agnieszka.com.pl • Miłość na odległość...
Strona 1 z 4

Miłość na odległość...

: 23 sty 2006, 14:43
autor: Noise
Jak to zwykle ja, założę kolejny beznadziejny topic... Chciałbym się dowiedzieć jakie ejst wasze zdanie na ten temat. Opiszę historię mojego nędznego życia, moze wy mi pomożecie, bo ja już nie wyrabiam... Poznałem dziewczynę i był to kontakt internetowy. Zaczęliśmy gadać i tak to trwało. Znajomośc się rozwijała i w pewnym momencie dostałem od niej smsa z wyznaniem miłości. Zaskoczenie było niemałe i nie wiedziałem co by tu zrobić. Los zdecydował za mnie. Po niedługim czasie zdałem Sobie sprawę, że mnie też coś ruszyło. I tak zacząl się nowy okres w moim życiu. Jakby nie patrzeć znajomośc dalej się rozwijała, ale czy mozna zakochac się w kimś kogo nie widziało się na oczy? Moim zdaniem to głupota i idiotyzm, ale jednak... Zaczęły się plany wspólnego spędzenia wakacji. Nie wiem co robić, bo wiem, zę to nie ma zbyt wielkiej przyszłości, ale nie chcę jej stracić. Wolę ją mieć i z nią "być" nawet jeśli spotakmy się na te parę dni, niż stracić ją kompletnie. Nie wiem co zrobić z tym fantem, bo jestem jedną z tych osob, które w życiu kieruja się sercem, a nie rozumem...

: 23 sty 2006, 14:47
autor: robinho
Noise pisze:Opiszę historię mojego nędznego życia, moze wy mi pomożecie, bo ja już nie wyrabiam...


ee, głowa do góry!!

No dopóki jej nie spotkasz i nie uznasz że chesz z nią być (choćby na odległość) to wydaje mi sie że nie ma tematu...

: 23 sty 2006, 15:40
autor: pszczółka maja
cos mi to przypomina <diabel> zaczelo sie podobnie, a w skrócie powiem jak sie skończyło. Spodkalismy sie, zakochalismy i "chodzilismy ze soba" ponad rok. co teraz wydaje mi sie smieszne bo on mieszkal 500 km ode mnie i widywalismy sie raz na mies. a skonczylo sie tak, ze.... uczucie wygaslo. co jest zrozumiale, przy tak rzadkich spodkaniach. ale zawsze mozna sprobowac, bo to byl fajny okres w moim zyciu

: 23 sty 2006, 18:13
autor: Noise
Przynajmniej wy myslicie to co ja :) Natomiast moja kochana mamusia... to już jest bardzo obszerny temat do rozmowy :D Uważam, że jest warta mojego zachodu. Teraz tylko musze poczekać do wakacji i się do niej wyrwać za wszelką cenę:D

: 23 sty 2006, 18:16
autor: Mijka
Spedzic razem wakacje i sie poznac nie zaszkodzi ;) ale odleglosc to dla milosci bardzo ciezka bariera - na dluzsza mete..

: 23 sty 2006, 18:16
autor: Olivia
Jak duża odległość Was dzieli?

Czy można się zakochać? Zakochanie to chemia, zauroczenie, gdy przebywasz z ta osoba, dostajesz dreszczy, rumienisz się... Taka znajomość jest jakby podróbką drogich perfum...

Znam związki na odległość, ale one zaczęły się po spotkaniu. Niestety często rzeczywistość rozmija się z wirtualną bajką i zachwycenie drugą osobą pryska...
bo jestem jedną z tych osob, które w życiu kieruja się sercem, a nie rozumem...

"Dlaczego zatem masz zawsze słuchać serca? Bo nie uciszysz go nigdy!"

Moje serce nigdy nie dałoby rady w takim związku, bez kontaktu z drugą osobą. Moje serce wówczas kazałoby się wycofać, bo potrzebuje czegoś zupełnie innego...

Inaczej to pojmujemy, dlatego ja Ci nie mogę radzić... Mogę tylko napisać swoje zdanie, co też zrobiłam...

