agnieszka.com.pl • Jest jakiś sposób na tęsknote
Strona 1 z 1

Jest jakiś sposób na tęsknote

: 09 gru 2005, 19:56
autor: Mentor
Pytanie do osób, które trwają\trwały w związku na odległość czy macie jakieś metody na zabijanie tęsknoty ...

: 09 gru 2005, 20:00
autor: Krzych(TenTyp)
Ogólnie nie trwałem w taim związku :)
Ale ja rysuje jak coś jest nie po mojej myśli lub robie to co uważam ze produktywne :)

: 09 gru 2005, 20:38
autor: Mentor
A to dobre bo mnie nic nie cze się robić uczyć, programować, czytać, leżeć, grać nic nawet nie chce mi się kawy pić a jeśli o mnie chodzi to poważna sprawa...

: 09 gru 2005, 21:07
autor: Krzych(TenTyp)
A to dobre bo mnie nic nie cze się robić uczyć, programować, czytać, leżeć, grać nic nawet nie chce mi się kawy pić a jeśli o mnie chodzi to poważna sprawa...


Zespół amotywacyjny \:?

: 09 gru 2005, 21:09
autor: Mentor
Zespół amotywacyjny


Albo depresja zimowa bo do jasnej #$%@#$ w Krakowie Słońce nigdy nie świeci.

: 09 gru 2005, 22:16
autor: Krzych(TenTyp)
Ja mam zasłonięte zaluzje prawie 8/9 roku i jakoś żyje ... :D

Trza pogody ducha :) Albo kawy ;)

: 10 gru 2005, 00:03
autor: kina
No trwalam w takim zwiazku.....nie byla to duza odleglosc bo tylko 85km, ale nie czesto moglismy sie spotykac!! Rozstalismy sie z powodu.....odleglosci wlasnie!!
Ciezko bylo, ale tesknote zabijalismy b.dlugimi rozmowami przez telefon! Niestety milosc z jego strony jakos wygasla.
Najbardziej w takim zwiazku denerwujace jest to, ze nie wie sie co ta druga polowka w danym momencie robi :( On byl cholernie zazdrosny (zreszta ja troche tez), i stwierdzilismy ze nie ma to sensu skoro nie potrafimy sobie na tyle zaufac by byc razem gdy dzieli nas pare kaemów....
Zaufanie to podstawa, u mnie tego zabaklo, ale przy odrobinie zaangazowania z obu stron jest to mozliwe....

: 10 gru 2005, 00:48
autor: Mentor
Ja jej ufam bezgranicznie, wiem, że nie zrobi nic co mogłoby mnie zranić; na pewno nie celowo tylko 300 Km jednak trochę przeszkadza, są chwile, że dostaje szału nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o niej, cały czas, sprzątam, gotuje, programuje, telewizje ogladam, sieć przeglądam, nic nie robię zawsze i wszędzie fuck . Ide spać bo mi się wnętrzności trochę przewracają :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567:

: 10 gru 2005, 02:33
autor: TFA
Mentor pisze:Ja jej ufam bezgranicznie, wiem, że nie zrobi nic co mogłoby mnie zranić


Oj jeszcze chyba Ci zycie kopa nie dalo, nigdy nie uzalezniaj sie od kobiety, ale to trzeba przezyc zeby zrozumiec, choc nie zycze ci tego. P.S. Jak ty tak cierpisz z powodu rozlaki majac swiadomosc ze sie zobaczycie, to ja nie wiem co bedzie jak (odpukac) bedziesz tesknil za kims kogo juz nie zobaczysz, tak jak ja naprzyklad. Ale co, jakos zyje, nie placze i nie uzalam sie nad soba, no bo jaki to ku..a ma sens ?

: 10 gru 2005, 09:04
autor: Olivia
Związek na odległość nie spełnia dla mnie pojęcia związku jako takiego. Ale nawet jak jestem z kimś na odległość kilkunastu kilometrów, z kimś z mojego miasta, tęsknota potrafi być straszna. Ale ja chyba sobie z nią nie umiem poradzić... I albo płaczę, albo wciąż o Nim myślę. Oraz staram się spotkać z jakąś koleżanką na ploty, oglądam tv. czytam coś. Najgorzej z nauką, ale jakoś daję radę...

: 10 gru 2005, 10:25
autor: Dzindzer
TFA pisze:Oj jeszcze chyba Ci zycie kopa nie dalo, nigdy nie uzalezniaj sie od kobiety

nigdy nie uzalezniaj sie od nikogo.
współczuje Ci, sama nie wplatała bym sie w taki zwiazek, za duzo by mnie kosztował, za mało moich potrzeb by zaspakajał.

