poradnik zrywania
Moderator: modTeam
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
poradnik zrywania
Ostatnio zdarzyło mi się być rzuconym przez dziewczynę. Choć sam fakt naszego zerwania można powiedzieć nie był dla mnie zaskoczeniem, forma stanowczo była. To popchnęło mnie do stworzenia czegoś na kształt poradnika. Jeśli choć jednej osobie oszczędzę choć odrobiny tego co sam przeszedłem, znaczy że było warto. Cóż, wszystkiego da się nauczyć... Naprawdę wszystkiego.
Nie mam przy tym monopolu na prawdę. Zdaję sobie sprawę że każdy jest inny, dlatego będę wdzięczny za Wasze komentarze i uwagi.
Początek
Tak, on istnieje. Krótszy lub dłuższy, jednak zawsze możliwy do wychwycenia. Nic nie dzieje się bez przyczyny, zaś przypadki mają to do siebie że nie zdarzają się regularnie. Wymiana jakichkolwiek przykładów wymagałaby naruszenia prywatności pewnych osób, więc tego nie zrobię. Zawsze jednak jakimś trafem najbardziej zainteresowany dowiaduje się najpóźniej. Nie dlatego że nie wie, dlatego że nie chce wiedzieć.
To brutalne, jednak jeśli myślisz że coś jest nie tak, przypuszczalnie masz rację. Naprawdę niewielki odsetek ludzi jest paranoikami.
Gdy ktoś Cię rzuca, uderzają Cię dwie rzeczy. Tracisz osobę która była Ci bliska, oraz stajesz w sytuacji w której całe Twoje życie się zmienia. Musisz pogodzić się z samotnością.
Osoba która rzuca ma nieco łatwiej. Podejmując decyzję zazwyczaj samotna nie jest - będąc jeszcze z partnerem układa już sobie życie bez niego, niekoniecznie nawet świadomie. To da się zauważyć.
Wczesne wykrycie problemu pozwala się do niego przygotować. Czasem zapobiec... Jeśli nawet problemów nie powstrzymasz, masz szansę pogodzić się z sytuacją.
Gdy dojdzie co do czego i tak będziesz miał wrażenie że przygotowanie gówno Ci dało. Tak jednak nie jest.
Zrywanie
Bądź szczery. Nie owijaj w bawełnę, nie łagodź uderzenia ani go nie wzmacniaj. Jeśli już rozpierdalasz komuś życie na drobne kawałeczki, poświęć przynajmniej tyle by porozmawiać z nim osobiście. Jeśli nie jesteś w stanie, zrób to przez telefon. Wysłanie maila, czy - broń boże - sms'a, jest najgorszą opcją. Kiedyś osoba ta była Ci bliska... Jeśli nawet nie, Ty byłeś jej bliski. Uszanuj to.
Powinieneś opowiedzieć swoją historię. Czasem także warto historii wysłuchać. Zostawianie pewnych sytuacji niedopowiedzianych to raczej kiepski pomysł.
Bądź szczery jeśli chodzi o Twoje oczekiwania. Jeśli chcesz wszystko skończyć ostatecznie, nie mów że potrzebna Ci tylko przerwa. Twoje czyny powinny być zgodne ze słowami. Sytuacja w której przekonujesz daną osobę że dalej chcesz być z nią blisko, gdy tymczasem ciągle jej unikasz lub ją poniżasz, jest skuteczna tylko jeśli chcesz wzbudzić nienawiść lub rozstrój nerwowy.
Nienawiść, podobnie jak miłość, to pewna forma obsesji. Wzbudzanie jej zdaje mi się zarówno okrutne jak i niebezpieczne.
Nie stwarzaj drugiej osobie złudnych nadziei swoim zachowaniem. W desperacji ludzie nie myślą logicznie, potrafią łapać się nawet brzytwy. Twoje słowa, ton głosu, gesty i czyny powinny być spójne. Jeśli takie nie są, możesz narobić sobie - i nie tylko sobie - naprawdę wielu kłopotów.
