie kocha i ubostwia i w ogole... nie wiem czemu tak bylo, ale troche czasu minelo, za nim to zwlaczylam, jeszcze do tej pory czasem to moje zazdrosna ja sie odzywa..tzreba ztym wlaczyc, bo to rozwala zwiazek...prowadzi do nieustannych klotni tak naprawde o nic...lepiej ten czas spedzic szczesliwie... W Twoim przypaadku to tez nieuzasadniona zazdrosc, bo przelosc to przeszlosc..teraz on jest z Toba.

: 24 mar 2006, 15:48
autor: olecxka
bumru pisze:Co jest prawda (bo zremy sie o to dosc czesto...):
1)nie ma zazdrosci bez milosci
2)jesli kochasz to wierzysz (co automatycznie wyklucza jakas zazdrosc).

1. Zazdrosc(ta przesadna)z miłością ma wbrew pozorom niewiele wspólnego, tu raczej chodzi o cheć posiadania drugiego czlowieka na wlasnosc
2. miłośc, zaufanie automatycznie nie wykluczaja zazdrosci, ta odrobinka zazdrosci moze (a nawet powinna) byc obecna w zwiazku.
Ogólnie rzecz biorąc: zalecam złoty środek!!

bumru pisze:Sama wczesniej nie bylam aniolkiem, mojego bylego faceta (3 lata zwiazku) zdradzilam raz a potem poszlo juz gladko z nastepnymi zdradami.


Chyba mierzysz swojego lubego wlasna miara - to troche nie fair, nie sądzisz?

[ Dodano: 2006-03-24, 15:51 ]
bumru pisze:Co jest prawda (bo zremy sie o to dosc czesto...):
1)nie ma zazdrosci bez milosci
2)jesli kochasz to wierzysz (co automatycznie wyklucza jakas zazdrosc).

1. Zazdrosc(ta przesadna)z miłością ma wbrew pozorom niewiele wspólnego, tu raczej chodzi o cheć posiadania drugiego czlowieka na wlasnosc
2. miłośc, zaufanie automatycznie nie wykluczaja zazdrosci, ta odrobinka zazdrosci moze (a nawet powinna) byc obecna w zwiazku.
Ogólnie rzecz biorąc: zalecam złoty środek!!

bumru pisze:Sama wczesniej nie bylam aniolkiem, mojego bylego faceta (3 lata zwiazku) zdradzilam raz a potem poszlo juz gladko z nastepnymi zdradami.


Chyba mierzysz swojego lubego wlasna miara - to troche nie fair, nie sądzisz?

Arkady pisze:Ale faktycznie może tak być, że ten kto raz zdradził, to jest szansa, że będzie zdradzał w przyszłości.


Arkady jak ktoś nawet nigdy nie zdradzał to też istnieje "szansa" że w przyszłości może zdradzić.
Według mnie nie ma czegos takiego jak "mieć zdradę we krwi"

: 24 mar 2006, 15:58
autor: bumru
Tak, moj facet wie o moich zdradach. Moze nie calkiem calkiem do konca, ale ogolny zarys zna. Co nie zmienia faktu, ze mi ufa. I ja mu ufam. Ale strach zawsze istnieje. I ten strach mnie zabija od srodka.
A z problemem z przeszloscia postaram sie cos zrobic i nie przejmowac sie tym, ze mnie w tej przeszlosci nie bylo. Za duzo sie chyba filmow naogladalam o milosci od kolyski az po grob... :) W sumie to chyba bardziej zastanawiajace by bylo gdyby moj facet w wieku 33 lat byl prawiczkiem...

[ Dodano: 2006-03-24, 16:08 ]
A jesli chodzi o zdrade to i tak twierdze, ze "jak sie nie przerwocisz, to sie nie nauczysz" i wbrew wszystkiemu, podswiadomie bedzie cie ciagnac do tego.

olecxka pisze:Chyba mierzysz swojego lubego wlasna miara - to troche nie fair, nie sądzisz?


