agnieszka.com.pl • Zostawił mnie
Strona 1 z 12

Zostawił mnie

: 13 lut 2006, 10:47
autor: Mróweczka
Tak po prostu. Bez ostrzeżenia.
A ja nie mogę w to uwierzyć. Chę zeby zmienił zdanie. Żeby dał nam szanse. Jeszcze gdzieś mam nadzieję, ze to się ułoży. Że będziemy razem. Przecież mnie kocha.
Chcę z nim być.
Nie wiem co mam zrobić.

: 13 lut 2006, 10:51
autor: Kermit
Mróweczka, pamietaj ze na sile nic sie nie da zrobic... Jak zrobił to tak po prostu to brzydko z jego strony... ale nei narzucaj sie mu. Mi sie wydaje ze gdyby Cie kochał tak naprawde to by Cie nei zostawił...

: 13 lut 2006, 10:53
autor: Olivia
Mróweczka pisze:Nie wiem co mam zrobić.

Daj czasowi czas...
Mróweczka pisze:Tak po prostu. Bez ostrzeżenia.

Skąd ja to znam? ;)
Mróweczka pisze:Przecież mnie kocha.

Skąd ta pewność? Z gestów, słów-słabe źródło informacji.
Mróweczka pisze:hę zeby zmienił zdanie. Żeby dał nam szanse.

Przejdzie. Kiedyś może się przekonasz, że rozstanie to też coś dobrego. Ja odzyskałam to, co najważniejsze-siebie.

Ze wszystkiego złego dobre to to, że stało się to teraz, a nie później.

[ Dodano: 2006-02-13, 10:54 ]
Kermit pisze:Mi sie wydaje ze gdyby Cie kochał tak naprawde to by Cie nei zostawił...

Tu się nie zgodzę. Facect mojej kumpeli zostawiając Ją powiedział Jej, że już Jej nie kocha. Jednak gdy wrócili do siebie przyznał, że skłamał, bo co miał powiedzieć? A potrzebował odpocząć...

: 13 lut 2006, 11:00
autor: adi
Olivia pisze:potrzebował odpocząć...

wg mnie to bez sensu zrywać,aby odpocząć - jak sie z kimś zrywa to się rani tą osobe. Nie lepiej powiedzieć wprost, że czas zrobić przerwe, jezeli jest ptorzebna - np do przemyśleń,itp.
Mróweczka, porozmawiaj znim, czemu tak postąpił. Wiem ze rozmowa będzie cieżka, ale musisz to zrobić, aby to wyjaśnić, przynajmniej dla własnego spokoju.

: 13 lut 2006, 11:00
autor: Kermit
mozliwe Olivia ze sie myle, wiem ze ja bym w ten sposob nie postapił bo wiem jak to boli...

: 13 lut 2006, 11:03
autor: Olivia
Nie lepiej powiedzieć wprost, że czas zrobić przerwe, jezeli jest ptorzebna - np do przemyśleń,itp.

Nie, to nie jest lepsze. Ja podczas zrywania usłyszałam "Może kiedyś wrócimy do siebie, jak będziesz mnie chciała. Potrzebuję odpocząć". I to mnie zgubiło, dało niepotrzebną nadzieję i ukradło czas!
adi pisze:przynajmniej dla własnego spokoju.

Też tak kiedyś zrobiłam, dla siebie, nie dla Niego.

: 13 lut 2006, 11:46
autor: Mróweczka
Rozmawialiśmy i mam nadzieje, ze będziemy jeszcze rozmawiać tak długo dopóki nie zrozumiem, nie uznam, ze ma rację.
Co innego gdy dwie osoby postanawiają, ze związek nie ma sensu. Wspólna decyzja mniej boli. A on postanowił za nas oboje. Tak nagle. Jeszcze tydzien temu było tak dobrze... co sie takiego stało przez tydzień? I czy to jest powód zeby tak wszystko z dnia na dzień przekreślać? Nie warto sie postarać mocniej? Wiem, ze ostatnio jestem okropna - i mam żal ze niechce mnie zrozumieć, ze zostawia mnie choć właśnie teraz najbardziej go potrzebuję.
Co innego gdyby moje uczucie sie wypaliło - wiem, ze byłoby znacznie łatwiej. Ale właśnie teraz on płonie. Naprawdę zaczęłam czuć, ze to ten jedyny, że bedziemy zawsze razem, chciałam się z nim kochać... Taka byłam szczęśliwa. Nie wierze ze on mi chce to tak po prostu odebrać. Nie wierze że on nie był.

: 13 lut 2006, 11:55
autor: Paula
Rozmawiaj z nim jak najwięcej. Najgorzej jak facet po prostu pewnego dnia przestaje sie odzywać i bez słowa wyjasnienia znika z Twojego zycia.

