Miłość prawdziwa czy zauroczenie ? a tym samym koniec miłośc
Moderator: modTeam
Miłość prawdziwa czy zauroczenie ? a tym samym koniec miłośc
Witam kochani!
Jestem tu całkiem nowa i to będzie mój pierwszy temat.
To była wielka miłość, od pierwszego spojrzenia.Zaczęła się ponad 8 lat temu w sylwestra.wtedy sie poznaliśmy i zaiskrzyło.Ja miałam lat 15 on nie całe 18...Teraz we wrześniu będe konczyć już 24 on za parę dni kończy 27...
Bylismy jak nierozłączki, kochalismy sie bardzo. Pierwszy raz, pierwsze doświadczenia dorosłości.Matury, studia, pierwsza praca - różne wspólne rzeczy razem...Wspólne plany.
Przez te ponad 8 lat nie było zawsze pięknie ,bo i były chwile smutku, były nawet rozstania ale krótkie...wracalismy sęsknieni do siebie z mnustwem rzeczy , które chcialiśmy sobie opowiedzieć.Były na nowo słowo kocham i nie mogę bez ciebie żyć.
I tak było jeszcze w kwietniu tego roku, czułe słowa, wyznania miłości nie przeczuwałam nic, o ironio nawet mówiłam,ze to takie piękne, ze gdy jesteśmy razem to nie ma ciszy między nami, wciąż gadamy ...wciąż siebie pragniemy, rano budzę sie z myślą o nim..... i nagle jakby wszystko zgasło?...
Cisza. Pytałam o co chodzi, ze nie wiem dlaczego cisza.
Okazało sie ,ze poznał inną, bardzo młodą córkę faceta u którego naprawiał swój samochód
dziewczyna mająca dopiero co skończone 18 lat...
Wiedziała o mnie a mimo to zaczęła go uwodzić i ona na to pozwolił, podobno wyznała mu ,ze go kocha.
To już 3 miesiąc jak nie jesteśmy razem. Nasze ostatnie spotkanie...mocno przytuleni, on prosił by nie urywać kontaktu, mówił ,ze już sam nie wie czego chce, ze musi jeszcze przemyśleć, długo siedzieliśmy przytuleni w samochodzie...
Ale jednak wybrał ją. Nie wiem dokładnie czy z nią teraz jest czy nie ale najprawdopodobniej tak.
Ja sie nie odzywam już bo za dużo mnie to kosztuje...
Miałam numer do tej dziewczyny , ale jaki sens dzwonić...
Dałam spokój...Powiedziałam mu wszystko co czuję i odeszłam...
Pytanie jedno tylko we mnie cały czas siedzi , czy miłość tak nagle i szybko uciekła:(.Przecież było tak pięknie jeszcze pare miesiecy temu, jakieś 4 mies temu nie byłam w stanie nawet przeczuwać ,ze cos jest nie tak...sam z siebie mówił, ze nie potrafiłby sobie wyobrazić ,ze przyszłość byłaby beze mnie ...
Ponad tydzień temu bez przyczyny wysłał mi smsa:ze jak słyszy piosenkę brodki to coś go ściska i ma gęsią skórkę ..po czym trzymaj się pozdrawiam.
Nie rozumiem o co mu chodzi.Czy tylko tak sobie napisał...czy zrozumiał...ale więcej już nic nie napisał...
Czy możliwe ,ze naprawdę sie zakochał? Ale mi też mówił ,ze mnie wciąż kocha, że jak mnie widzi coś go "przeszywa", że nie potrafi tak o mnie zapomnieć.
To dlaczego chce o mnie zapomnieć?...
Jestem tu całkiem nowa i to będzie mój pierwszy temat.
To była wielka miłość, od pierwszego spojrzenia.Zaczęła się ponad 8 lat temu w sylwestra.wtedy sie poznaliśmy i zaiskrzyło.Ja miałam lat 15 on nie całe 18...Teraz we wrześniu będe konczyć już 24 on za parę dni kończy 27...