Moim skromnym zdaniem najgorszym sposobem na zerwanie jest milczenie. Nie wiadomo jak Twój niedawny partner coś takiego odbierze. Czasem może się okazać że jest to przysłowiowa brzytwa której będzie chciał się złapać... Czasem brzytwa ta zostanie użyta do innych celów. Znam cztery pary które rozstały się poprzez zupełne zerwanie kontaktu. W dwóch przypadkach skończyło się to źle, w dwóch pozostałych niemal tragicznie.
Gdy już coś kończysz, spróbuj przynajmniej skończyć to z klasą.
Z własnego doświadczenia dodam jeszcze że zanim coś zaczniesz najpierw upewnij się czy jesteś w stanie dobrnąć do końca.
Puszczanie drążka
Czyli jak pożegnać osobę którą kochasz.
Podstawowe zasady:
- poszukaj wsparcia przyjaciół i rodziny
- obowiązkowo jak najszybciej porozmawiaj z partnerem. To naprawdę pomaga... Nawet jeśli z początku tego nie widać.
- zanalizuj co i dlaczego się stało. Jeśli tego nie wiesz, jest naprawdę o wiele trudniej. Jeśli nie możesz spytać partnera, porozmawiaj ze znajomymi.
- poznaj podobne przypadki. Nie Ty byłeś pierwszy i nie Ty będziesz ostatni. W internecie jest naprawdę wiele wiedzy. (to forum na przykład )
- muzyka pomaga... Dla mnie zadziałała IRA... I nie tylko.
- wyjdź z domu
- myśl o sobie
- nie zabijaj czasu, zrób coś z nim
- poznaj nowe perspektywy
- zapomnij o powrocie do przeszłości. Im wcześniej to zrobisz tym lepiej.
- czas naprawdę wszystko zmienia. Może myślisz że nie wiem co czujesz... Może masz rację. Wiem jednak co będziesz czuć. Uwierz mi, chcesz tej zmiany.
Jeśli chcesz o drugą osobę walczyć, zrób to. To Twoje pieniądze i Twój czas. Może Ci się uda. Wiedz jednak że próbując kogoś przybliżyć bardzo łatwo jest się oddalać. Czasem walcząc o miłość zabijasz przyjaźń.
Podstawowa zasada - nie błagaj i nie szantażuj. Nawet jeśli wygrasz, przypuszczalnie Twój związek nie będzie związkiem na równych prawach. Jeśli przegrasz, stanowczo nie poprawi to Twojego samopoczucia.
Wyjdź z domu, odpowiedz sobie czego naprawdę chcesz od życia i zacznij to realizować. W depresję może wygodnie się wpada, jednak uwierz mi - to fatalnie wpływa na samopoczucie.
Zadania niemożliwe do realizacji często możesz podzielić na mniejsze części które zdają się już tylko trudne. Te z kolei składają się z mniejszych zadań które są już tylko skomplikowane.
Szok który przeżywasz ma dwie składowe:
- straciłeś osobę na której Ci zależało
- jesteś sam
Przyjaźń skutecznie zabija samotność. Jak natomiast pogodzić się ze stratą bliskiej osoby? To proste - zapomnij... No dobrze, to wcale nie jest proste. Możesz to jednak nieco uprościć. Najpierw przekonaj się że chesz zapomnieć. To ważne. Gdy już jesteś zdeterminowany cały proces przychodzi o wiele szybciej i sprawniej.
Jeśli możesz użyć czegoś co zapomnieć Ci pomoże, użyj tego. Musisz znać swoją psychikę... Nie wachaj się. Nie da się na raz iść w dwóch kierunkach.
Dla mnie zadziałało to wyśmienicie.
Pamiętaj - nie wygrasz gdy niedawno ukochana osoba do Ciebie wróci. Wygrywasz gdy zaczniesz być zadowolony ze swojego życia.
