agnieszka.com.pl • Kto komu stawia
Strona 1 z 2

Kto komu stawia

: 27 sie 2005, 19:14
autor: Kermit
Witam!

Jak to u was jest?
stawia (tzn. kupuje bilety do kina, placi rachunki w restauracji itp)chlopak, dziewczyna a moze na pol? Ja zawsze stawiałem swojej dziewczynie, ale ostatnio doszlem do wniosku ze na pol to nie taki zly pomysl :)

: 27 sie 2005, 19:16
autor: Yasmine
Na samym poczatku to moj facet glownie za wszystko placil. Ale to trwalo bardzo krotko, bo glupio byloby mi przyjmowac pieniadze od chlopaka, ktory jeszcze nie pracuje. Wydatki dzielimy na pol i jest dobrze :).

: 27 sie 2005, 19:16
autor: Andrew
Dzis wszystko jest dozwolone i do dogadania ! wszystko tez zalezy od zasobów finansowych , ja zawsze staiwm , ale jak sie uprze ! to pozwalam <aniolek2>

: 27 sie 2005, 19:26
autor: Madziunia
Ja od poczatku nie pozwalałam za siebie płacić i jest tak do dzisiaj. Każdy sobie kupuje i tak jest najlepiej. Oczywiście moj mężczyzna często sie buntuje i wtedy mu pozwalam cos sobie kupić, ale to się zdarza bardzo, bardzo rzadko :)

: 27 sie 2005, 19:38
autor: ksiezycowka
Moje Słonko jakoś nie lubi gdy ja łacę też za niego. Jak chcę za siebie to w sumie ok. Róznie więc jest.
Choć np kilka znajomych mnie już opieprzyło,że jak idziemy do pubu na piwo to tylko i wyłącznie on lata po piwo i płaci. Niektóre osoby nie sa w stanie po prostu zrozumiec, ze przed wyjściem daję mu np 50 zł do portfela, bo ja po piwo ganiac nie lubię :DDD

Generalnie płaci ten kto ma kase akurat.

: 27 sie 2005, 22:03
autor: Sus
To w sumie zalezy od dnia i nastroju. Albo ja place za wszystko (tak najczesciej jest jak sie poznaje kobiete, jakas kultura musi byc :P), dzielimy na pol, kazdy za siebie placi lub ona za wszystko ;)

Najczesciej jednak wychodzi tak, ze kazdy za siebie, lub ja za wszystko (facet zawsze powinien miec kase w pogotowiu, kobieta nie musi :) ).


Pozdrawiam,

Sus

: 27 sie 2005, 22:32
autor: cubasa
A tak w ogóle to temat juz był :D

http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... 23&start=0

Ja staram sie płacić, bo wiem, że ma trudna sytuacje materialną. A jeżeli oboje nie mamy to siedzimy w domciu :)

: 27 sie 2005, 23:39
autor: kattia
U nas nie ma klopotku z placeniem "pol-na-pol", wyliczaniem grosikow, oddawaniem sobie 10 gr. Od pewnego czasu placi to, ktore ma pieniadze w chwili obecnej. W czasie obecnych wakacji bylismy z ekipa znajomych nad morzem i za kazdym razem bawily nas widoki bedacej tam rowniez z nami pary, ktora rozliczala sie z kazdej zlotowki. Dlatego ciesze sie, ze z moim skarbem zawsze mamy "wspolny portfel" i wychodzac na miasto nie musimy sie zastanawiac, kto ma zaplacic rachunek i ile komu oddac :)

: 28 sie 2005, 02:40
autor: Mijka
na poczatku na pewno bylo tak ze moj facet czesciej placil niz ja, a teraz jest tak ze jak ktos ma ochote isc do kina i zaprasza to placi, nie dzielimy nigdy nic na pol, bo tez uwazam ze takie rozliczanie sie potem jest bezsensu ;-), czesto jest wlasnie tak ze jak mamy ochote gdzies isc to placi ten kto ma akurat pieniadze :) na wakacjach jednak nie meilismy nigdy wspolnego budzetu, wiadomo ze kupuje sie tez czasem inne rzeczy np. ciuchy :P i wtedy trudno to rozliczyc, ta sama zasada-raz ja raz on i jest dobrze :)