Bylismy jak nierozłączki, kochalismy sie bardzo. Pierwszy raz, pierwsze doświadczenia dorosłości.Matury, studia, pierwsza praca - różne wspólne rzeczy razem...Wspólne plany.
Przez te ponad 8 lat nie było zawsze pięknie ,bo i były chwile smutku, były nawet rozstania ale krótkie...wracalismy sęsknieni do siebie z mnustwem rzeczy , które chcialiśmy sobie opowiedzieć.Były na nowo słowo kocham i nie mogę bez ciebie żyć.
I tak było jeszcze w kwietniu tego roku, czułe słowa, wyznania miłości nie przeczuwałam nic, o ironio nawet mówiłam,ze to takie piękne, ze gdy jesteśmy razem to nie ma ciszy między nami, wciąż gadamy ...wciąż siebie pragniemy, rano budzę sie z myślą o nim..... i nagle jakby wszystko zgasło?...
Cisza. Pytałam o co chodzi, ze nie wiem dlaczego cisza.
Okazało sie ,ze poznał inną, bardzo młodą córkę faceta u którego naprawiał swój samochód
dziewczyna mająca dopiero co skończone 18 lat...
Wiedziała o mnie a mimo to zaczęła go uwodzić i ona na to pozwolił, podobno wyznała mu ,ze go kocha.
To już 3 miesiąc jak nie jesteśmy razem. Nasze ostatnie spotkanie...mocno przytuleni, on prosił by nie urywać kontaktu, mówił ,ze już sam nie wie czego chce, ze musi jeszcze przemyśleć, długo siedzieliśmy przytuleni w samochodzie...
Ale jednak wybrał ją. Nie wiem dokładnie czy z nią teraz jest czy nie ale najprawdopodobniej tak.
Ja sie nie odzywam już bo za dużo mnie to kosztuje...
Miałam numer do tej dziewczyny , ale jaki sens dzwonić...
Dałam spokój...Powiedziałam mu wszystko co czuję i odeszłam...
Pytanie jedno tylko we mnie cały czas siedzi , czy miłość tak nagle i szybko uciekła:(.Przecież było tak pięknie jeszcze pare miesiecy temu, jakieś 4 mies temu nie byłam w stanie nawet przeczuwać ,ze cos jest nie tak...sam z siebie mówił, ze nie potrafiłby sobie wyobrazić ,ze przyszłość byłaby beze mnie ...
Ponad tydzień temu bez przyczyny wysłał mi smsa:ze jak słyszy piosenkę brodki to coś go ściska i ma gęsią skórkę ..po czym trzymaj się pozdrawiam.
Nie rozumiem o co mu chodzi.Czy tylko tak sobie napisał...czy zrozumiał...ale więcej już nic nie napisał...
Czy możliwe ,ze naprawdę sie zakochał? Ale mi też mówił ,ze mnie wciąż kocha, że jak mnie widzi coś go "przeszywa", że nie potrafi tak o mnie zapomnieć.
To dlaczego chce o mnie zapomnieć?...
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
No cóż niestety chyba nikt z nas nie ma gwarancji jak to będzie .
Aktualnie jestem w kropce wielkiej kropce. Ogromne uczucia mną targają, kocham go wciąż całym sercem ale jest też żal ... nie wiem co mam robić. Zapomnieć, ale z drugiej strony zwyczajnie sobie tego nie wyobrażam ... za bardzo go kocham - to jak go z myśli wyrzucić.
Staram sie jakoś żyć, praca, koniec studiów ... ale to tak jakbym cały czas była w szoku, stało sie tak niespodziewanie, nie wiadomo dlaczego nagle zostałam sama, bez żadnego ostrzeżenia.
A może zwyczajnei jestem naiwna i on już o mnie zapomniał w ramionach tamtej ... a ja głupio karmię sie nadzieją ,że zrozumie ... i nie wiadomo co robie z kazdej małej wiadomości ... nadzieje ...
