Rozbite rodziny
Moderator: modTeam
Rozbite rodziny
Nie znalazłam takiego tematu na forum, a jestem ciekawa waszego zdania. Czy dzieciom z rozbitych rodzin trudniej jest w przyszłości stworzyć udane i trwałe związki?
Moim zdaniem tak..ponieważ wnoszą do związku bagaż przykrych doświadczeń i przede wszystkim strach przed tym że nie uda im się...ale w o wiele większej skali niż w przeciętnym związku to występuje..jeśli parka dobrze się dobierze to problemu nie będzie...a związek udany.
Kiedyś widzialem nawet taki reportaż o tym jak powstała pewna para..oboje niezdolni do seksu oboje ofiarami..teoretycznie wszystko wskazywało że ich niepowodzenia przeniosą sie na ich życie w związku..a wyglądali ze sobą na szczęśliwych i naprawde zakochanych a przede wszystkim na parke z przyszłością.
Kiedyś widzialem nawet taki reportaż o tym jak powstała pewna para..oboje niezdolni do seksu oboje ofiarami..teoretycznie wszystko wskazywało że ich niepowodzenia przeniosą sie na ich życie w związku..a wyglądali ze sobą na szczęśliwych i naprawde zakochanych a przede wszystkim na parke z przyszłością.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Moi rodzice rozeszli sie gdy miałem chyba 3 lata. W zasadzie pamiętam tylko strzępki z chwil gdy " tata był z nami ". Kontakt mam z nim dobry, ale widze go żadko ( kilka razy w m-cu ) bo pracuje jako kierowca i ciągle jest za granicą.
Jeżeli chodzi o życie na codzień, to brakuje mi go troche, bo na codzień wychowuje mnie mama i jej facet ( czyli mój ojczym, jeżeli moge go tak nazwać ) Łapie dołki szczególnie w Boże Narodzenie ( zawsze, co roku ) i od zawsze zastanawiałem sie, jak to jest gdy obaj rodzice są w domu.
Co do relacji damsko-męskich, to zawiele nie moge sie wypowiedzieć bo nie rozmawiałem z innymi osobami które pochodzą z rozbitych rodzin. Jeżeli chodzi o mnie to wydaje mi się że może to mieć jakiś wpływ. Strasznie dużo uczuć ( najczęściej za dużo ) wkładam w to, co jest między mną a moją dziewczyną i dostaje przez to po dupie.
Jeżeli chodzi o życie na codzień, to brakuje mi go troche, bo na codzień wychowuje mnie mama i jej facet ( czyli mój ojczym, jeżeli moge go tak nazwać ) Łapie dołki szczególnie w Boże Narodzenie ( zawsze, co roku ) i od zawsze zastanawiałem sie, jak to jest gdy obaj rodzice są w domu.
Co do relacji damsko-męskich, to zawiele nie moge sie wypowiedzieć bo nie rozmawiałem z innymi osobami które pochodzą z rozbitych rodzin. Jeżeli chodzi o mnie to wydaje mi się że może to mieć jakiś wpływ. Strasznie dużo uczuć ( najczęściej za dużo ) wkładam w to, co jest między mną a moją dziewczyną i dostaje przez to po dupie.
Ja się wychowałam w niepełnej rodzinie. Nigdy z moich ust nie padło słowo "tata".
Mam prawie 30 lat i jestem singlem. Nie mam bladego pojęcia jak powinien wyglądać dobry udany związek, a z telewizji tego się nie dowiem bo tam wszystko jest sztuczne. Byłam z paroma facetami, z jednym nawet byłam zaręczona ale nic z tego nie wyszło. Im bardziej się staram, żeby w związku było dobrze tym bardziej mi nie wychodzi i wszystko się wali. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się z kimś stworzyć taką rodzinę o jakiej marzę.
broken18 pisze:Czy dzieciom z rozbitych rodzin trudniej jest w przyszłości stworzyć udane i trwałe związki?
Mam prawie 30 lat i jestem singlem. Nie mam bladego pojęcia jak powinien wyglądać dobry udany związek, a z telewizji tego się nie dowiem bo tam wszystko jest sztuczne. Byłam z paroma facetami, z jednym nawet byłam zaręczona ale nic z tego nie wyszło. Im bardziej się staram, żeby w związku było dobrze tym bardziej mi nie wychodzi i wszystko się wali. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się z kimś stworzyć taką rodzinę o jakiej marzę.