Nie mam przy tym monopolu na prawdę. Zdaję sobie sprawę że każdy jest inny, dlatego będę wdzięczny za Wasze komentarze i uwagi.
Początek
Tak, on istnieje. Krótszy lub dłuższy, jednak zawsze możliwy do wychwycenia. Nic nie dzieje się bez przyczyny, zaś przypadki mają to do siebie że nie zdarzają się regularnie. Wymiana jakichkolwiek przykładów wymagałaby naruszenia prywatności pewnych osób, więc tego nie zrobię. Zawsze jednak jakimś trafem najbardziej zainteresowany dowiaduje się najpóźniej. Nie dlatego że nie wie, dlatego że nie chce wiedzieć.
To brutalne, jednak jeśli myślisz że coś jest nie tak, przypuszczalnie masz rację. Naprawdę niewielki odsetek ludzi jest paranoikami.
Gdy ktoś Cię rzuca, uderzają Cię dwie rzeczy. Tracisz osobę która była Ci bliska, oraz stajesz w sytuacji w której całe Twoje życie się zmienia. Musisz pogodzić się z samotnością.
Osoba która rzuca ma nieco łatwiej. Podejmując decyzję zazwyczaj samotna nie jest - będąc jeszcze z partnerem układa już sobie życie bez niego, niekoniecznie nawet świadomie. To da się zauważyć.
Wczesne wykrycie problemu pozwala się do niego przygotować. Czasem zapobiec... Jeśli nawet problemów nie powstrzymasz, masz szansę pogodzić się z sytuacją.
Gdy dojdzie co do czego i tak będziesz miał wrażenie że przygotowanie gówno Ci dało. Tak jednak nie jest.
Zrywanie
Bądź szczery. Nie owijaj w bawełnę, nie łagodź uderzenia ani go nie wzmacniaj. Jeśli już rozpierdalasz komuś życie na drobne kawałeczki, poświęć przynajmniej tyle by porozmawiać z nim osobiście. Jeśli nie jesteś w stanie, zrób to przez telefon. Wysłanie maila, czy - broń boże - sms'a, jest najgorszą opcją. Kiedyś osoba ta była Ci bliska... Jeśli nawet nie, Ty byłeś jej bliski. Uszanuj to.
Powinieneś opowiedzieć swoją historię. Czasem także warto historii wysłuchać. Zostawianie pewnych sytuacji niedopowiedzianych to raczej kiepski pomysł.
Bądź szczery jeśli chodzi o Twoje oczekiwania. Jeśli chcesz wszystko skończyć ostatecznie, nie mów że potrzebna Ci tylko przerwa. Twoje czyny powinny być zgodne ze słowami. Sytuacja w której przekonujesz daną osobę że dalej chcesz być z nią blisko, gdy tymczasem ciągle jej unikasz lub ją poniżasz, jest skuteczna tylko jeśli chcesz wzbudzić nienawiść lub rozstrój nerwowy.
Nienawiść, podobnie jak miłość, to pewna forma obsesji. Wzbudzanie jej zdaje mi się zarówno okrutne jak i niebezpieczne.
Nie stwarzaj drugiej osobie złudnych nadziei swoim zachowaniem. W desperacji ludzie nie myślą logicznie, potrafią łapać się nawet brzytwy. Twoje słowa, ton głosu, gesty i czyny powinny być spójne. Jeśli takie nie są, możesz narobić sobie - i nie tylko sobie - naprawdę wielu kłopotów.
Moim skromnym zdaniem najgorszym sposobem na zerwanie jest milczenie. Nie wiadomo jak Twój niedawny partner coś takiego odbierze. Czasem może się okazać że jest to przysłowiowa brzytwa której będzie chciał się złapać... Czasem brzytwa ta zostanie użyta do innych celów. Znam cztery pary które rozstały się poprzez zupełne zerwanie kontaktu. W dwóch przypadkach skończyło się to źle, w dwóch pozostałych niemal tragicznie.