[ Dodano: 2005-07-25, 19:11 ]
Nie wykluczam tego, chociaż ze mną też nie jest znowu tak źle ... ale zdawałam sobie sprawę i zdaję z tego ... że nowosć zawsze będzie wydawała się bardziej pociągająca...
Smutne dla mnie jednak jest to ,ze zwykłym porządaniem przekreślone zostanie to wszystko co było. A raczej zostało juz przekreślone.
Kiedyś też przeżyłam zauroczenie, strasznie spodobał mi sie mój kolega z roku i to samo było z jego strony ... jednak nigdy do niczego nie doszło. Widziałam ,ze mu nawet zależało - wtedy zaczęłam sie wycofywać, bo kochałam tylko jednego i co mi z tego ,ze może nawet bym sie z tamtym przespała... z ciekawości? ... hmmm to nie w moim stylu i w sumie sex bez miłości nie był nigdy tym czego pragnęłam ...
Nie było to jakieś ważne wydarzenie w moim życiu;) ale zaznaczam ,ze potrafiłam rozgraniczyć ,wybrać ... to czego naprawdę pragnęłam.
Wiem ,ze jestem na "przekreślonej " pozycji ... jak tu walczyć z nowościa...
Ale gdyby nie było pragnień , uczucia wypaliłoby sie to wszystko juz dawno temu ... a miedzy nami wciąż była iskra ...wciąż ... aż pojawiła sie ona...
Aktualnie jestem w kropce wielkiej kropce. Ogromne uczucia mną targają, kocham go wciąż całym sercem ale jest też żal ... nie wiem co mam robić. Zapomnieć, ale z drugiej strony zwyczajnie sobie tego nie wyobrażam ... za bardzo go kocham - to jak go z myśli wyrzucić.
Staram sie jakoś żyć, praca, koniec studiów ... ale to tak jakbym cały czas była w szoku, stało sie tak niespodziewanie, nie wiadomo dlaczego nagle zostałam sama, bez żadnego ostrzeżenia.
A może zwyczajnei jestem naiwna i on już o mnie zapomniał w ramionach tamtej ... a ja głupio karmię sie nadzieją ,że zrozumie ... i nie wiadomo co robie z kazdej małej wiadomości ... nadzieje ...
[ Dodano: 2005-07-25, 19:11 ]
Bajtek pisze:Moze ona pociagala go bardzo fizycznie i chcial z inna sprubowac ?
Nie wykluczam tego, chociaż ze mną też nie jest znowu tak źle ... ale zdawałam sobie sprawę i zdaję z tego ... że nowosć zawsze będzie wydawała się bardziej pociągająca...
Smutne dla mnie jednak jest to ,ze zwykłym porządaniem przekreślone zostanie to wszystko co było. A raczej zostało juz przekreślone.
Kiedyś też przeżyłam zauroczenie, strasznie spodobał mi sie mój kolega z roku i to samo było z jego strony ... jednak nigdy do niczego nie doszło. Widziałam ,ze mu nawet zależało - wtedy zaczęłam sie wycofywać, bo kochałam tylko jednego i co mi z tego ,ze może nawet bym sie z tamtym przespała... z ciekawości? ... hmmm to nie w moim stylu i w sumie sex bez miłości nie był nigdy tym czego pragnęłam ...
Nie było to jakieś ważne wydarzenie w moim życiu;) ale zaznaczam ,ze potrafiłam rozgraniczyć ,wybrać ... to czego naprawdę pragnęłam.
Wiem ,ze jestem na "przekreślonej " pozycji ... jak tu walczyć z nowościa...
Ale gdyby nie było pragnień , uczucia wypaliłoby sie to wszystko juz dawno temu ... a miedzy nami wciąż była iskra ...wciąż ... aż pojawiła sie ona...
Emi1981 pisze:nie wiem co mam robić.
Przeciez piszesz, ze
Emi1981 pisze:kocham go wciąż całym sercem
Emi1981 pisze:Zapomnieć, ale z drugiej strony zwyczajnie sobie tego nie wyobrażam ... za bardzo go kocham
WALCZ O NIEGO Nie masz nic do stracenia, a baaardzo wiele do zyskania.