: 13 lut 2006, 12:23
autor: Olivia
Mróweczka pisze:A on postanowił za nas oboje. Tak nagle. Jeszcze tydzien temu było tak dobrze... co sie takiego stało przez tydzień?

Mój były przekreślił wszystko w ciągu jednego dnia. Więc niewiele trzeba, by zakończyć związek.
Z mojego doświadczenia radzę nie robić sobie nadziei, bo będziesz cierpieć jeszcze bardziej.
fajna82 pisze:Najgorzej jak facet po prostu pewnego dnia przestaje sie odzywać i bez słowa wyjasnienia znika z Twojego zycia.

Wyjaśnił, że nie chce z Nią być. To wystarczy. Przerabiałam to bardzo boleśnie, więc wiem, co piszę.

: 13 lut 2006, 13:55
autor: Dynaxx
fajna82 pisze:Najgorzej jak facet po prostu pewnego dnia przestaje sie odzywać i bez słowa wyjasnienia znika z Twojego zycia.

nie rob z facetow takich bydlakow, moja byla pstapila ze mna w ten sposob...

Mróweczka, musisz z nim porozmawiac, chocby dla tego, by wytlumaczyl Ci swoje motywy, bys wyzbyla sie ewentualnych nadzei na powrot.
Ja nie mialem zaszczytu szczerej rozmowy, odwrocila sie na pięcie i przestala sie odzywac, więc wciaz jak bumerang powraca do mnie mysl "co takiego sie stalo ze wszystko sie posypało?"
nadziei we mnie juz nie ma, ale ta mysl przytłacza...

: 13 lut 2006, 13:57
autor: ptaszek
A niektórzy mówią, że to tylko kobiety tak potrafią....

Mróweczko, a czy on Ci podał powód rozstania?

: 13 lut 2006, 14:02
autor: Olivia
A no i do autorki tematu-ile byliście razem?

: 13 lut 2006, 14:03
autor: Andrew
Taka jest kolej rzeczy , cos sie zaczyna ...i coś sie konczy
By nie powiedziec iż jest to naturalne w takim wieku, im wiecej sie skonczy takich rzeczy , tym mocniejsza bedziesz

: 13 lut 2006, 14:10
autor: Olivia
jakby to powiedział mój tata: "Tak całe życie z jednym facetem?".
Uszy do góry! ;)

: 13 lut 2006, 14:28
autor: kot_schrodingera
Mróweczko czółki do góry. Jeszcze wróuci na kolanach. Bo drugiej takiej nie znajdzie

: 13 lut 2006, 14:33
autor: Olivia
Blazej30 pisze:Jeszcze wróuci na kolanach. Bo drugiej takiej nie znajdzie

Nie liczyłabym na to! A nawet jak nie wróci, to co? Znajdzie sobie o wiele lepszego, któremu zaufa na tyle, że pozwoli Mu uczynić z siebie kobietę! :)

: 13 lut 2006, 14:53
autor: KyLu
Mróweczka pisze:Rozmawialiśmy i mam nadzieje, ze będziemy jeszcze rozmawiać tak długo dopóki nie zrozumiem, nie uznam, ze ma rację.


fajna82 pisze:Rozmawiaj z nim jak najwięcej.

Taka upartosc w kolejnych romowach moze Go jeszcze bardziej do Ciebie zniechecic niz zacheciec - przynajmniej w moim przypadku by tak bylo. Probuj rozmawiac, ale nie na sile, nie narzucaj Mu sie, bo wtedy moze zaczac kojarzyc Cie negatywnie i szanse na jakikolwiek powrot zmaleja do zera.

: 13 lut 2006, 14:55
autor: Yasmine
ptaszek pisze:Mróweczko, a czy on Ci podał powód rozstania?

o to samo chcialam zapytac.

: 13 lut 2006, 15:05
autor: Dynaxx
KyLu pisze:Taka upartosc w kolejnych romowach moze Go jeszcze bardziej do Ciebie zniechecic niz zacheciec - przynajmniej w moim przypadku by tak bylo


mhm, w moim takze.
rozmowa powinna byc w miare sucha (tzn. nie rob z siebie ofiary, staraj sie powstrzymac emocje, bo gdy sie rozplaczesz, to mozesz w nim wzbudzic co najwyzej litosc, ktora nic nie zdzialasz w tej sytuacji), nie błagaj, nie szantazuj, nie wymagaj zadnych deklaracji, nie narzucaj sie.
Nieoczekuj, ze nagle sie cos w nim zmieni.

Łatwo mi pisac, ale przeszedlem przez to, popelniajac te podstawowe bledy, myslac, ze to pomoze.

powodzenia i pisz, jak sprawa sie rozwija <browar>

: 13 lut 2006, 20:01
autor: ksiezycowka
Mróweczko. Bede brutalna. Jak dla mnie to nic sie w ciagu tygodnia nie stało. Stało sie wczesniej czy stawalo po trochu i stad nagle przynamjmniej dl CIebie bum. Po Twoich tematach on był dziwny. I ciagle mi świergotało, ze w tym zwiazku nie jestes jedyna kobieta. I nadal świergoli.

