Potrzebuje pomocy!
Moderator: modTeam
Potrzebuje pomocy!
Witajcie Kochani <papa>
Chcialbym podzielic sie z Wami moim problemem, mam ogromna nadzieje, ze ktos tutaj rzuci mi garsc porad jak naprawic to co zepsulem. Ale od nowa...
Jestem ze swoja dziewczyna (a prawie dwoch lat narzeczona) od ponad 3 lat. Bardzo ja kocham, jest dla mnie calym swiatem, jestem w stanie oddac za Nia cale swoje zycie. Zawsze bylem z Nia szczery, zawsze mowilem prawde, nigdy nie zdradzilem i bylem dla Niej dobry. Jednak ostatnio cos peklo, cos sie popsulo... Na samym poczatku naszego zwiazku zachowywalem sie jak idiota, bylem o wszystko zazdrosny (nawet o kuzyna, Jej rodzine). Czula sie jak ptaszek w klatce, jak na smyczy. Bylo kilka rzeczy, przez ktore ja zawiodlem (obiecalem rzucic palenie, lecz pozniej znow wracalem itp.). Niedawno moja narzeczona wyjechala z paczka przyjaciol na dwa tygodnie na oboz. Po powrocie doznalem szoku... Powiedziala mi, ze nie wie czy mi ufa, ze nie wie czy mnie dalej kocha. Swiat mi sie zawalil, poniewaz nie wiem co moglem takeigo zrobic ze tak pomyslala. Wczesniej przeprowadzalismy ze soba rozmowe n.t. zaufania, n.t. tego, ze musze sie zmienic bo inaczej mnie zostawi. I zmienilem sie dla Niej. Przestalem przeklinac, palic, byc zazdrosnym. Lecz podczas tego wyjazdu Ona dostala watpliwosci. Nie wierzy, ze czlowiek moze sie tak szybko zmienic. W Jej zyciu pojawilo sie bardzo duzo znakow zapytania. Byla juz prawie pewna tego, zeby mnie zosawic, lecz... Dala mi szanse - ostatnia. Powiedziala, ze musi zobaczyc jak sie z tym wszystkim czuje. Ze bedzie mnie obserwowac i zobaczy jak to wszystko bedzie.
I tu mam pytanie: co ja mam zrobic? Obiecalem, ze bedzie najszczesliwsza dziewczyna na swiecie. Traktuje Ja jak ksiezniczke, moj maly skarb, moja kochana Perelke. Lecz Ona nabrala do mnie pewnego dystansu. Nie mowi, ze mnie kocha, nie przytula sie tak czesto jak kiedys (w zasadzie wcale, ja pierwszy podchodze), nie rozmawia ze mna o wszystkim (bo nie wie czy moze mi zaufac). Przed wyjazdem tak slodko i szczerze powiedziala mi, ze mnie kocha. Przytulila sie i wyszeptala te slowa. Treaz slysze czesciej slowa "Nie wiem", "Potrzebuje czasu" itp. Blagam Was o pomoc, co ja mam robic w tej sytuacji? Robie wszystko co moge zeby pokazac, ze jestem teraz inny, taki jak kiedys. Taki kochany... Boje sie, ze to sie chyli ku koncowi, a ja nie chce byc z zadna inna dziewczyna. Kocham tylko ja... Prosze Was o pomoc, o rade... :567:
Chcialbym podzielic sie z Wami moim problemem, mam ogromna nadzieje, ze ktos tutaj rzuci mi garsc porad jak naprawic to co zepsulem. Ale od nowa...