Gdy już coś kończysz, spróbuj przynajmniej skończyć to z klasą.
Z własnego doświadczenia dodam jeszcze że zanim coś zaczniesz najpierw upewnij się czy jesteś w stanie dobrnąć do końca.
Puszczanie drążka
Czyli jak pożegnać osobę którą kochasz.
Podstawowe zasady:
- poszukaj wsparcia przyjaciół i rodziny
- obowiązkowo jak najszybciej porozmawiaj z partnerem. To naprawdę pomaga... Nawet jeśli z początku tego nie widać.
- zanalizuj co i dlaczego się stało. Jeśli tego nie wiesz, jest naprawdę o wiele trudniej. Jeśli nie możesz spytać partnera, porozmawiaj ze znajomymi.
- poznaj podobne przypadki. Nie Ty byłeś pierwszy i nie Ty będziesz ostatni. W internecie jest naprawdę wiele wiedzy. (to forum na przykład )
- muzyka pomaga... Dla mnie zadziałała IRA... I nie tylko.
- wyjdź z domu
- myśl o sobie
- nie zabijaj czasu, zrób coś z nim
- poznaj nowe perspektywy
- zapomnij o powrocie do przeszłości. Im wcześniej to zrobisz tym lepiej.
- czas naprawdę wszystko zmienia. Może myślisz że nie wiem co czujesz... Może masz rację. Wiem jednak co będziesz czuć. Uwierz mi, chcesz tej zmiany.
Jeśli chcesz o drugą osobę walczyć, zrób to. To Twoje pieniądze i Twój czas. Może Ci się uda. Wiedz jednak że próbując kogoś przybliżyć bardzo łatwo jest się oddalać. Czasem walcząc o miłość zabijasz przyjaźń.
Podstawowa zasada - nie błagaj i nie szantażuj. Nawet jeśli wygrasz, przypuszczalnie Twój związek nie będzie związkiem na równych prawach. Jeśli przegrasz, stanowczo nie poprawi to Twojego samopoczucia.
Wyjdź z domu, odpowiedz sobie czego naprawdę chcesz od życia i zacznij to realizować. W depresję może wygodnie się wpada, jednak uwierz mi - to fatalnie wpływa na samopoczucie.
Zadania niemożliwe do realizacji często możesz podzielić na mniejsze części które zdają się już tylko trudne. Te z kolei składają się z mniejszych zadań które są już tylko skomplikowane.
Szok który przeżywasz ma dwie składowe:
- straciłeś osobę na której Ci zależało
- jesteś sam
Przyjaźń skutecznie zabija samotność. Jak natomiast pogodzić się ze stratą bliskiej osoby? To proste - zapomnij... No dobrze, to wcale nie jest proste. Możesz to jednak nieco uprościć. Najpierw przekonaj się że chesz zapomnieć. To ważne. Gdy już jesteś zdeterminowany cały proces przychodzi o wiele szybciej i sprawniej.
Jeśli możesz użyć czegoś co zapomnieć Ci pomoże, użyj tego. Musisz znać swoją psychikę... Nie wachaj się. Nie da się na raz iść w dwóch kierunkach.
Dla mnie zadziałało to wyśmienicie.
Pamiętaj - nie wygrasz gdy niedawno ukochana osoba do Ciebie wróci. Wygrywasz gdy zaczniesz być zadowolony ze swojego życia.
FlyingDuck pisze:Bądź szczery. Nie owijaj w bawełnę, nie łagodź uderzenia ani go nie wzmacniaj. Jeśli już rozpierdalasz komuś życie na drobne kawałeczki, poświęć przynajmniej tyle by porozmawiać z nim osobiście. Jeśli nie jesteś w stanie, zrób to przez telefon. Wysłanie maila, czy - broń boże - sms'a, jest najgorszą opcją. Kiedyś osoba ta była Ci bliska... Jeśli nawet nie, Ty byłeś jej bliski. Uszanuj to.