Co w tym zlego azeby patrzec na drugiego przez pryzmat wlasnej osoby? Przeciez nie oskarzam go o zdrade a jedynie obawiam sie, ze ktos, kogo kocham moze postapic tak jak ja postepowalam... I przyznaje sie do tego co robilam dlatego, ze wiem, ze to bylo zle i podle. Chociaz w sumie i tak na dobre wyszlo. A wlasciwie to uwazam, ze nikt nie zdradzi drugiego czlowieka, jesli ten go wciaz pociaga. Ja tez nie zaczalam zdradzac ot tak, a jedynie dlatego, ze zaczelo byc nudno i wszystko sie wypalilo.

: 24 mar 2006, 17:08
autor: R1
olecxka pisze:
Arkady pisze:Ale faktycznie może tak być, że ten kto raz zdradził, to jest szansa, że będzie zdradzał w przyszłości.

Arkady jak ktoś nawet nigdy nie zdradzał to też istnieje "szansa" że w przyszłości może zdradzić.
Według mnie nie ma czegos takiego jak "mieć zdradę we krwi"


Dlatego napisałem, że nie ma co generalizować :) Z tą "zdradą we krwi" to taka przenośnia, ale znałem osobiście parę osób, które właśnie coś takiego mają. Choćby nie wiem jak byli zadowoleni z seksu ze swoją dziewczyną/chłopakiem, to i tak zdradzają.

bumru pisze:A wlasciwie to uwazam, ze nikt nie zdradzi drugiego czlowieka, jesli ten go wciaz pociaga. Ja tez nie zaczalam zdradzac ot tak, a jedynie dlatego, ze zaczelo byc nudno i wszystko sie wypalilo.


Wiesz co, nie lubię gdy ludzie w taki sposób usprawiedliwiają zdradę. Co to znaczy, że było nudno, że się wypaliło? A nie pomyślałaś o tym, że w tym, że się wypaliło mogło być też trochę Twojej winy? Poza tym uważam, że jeśli coś jest w związku nie tak i nic nie jest w stanie go uratować, to zamiast najpierw zdradzać, należy po prostu zakończyć taki związek i tyle. A tak to tylko ranisz drugą osobę. Ja Ci coś napiszę - byłem z dziewczyną 2 lata i ani razu nie uprawialiśmy "pełnego" seksu. Mimo to walczyłem o nasz związek do końca. Okazji do zdrady miałem sporo i mimo że cholernie brakowało mi seksu, to nie zdradziłem. No ale różni ludzie, różne zapatrywania.

: 24 mar 2006, 17:34
autor: Kermit
ja jestem ciekawy o przeszlosc bylej, nie zazdrosny. Ona wie o mojej przeszlosci wszystko, zreszta sam jej powiedzialem, mowi ze nie jest jej przykro gdy słucha o moich byłych itp...

: 24 mar 2006, 18:13
autor: ptaszek
bumru pisze:Czy prawda jest, ze jesli czlowiek kiedys zdradzil, to zdradzi ponownie? (juz innego partnera).

To zależy. Jedni wyciągną wnioski na całe życie, innym to nie wystarczy.

Co w tym zlego azeby patrzec na drugiego przez pryzmat wlasnej osoby? Przeciez nie oskarzam go o zdrade a jedynie obawiam sie, ze ktos, kogo kocham moze postapic tak jak ja postepowalam...

To jest właśnie złe. Inni to nie my. Inni niekoniecznie muszą myśleć jak my, postępować jak my itd. To, że Ty zdradzałaś nie oznacza, że Twój obecny może zrobić kiedys to samo. Może on ma inny charakter, zasady. Z racji wieku ma prawdopodobnie więcej doświadczeń i z pewnych rzeczy zdaje sobie sprawę. Jeśli będziesz całe życie podejrzewać, czy kiedyś tego nie zrobi i krzywo patrzeć na każdą kolejną, która powie mu "cześć", to ja nie wróże nic dobrego. To jest bardzo niezdrowe, może przerodzić się w obsesję. A w związku musi być zaufanie. Trudno Ci pewnie do końca uwierzyć w uczciwość ludzi, po Twoich własnych doświadczeniach, ale wciąż obawiając się zdrady uczynisz siebie, a być może i jego nieszczęśliwymi. Jeśli to TEN, to musisz mu zaufać. Przeszłość zostawić w tyle, zamiast wciąż ją ciągnąć ze sobą. Wnioski wyciągnięte, nauczka była, wiadomo jak co robić a czego nie - więc z uśmiechem naprzód.

