Czasy się zmieniają i my z nimi... Choć jakieś egzemplarze homo dresus świadczą na ulicach o czyś odmiennym, to jednak większości rzeczy nie załatwia się już siłą. Raczej sprytem i przez znajomość danych - no... może czasem ciężką pracą
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
No i właśnie. Czy facet w tych czasach powinien umieć walczyć, by być tzw. "prawdziwym facetem"? Tak, tak - chodzi mi o to, czy o męskości decyduje również to, że potrafi się dać w zęby jakiemuś groźnemu osiłkowi na ulicy... Najbardziej , oczywiście jestem ciekaw, co Panie o tym myślą... Czy oczekujecie, dziewczyny, od swojego faceta, że w razie czego podwinie rękawy i utoruje Wam drogę do wyjścia z pubu.
Czy może to nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia?
Czy faceci ćwiczący sztuki walki i dbający o kondycję na siłowni (nie piszę oczywiście o wiadomym typie sterydowych bezmózgów) idą dobrym tropem, czy tylko podtrzymują przestarzały mit wojownika?