FlyingDuck pisze:Moim skromnym zdaniem najgorszym sposobem na zerwanie jest milczenie. Nie wiadomo jak Twój niedawny partner coś takiego odbierze. Czasem może się okazać że jest to przysłowiowa brzytwa której będzie chciał się złapać... Czasem brzytwa ta zostanie użyta do innych celów. Znam cztery pary które rozstały się poprzez zupełne zerwanie kontaktu. W dwóch przypadkach skończyło się to źle, w dwóch pozostałych niemal tragicznie.
FlyingDuck pisze:Jeśli chcesz wszystko skończyć ostatecznie, nie mów że potrzebna Ci tylko przerwa. Twoje czyny powinny być zgodne ze słowami. Sytuacja w której przekonujesz daną osobę że dalej chcesz być z nią blisko, gdy tymczasem ciągle jej unikasz lub ją poniżasz, jest skuteczna tylko jeśli chcesz wzbudzić nienawiść lub rozstrój nerwowy.
to truizm, ale.....niektórzy na całe życie powinni wbić sobie do popieprzonych pustych łbów.....na amen!!!!
Doskonały tekst. Jestem pod wrażeniem, naprawdę......To jest warte wydrukowania w normalnej prasie, stary......nie ma się do czego przyczepić, gratuluję talentu i erudycji..
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
FlyingDuck pisze:Znam cztery pary które rozstały się poprzez zupełne zerwanie kontaktu. W dwóch przypadkach skończyło się to źle, w dwóch pozostałych niemal tragicznie.
Tego nie rozumiem.
Na początek brak kontaktów to najlepsze rozwiązanie.
Kontakty rodza tylko niezdrowe emocje, pragnienie wiedzy o życiu byłego partera,
dopytywanie się, jakieś nikłe nadzieje. Po co?
Dobrze jest odczekać na osobności, choć to trudne. Jak cała otoczka żalu zniknie wtedy możemy spróbowac pogadac na spokojnie. Wczesniej to bez sensu.
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
ja tylko nie rozumiem tego:
hm nie bardzo rozumiem co do tego maja pieniadze? ze niby przekupic ta druga osobe zeby wrocila? kochanie jak bedziesz ze mna to ci kupie nowy komputer?
FlyingDuck pisze:Jeśli chcesz o drugą osobę walczyć, zrób to. To Twoje pieniądze i Twój czas.
hm nie bardzo rozumiem co do tego maja pieniadze? ze niby przekupic ta druga osobe zeby wrocila? kochanie jak bedziesz ze mna to ci kupie nowy komputer?
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
FlyingDuck pisze:Najlepsze rzeczy rodzą się z bólu, niestety
Po ostatecznym i niestety bolesnym zakończeniu znajomości z ukochaną napisałem wypracowanie z polak dostałe 4+ co na sorke nimfomanke (tak ja nazywalismy) i klase politechniczna (mat-fiz) to naprawde sukces Temat: "Problemy egzystencjalne na podstawie Dżumy" Dodam że książki na oczy nie widziałem po prostu cytowalem pamietnik.
Przy tej samej okazji napisalem list do przyjaciolki polonistki. Stwierdzila tylko ze mam zaje#$%$# styl ...
Ostatnio zmieniony 11 gru 2005, 15:53 przez Mentor, łącznie zmieniany 2 razy.
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
[ Dodano: 2005-12-11, 15:51 ]
Kwiaty też kosztują. Nie uwierzysz jak drogo w pewnych okolicznościach.
Widzisz, moje zerwanie było nieco niezwykłe bo odbywało się na dystans 14.000 kilometrów. Jakoś nie mogłem napisać tego posta tak zupełnie bezosobowo
hm nie bardzo rozumiem co do tego maja pieniadze? ze niby przekupic ta druga osobe zeby wrocila? kochanie jak bedziesz ze mna to ci kupie nowy komputer?