Jestem ze swoja dziewczyna (a prawie dwoch lat narzeczona) od ponad 3 lat. Bardzo ja kocham, jest dla mnie calym swiatem, jestem w stanie oddac za Nia cale swoje zycie. Zawsze bylem z Nia szczery, zawsze mowilem prawde, nigdy nie zdradzilem i bylem dla Niej dobry. Jednak ostatnio cos peklo, cos sie popsulo... Na samym poczatku naszego zwiazku zachowywalem sie jak idiota, bylem o wszystko zazdrosny (nawet o kuzyna, Jej rodzine). Czula sie jak ptaszek w klatce, jak na smyczy. Bylo kilka rzeczy, przez ktore ja zawiodlem (obiecalem rzucic palenie, lecz pozniej znow wracalem itp.). Niedawno moja narzeczona wyjechala z paczka przyjaciol na dwa tygodnie na oboz. Po powrocie doznalem szoku... Powiedziala mi, ze nie wie czy mi ufa, ze nie wie czy mnie dalej kocha. Swiat mi sie zawalil, poniewaz nie wiem co moglem takeigo zrobic ze tak pomyslala. Wczesniej przeprowadzalismy ze soba rozmowe n.t. zaufania, n.t. tego, ze musze sie zmienic bo inaczej mnie zostawi. I zmienilem sie dla Niej. Przestalem przeklinac, palic, byc zazdrosnym. Lecz podczas tego wyjazdu Ona dostala watpliwosci. Nie wierzy, ze czlowiek moze sie tak szybko zmienic. W Jej zyciu pojawilo sie bardzo duzo znakow zapytania. Byla juz prawie pewna tego, zeby mnie zosawic, lecz... Dala mi szanse - ostatnia. Powiedziala, ze musi zobaczyc jak sie z tym wszystkim czuje. Ze bedzie mnie obserwowac i zobaczy jak to wszystko bedzie.
I tu mam pytanie: co ja mam zrobic? Obiecalem, ze bedzie najszczesliwsza dziewczyna na swiecie. Traktuje Ja jak ksiezniczke, moj maly skarb, moja kochana Perelke. Lecz Ona nabrala do mnie pewnego dystansu. Nie mowi, ze mnie kocha, nie przytula sie tak czesto jak kiedys (w zasadzie wcale, ja pierwszy podchodze), nie rozmawia ze mna o wszystkim (bo nie wie czy moze mi zaufac). Przed wyjazdem tak slodko i szczerze powiedziala mi, ze mnie kocha. Przytulila sie i wyszeptala te slowa. Treaz slysze czesciej slowa "Nie wiem", "Potrzebuje czasu" itp. Blagam Was o pomoc, co ja mam robic w tej sytuacji? Robie wszystko co moge zeby pokazac, ze jestem teraz inny, taki jak kiedys. Taki kochany... Boje sie, ze to sie chyli ku koncowi, a ja nie chce byc z zadna inna dziewczyna. Kocham tylko ja... Prosze Was o pomoc, o rade... :567:
Haro pisze:Niedawno moja narzeczona wyjechala z paczka przyjaciol na dwa tygodnie na oboz.
Na moje oko to wlasnie relax, dobra zabawa z przyjaciolmi, zaczerpniecie powietrza wolnego od Ciebie, sprawilo,ze zaczela sie zastanawiac czy tak na prawde Cie kocha ? Czy to TO? Miala czas na przemyslenia i analize. Tak w ogole to narzeczona ? juz?
to ot, takie narzeczenstwo czy slub juz byl planowany ?
Haro pisze:No potrzebowala zaczerpniecia powietrza. Kiedys czegos takiego nie miala. Teraz wreszcie ma. Jest tak jak powinno.
Bo chciala sobie odetchnac od Ciebie. I jej sie to spodobalo. Teraz nie wie czy to tylko chwilowe czy na prawde przestala czuc..
Ja mysle,ze Ty jako Ty nie mozesz zrobic nic, tylko dac jej czas, niech sobie wszystko przemysli. Nie naciskaj. Tylko jak dla mnie przeklinanie i fajki to zbyt naciagany powod. A teraz ona niby nie wierzy jak tak sie mozna zmienic... Ale czlowieku co Ty zlego zrobiles
Haro pisze:Dala mi szanse - ostatnia
Haro pisze:Ze bedzie mnie obserwowac i zobaczy jak to wszystko bedzie.
Bo jak dla mnie nic !
Dziewczyna po prostu nie docenia, tego,ze ktos ja tak kocha.