"My shadow's the only one that walks beside me"
Hmmm, ja się też wychowałam w niepełnej rodzinie. Trudno ją nazwać rozbitą, bo to mi się kojarzyło z rozstaniem i rozwodem. U mnie było inaczej...
Związku nie umiem tworzyć z zupełnie innych przyczyn. To wynika raczej z moich relacji z facetami, niż z tego, że nigdy nie miałam matki.
Jednak mam koleżankę, której rodzice się rozwiedli, a Jej ojciec jest strasznym człowiekiem. Mimo tego tworzy ze swoim facetem udany i szczęśliwy związek od 3 lat.
Widać można, mimo wszystko...
Związku nie umiem tworzyć z zupełnie innych przyczyn. To wynika raczej z moich relacji z facetami, niż z tego, że nigdy nie miałam matki.
Jednak mam koleżankę, której rodzice się rozwiedli, a Jej ojciec jest strasznym człowiekiem. Mimo tego tworzy ze swoim facetem udany i szczęśliwy związek od 3 lat.
Widać można, mimo wszystko...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
marekkkkk pisze:no tak. Ja tez. I brakuje mi baaardzo czulosci. Moglabym sie tulic przez pol dnia i czuc jego cieplo.
Dokladnie! Ja tez mieszkam sobie z mama. Ojca nie znalam nigdy inei wiemjak to jest go miec. Fakt jest taki ze potrzebuje duzo czulosci od mojego faceta i nie moge sie nim "nacieszyc". Czy w przyszlosci zaloze normalna rodzine? Mysle, ze tak a to z tego powodu ze wiem jak bylo mi ciezko w dziecinskie i bede chciala zeby moje dzieci przez to nie przechodzily, zeby mial prawdziwy cieply dom. Poza tym mysle ze jesli sie spotka ta osobe z ktora naprawde chce sie byc i naprawde sie ja kocha to jest o wiele latwiej!
...Te Quiero Mi Amor...
Olivia pisze:Związku nie umiem tworzyć z zupełnie innych przyczyn.
Tak do końca to nie wiem co jest powodem tego, że nie potrafię zbudować z facetem dobrego związku. Pewnie problem tkwi we mnie ale to, że wychowała mnie tylko mama w jakimś stopniu też na to wpłynęło.
"My shadow's the only one that walks beside me"
hmm... ludzie różnie to odbieraja... niektorzy mają obawy, że im nie wyjdzie, że pujdzie coś nie tak... a inni zas odwrotnie będą sie starac aby było dobrze a nie tak jak w rodzinie... wszystko zalezy od charakteru, osobowości wiadomo, że kazdy na swoj sposob inaczej przez to przechodzi...
Moja koleżanka jest z rozbitej rodziny.. jej rodzice zaniedbali dzieci, ona trafiła do domu dziecka, szybko została adoptowana, nie moze pogodzić sie z tym, że rodzice wyrzadzili jej i rodzeństwu taką krzywde... niestety jej siostra juz dorosla kobieta zamężna, ma córke i zrobila dokladnie to co jej matka... co prawda dziewczynka jest u babci... Koleżanka stwierdziła, że nigdy nie dopuści do tego co jej siostra i matka... chce w przyszlości zalozyć rodzine i być szczęśliwą... a nie popelniac bledy innych
Moja koleżanka jest z rozbitej rodziny.. jej rodzice zaniedbali dzieci, ona trafiła do domu dziecka, szybko została adoptowana, nie moze pogodzić sie z tym, że rodzice wyrzadzili jej i rodzeństwu taką krzywde... niestety jej siostra juz dorosla kobieta zamężna, ma córke i zrobila dokladnie to co jej matka... co prawda dziewczynka jest u babci... Koleżanka stwierdziła, że nigdy nie dopuści do tego co jej siostra i matka... chce w przyszlości zalozyć rodzine i być szczęśliwą... a nie popelniac bledy innych
U mnie to chyba chodzi o to, że jak byłam małą dziewczynką w domu nie było dorosłego mężczyzny. Mama nie szukała kogoś kto będzie dla mnie ojcem i chyba przez to nie wiem jacy są mężczyźni, i nie wiem jak z nimi postępować. Uczę się na błędach, może kiedyś się uda 
"My shadow's the only one that walks beside me"
teraz ja, dziecko z rozbitej czy jakiej tam, rodziny. wychowana przez pijacego ojczyma i zapracowana matke, zeby jakos ta rodzine utrzymac. klucz na szyi, nocne klotnie i swiadomosc, ze jestem ta gorsza, bo nie jego corka. efekt
moje siostry maja dzieci, chodz same sa dziecmi, wypaczone pojecie o zyciu i nerwice. moja mama, po latach koszmarow, ma innego meza i szczescie o jakim mozna tylko marzyc. a ja
ja nie wiem, co to znaczy sie zakochac w kims, co to znaczy komus ufac i liczyc na kogos. mi jest bezpiecznie samej, ale tez zajebiscie zle. wiem, ze gdybym wychowala sie w innej rodzinie, z innymi priorytetami i innymi przykladami do nasladowania, bylabym inna. reasmumujac, dzieci z rozbitych rodzin maja ciezszy start w zyciu, niz dzieci z rodzin normalnych. sucho i bezemocjonalnie, ale tak jest lepiej..