Kwiaty też kosztują. Nie uwierzysz jak drogo w pewnych okolicznościach.
Widzisz, moje zerwanie było nieco niezwykłe bo odbywało się na dystans 14.000 kilometrów. Jakoś nie mogłem napisać tego posta tak zupełnie bezosobowo
[/quote]FlyingDuck pisze:Kwiaty też kosztują. Nie uwierzysz jak drogo w pewnych okolicznościach.
Widzisz, moje zerwanie było nieco niezwykłe bo odbywało się na dystans 14.000 kilometrów. Jakoś nie mogłem napisać tego posta tak zupełnie bezosobowo
chyba ze tak chcialam po prostu to wyjasnic, bo nie bylam pewna o co chodzi, a byl tu na forum taki co kupowal dziewczynie komputery
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
To jest niestety problem wiekszosci zrywajacych, dwa najbardziej podstawowe:
1. milczenie
2. zamiast szczerosci prosto z mostu, to falszywa slodkosc typu "nie jestem warta twej milosci" , bo wydaje sie im ze mniej go zrani, a tak naprawde takie zalosne teksty jeszcze bardziej rania i pokazuja za jakiego debila ma cie ta osoba.
1. milczenie
2. zamiast szczerosci prosto z mostu, to falszywa slodkosc typu "nie jestem warta twej milosci" , bo wydaje sie im ze mniej go zrani, a tak naprawde takie zalosne teksty jeszcze bardziej rania i pokazuja za jakiego debila ma cie ta osoba.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
gracja pisze:Kontakty rodza tylko niezdrowe emocje, pragnienie wiedzy o życiu byłego partera,
dopytywanie się, jakieś nikłe nadzieje. Po co?
Dobrze jest odczekać na osobności, choć to trudne.
i następnym razem to będzie mój priorytet
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Hyhy, doskonale to ujales... Chyba nie da sie zrobic nic gorszego niz wykorzystac czyjes uczucia, a jednak... niestety jest to zjawisko bardzo powszechne... I to nie tylko w zwiazkach...Moja kolezanka np zwodzi takiego jednego chlopaka chyba juz drugi rok, a on jest na kazde jej skinienie reki : spelnia jej wszystkie zachcianki, nawet te materialne
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
lollirot pisze:gracja pisze:Kontakty rodza tylko niezdrowe emocje, pragnienie wiedzy o życiu byłego partera,
dopytywanie się, jakieś nikłe nadzieje. Po co?
Dobrze jest odczekać na osobności, choć to trudne.
i następnym razem to będzie mój priorytet
z takim postanowieniem kłądę się i budze co rano. Przy czym lecące godziny weryfikuja moją "silną wolę". Jutro poniedziałek. Kolejny dzień w 'nowym' życiu. A ja dalej czuje się jak w czyśćcu. Postanowienie tym razem silniejsze niż poprzednio. Dam radę?
gracja, zerwaliscie z facetem? Wiecie co ostatnio w moim otoczeniu chyba ze 20 par zerwalo... z czego jak narazie tylko jedna sie zeszla ale to zwiazek 7 letni
Co sie censored dzieje z tymi ludzmi, wszyscy jacys zepsuci
Co sie censored dzieje z tymi ludzmi, wszyscy jacys zepsuci
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
-
- Początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: 11 gru 2005, 21:07
- Skąd: Duma Kujaw
- Płeć:
Witam !
Wiem jestem nowy,ale to nie znaczy że nie mam problemu.Mam duzy problem.
Forum juz oglądałem od ładnych kilkunastu miesięcy ale mniejsza o to.Przejde do sedna sprawy.
Skoro temat jest o zrywaniu to prosze was o pomoc.Jesteście starsi lub nie ale bardzo mozliwe że bardziej doświadczeni.
