Hej!
Przejdę od razu do sedna

Od 1.5 miesiąca spotykam się z o rok młodszą dziewczyną. Spotykamy się co weekend'y. Ja mam 17 lat a ona 16. Jestesmy w tej samej szkole. Wszsytko jest cool i great, z jednym małym "ale". Ostatnio zauwazyłem, ze wszsytkie spotkania, wszyskie rozmowy na gg i w szkole , rozpoczynam ja, nigdy ona sama nic nie zagaduje.
Kiedys słyszałem o takiej filozofi dziewczyn : "Zeby się nie narzucac, niech sam zadzwoni" .
wiem, ze większość dziewczyn nie chce wypaść na "łatwe", jednak jak juz się spotykać to czasami mozna cos od siebie zaproponowac.
Następnym problemem jest w naszych tzw "trasach spacerowych

" , wszystkie przebiegają w bezludnych, cichych miejscach. ( i oczywiście wieczorem jak jest ciemno). Nie wiem jak to interpretowac, moze się boi ze mną pokazywac _-_ . rozumiem ze kolezanki + plotki = fucked up. eh
Dziewczyna jest bardzo nieśmiała , (zresztą tak samo jak ja _-_), moze to normalne na początku? moze się potem rozkręci? kurcze.
ok. i nie zabijajcie mnie jezeli ten temat juz był.
papa!