Emi1981 pisze:a ja głupio karmię sie nadzieją ,że zrozumie ... i nie wiadomo co robie z kazdej małej wiadomości ... nadzieje ...
Nadzieja to tak na prawde wcale nie taka glupia rzecz. Moze on Ci wysyla te wiadomosci, bo sam wstydzi sie zaproponowac spotkanie, bo to on to wszystko skonczyl i jest mu po prostu glupio. Moze czeka na Twoj krok, a jesli Ty nie dajesz mu zadnego znaku to mysli, ze juz o nim zapomnialas (albo podjelas decyzje, ze chcesz zapomniec). Zaproponuj mu spotkanie i spytaj sie po co Ci wysyla te SMSy. To spotkanie wszystko wyjasni i bedziesz wiedziala jak ulozyc sobie zycie - z nim czy z kims innym. Juz nie bedziesz w kropce, bo bedziesz wiedziala na czym tak na prawde stoisz.
PS Zwaz, ze uzylem slowa "moze", bo tak na prawde tylko on wie o co mu chodzi.
Tak jak pisałam kocham go całym sercem. Jednak muszę niestety coś dodać...
W naszym związku to ja byłam tą osobą , która musiała przebaczać...Ja byłam w porządku, on miewał potknięcia...ale mu przebaczałam i zapominajłam... bo właśnie go kochałam i stosowałam sie do tego , ze jak dał sygnał ,z którego mogłabym wywnioskować, ze coś zrozumiał ... nie potrafiłam inaczej jak nie zapytać po co pisze mi tak jak pisze...
Niestety nie jest to pierwszy raz kiedy mnie zawiódł...
Dlatego jestem w kropce...zależy mi wciąż ale ile można przebaczać. Byłabym w stanie, bardzo mi na nim zależy...ale na ile mogę zatracić siebie...
Walczyć...
Próbowałam ale nie tak na śmierć i życie...
Mam numer telefonu kom. do tamtej dziewczyny, wiem gdzie mieszka, ale nic jej nie napisałam...bo w sumie co?
Mogłabym jej napisać paskudne rzeczy ale co by dało,zresztą to nie wydaje mi sie rozwiązaniem.
Jemu powiedziałam wszystko co czuję i co o tym myślę.
Byłam mu nawet w sumie w stanie to wybaczyć. Nasłuchałam sie jaka to ja dobra jestem, że już sam nie wie ... i takie tam ale ostatecznie powiedzieliśmy sobie czesc i wszystko sie rozpadło...
Chciałabym go odzyskać...chciałabym wierzyć ,że będziemy razem.Jak jednak postąpić. Okazało sie przecież jednak, że mimo szans ... które chyba jednak za łatwo dostawał...nic nie zrozumiał.
Pewne rzeczy jestem w stanie zrozumieć ... tą jego ciekawość jak to jest z inną - niestety też... mimo ,że to cholernie boli. Ale takie jest chyba niestety życie ...
Tylko dla mnie w tej chwili najbardziej żal uczucia i tego co nas łączyło .
W naszym związku to ja byłam tą osobą , która musiała przebaczać...Ja byłam w porządku, on miewał potknięcia...ale mu przebaczałam i zapominajłam... bo właśnie go kochałam i stosowałam sie do tego , ze jak dał sygnał ,z którego mogłabym wywnioskować, ze coś zrozumiał ... nie potrafiłam inaczej jak nie zapytać po co pisze mi tak jak pisze...
Niestety nie jest to pierwszy raz kiedy mnie zawiódł...
Dlatego jestem w kropce...zależy mi wciąż ale ile można przebaczać. Byłabym w stanie, bardzo mi na nim zależy...ale na ile mogę zatracić siebie...
Walczyć...
Próbowałam ale nie tak na śmierć i życie...
Mam numer telefonu kom. do tamtej dziewczyny, wiem gdzie mieszka, ale nic jej nie napisałam...bo w sumie co?
