juz od roku mam dosc nie ostra relacje ze znajomym ze studiow. Przez nasze zainteresowania spedzamy ze soba dosc duzo czasu, a mimo to ja nie wiem jak on mnie traktuje.
Ujme to tak, najpierw byly drobne ale bardzo wyszukane komplementy... mysle ze mu sie podobalam, ale sama sobie wmawialam ze taki facet nie zainteresuje sie taka dziewczyna jak ja... dziekowalam, cieszylam sie ze mnie zauwaza... (bo 2 latach znania sie z widzenia - i okresie napiecia- tzn. dogryzalismy sobie, takie malo slowne przepychanki... ale bez przesady)
Z czasem nasze relacje sie troche poglebily, rozmawial ze mna o wszystkich waznych decyzjach w swoim zyciu...
Zaznacze tu ze caly czas bylam z kims zwiazna i jestes z nim do dzis... choc mam wiele watpliwosci. Nigdy sie nie pytal czy kogos mam, ale przez znajomych mogl sie o tym dowiedziec.
Potem nagle, wyskoczyl z propozycja wyjscia na spacer... bylo to bardzo dziwne, bo to bylo nasze pierwsze sam na sam... bylo bardzo przyjemnie... duzo sie smialismy... rozmawialismy o wszystkim i o niczym... ale pozegnalismy sie tak jak zawsze.. czyli bez zadnego kontaktu fizycznego...
Potem byl bardzo dziwny wspolny wyjazd, spoznil sie na pociag, i dojechal pozniej... mimo ze wcale nie musial jechac... a juz stracil pieniadze... bo wczesniej kupilam nam bilety(o co prosil). Po powrocie na pozegnanie pierwszy raz mnie przytulil... bardzo mnie to zaskoczylo, zaczynal wlasnie padac deszcz, i zazwyczaj ludzie nie stoja na ulicy przytulajac sie i zegnajac tak... tak mi sie przynajmniej zdaje...
Potem sie troche uspokoilo.... doszly mnie sluchy ze juz podczas naszego spaceru byl z kims... i chyba nadal z nia jest.
Teraz chwilowo jej nie ma, i bylismy razem na imprezie...
5h spedzil tylko ze mna na 6 h imprezy.... reszte rozmawiajac z innymi ale zawsze potem mnie szukal...
Mamy w planach juz od dawna wyjazd sluzbowy, wyszedl z propozycja abysmy pojechali razem wczesniej i pozwiedzali miasto do ktroego jedziemy...
co myslec o takiej propozycji...
Na drugi dzien zadzwonil podziekowac za mily wieczor... i moje towarszystwo...
podczas imprezy mowil ze moze pojdzie na inna, prosilam zeby zostal i zostal, choc zapytal sie czy nie poszlabym z nim na nia....i ze zapyta jeszce raz za jakis czas...
I co ja mam o nim myslec...
facet zawrocil mi w glowie..
Panowie pomozcie... doradzcie... jak sie zachowywac...
Zagubiona...