: 28 sie 2005, 12:55
autor: kinek
hm u nas to jest tak ze czasem jak jestesmy u niej to zamawiamy pizze i wtedy zwykle ona placi bo i tak nie ma co zrobic z kasa... a ja mam zawsze jakies wydatki, ale od czasu do czasu jej kupuje kwiatuszki, jak gdzies wychodzimy to ja kupuje jakies picie etc. Wiec mysle ze zadne z nas nie czuje sie oszukane albo pokrzywdzone, przynajmniej ja nie.

: 28 sie 2005, 12:57
autor: Yasmine
kinek pisze:wtedy zwykle ona placi bo i tak nie ma co zrobic z kasa...

wow

: 28 sie 2005, 13:33
autor: karmen
a u mnie to jest tak, że raz płaci on a razl płace ja i tak na zmiane... jest to wygodne i nigdy żadne z nas nie czuje sie zakłopotane...

: 28 sie 2005, 13:34
autor: Mijka
Yasmine pisze:
kinek pisze:wtedy zwykle ona placi bo i tak nie ma co zrobic z kasa...

wow


to dziwna dziewczyna jak nie ma co robic z kasa ;-)

: 28 sie 2005, 13:37
autor: kinek
hm chyba zle zrozumieliscie to ze nei ma co zrobic z kasa. po prostu chodzi o to ze sama mowi ze zaplaci bo ma kase a nie wydaje za duzo raczej. no a jesli ja akurat na cos zbieram to nie bede sie sprzeciwial przeciez. ale dzisiaj to ja place :P heheh bo rodzice pojechali gdzies i zostawili kase na zycie ;]

: 28 sie 2005, 13:42
autor: Yasmine
U mnie jak juz mowilam placimy po polowie. Ale moj facet nie wyobraza sobie,zebym to ja miala za niego placic. To jego czuly punkt- Dziewczyna nie bedzie za niego placic i koniec.
Uparty jak osiol :).

: 28 sie 2005, 14:03
autor: karmen
Yasmine pisze:U mnie jak juz mowilam placimy po polowie. Ale moj facet nie wyobraza sobie,zebym to ja miala za niego placic. To jego czuly punkt- Dziewczyna nie bedzie za niego placic i koniec.
Uparty jak osiol :).


no tez byłam kiedys z takim gościem co nie pozwolił mi zapłacić nawet coca-coli... wszystko chcial sam płacić ale mnie z tym było niewygodnie... teraz jest zupełnie inaczej... (ja to po raz pierwszy raz w życiu kupiłam dla mojego skarbka kwiatek, żadnej okazji... po prostu zwykłe pzreprosiny i podziekowanie za wszytsko co dla mnie robi - ale jego mama byłza zdziwiona, zapytała od kiedy to dziewczyny kupują facetom kwiaty hehe ale spoko :D )

: 28 sie 2005, 14:05
autor: Yasmine
karmen pisze:no tez byłam kiedys z takim gościem co nie pozwolił mi zapłacić nawet coca-coli... wszystko chcial sam płacić ale mnie z tym było niewygodnie... teraz jest zupełnie inaczej...

Ale on nie placi sam. Placimy pol na pol.

: 28 sie 2005, 17:37
autor: niewielka
na początku on płacił za wszystko a teraz to płaci ten co ma kase w potfelu bo w sumie i tak kase mamy wspólną,ale jak wychodze ze znajomymi to każdy płaci a siebie no chyba że kogoś zapraszam to wtedy oczywiste ze płace sama.wszystko zależy od tego kto ile kasy ma,a "kto nie ma miedzi niech na dupie siedzi" ;PP

: 28 sie 2005, 21:43
autor: agata
kasa? dzielimy na pól....tak jest najlepiej...u mnie jest lepsza sytuacja w domu jak idzie o kase wiec dzieki takiemu rozwiazaniu odciązam mojego Misia a i sama czuje sie lepiej...bo jakos nigdy nie lubiłam jak ktos ciagle za mnie płacił

: 29 sie 2005, 00:07
autor: Nikola
hmm różnie to bywa... najczęsciej płaci On, czasem dzielimy sie po polowie, a czasem ja mu cos postawię.