Mogłabym jej napisać paskudne rzeczy ale co by dało,zresztą to nie wydaje mi sie rozwiązaniem.
Jemu powiedziałam wszystko co czuję i co o tym myślę.
Byłam mu nawet w sumie w stanie to wybaczyć. Nasłuchałam sie jaka to ja dobra jestem, że już sam nie wie ... i takie tam ale ostatecznie powiedzieliśmy sobie czesc i wszystko sie rozpadło...
Chciałabym go odzyskać...chciałabym wierzyć ,że będziemy razem.Jak jednak postąpić. Okazało sie przecież jednak, że mimo szans ... które chyba jednak za łatwo dostawał...nic nie zrozumiał.
Pewne rzeczy jestem w stanie zrozumieć ... tą jego ciekawość jak to jest z inną - niestety też... mimo ,że to cholernie boli. Ale takie jest chyba niestety życie ...
Tylko dla mnie w tej chwili najbardziej żal uczucia i tego co nas łączyło .
Teraz jak napisalas to wszystko to wg mnie nie warto o niego walczyc, bo jesli nie docenial kolejnych szans i nie wyciagal ze swoich bledow zadnych wnioskow to mogl Cie tylko ranic, az doszlo by do tego, do czego doszlo teraz.
Czas leczy rany - slowa stare jak swiat, ale bardzo prawdziwe.
Na pewno znajdzie sie ktos, kto bedzie chcial z Toba byc (ja jestem juz zajety ).
Moja kolezanka po 5 latach zwiazku zostala rok temu zdradzona (ma teraz 21 lat). Znalazla sobie nowego chlopaka, docieraja do siebie i coraz lepiej im sie uklada. Pewnie spytasz co Cie to obchodzi - nic Chce Ci tylko pokazac, ze nie na 1 facecie swiat sie konczy i ze na milion% predzej czy pozniej sobie kogos znajdziesz..., a moze ktos znajdzie Ciebie
PS Gdzie sa starzy wyjadacze? Poradzcie cos dziewczynie.
Emi1981 pisze:Tylko dla mnie w tej chwili najbardziej żal uczucia i tego co nas łączyło
Czas leczy rany - slowa stare jak swiat, ale bardzo prawdziwe.
Na pewno znajdzie sie ktos, kto bedzie chcial z Toba byc (ja jestem juz zajety ).
Moja kolezanka po 5 latach zwiazku zostala rok temu zdradzona (ma teraz 21 lat). Znalazla sobie nowego chlopaka, docieraja do siebie i coraz lepiej im sie uklada. Pewnie spytasz co Cie to obchodzi - nic Chce Ci tylko pokazac, ze nie na 1 facecie swiat sie konczy i ze na milion% predzej czy pozniej sobie kogos znajdziesz..., a moze ktos znajdzie Ciebie
PS Gdzie sa starzy wyjadacze? Poradzcie cos dziewczynie.
fireman pisze:Pewnie spytasz co Cie to obchodzi - nic
Gdyby mnie nie obchodziły Wasze odpowiedzi to po co bym tu pisała;).
----
Tylko jak tu jeszcze przekonać swoje serduszko ....
Przyznam ,ze w tym wszystkim rozum - niestety - podpowiada inaczej niż serce.
Troche czuje sie oszukana przez to wszystko ... mimo różnych pokus wierna , oddana , lojalna...bo właśnie o takim związku marzyłam i nie umiałabym inaczej:0.
Kiedyś już sie kimś zauroczył...ale to było dawno dawno temu...strasznie to przeżyłam...bo też odszedł,ale wyjechałam na wakacje. Przyjechał za mną i zobaczył jak stoję z przystojnym sąsiadem z ośrodka i rozmawiam ... nagle tamta dziewczyna okazała sie nieważna. Zaczął sie starać ...
A może właśnie był mój błąd... tłumacząc to jego "dobrym somopoczuciem" nei dawałam mu powodów do zazdrości...
Tak naprawdę nie wiem już w którą stronę iść ... czy walczyć o miłość, na której wciąż mi zależy. z drugiej strony ...