: 24 mar 2006, 23:30
autor: Przemuś
Bumru nie ma co się stresować... Co było to było i trzeba myśleć co będzie dalej, skoro się kochacie i w ogóle... Ja w sumie nigdy nie miałem takiego problemu bo moja dziewczyna jest moją pierwszą i poznaliśmy się jak ona miała 14 a ja 17 więc nie mam o co byc zazdrosny, ale pewnie jakbym poznał teraz (pod warunkiem że niemiałbym dziewczyny) to też pewnie chciałbym wszystko wiedzieć co było, chodź myśle że lepiej szczegółów nie znać, bo można się zniechęcić... Pozdrawiam

: 24 mar 2006, 23:36
autor: Olivia
Ile Ty masz lat i ile lat ma On?

I wylecz się z tej zazdrości, bo to Ciebie zniszczy i możesz przez własną głupotę stracić cudownego faceta...

: 24 mar 2006, 23:44
autor: Mysiorek
Olivia pisze:wylecz się z tej zazdrości, bo to Ciebie zniszczy

Dojrzeją - pogadają. Będą się nieźle śmiać :)

: 25 mar 2006, 00:53
autor: R1
Mysiorek ale z tego co wiem to bumru ma 24 lata, a jej facet 33. Chyba na dojrzewanie to już troszkę za późno...

: 25 mar 2006, 01:12
autor: Mysiorek
Arkady pisze:Chyba na dojrzewanie to już troszkę za późno...

Nigdy nie jest za późno. Byleby wreszcie dojrzeć :)

: 25 mar 2006, 10:08
autor: Olivia
Arkady pisze:bumru ma 24 lata, a jej facet 33.

Ja myślałam, że to jakaś poważna różnica wieku... ;)
A może spróbuj z Nim o tym pogadać, o tym, co Cię dręczy? Czasami trzeba schować dumę do kieszeni i wyjść naprzeciw.

: 25 mar 2006, 12:49
autor: Ostatni_Centaur
Myślę, że to burza w szklance wody. Niepotrzebnie szukasz problemu tam, gdzie go nie ma. Wiesz, to nie jest związek nastolatków, którzy żyli obok siebie na osiedlu, widzieli się na codzień i w końcu się zeszli. Tutaj każde z Was ma jakieś doświadczenia i tego nie odwrócisz. Nie szukaj więc rewelacji w przeszłości Twojego faceta, tak będzie po prostu lepiej. Prawda jest taka, że to co było wcześniej, nie liczy się w związkach, istotna jest raczej TERAŹNIEJSZOŚĆ.

: 25 mar 2006, 14:56
autor: R1
Ostatni_Centaur pisze:Prawda jest taka, że to co było wcześniej, nie liczy się w związkach, istotna jest raczej TERAŹNIEJSZOŚĆ.


I przyszłość :)

: 26 mar 2006, 10:11
autor: *qbass*
Nie czytałem wszystkich odpowiedzi, więc wypowiem się na temat.
Uważam, ze też bardzo przejmowałbym się przeszłością mojej Partnerki, gdyby miała kogoś przede mną, ale fajnie, ze tak nie bylo. Juz taki mam charakter, ze w przeszłości doszukuję się wielu rzeczy...Oby mnie to kiedys nie zgubiło :/

: 27 mar 2006, 13:16
autor: bumru
qbass17 pisze:Uważam, ze też bardzo przejmowałbym się przeszłością mojej Partnerki, gdyby miała kogoś przede mną, ale fajnie, ze tak nie bylo.