No wlasnie chodzi o to, ze nie raz zawiodlem Jej zaufanie. Obiecywalem np. wlasnie rzucenie fajek i tego nie zrobilem. A juz glownie to, ze zachowywalem sie jak idiota do Jej kolegow (zazdrosc). Po prostu czula sie zle... dla mnie to nie ma po prostu ladu i skladu bo powoli sie zmienialem. A po tej rozmowie i po tamtych slowach zminilem sie blyskawicznie zeby tylko zobaczyla, ze potrafie. Ze kocham Ja tak strasznie mocno, ze zrobie dla Niej wszystko.
Nie kapuje? Jestem rozdarty bo nie wiem co mam robic. Stawiam teraz na humor, zeby duzo sie smiala, duzo usmiechala. stawiam tez na rozmowy, glebokie, zeby mogla zobaczyc, ze warto jest mi zaufac. Stawiam tez na czas, mam nadzieje, zdzieki niemu wreszcie zrozumie, ze ma - nieskromnie - cudownego clopaka, o jakim niejedna dziewczyna marzy...
... Ale mimo to czuje w srodku bol, szarosc, ktora mnie przytloczyla Nie potrafie sie cieszyc, nie potrafie teraz byc szczesliwy... Nie czerpie radosci z codziennosci, a jedynymi powodami do usmiechu i rozpromienienia jest Jej usmiech, jest Jej powolna zmiana zachowania. Bo tak, minelo troche czasu od tamtego momentu, i powoli czuje, ze sie zmienia. Trzyma mnie na dystans tak jakby na sile, zebym moze czekal. Zeby mnie mogla sprawdzic? Nie wiem... Wiem natomiast, ze kilka razy sie zapomniala, ze sama podeszla i sie wtulila slodko, a pozniej jakby opamietanie i odeszla. Nieraz mowila slodkim tonem, i nagle jakby sie opamietala... Moze Ona chce, zebym pocierpial, moze chce, zebys zobaczyl? Nie mam zielonego pojecia. Wiem natomiast jedno: nie jestem brzydki, nie jestem zlym chlopakiem. DOstaje wszystko czego chce, jestem zawsze wtedy, kiedy mnie potrzebuje, pomagam kiedy potrzebuje pomocy, nie oszukuje Jej, nie zdradzam nawet mysla. Cholera jasna :567:
... Ale mimo to czuje w srodku bol, szarosc, ktora mnie przytloczyla Nie potrafie sie cieszyc, nie potrafie teraz byc szczesliwy... Nie czerpie radosci z codziennosci, a jedynymi powodami do usmiechu i rozpromienienia jest Jej usmiech, jest Jej powolna zmiana zachowania. Bo tak, minelo troche czasu od tamtego momentu, i powoli czuje, ze sie zmienia. Trzyma mnie na dystans tak jakby na sile, zebym moze czekal. Zeby mnie mogla sprawdzic? Nie wiem... Wiem natomiast, ze kilka razy sie zapomniala, ze sama podeszla i sie wtulila slodko, a pozniej jakby opamietanie i odeszla. Nieraz mowila slodkim tonem, i nagle jakby sie opamietala... Moze Ona chce, zebym pocierpial, moze chce, zebys zobaczyl? Nie mam zielonego pojecia. Wiem natomiast jedno: nie jestem brzydki, nie jestem zlym chlopakiem. DOstaje wszystko czego chce, jestem zawsze wtedy, kiedy mnie potrzebuje, pomagam kiedy potrzebuje pomocy, nie oszukuje Jej, nie zdradzam nawet mysla. Cholera jasna :567:
Haro pisze:kurcze, jesli trzeba bedzie to i ja ozloce. Musicie mnie zrozumiec, nie moge pozwolic na o, aby ode mnie odeszla.
jak bedziesz ja tak zlocil, to cie nawet w tylek na dowidzenia nie pocaluje, bo jej niedobrze bedzie.