: 10 gru 2005, 10:35
autor: Offik
Mentor pisze:Ja jej ufam bezgranicznie, wiem, że nie zrobi nic co mogłoby mnie zranić; na pewno nie celowo tylko 300 Km jednak trochę przeszkadza, są chwile, że dostaje szału nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o niej, cały czas, sprzątam, gotuje, programuje, telewizje ogladam, sieć przeglądam, nic nie robię zawsze i wszędzie fuck . Ide spać bo mi się wnętrzności trochę przewracają :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567: :567:



Ciężka sprawa... ale jesli chodzi o związek na odległość w moim przypadku to mimo ze widywalismy się 3 razy w tygodniu , to i tak bardzo duzo rozmawialismy przez telefon... (4 lata temu rachunki w domu mi przychodzily 600 zl i aż pozniej kupilem sobie tą w promocji 2 gr za minute :P)

Pozatym nie chcę Cie martwić... ale zdanie swoje napisze: związek w którym partnerzy nie mogą sie poznawać w życiu (czyli nie przebywają ze sobą) albo widują sie malo... nie ma racji przezycia... raczej... zdarza sie ze przetrwa ale chyba jednak to jest bardzo sporadyczne

: 10 gru 2005, 14:05
autor: Mentor
TFA pisze:Oj jeszcze chyba Ci zycie kopa nie dalo, nigdy nie uzalezniaj sie od kobiety



Dało kopa i nawet nie wiesz jakiego. Kiedy powiedziałem przyjacielowi, że ufam mojej aktualnej lubie wywalił gały i z podziwem stwierdził, że dziwi się że potrafię po moim ostatnim nie udanym związku ufać kobiecie ... cóż moje kochanie jest takie a przynajmniej takie się wydaje, że ufam i już.

Od kobiet nie uzależniam się, po prostu strasznie brakuje mi jej. To, że nie uzależniam się od kobiet też wynika z ostatniego związku. Wtedy po rozstaniu przez pół roku nie mogłem do siebie dojść. Mature z matematyki pisałem z mokrymi oczami i ręką tak drżącą, że napisanie choć cyferki sprawiało mi probelm, byłem wtedy po niezbyt fortunnej rozmowie... Szczęściem matruke zdałem dobrze dostałem się na wymarzoną uczelnię i ... i teraz jestem od ukochanej 300 km i bądź tu mądry, całkowicie zmieniłem podejście do niespełnionych miłości i chodźby dziś ona zadzwoniła i powiedział no sory na odległość nie chce związku walczyłbym, ale gdyby nie udało się, nie płakałbym jak ostatnio więc raczej o uzależnieniu mówić nie można.

Na takie hardcorowe historie jak mój ostatni związek można założyć osobny topic.

Na ogół dobrze radzę sobie z tą rozłąką, ale czasami jak wczoraj w nocy poporstu wymiękłem ...

: 10 gru 2005, 15:32
autor: Dzindzer
Mentor pisze:ale czasami jak wczoraj w nocy poporstu wymiękłem ...

znam to
czasami tak miałam mimo, ze do chłopaka miałam 40 minut autobusem.
Trzeba sie wtedy wyrwac gdzieś ze znajomymi, film obejzeć
Ciesze sie ze masz zdrowe podejscie do zwiazku

: 10 gru 2005, 23:09
autor: jolie
hm ja juz drugi rok trwam w zwiazku na odleglosc... jakies 2,5k km, a spedzamy ze soba po tydzien-dwa raz na kilka miesiecy. na poczatku bylo strasznie, pozniej bylo zycie "od jednego widzenia sie do drugiego", pozniej totalna demotywacja, a teraz fruwam:)
najwazniejsze to pokonac ten marazm i znalezc sobie zajecia. ja mam dzien zawalony od rana do wieczora, wieczorem telefon na dobranoc, w ciagu dnia masa smsow/maili i jakos to jest:)
jedyne, czego mi brakuje, to tej bliskosci... bo pewnosc czy zaufanie czy uczucie bycia kochana i istnienia tej drugiej osoby jest.
powodzenia

: 10 gru 2005, 23:28
autor: Mentor
jolie pisze:najwazniejsze to pokonac ten marazm i znalezc sobie zajecia. ja mam dzien zawalony od rana do wieczora, wieczorem telefon na dobranoc, w ciagu dnia masa smsow/maili i jakos to jest



Właśnie dziś dla odmiany ciągle coś robiłem żeby łatwiej mi było i tak sprzątnołem mieszkanie uprałem co się da obejrzałem dłuższy film przeczytałem kawał Salvatore puściłem sygnałki wysłałem smski i z jej strony żadnej odpowiedzi. Wyslalem "??" nic to ja "Nie rozumię, ale miłego dnia sloneczko" Zadzwonila powiedzialem ze nie rozumie dlaczego nie odzywa sie, ona cos powidziala nie slyszalem bo zasieg tracila chcialem jej powiedziec ze zle trafila z nieodzywaniem sie poniewaz akurat mam fatalne poczucie, cos podziamala wiekszosci nie slyszalem i rozlaczyla sie.