Podobasz mi się Masz inteligentny sposób pisania, dawno takiego nie widziałem na tym forum. Sprawiasz wrażenie osoby, która umie wzbudzić sobą zainteresowanie (tutaj Ci się to już udało - patrz JA ). Jeśli jesteś też taka w rzeczywistości (a nie wiedzieć czemu jestem pewien, że jesteś) to nie sądzę, żebyś miała większe problemy ze "sparowaniem się"
Co do faceta... jak na wielką miłość, to dość łatwo "zmienił front". Może jest po prostu naiwny (sam kiedyś taki byłem, łatwo było mnie omotać). Z drugiej jednak strony bardziej byłbym skłonny powiedzieć, że przestraszył go fakt bycia przez 8 lat z jedną osobą i zamarzyło mu się spróbować z kimś innym. Nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu, gdyby za jakiś czas chciał do Ciebie wrócić. Jeśli go faktycznie kochasz, to pewnie dałabyś mu drugą szansę, ale bez gwarancji, że taka sytuacja się nie powtórzy. Nie dając drugiej szansy mogłabyś równie dobrze COŚ zaprzepaścić. Jaki byłby faktyczny obrót tej sprawy - nie wiem. Wszystko się zmienia ( (c) Andrew), więc jednoznacznie na to odpowiedzieć nie mogę. Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne wrażenie, że on faktycznie będzie chciał do Ciebie wrócić za jakiś czas.
A jeśli nie?
To nie jest Ciebie wart!
Co do faceta... jak na wielką miłość, to dość łatwo "zmienił front". Może jest po prostu naiwny (sam kiedyś taki byłem, łatwo było mnie omotać). Z drugiej jednak strony bardziej byłbym skłonny powiedzieć, że przestraszył go fakt bycia przez 8 lat z jedną osobą i zamarzyło mu się spróbować z kimś innym. Nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu, gdyby za jakiś czas chciał do Ciebie wrócić. Jeśli go faktycznie kochasz, to pewnie dałabyś mu drugą szansę, ale bez gwarancji, że taka sytuacja się nie powtórzy. Nie dając drugiej szansy mogłabyś równie dobrze COŚ zaprzepaścić. Jaki byłby faktyczny obrót tej sprawy - nie wiem. Wszystko się zmienia ( (c) Andrew), więc jednoznacznie na to odpowiedzieć nie mogę. Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne wrażenie, że on faktycznie będzie chciał do Ciebie wrócić za jakiś czas.
A jeśli nie?
To nie jest Ciebie wart!
Prawdopodobienstwo spotkania faceta który Cie nie zdradzi jest bardzo małe , sek w tym co potem z tym zrobic jak juz sie dowiesz o tym i co zrobi On ! . Mysle ze jak juz sie zachłysnie ta drugą osoba która ma lat 18, i tu wszystko sie moze zdazyc , to wruci do Ciebie , albo i nie , mysle też iż On ciebie nie kochał , albo tez jest mozliwosc iz kocha was obie , ale wtedy dzwonił by do Ciebie , prosił o spotkania , skoro nic o tym nie piszesz , moze byc tak jak ja pisze .Czyli nie kochał Ciebie , albo jego miłosc była podobna do tej jaką sie dazy własnego psa , gdy go auto przejedzie , albo sie zagubi , cierpimy w jakiś sposób , ale nie mozna tu mówic o prawdziwej miłosci !
Jesli go kochasz tak naprawde , to juz kochać go bedziesz na zawsze i nic tego nie bedzie w stanie zmienić , nawet nowa miłosc !
Nie walcz o tą miłosc , bo o miłosc sie nie walczy
Starzy wyjadacze powiedzą , ze w tych sprawach nic nie jest proste , i nie prawda jest, iz nowa miłosc zabije stara , tak jest tylko jesli ta owa miłosc okazuje sie zwykłym zauroczeniem jak i przyzwyczajeniem do drugiej osoby
Zyj dalej , nie masz wyjscia !