Haro pisze:Traktuje Ja jak ksiezniczke, moj maly skarb, moja kochana Perelke. Lecz Ona nabrala do mnie pewnego dystansu.
chryste, dziwisz sie? posmakowala troche, jak to jest nie byc na smyczy, jak to jest nie byc noszona na podusi i brana przez material jak monstrancja. Ty robisz cos poza istnieniem dla niej? masz jakies zainteresowania oprocz sprawiania jej przyjemnosci?
polecam tekst pani przemyk http://www.teksty.org/r/renataprzemyk/niemamzalu.php , lepiej wez sobie do serca zanim ona zwieje.
i jeszcze poczytaj temat Dlaczego one odchodza? w tym dziale - zwlaszcza o, brzydko mowiac, kluchach.
[ Dodano: 2005-09-26, 16:31 ]
nawet zwierzatko mozna zaglaskac, a co dopiero babe
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Haro pisze:Rzucilem dla siebie, ale dla Niej glownie po to, zeby pokazac, ze potrafie zrobic dla Niej wszystko! Rzucic fajki, siebie z mostu... Nie pragne niczego innego jak Jej szczescia... Ale chce, zeby byla szczesliwa u mojego boku, zeby kochala, byla czula tak jak kiedys.
nie ma niczego mniej interesujacego niz facet, ktory nie widzi swiata poza wlasna kobieta. dla tej kobiety, oczywiscie. Ty tego nie potrafisz pojac i stad ten kryzys. daj jej troche spokoju - przegadasz i zdusisz ten zwiazek swoim przytulaniem, o ile juz tego nie zrobiles! jedyne co mozesz teraz zrobic to zajac sie czyms innym, a nie nia - znajdz sobie jakies hobby, kup chomika naprawde facet, ktory jest gotowy przed kobieta klekac w kazdej chwili i na skrzydlach do niej leciec na kazde zawolanie odstrasza.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Heh, ale Ona teraz ma czym oddychac. Juz nei zachowuje sie tak jak kiedys (w sumie rzeczywiscie bylem zbyt taki nadopiekunczy itp.). Teraz Ona ma wiecej czasu na siebie i swoje przyjemnosci, ja mam wiecej czasu na siedzenie i dolowanie sie Generalnie nie widujemy sie juz non-stop non-toper. Raz dziennie na chwilke, czasami wcale, a czasami rzeczywiscie na dluzej... Tylko co dalej? Myslisz, ze takie zdrowe podejscie moze pomoc? Moze doprowadzic do zmiany Jej zachowania?
Haro pisze:Tylko pytam sie ja Was, co robic, zeby nie odeszla, poczula, wrocila taka jak kiedys?
taka jak kiedys nie wroci, czlowiek sie rozwija na szczescie i z czasem widzi cos wiecej niz glebie oczu partnera - i TO jest naturalne. a Twoje zachowanie to istna dziecinada!
Myslisz, ze takie zdrowe podejscie moze pomoc? Moze doprowadzic do zmiany Jej zachowania?
jedyne co moze pomoc, to zdrowe podejscie. im bardziej bedziesz ja traktowal jak ksiezniczke, tym bardziej obficie ta ksiezniczka zwymiotuje Ci Twoim słodzeniem.
Haro pisze:Teraz Ona ma wiecej czasu na siebie i swoje przyjemnosci, ja mam wiecej czasu na siedzenie i dolowanie sie
ej, naprawde przeczytaj sobie ten temat, o ktorym pisalam. i jeszcze raz powtarzam - facet, ktory pada przede mna na kolana na kazdym kroku to najdnudniejsza osoba na swiecie. Ty nie jestes nadopiekunczy - Ty jestes zaborczy, a fakt, ze odpusciles i nie wprawiasz tego w zycie niczego nie zmienia - gdybys faktycznie sie zmienil widzialbys w swiecie cos wiecej poza nia, jakkolwiek by nie byla wspaniala. co ją ma w Tobie pociagac - to ze jestes gotowy sie plaszczyc przed nia? to swietnie, ze zostawiles jej czas na wlasne przyjemnosci, ale znajdz sobie WLASNE, zamiast siedzenia i dolowania sie, jezus.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Nie wroci taka jak kiedys? Czyli bedzie taka oschla i obojetna juz na zawsze?