Wow, ktos mnie zrozumial. :)

Postaram sie wycisgnac wnioski z tego co mi wszyscy napisaliscie. Wiem, ze to co robie jest zgubne i zle i bede nad soba pracowac. Bardzo nie chce stracic tego kogos. :)
Najwazniejsze to samemu sie nie nakrecac!!!
Dzieki Wam wszystkim. <browar>

: 27 mar 2006, 13:30
autor: Olivia
bumru pisze:Wow, ktos mnie zrozumial. :)

Weź pod uwagę, że qbass ma dopiero 17 lat. Przełóż to na swój wiek.
Uważam, że wyolbrzymiasz. Czego Ty się spodziewałaś? Że facet w wieku 33 lat jest niczym niepokolana dziewica? Weź się dziewucho ogarnij.

: 27 mar 2006, 14:44
autor: sophie
Olivia pisze:Czego Ty się spodziewałaś? Że facet w wieku 33 lat jest niczym niepokolana dziewica? Weź się dziewucho ogarnij.
Tacy tez sie zdarzaja :] Choc ja osobiscie wolalbym, zeby mial doswiadczenie. W takim wieku go nie miec to troche niezbyt... Chyba wlasnie wtedy zaczelabym sie martwic :]
A przeszlosc to przeszlosc, trzeba nad nia przejsc do porzadku dziennego. Trzeba do tego dojrzec...

: 27 mar 2006, 15:40
autor: *qbass*
Olivia pisze:Weź pod uwagę, że qbass ma dopiero 17 lat. Przełóż to na swój wiek.

Przepraszam, 18 i pół :)
Nie miałbym nic przeciwko, gdyby moja Partnerka miała juz przede mną kogoś...tylko chodzi o to, ze ogólnie podoba mi się, ze jestem Jej pierwszym... <browar>

: 27 mar 2006, 17:58
autor: R1
sophie pisze:
Olivia pisze:Czego Ty się spodziewałaś? Że facet w wieku 33 lat jest niczym niepokolana dziewica? Weź się dziewucho ogarnij.
Tacy tez sie zdarzaja :] Choc ja osobiscie wolalbym, zeby mial doswiadczenie. W takim wieku go nie miec to troche niezbyt... Chyba wlasnie wtedy zaczelabym sie martwic :]


A czym tu się martwić? Cieszyć się, że facet niewyżyty, że nie zasmakował wszystkiego z innymi i potrójnie zmotywowany, żeby właśnie z Tobą nadrobić stracony czas :D

: 27 mar 2006, 18:10
autor: sophie
Arkady pisze:A czym tu się martwić? Cieszyć się, że facet niewyżyty, że nie zasmakował wszystkiego z innymi i potrójnie zmotywowany, żeby właśnie z Tobą nadrobić stracony czas
Nie wiem, czy chcialoby mi sie wprowadzac go w arkana... :D Poza tym, skoro do tej pory nie mial doswiadczenia, to nie wrozy dobrze na przyszlosc - jak dla mnie. Zero obycia, kiepska wiedza o potrzebach kobiet (teoria to za malo). Nie twierdze, ze bylby zlym facetem, kochankiem, ale.. to po prostu nie dla mnie. Jestem zbyt malo cierpliwa, zeby doczekac, az sie nauczy co i jak. Chyba, ze bylby baaaaaaaaardzo pojetnym uczniem :]

: 27 mar 2006, 18:21
autor: sophie

: 27 mar 2006, 19:04
autor: bumru
A moze chodzi o strach przed tm, zebyly przede mna bardziej doswiadczone i co tu duzo mowic - lepsze?
Ja na przyklad wczesniej nie mialam zbyt extra fajnych kontaktow seksualnych, z reguly to szybko przestawalam sie podniecacc i odechciewalo mi sie wszystkiego. I dlatego tez moje slonce jest dla mnie czyms nowym, bo podnieca mnie wciaz, choc zyjemy ze soba 1,5 roku i kochamy sie w sumie czesto.
A kogo mial on? Jak czesto oni sie kochali? Co one robily lepiej? Itd.