: 13 lut 2006, 20:44
autor: mrt
Mróweczka pisze:Rozmawialiśmy i mam nadzieje, ze będziemy jeszcze rozmawiać tak długo dopóki nie zrozumiem, nie uznam, ze ma rację.
Co innego gdy dwie osoby postanawiają, ze związek nie ma sensu. Wspólna decyzja mniej boli. A on postanowił za nas oboje.
Mam nadzieję, że już nie będziecie za długo rozmawiać. Im szybciej, tym lepiej. Od gadania jemu się nie zmieni, co najwyżej się zamęczy, chyba że się ulituje, a Ty wciąż będziesz miała nadzieję. A nadzieja to najgorsze uczucie.

Nie spotkałam się z sytuacją, w której dwie osoby naraz dochodzą do wniosku, że związek nie ma sensu. Podczas gdy jedna strona odchodzi, druga wciąż uważa, że sens bycia razem był. Zapomina o jednym: jeśli jedna osoba nie widzi sensu, to cały związek jest bez sensu.

Postanowił za Was oboje... Dziwnie brzmi. Siebie określił, swoje chęci, nie Twoje. Gdyby uznał Twoje, swoje by miał w nosie. A związek tylko wtedy może być szczęśliwy, kiedy dwoje ludzi chce. Żeby stracił rację bytu, wystarczy, że jedna osoba odpadnie.

Weź się w garść. Płacz, wyj, rzucaj talerzami. W samotności. Nie rób z siebie żebraka, nie proś o litość, nie próbuj namawiać na jeszcze jedną próbę. Albo jesteś damą, albo nie. Można nie być damą w związku, ale Twój już nie istnieje. Więc bądź damą!

Niech Cię zapamięta taką, jaką kochał - uśmiechniętą, pełną życia, z wyznaczonymi celami. Bo tylko do takiej może zatęsknić. Jeśli jako ostatni zostawisz mu obraż siebie cierpiącej, zapomnij, że kiedykolwiek mu się odwidzi. Nikt nie chce być z cierpiętnicą, a taką Cię zapamięta.

Ale przede wszystkim bądź, do cholery, damą!

: 13 lut 2006, 20:50
autor: Pegaz
Mrówczko po prostu nosek do gory a życie toczy się dalej..

: 13 lut 2006, 23:28
autor: Olivia
Czytając posta Mrt, jedno przychodzi mi na myśl: nie popełniaj moich błędów. Nie płacz przy Nim, nie spotykaj się, by powiedzieć Mu, co czujesz. I nie odzywaj się do Niego, a jak On już się odezwie rozmawiaj normalnie, jak z każdym. I nie rób sobvie zbędnych nadziei, bo to Cię zablokuje...

: 13 lut 2006, 23:41
autor: ksiezycowka
A ja podsumuje tym czym sama byłam karmiona jak ze mna tak źle było. Jak mój mnei zostawił. "Trzymaj fason!" Wbrew pozorom to naprawde duzo znaczy...

: 13 lut 2006, 23:53
autor: Mróweczka
Wiec po pierwsz to dziekuje Wam wszystkim za slowa.Pomaga bo naprawde nie mam z kim pogadac. Nawet z mama moge tylko przez tel. Przyznaje, ze od placzu boli mnie juz glowa i brzuch. Wiem, ze to glupie ale nic na to nie poradze, lzy same mi sie z oczu leja. Placze nawet jak ide ulica. Boli bo nierozumiem. Moze jak juz te poklady lez mi sie wyleja bedzie lepiej. Ciagle bym chciala,zeby zmienil zdanie - ale teraz bo nie bede dlugo czekac, nie dam rady. Zreszta nawet teraz wiem, ze to juz nigdy nie bedzie to samo.Nawet jesli wroci.
Chcialabym, zeby dal nam szanse, zebysmy sprobowali. I wiem, ze nie wyjdzie ale wtedy razem bysmy stwierdzili ze nie ma sensu. A tak to nie rozumiem.... Dlaczego uznal, ze to jest nie warte tego aby o to zawalczyc??
A no i do autorki tematu-ile byliście razem?

Rok.
Mróweczko, a czy on Ci podał powód rozstania?