By w tej sprawie byc obiektywnym , musiał bym pogadac z tym facetem , bo to co napisałaś to czube góry lodowej tego co napisane byc powinno , ja wiem ze sie nie da doskonale wiem
Ja sam kocham wiecej nic jedna kobiete , i tez sobie z tym nie radze , moze u niego jest podobnie kto wie ,,,,tylko zapewne On
pozdrawiam.
Kolega zapomnial mnie jeszcze zacytować w innej kwesti iż "nic nie trwa wiecznie " tylko prawdziwa miłosć <browar>
Jesli go kochasz tak naprawde , to juz kochać go bedziesz na zawsze i nic tego nie bedzie w stanie zmienić , nawet nowa miłosc !
Nie walcz o tą miłosc , bo o miłosc sie nie walczy
Starzy wyjadacze powiedzą , ze w tych sprawach nic nie jest proste , i nie prawda jest, iz nowa miłosc zabije stara , tak jest tylko jesli ta owa miłosc okazuje sie zwykłym zauroczeniem jak i przyzwyczajeniem do drugiej osoby
Zyj dalej , nie masz wyjscia !
By w tej sprawie byc obiektywnym , musiał bym pogadac z tym facetem , bo to co napisałaś to czube góry lodowej tego co napisane byc powinno , ja wiem ze sie nie da doskonale wiem
Ja sam kocham wiecej nic jedna kobiete , i tez sobie z tym nie radze , moze u niego jest podobnie kto wie ,,,,tylko zapewne On
pozdrawiam.
Kolega zapomnial mnie jeszcze zacytować w innej kwesti iż "nic nie trwa wiecznie " tylko prawdziwa miłosć <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
kwjk:
Dzięki za takie miłe słowa, to przyjemne,że odniosłeś takie wrażenie .
Niestety ... bardzo mozliwe.
Najprawdopodobniej tak, dałabym mu szansę ... szansę obawiam sie bez tej właśnie gwarancji...
Hmmm, już parę razy było, że wracał, bo bywały takie sytuacje, ale wtedy nie chodziło o inną. Zawsze jednak scenariusz był taki sam...starałam się, potem dawałam za wygraną- zaczynałam jakoś układać swoje sprawy, jakoś żyć. Wtedy zaczynały przychodzić na nowo wiadomości od niego, w końcu godziłam sie na spotkanie ...
Takie ostatnie rozstanie było jesienią.Nie wiadomo z czego i dlaczego. Przestałam sie odzywać. Kiedyś przez przypadek spotkał moją znajomą ,która naopowiadała mu głupot ,ze sie z kimś spotykam - co nie było prawdą bo jeszcze lizałam ranki na sercu...zaraz do mnie napisał...no i znowu, krok po kroku niewiadomo kiedy zaczęło się na nowo.
Mówił, że codziennie myślał o mnie, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Tak właśnie było przez ostatnie miesiące. Miłość. Po raz kolejny zaufałam i na nowo uwierzyłam, zaczęłam snuć plany. Odłożyłam już nawet na naszą wspólną wycieczkę do Egiptu w wakacje. Niczego sie nie spodziewałam.
Hmm. Ok możecie mnie zganic ,ze jestem naiwna ... bo może właśnie to cłay problem -za bardzo chciałam mu chyba wierzyć.
Ale sam z siebie mówił, ze mnie kocha, nie musiałam ciągnąć go za język ... był przekonujący albo był wspaniałym graczem już sama nie wiem, pogubiłam sie.
Andrew:
Może rzeczywiście masz rację, ale w takim razie po co by był ze mną przez tyle lat:(. To by odszedł na dobre jesienią, a nie po raz kolejny...
Hej przydałby sie tu jakiś "miłosny lekarz" z gotową receptą i diagnozą.
Wiecie co ... nie zrozumcie mnie źle ale już sama sie pogubiłam w tym wszystkim.
Gdyby okazało sie ,ze mnie nie kochał - to wynikałoby ,ze kłamał przez te 8 lat.Chociaż w sumie to nie jest takie niemożliwe...[/b]
Dzięki za takie miłe słowa, to przyjemne,że odniosłeś takie wrażenie .