: 30 sie 2005, 16:19
autor: deyla
<chory> az mnie głowa rozbolała od tego tematu... to jest wielki dylemat dla mnie... bo ja mam faceta który zawsze stawiał swoim laskom i tak jest przyzwyczajony, u mnie natomiast do tej pory z facetami bywało różnie... Mój chłopiec Księciunio juz sobie pracuje, dobrze zarabia, powoli utawia sie w życiu:) baaardzo jestm z niego dumna, ale nie mogłabym pozwolic na to żeby wszystko mi fundował, moja duma by mi na to nie pozwalała. Gdyz ja zawsze chciałam byc kobieta niezależną, no niestety czasy sa takie że jak sie studiuje to nie zawsze ma sie ta kasiorke i teraz to bede musiała na nim polegac i wiem że bedzie sie cieszył z etgo powodu, mi bedzie głupio ale jakos sie przywzyczaje, jednak nigdy nie bedzie takze ja bede wymagała żeby mi stawiał, to bedzie jego wybór tylko jego:) BKC <buzi>

: 30 sie 2005, 23:09
autor: ptaszek
Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak żydzi :D

Kiedy On ma - wtedy stawia. Gdy jednak ma kryzys, to albo pół na pół, albo ja stawiam. Dlaczego nie? W końcu i ja mogę się od czasu do czasu wysilić. Za to nie lubię sprytnego wyzyskiwania i siedzenia na cudzych garach w związku.

: 30 sie 2005, 23:45
autor: niewielka
ptaszek pisze:Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak żydzi Usmiechnij sie!

Kiedy On ma - wtedy stawia. Gdy jednak ma kryzys, to albo pół na pół, albo ja stawiam. Dlaczego nie? W końcu i ja mogę się od czasu do czasu wysilić. Za to nie lubię sprytnego wyzyskiwania i siedzenia na cudzych garach w związku.



nic dodać nic ująć

: 04 wrz 2005, 22:43
autor: ..:Mgielka:..
Yasmine pisze:Dziewczyna nie bedzie za niego placic i koniec.
Uparty jak osiol .

u mnie na poczatku bylo tak samo i teraz tez w sumie jest ale troszke sfolgowal i jak zaczyna mu sie konczyc kasa to i mi czasami pozwoli troszke dolozyc do rachunku:)))

odp.

: 05 wrz 2005, 13:05
autor: Greyangel
Uważam za punkt honoru by płacił mężczyzna. Kobieta powinna umieć dostosować swoje potrzeby do jego portfela bo sytuacja w której żąda czegoś heroicznego jest niezręczna i nieprawidłowa. Z drugiej strony mężczyzna powinien wziąć pod uwagę że kobieta może uważać za sprawę honoru wkład własny i jeśli upiera się by za siebie płacić, nie należy okazywać zbytniego sprzeciwu by jej nie urazić. Oczywiście to że kobieta pozwala płacić mężczyźnie nie stanowi o jej honorze, ja tak uważam. Prawidłowym bowiem porządkiem rzeczy jest słowo dane kiedyś ... mężczyzna troszczył się będzie o byt a kobieta o dom ... dziś to się niestety tak nie da, najczęściej pracować muszą obydwoje, niech więc choć pozostanie zwyczaj że póki nie są rodziną, niech płaci tylko mężczyzna.

Re: odp.