Powiedzial, ze nie daje rady. I cos, ze to nie to, ze nie nadajemy na tych samych falach.
Co do pierwszego to wiem,ze ostatnio bylam trudna. Czesto plakalam, bylam smutna, chcialam zeby bardziej sie mna interesowal. Tlumaczylam mu ze jest mi ciezko i potrzebuje go. Do niego nie docieralo. A wiedzialam ze bedzie mial dosc... tylko tak bardzo chcialam, zeby rozumial.
Co do reszty to nierozumiem.... nidgy nie mowil, ze cos mu nie pasuje. A tak czesto pytalam czego by chcial.
Wiem, ze to efekt tego ze sie nazbieralo. Ale ja wierzylam, ze przeciaz sie dogadamy, ze bedziemy pracowac nad tym zeby bylo dobrze.
Powiedzial mi, ze "za duzo fochow w zbyt krotkim czasie" Czy to jest powod zeby wszystko skreslac?? Ja rozumiem, ze mogl sie wkurzyc - ale nie wystarczyloby zeby to powiedzial? Czemu tak drastycznie? Chcial, zebym otworzyla oczy? To otworzylam! I moge sie zmienic.[/code][/list]

: 13 lut 2006, 23:58
autor: mrt
I niech Ci to wystarczy. Bo prawda jest taka, że trudno jest podać powód, dlaczego się odchodzi, chyba że już się zakochało w kim innym. Jak się ciśnie, to się wyciśnie jakiś powód, ale to nic nie daje, bo prawdy nie nazwie nikt. Bo często nie da się jej nazwać.

: 14 lut 2006, 00:20
autor: AlicE!
mrt pisze:I niech Ci to wystarczy. Bo prawda jest taka, że trudno jest podać powód, dlaczego się odchodzi, chyba że już się zakochało w kim innym. Jak się ciśnie, to się wyciśnie jakiś powód, ale to nic nie daje, bo prawdy nie nazwie nikt. Bo często nie da się jej nazwać.

Boze poco ja tu przyszlam, tylko mi sie wszystko przypomina;/
a ja bylam dziwna i na mnie dzialalo to wszystko co wy uwazacie za odstraszajace. To znaczy ze tez plakal, przychodzil chociaz nie chcialam sie widziec, wydzwanial i prosil o spotkanie. nie dotarlo zupelniedo niego i tez 1000000razy pytal o powod, chociaz podalam kilka. Zaden nie pasowal...
W koncu uznalam ze jednak nie bede umiala sobie poradzic z ta sytuacja, bo albo on sie zabije albo ja...To bylo chore i naprawde nie umialam sie odnalezc...
Ale w koncu wrocilam bo brakowalo mi go.
Co bedzie dalej wole nie myslec bo teraz jest ...Pięknie.

: 14 lut 2006, 00:22
autor: mrt
AlicE! pisze:a ja bylam dziwna i na mnie dzialalo to wszystko co wy uwazacie za odstraszajace. To znaczy ze tez plakal, przychodzil chociaz nie chcialam sie widziec, wydzwanial i prosil o spotkanie. nie dotarlo zupelniedo niego i tez 1000000razy pytal o powod, chociaz podalam kilka. Zaden nie pasowal...


AlicE! pisze:Ale w koncu wrocilam bo brakowalo mi go.
Jak typowa dziewczyna... :) Zerowa konsekwencja.

: 14 lut 2006, 00:28
autor: ptaszek
Mróweczko, chyba nic innego nie pozostaje jak to przetrwać. Na początku jest ciężko. Musi być, jeśli się kochało i zostało się na lodzie... Koniec jednego oznacza początek drugiego. Z czasem się poprawi <przytul> A potem... pojawi się ktoś inny.
Trzeba tylko czasu na rozładowanie emocji, uspokojenie się, wyciszenie i powrócenie do życia.

: 14 lut 2006, 00:34
autor: Mróweczka
Co mam zrobic teraz? Byc dama? Poprosilam go o spotkanie. Obiecal w srode.
Wiem, ze jestem w stanie poplakac sie i... Wiem, ze to skutek przyniesie odwrotny.
Z jednej strony chcialabym mu pokazac ze traci, ze zniose to dzielnie.... Ale chyba mnie na to nie stac.
Chcialabymz nim normalnie pogadac, spytac o to czego nie rozumiem. I chyba powiedziec co o tym mysle.
Z drugiej strony to jest mi juz wszystko jedno co bedzie myslal - chcialabym sie po prostu wybeczec. I w sumie nie mam komu. Chce zeby byl przyjacielem po prostu jeszcze chwile. Chcialabym sie wyplakac, zasnac w jego ramionach i zeby wszystko bylo dobrze. Zeby to sie nie stalo.

I jeszcze jedno. Za dwa tygodnie jest wyjazd... nie wyobrazam sobie ze bedziemy spac osobno...

Chcialabym jeszcze zawalczyc jakos. Jakos na poziomie. Ale tylko jesli on stwierdzi ze to ma sens. Chcialabym, zeby dal nam szanse i zebysmy za jakis czas pogadali. Najwyzej oboje stwierdzimy ze koniec. Nie mozna tak?