: 23 sty 2006, 18:17
autor: casaa
hmmm ja obecnie jestem w takim zwiazku :) moj Partner mieszka 300 km ode mnie :) w marcu bedzie rok jak jestesmy razem :) widujemy sie raz w miesiacu :) czasem jak jest lepiej to i dwa razy :) przez kilka dni :) teraz jest kiepsko bo sesja :P ale dajemy rade :D i nie w glowie nam rozstania <banan> chcemy byc razem <banan>

: 23 sty 2006, 18:34
autor: pejot
No ja podobnie jak casaa obecnie jestem w takim związku ona mieszka ode mnie jakieś 40km (wiem mało) i to na prawdę ma sens! Nigdy nie kochałem nikogo tak jak ją kocham. W kwietniu będzie rok jak jesteśmy razem:). Spotykamy się 2 razy w tygodniu, teraz ferie, więc to się zmieni. Zamierzamy być ze sobą do końca, jeżeli to możliwe.

Pozdrawiam pejot.

: 23 sty 2006, 18:41
autor: Ted Bundy
pejot pisze:No ja podobnie jak casaa obecnie jestem w takim związku ona mieszka ode mnie jakieś 40km (wiem mało) i to na prawdę ma sens!


dokładnie, to żadna odległość, by w uczuciu przeszkodzić :) jak ode mnie do Gliwic, na przykład <banan> 40 min samochodem :)

: 23 sty 2006, 21:17
autor: milenka :)
ja tez jestem w zwiaku na odleglosc juz dwa lata (on studiuje). Jesli przyjezdza to zwykle tylko na weekend ,co dwa lub trzy tygodnie... Na poczatku nie wyobrazalam sobie tak duzej odleglosci miedzy nami (280 km), ale jest dobrze :). Kochamy sie i nie mamy zamiaru sie rozstac! :). A co najlepsze ja swoja milosc poznalam przez tel, przez rok smsowalismy ,nie wiedzac jak wygladamy ;). Wiec uwierz mi ze wiem cos o tym ;). Pozdrawiam i zycze powodzenia ! mam nadzieje ze podnioslam na duchu :)
casaa widze ze w podobnej sytuacji jestesmy ;) <browar>

: 23 sty 2006, 21:32
autor: casaa
milenka :) pisze:casaa widze ze w podobnej sytuacji jestesmy ;) <browar>

ano :D <browar> i da sie zyc <banan>

Noise nie lam sie :) <przytul> ja swojego przez neta tez poznalam :D najpierw niewinne pogawedki a potem sie zaczelo <banan> <banan> i jest na prawde super :D jesli po spotkaniu bedzie wszystko oki to jakos poleci :) i jesli to przerodz sie w milosci to zobaczysz ze przetrwa czas i odleglosc :)

: 23 sty 2006, 21:37
autor: milenka :)
w 100% zgadzam sie z casaa :) ,nie lam sie ,bedzie dobrze. Oczywiscie szczerze Ci tego zycze :)

: 23 sty 2006, 21:41
autor: pejot
TedBundy pisze:40 min samochodem


Nie mam samochodu (jeszcze)<banan> . Chodzimy do tej samej szkoły, więc po lekcjach sie spotykamy najczęściej. Jedyny "ból", to wredne czepianie się niektórych nauczycieli:/...

: 23 sty 2006, 21:42
autor: casaa
pejot pisze: Jedyny "ból", to wredne czepianie się niektórych nauczycieli:/

czego sie czepiaja?? Was ?? :/

: 23 sty 2006, 21:44
autor: milenka :)
pejot pisze:Jedyny "ból", to wredne czepianie się niektórych nauczycieli:/...