W koncu wytlumaczylem jak bylo, ale niesmak pozostal teraz dalej nie odzywa sie <chory>

Weź tu czlowieku zrozum kobiety

: 10 gru 2005, 23:31
autor: TFA
Mentor pisze:Właśnie dziś dla odmiany ciągle coś robiłem żeby łatwiej mi było i tak sprzątnołem mieszkanie uprałem co się da obejrzałem dłuższy film przeczytałem kawał Salvatore puściłem sygnałki wysłałem smski i z jej strony żadnej odpowiedzi. Wyslalem "??" nic to ja "Nie rozumię, ale miłego dnia sloneczko" Zadzwonila powiedzialem ze nie rozumie dlaczego nie odzywa sie, ona cos powidziala nie slyszalem bo zasieg tracila chcialem jej powiedziec ze zle trafila z nieodzywaniem sie poniewaz akurat mam fatalne poczucie, cos podziamala wiekszosci nie slyszalem i rozlaczyla sie.

W koncu wytlumaczylem jak bylo, ale niesmak pozostal teraz dalej nie odzywa sie

Weź tu czlowieku zrozum kobiety


Nie chce cie straszyc, ale ja cos takiego mialem pod koniec zwiazku :] tzw. powolne umieranie i "bezbolesne" (wg. kobiet) wyciszanie znajomosci, najbardziej perfidny sposob jaki mozna wybrac :]

: 10 gru 2005, 23:37
autor: Mentor
TFA pisze:Nie chce cie straszyc, ale ja cos takiego mialem pod koniec zwiazku Usmiech pelna gemba tzw. powolne umieranie i "bezbolesne"


Fajnie, niby nie boje się że to się skończy, ale ciśnienie mi skoczyło jak to przeczytałem do 1024 na 768 a to niezbyt zdrowe ...

TFA pisze:wg. kobiet) wyciszanie znajomosci, najbardziej perfidny sposob jaki mozna wybrac Usmiech pelna gemba


Prawda! ja czegoś takiego nie rozumiem ...

: 10 gru 2005, 23:42
autor: TFA
No wiesz, moze po prostu teraz nie miala czasu, ale jak sie to powtorzy i nie bedzie sie jutro nadal odzywac, to stary dzwon po wyjasnienia, mi laska tlumaczyla ze ma duzo zajec i nie ma czasu nic napisac :] i ze "musimy sie przyzwyczajac, bo w przyszlosci jak bedziemy pracowac to tez bedziemy mieli kontakt rzadko" <hahaha> i tak coraz bardziej zaczela mnie oleac no i nawet nie wiem kiedy nie bylismy juz razem.

: 10 gru 2005, 23:54
autor: Mentor
Wiem dlaczego nie odzywala sie do mojego "nie rozumie" spala bo wczoraj cala noc zarwala z przyjaciolka ktora u niej nocowala, a teraz moze jest troche wkurzona ze czepiam sie cyt. :"ja spalam bo z E** całą noc rozmawialem a ty reagujesz histerycznie" sadze ze jutro sie odezwie ale tak w sumie nie wiem co myslec czy pierwszy mam sie odezwac czy poczekac z jednej strony zalezy mi na niej z drugiej nie chce pokazywac ze uzaleznilem sie od niej bo wtedy to umarl w butach po prostu <chory>

: 11 gru 2005, 05:02
autor: Koko
Wróć jak najszybciej do porządku i nie rozdrapuj tamtej, moim zdaniem, błahej sytuacji. :)
Studiujesz? Sesja się zbliża. Będziesz się jeszcze miał czym zająć. ;)

: 11 gru 2005, 08:31
autor: Ted Bundy
TFA pisze: tzw. powolne umieranie i "bezbolesne" (wg. kobiet) wyciszanie znajomosci, najbardziej perfidny sposob jaki mozna wybrac


perfidia, w dodatku z gatunku najwredniejszych :/ Takie zachowanie zasługuje na teleportowanie na plażę Omaha w rok 1944, hehehe (jako bonus dołączyłbym procę) :)