A ja, jak sie teraz zastanowie, to mam swoje pasje. Przeprowadzam wywiady, gram sobie na konsoli, niedlugo bede miec samochod ktorym bede sie zajmowac, dopieszczac i jezdzic po miescie. rzeczywiscie musze Jej pokazac, ze Ona jest najwazniejsza, ale sa inne rzeczy w moim zyciu, ktore sa tez wazne... Czyli ma czuc, ze jest wazna, ale bez przesady, tak? Cos jeszcze? Bo widze, ze na tym forum duzo osob mi pomoze...
A ja, jak sie teraz zastanowie, to mam swoje pasje. Przeprowadzam wywiady, gram sobie na konsoli, niedlugo bede miec samochod ktorym bede sie zajmowac, dopieszczac i jezdzic po miescie. rzeczywiscie musze Jej pokazac, ze Ona jest najwazniejsza, ale sa inne rzeczy w moim zyciu, ktore sa tez wazne... Czyli ma czuc, ze jest wazna, ale bez przesady, tak? Cos jeszcze? Bo widze, ze na tym forum duzo osob mi pomoze...
Haro pisze:Nie wroci taka jak kiedys? Czyli bedzie taka oschla i obojetna juz na zawsze?
oschla i obojetna moze nie, ale na pewno nie bedzie sie w Ciebie wpatrywac jak w swiety obrazek juz. jak ja przestaniesz przyduszac, to bedzie miala czas zeby sama podejsc, wyjsc z inicjatywa przytulanek - a tak, kiedy niby ma to robic?
Haro pisze:A ja, jak sie teraz zastanowie, to mam swoje pasje.
to warto sobie o nich przypomniec. przeprowadz jakis wywiad, skoro lubisz - pochwal sie jej, niech widzi, ze robisz cos poza slinieniem sie do niej i zamartwianiem sie. poczerp troche radosci z dopieszczania samochodu, a nie wlasnej baby - moze nawet bardziej Ci sie spodoba eheheh.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Haro pisze:rzeczywiscie musze Jej pokazac, ze Ona jest najwazniejsza, ale sa inne rzeczy w moim zyciu, ktore sa tez wazne..
Nie musisz pokazywac jej tego,ze jest dla Ciebie najwazniejsza. Bo skoro bylo tak jak opisujesz ( Twoj swiat krecil sie na okolo niej) to ona dobrze wie,ze jest az TAKA WAZNA i to dla niej uciazliwe. Wlasnie chodzi o to,zebym jej pokazal, ze masz inne pasje a nie tylko ja !
Haro pisze:Czyli ma czuc, ze jest wazna, ale bez przesady, tak?
Musi wiedziec, ze moze na ciebie liczyc, ale jednoczesnie, nie mozesz rzucic np grzebania w samochodzie, bo ona akurat zazdwonila i czegos chce. To nie znaczy, by ja olewac. Tylko znalezc proporcje swoim swoim ja i nią. Facet musi byc facetem, a nie pieskiem, ktory ciagle merda ogonem i przybiegnie na komende. Sorry za to porownanie, ale nie mialam teraz pomyslu na inne...
O jaa, to garsc naprawde potrzebnych rad! Dopiero teraz zauwazylem co robilem zle! a! MOzliwe, ze Ona nawet tego nie wiedziala, dlatego wybrala takie argumenty... Ja sie siebie pytalem "Co ja jej takiego zrobilem kiedykolwiek, przeciez dawalem Jej wszystko co chciala". A tu wlasnie o to sie rozchodzi. Teraz zobaczy, ze mam inne pasje. Ze jest wazna, ale sa tez inne zajecia poza pielegnowaniem Jej. Buziak? Jasne, dostanie od czasu do czasu... Japierdziele, mam nadzieje, ze to cos rzeczywiscie da! Ze cos pomoze... Wiem, ze nie bedzie sie patrzyla we mnie jak w obrazek juz, bo patrzyla kiedys bardzo dawno, jak zreszta i ja. Ale mimo to chcialbym powrotu tego zeby podeszla i dala buziaczka, przytulila, pogadala itp. itd. Zeby byla czula, bo oschlej dziewczyny miec nie chce. To dla mnie wazne przeciez...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 365 gości