A o co sie konkretnie czepiaja? ja nie rozumiem nauczycieli ktorym przeszkadza zwykla rozmowa na korytarzu ze swoja polowka :/ . Ostatnio zdarzylo sie cos takiego u mnie w szkole... <chory>

: 23 sty 2006, 22:01
autor: pejot
To tak poza tematem:). Niektórzy nauczyciele chyba nie wiedzą co to znaczy być zakochanym. O rozmawianiu na korytarzu nie ma mowy w ogóle. Jedna baba jest wredna do tego stopnia, że jak dostałem dobrą ocenę z kartkówki (co mi się rzadko zdarza) to przy całej mojej klasie wyjechała z tekstem: "Nie wiem jak pan to zrobił może był pan na korepetycjach u pani Sylwii?"...myślałem, że ją... Później ta sama baba w innej kasie, która nie ma w ogóle nic wspólnego z nami powiedziała do jakiegoś chłopaka, który dostał jedynke z odp, żeby poszedł na korepetycje do Sylwii (której jest wychowawczynią zresztą) bo ona daje dobre korepetycje. A wszystko dlatego bo zobaczyła nas razem na mieście po lekcjach już. I ta baba z innymi nauczycielami plotkują sobie o nas. Paranoja normalnie.

: 23 sty 2006, 22:04
autor: Koko
Czy ja dobrze rozumiem? Ty Jej nawet nie widziałeś?

Jeśli tak. Najpierw się spotkajcie, pobądźcie ze sobą jak normalni ludzie i... później składajcie sobie jakieś "deklaracje" czy snujcie plany :)
Ah jak to fajnie czytać podobne wizje, a jak głupio wiedzieć..., wiedzieć że to tylko wizje. :)

: 23 sty 2006, 22:22
autor: milenka :)
pejot pisze:Jedna baba jest wredna do tego stopnia, że jak dostałem dobrą ocenę z kartkówki (co mi się rzadko zdarza) to przy całej mojej klasie wyjechała z tekstem: "Nie wiem jak pan to zrobił może był pan na korepetycjach u pani Sylwii?"...myślałem, że ją... Później ta sama baba w innej kasie, która nie ma w ogóle nic wspólnego z nami powiedziała do jakiegoś chłopaka, który dostał jedynke z odp, żeby poszedł na korepetycje do Sylwii (której jest wychowawczynią zresztą) bo ona daje dobre korepetycje. A wszystko dlatego bo zobaczyła nas razem na mieście po lekcjach już

Nawet nie wiem jak to nazwac... Moze faceta nie ma i wyzywa sie na innych, tez mam taka w szkole ;). Ale nic sie na to nie poradzi, trzeba zagryzc zeby i przetrzymac jeszcze troche czasu. Naprawde niektorym to sie w glowach poprzewracalo :/.

: 24 sty 2006, 11:00
autor: Robaczek
ja zaczelam od milosci przez internet, troche czasu minelo zanim ja i moj ukochany dowiedzielismy sie jak wygladamy, lecz to juz bylo po tym jak cos do siebie poczululismy. Przez pierwszy rok bylo 1 spotkanie, potem kryzys. Od ponad poltora roku spotykamy sie dosc czesto, cale wakacje siedzielismy ze soba, planujemy wspalna przyszlosc. Taka milosc moze sie udac :) aczkolwiek nie mowie ze jest ciezko, mi juz odpie*ala przez ta odleglosc (i tu jest troche ponad 500km). No ale oboje probojemy wierzyc ze jeszcze tylko skonczyc studia i bedziemy razem, nic nas juz nie rozlaczy. A moze to tylko moje zdanie :P. W kazdym razem mam na palcu pierscionek z. wiec to tez mnie pcha do przodu :)

poczatki takiej milosci sa trudne, nie zawsze sie udaje, ale czasami po ciezkim czasie przychodzi gratyfikacja. jesli masz dosc sily to proboj :)

: 24 sty 2006, 12:43
autor: pejot
milenka :) pisze:Moze faceta nie ma i wyzywa sie na innych


Ma faceta, ale podobno jest bezpłodna, dlatego tak nie lubi "dzieci". A przez plotkowanie z innymi nauczycielkami (jej koleżankami) inni też się czepiają. Jeszcze rok i kończę tą szkołę, ale w końcu nie wytrzymam i wybuchnę, i powiem albo zrobię coś głupiego... Ta "pani" ma wąsy i jak skończę szkołę mamy zamiar całą klasą złożyć się na maszynkę i jej kupić, żeby jej podziękować za te 4 lata nauki:).