..czasami wolę być zupełnie sam,
niezdarnie tańczyć na granicy zła
i nawet stoczyć się na samo dno,
czasami wolę to,
niż czułość waszych obcych rąk..
niezdarnie tańczyć na granicy zła
i nawet stoczyć się na samo dno,
czasami wolę to,
niż czułość waszych obcych rąk..
-
- Weteran
- Posty: 874
- Rejestracja: 20 kwie 2012, 20:25
- Skąd: Z miasta
- Płeć:
Re: Rozbite rodziny
mysle, ze dla dziecka jest lepiej jak rodzice sie rozwiada, niz zyja latami w klutniach i awanturach i bez szacunku do siebie na wzajem.
Nibeneth pisze:dzieci z rozbitych rodzin maja ciezszy start w zyciu, niz dzieci z rodzin normalnych. sucho i bezemocjonalnie, ale tak jest lepiej..
Sama sobie przeczysz.
Ciężej to może mają w domu, ale gro wychodzi z tego silniejsza emocjonalnie i psychicznie. Lepiej radzi sobie "w dorosłym życiu" niż rówieśnicy i takie tam.
Obawy co do własnego związku są normalne, jeśli jednak dziecko wyzwoli się od przeszłości i tego, co w domu, a zacznie tworzyć własne życie, nową przeszłość ( bo własną), nową przyszłość, nowy dom- będzie ok.
Trzeba tylko sobie uzmysłowić, że ja to nie tylko mój dom, w którym wyrosłam/wyrosłem. Czas rodziców kiedyś się kończy
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Koko pisze:Nibeneth napisał/a:
dzieci z rozbitych rodzin maja ciezszy start w zyciu, niz dzieci z rodzin normalnych. sucho i bezemocjonalnie, ale tak jest lepiej..
Sama sobie przeczysz.
Ciężej to może mają w domu, ale gro wychodzi z tego silniejsza emocjonalnie i psychicznie. Lepiej radzi sobie "w dorosłym życiu" niż rówieśnicy i takie tam.
sucho i bezemocjonalnie napisalam ten tekst
..czasami wolę być zupełnie sam,
niezdarnie tańczyć na granicy zła
i nawet stoczyć się na samo dno,
czasami wolę to,
niż czułość waszych obcych rąk..
niezdarnie tańczyć na granicy zła
i nawet stoczyć się na samo dno,
czasami wolę to,
niż czułość waszych obcych rąk..
Yasmine pisze:Koko a Ty z pelnej rodziny, prawda ?
Jeśli brać pod uwagę rozwód- jeszcze z pełnej. Sprawa w toku.
Jeśli inne czynniki- z bardzo niepełnej
Mniejsza z tym. Nie zgadzasz się?
Ostatnio zmieniony 13 mar 2006, 13:02 przez Koko, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
- Eisenritter
- Uzależniony
- Posty: 443
- Rejestracja: 04 sty 2006, 11:21
- Skąd: Berlin
- Płeć:
Sam jestem z takiego związku, więc powinienem wiedzieć. Jedynym problemem, jak dla mnie, była nadopiekuńczość mojej matki i jej konsekwencje dla mojego stanu psychicznego. Moje kochanie może się z tym nie zgodzić (w końcu ja nie jestem obiektywny), ale jak dla mnie to podstawowy problem. Ale jakos sobie z nim staram radzić. Tak poza tym... nie czuję różnicy.
Siła charakteru i hart ducha są czynnikami decydującymi. Na sile charakteru opiera się żołnierska pewność siebie.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 186 gości