Ze swoją dziewczyną chodze od 16 maja 2003.Ja mam 17 lat ona 16.Urodziliśmy sie tego samego dnia, tylko że ja rok wcześniej.Możecie w to wierzyć lub nie.Ale też mniejsza o to.
Jestem pewien w 90 % że moje uczucie już całkowicie do niej wygasło.Nie czuje tego co kiedyś.Nie "jara" mnie spotkanie z nią pieszczoty ( nie uprawialiśmy miłości fizycznej).Ogólnie czuje że znów potrzebuje iśc z chłopakami,poodwalać jak za starych czasów.Chce iśc na imprezke i wpadać w niewinne fliriciki.Nie chce być na smyczy.Chce wolności jednym słowem.A wiecie co w tym najgorsze ? Że ona uważa że wszystko jest pięknie ładnie,że nadal jestem w nią zapatrzony jak obrazek,że dla niej wszystko.A tak naprawde nie jest..
Chciałem zerwać w ten piątek,ale mówie censored nie aż takim censored nie będe.Nie będe zrywał przed świętami.Na dodatek mamy już zaplanowanego sylwestra,więc jak..
A jeszcze gorsze jest to że ona mało co ma przyjaciół,przyjaciółek.Cały świat to ja..
Ok spotkam sie z nią zrywam.I ja będe czuł wolnośc,a ona załamanie całego życia.I najbardziej sie boje o to że zrobi sobie krzywdę.Nie wiem będzie chciała sie otruć,podciąć zyły..
Pomóżcie mi..
Wiem jestem nowy,ale to nie znaczy że nie mam problemu.Mam duzy problem.
Forum juz oglądałem od ładnych kilkunastu miesięcy ale mniejsza o to.Przejde do sedna sprawy.
Skoro temat jest o zrywaniu to prosze was o pomoc.Jesteście starsi lub nie ale bardzo mozliwe że bardziej doświadczeni.
Ze swoją dziewczyną chodze od 16 maja 2003.Ja mam 17 lat ona 16.Urodziliśmy sie tego samego dnia, tylko że ja rok wcześniej.Możecie w to wierzyć lub nie.Ale też mniejsza o to.
Jestem pewien w 90 % że moje uczucie już całkowicie do niej wygasło.Nie czuje tego co kiedyś.Nie "jara" mnie spotkanie z nią pieszczoty ( nie uprawialiśmy miłości fizycznej).Ogólnie czuje że znów potrzebuje iśc z chłopakami,poodwalać jak za starych czasów.Chce iśc na imprezke i wpadać w niewinne fliriciki.Nie chce być na smyczy.Chce wolności jednym słowem.A wiecie co w tym najgorsze ? Że ona uważa że wszystko jest pięknie ładnie,że nadal jestem w nią zapatrzony jak obrazek,że dla niej wszystko.A tak naprawde nie jest..
Chciałem zerwać w ten piątek,ale mówie censored nie aż takim censored nie będe.Nie będe zrywał przed świętami.Na dodatek mamy już zaplanowanego sylwestra,więc jak..
A jeszcze gorsze jest to że ona mało co ma przyjaciół,przyjaciółek.Cały świat to ja..
Ok spotkam sie z nią zrywam.I ja będe czuł wolnośc,a ona załamanie całego życia.I najbardziej sie boje o to że zrobi sobie krzywdę.Nie wiem będzie chciała sie otruć,podciąć zyły..
Pomóżcie mi..