: 05 wrz 2005, 13:21
autor: Kermit
Greyangel pisze: niech więc choć pozostanie zwyczaj że póki nie są rodziną, niech płaci tylko mężczyzna


ja sie z tym nie zgadzam, czyli przypuscmy ze nie stac mnie na to zeby stawiac dziewczynie za kazdym razem to mam ja rzucic bo taka plama na honorze ze zaplaci za siebie? :|

: 05 wrz 2005, 13:35
autor: niewielka
Greyangel pisze:Uważam za punkt honoru by płacił mężczyzna. Kobieta powinna umieć dostosować swoje potrzeby do jego portfela bo sytuacja w której żąda czegoś heroicznego jest niezręczna i nieprawidłowa. Z drugiej strony mężczyzna powinien wziąć pod uwagę że kobieta może uważać za sprawę honoru wkład własny i jeśli upiera się by za siebie płacić, nie należy okazywać zbytniego sprzeciwu by jej nie urazić. Oczywiście to że kobieta pozwala płacić mężczyźnie nie stanowi o jej honorze, ja tak uważam. Prawidłowym bowiem porządkiem rzeczy jest słowo dane kiedyś ... mężczyzna troszczył się będzie o byt a kobieta o dom ... dziś to się niestety tak nie da, najczęściej pracować muszą obydwoje, niech więc choć pozostanie zwyczaj że póki nie są rodziną, niech płaci tylko mężczyzna.



to jak z tym honorem ?bo ja nic z tego nie rozumiem,to co?kobieta to juz niema honoru?to poporstu wszystko kwestia dogadania sie i tyle,niema co wydziwiać z honoremi

...

: 05 wrz 2005, 13:35
autor: Greyangel
Kermit, Możesz rozumieć jak Chcesz. Jeśli Cię nie stać to nie jest to dyshonorem, po prostu Mówisz zgodnie z prawdą że nie Masz kasy. Wtedy obserwując reakcję kobiety jest to jakaś malutka próba. Może się okazać że to ona od Ciebie odejdzie, dla tego w mojej odpowiedzi zawarłem wskazówki także dla kobiety, Przeczytaj dokładnie. To że nie ma się pieniędzy nie jest żadną hańbą.
Pisząc odpowiedź na Twoje pytanie miałem na myśli przede wszystkim to że hojność jest cechą porządaną u mężczyzny. A jak się nie ma kasy ... wtedy można być dalej hojnym :) ... przecież ciągle jednak sercem.

Może też dla tego tak napisałem bo ja nie spotkałem sie z takimi problemami. Jakoś było mnie zawsze stać. A jeśli kiedyś nie, to widać nie było to jakąś aferą żebym zapamiętał.

niewielka pisze:to jak z tym honorem ?bo ja nic z tego nie rozumiem,to co?kobieta to juz niema honoru?to poporstu wszystko kwestia dogadania sie i tyle,niema co wydziwiać z honoremi


Jak Rozumiesz tak Gadasz. Opisałem to ze swojej perspektywy. Co uważam za gest i zachowanie z klasą.

: 06 wrz 2005, 11:55
autor: guli
Kermit pisze:Jak to u was jest?

U nas zawsze kasa była wspólna. Jak byliśmy młodzi to płacił ten który akurat kasę miał. Ja zacząłem pracować wcześniej, i wtedy większość płaciłem ja, teraz konto też mamy wspólne.

: 06 wrz 2005, 12:33
autor: prien
Na 1-ej randce płaciłem ja ale później moje przyszłe jeszcze wtedy Słoneczko mi juz nie pozwoliło i było po połowie. Taki układ jeszcze zniaosę ale jakoś trudne byłoby dla mnie do przełknięcia żeby za mnie płaciła. Jak coś kupujemy i ona mówi że zapłaci to przy nastepnych zakupach to ja musze płacić - nie mam dla mnie innej możliwości :P
Mam właśnie teraz taki problem bo moje Słoneczko po powrocie z dłuuuuugiego wujazdu chce ze mną pojechać. Ja raczej nie bede miał kasy bo musze spłacić dług i coś czuje że chyba będzie chciał mi to zasponsorowac ale ja raczej czegoś takiego nie przełknę... Nie bardzo wiem co mam zrdbic bo chce z nia pojechać i odbic sobie ta długą rozłąkę i staje teraz na głowie żeby spłacić ten pieprzony dług i zarobic cos jeszcze zeby mieć na wyjazd ale nie widze tego kolorowo, a jej raczej nie dam za siebie płacic :|