: 24 sty 2006, 13:49
autor: Noise
Między nami jest 500km różnicy. Wiemy oboje jak wyglądamy i jest ok. Gadamy ze Sobą codziennie, do tego dochodza esemeski i zcasem do niej zadzwonię, gdy mam trochę kasy :) Planuję jakoś do niej pojechać w wakacje choć to moze być cięzkie. Później jakoś wykombinuję, zeby jej rodzice puścili ją do mnie :D Wtedy to już będzie nocna zabawa na maxa :D Dzięki wam wszystkim. Widzę, ze nie ja sam zostałem dotknięty tym uczuciem. cYa

: 24 sty 2006, 15:12
autor: milenka :)
pejot pisze:Ma faceta, ale podobno jest bezpłodna, dlatego tak nie lubi "dzieci". A przez plotkowanie z innymi nauczycielkami (jej koleżankami) inni też się czepiają. Jeszcze rok i kończę tą szkołę, ale w końcu nie wytrzymam i wybuchnę, i powiem albo zrobię coś głupiego... Ta "pani" ma wąsy i jak skończę szkołę mamy zamiar całą klasą złożyć się na maszynkę i jej kupić, żeby jej podziękować za te 4 lata nauki:).


Rozumiem... zdarzaja sie takie wredne baby, wrr... Jak ja skonczylam gimnazjum, to nauczycielce od matematyki ktora mnie gnebila dalam pokrzywe na koniec roku. <hahaha> Ale miala mine ;), a ja satysfakcje :)

: 24 sty 2006, 16:06
autor: robinho
milenka :) pisze:Jak ja skonczylam gimnazjum, to nauczycielce od matematyki ktora mnie gnebila dalam pokrzywe na koniec roku. Ale miala mine ,

odważne i fajne <hahaha>

: 24 sty 2006, 16:14
autor: milenka :)
robinho pisze:odważne i fajne

A jak! ;). konczylam ta szkole to moglam sobie pozwolic :), nieodpowiedniej z zachowania mi nie mogla postawic ;) <hahaha>

: 24 sty 2006, 16:20
autor: Koko
robinho pisze:odważne i fajne

A dla mnie... żenujące :)

Chyba nie wiecie tak naprawdę na czym polega praca nauczyciela. Choćby była dla Ciebie okropna, Milenko, nie powinnaś tak postąpić. Kiedyś zrozumiesz :)

: 24 sty 2006, 16:26
autor: milenka :)
Chyba nie wiecie tak naprawdę na czym polega praca nauczyciela. Choćby była dla Ciebie okropna, Milenko, nie powinnaś tak postąpić. Kiedyś zrozumiesz

wiem ze nie bylo to powazne i w porzadku, ale wycierpialam sie przez nia niezle. W ogole to byla naprawde wredna kobieta i wiele osob ,uczniow zarowno jak i nauczycieli skarzylo sie na nia. Gdybys przesiedziala u niej kilka lekcji zrozumialabys :).

: 24 sty 2006, 16:30
autor: Koko
wiem ze nie bylo to powazne i w porzadku

Wystarczy. Nie ma ale.
:)

: 24 sty 2006, 16:36
autor: milenka :)
w sumie to masz racje ,bylam wsciekla jak nie wiem i tyle.

: 24 sty 2006, 17:38
autor: robinho
etam, czasem nauczyciele psychicznie znęcają sie nad uczniami, sa po prostu wredni, jak kogoś nie lubią to go defaworyzują...

Rozumiem, że ta była taka. I myślę, że dałaś milenka :) adekwatny kwiatek. <browar>

: 24 sty 2006, 17:40
autor: milenka :)
robinho pisze:Rozumiem, że ta była taka. I myślę, że dałaś milenka adekwatny kwiatek.

<hahaha> <browar>