No w kregu moich znajomych to samo niech ten 2005 juz sie konczy, same niepowodzenia zarowno w moim zyciu jak i na swiecie, najwiecej zgonow znanych ludzi, wypadkow itd. (Papiez, Perepeczko, Gołaś, dzisiaj Richard Pryor i pewnie duzo ludzi pominalem), nie wspomne juz o wypadkach autokarow z dziecmi, czy chyba najwiekszej ilosci katastrof lotniczych w wakacje itd.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Nie przesadzaj, TFA:) Rok był taki, jak każdy.... a świat nie jest zły, tylko ludzie często popierd.oleni...... <belt1> <browar>
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
FlyingDuck pisze:Jeśli możesz użyć czegoś co zapomnieć Ci pomoże, użyj tego. Musisz znać swoją psychikę... Nie wachaj się. Nie da się na raz iść w dwóch kierunkach.
Pamiętaj - nie wygrasz gdy niedawno ukochana osoba do Ciebie wróci. Wygrywasz gdy zaczniesz być zadowolony ze swojego życia.
Kurde!!! Temat genialny!!!
Tylko dlaczego przeczytalem go 2 dni za pozno...
Troche ciezko sie do tego dostosowac kiedy jestes psychicznie przybity do ziemi...
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to chcę zniszczyć." J. Caroll
Nie przeczytalem pierwszego postu (jutro to nadrobie), ale moge powiedziec jedna rzecz na ten temat (porady na temat zrywania):
- nie zrywajcie nigdy przez telefon - to dziecinada i bardziej boli niz normalnie, bo to oznacza, ze druga osoba nic dla Was nie znaczy, a nawet, ze macie ja gleboko w czterech literach.
- nie zrywajcie nigdy przez telefon - to dziecinada i bardziej boli niz normalnie, bo to oznacza, ze druga osoba nic dla Was nie znaczy, a nawet, ze macie ja gleboko w czterech literach.
gracja pisze:lollirot pisze:gracja pisze:Kontakty rodza tylko niezdrowe emocje, pragnienie wiedzy o życiu byłego partera,
dopytywanie się, jakieś nikłe nadzieje. Po co?
Dobrze jest odczekać na osobności, choć to trudne.
i następnym razem to będzie mój priorytet
z takim postanowieniem kłądę się i budze co rano. Przy czym lecące godziny weryfikuja moją "silną wolę". Jutro poniedziałek. Kolejny dzień w 'nowym' życiu. A ja dalej czuje się jak w czyśćcu. Postanowienie tym razem silniejsze niż poprzednio. Dam radę?
a ja zaczełam dziś. z ponad dwumiesięcznym opóźnieniem, ale inaczej bym się wykończyła.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
petrokraft, mów od razu ale delikatnie. I tak jej zrobizsz pryzkrośc, ale lepiej wczesniej niz pożniej. Możesz powoli dawac jej do zrozumienia ze to juz nie to co kiedys ale ja bym postawiła na szczerośc. I niewazne świeta ani nic. Może jak jej powiesz towlasnie one jej choc na chilke humor poprawia. A to ze na Tobie zbudowala swoj światek to jej błąd. Nie moze Cie tym krepować i stwarzac takiej sytuacji jaka jest. Dziewczyne zaboli i na drugi raz na kims swiatka swojego budowac juz nie bedzie. To nieuniknione wiec jej powiedz!
Dobry tekst. Jechałem dziś rano sobie na uczelnie i tak myślałem by dać jakiś początek podobnemu tematowi. Ktoś widzę przeczytał moje myśli.
Ja od siebie dodam (z doświadczenia), że bardzo pomaga myślenie o np 3 najgorszych rzeczach jakie zrobiła nam druga połówka. Obojętnie czy to my zrywaliśmy czy my jesteśmy zostawiani. Owszem to wzbudza nienawiść do drugiej osoby, ale na początek przynajmniej pozwala się jakoś trzymać.
Ja od siebie dodam (z doświadczenia), że bardzo pomaga myślenie o np 3 najgorszych rzeczach jakie zrobiła nam druga połówka. Obojętnie czy to my zrywaliśmy czy my jesteśmy zostawiani. Owszem to wzbudza nienawiść do drugiej osoby, ale na początek przynajmniej pozwala się jakoś trzymać.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 69 gości