Z drugiej jednak strony bardziej byłbym skłonny powiedzieć, że przestraszył go fakt bycia przez 8 lat z jedną osobą i zamarzyło mu się spróbować z kimś innym.
Niestety ... bardzo mozliwe.
Jeśli go faktycznie kochasz, to pewnie dałabyś mu drugą szansę, ale bez gwarancji, że taka sytuacja się nie powtórzy.
Najprawdopodobniej tak, dałabym mu szansę ... szansę obawiam sie bez tej właśnie gwarancji...
Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne wrażenie, że on faktycznie będzie chciał do Ciebie wrócić za jakiś czas.
Hmmm, już parę razy było, że wracał, bo bywały takie sytuacje, ale wtedy nie chodziło o inną. Zawsze jednak scenariusz był taki sam...starałam się, potem dawałam za wygraną- zaczynałam jakoś układać swoje sprawy, jakoś żyć. Wtedy zaczynały przychodzić na nowo wiadomości od niego, w końcu godziłam sie na spotkanie ...
Takie ostatnie rozstanie było jesienią.Nie wiadomo z czego i dlaczego. Przestałam sie odzywać. Kiedyś przez przypadek spotkał moją znajomą ,która naopowiadała mu głupot ,ze sie z kimś spotykam - co nie było prawdą bo jeszcze lizałam ranki na sercu...zaraz do mnie napisał...no i znowu, krok po kroku niewiadomo kiedy zaczęło się na nowo.
Mówił, że codziennie myślał o mnie, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Tak właśnie było przez ostatnie miesiące. Miłość. Po raz kolejny zaufałam i na nowo uwierzyłam, zaczęłam snuć plany. Odłożyłam już nawet na naszą wspólną wycieczkę do Egiptu w wakacje. Niczego sie nie spodziewałam.
Hmm. Ok możecie mnie zganic ,ze jestem naiwna ... bo może właśnie to cłay problem -za bardzo chciałam mu chyba wierzyć.
Ale sam z siebie mówił, ze mnie kocha, nie musiałam ciągnąć go za język ... był przekonujący albo był wspaniałym graczem już sama nie wiem, pogubiłam sie.
Andrew:
mysle też iż On ciebie nie kochał
Może rzeczywiście masz rację, ale w takim razie po co by był ze mną przez tyle lat:(. To by odszedł na dobre jesienią, a nie po raz kolejny...
Hej przydałby sie tu jakiś "miłosny lekarz" z gotową receptą i diagnozą.
Wiecie co ... nie zrozumcie mnie źle ale już sama sie pogubiłam w tym wszystkim.
Gdyby okazało sie ,ze mnie nie kochał - to wynikałoby ,ze kłamał przez te 8 lat.Chociaż w sumie to nie jest takie niemożliwe...[/b]
kochał... ale czy nadal... poznał inną... dał sie omotac 18-latce... jak długo potrwa ich związek Hmmm... ona jest bardzo młoda w porównaniu do niego... wiec za jakiś czas i tak pozna innego mlodszego... a wtedy on zrozumie co naprawde stracił odchodzac od ciebie... kochasz go... bardzo... tyle czasu razem, tyle doświadczeń, przeżyć... brakuje ci jego bliskości... jesli on naprade cie kocha mimo iż jest z inną to jesli dobrze sobie wszystko przeanalizuje to będzie chciał wrócić... myśle że jak narazie jest zaślepiony i chyba nie do końca zdaje sobie z tego sprawe...
sama nie wiem co bym zrobila na twoim miejscu... hmmm gdybym tak kochala tak naprawde... bardzo...głęboko... porozmawiałabym z nim, wyjasniła, wytlumaczyła... amoże sie uda... jesli nie... no cóż mówi sie trudno... takie jest życie i nic na to nei poradzimy...
Ps. Życze powodzenia mam nadzieje, że jakos wszytsko sie ułoży albo z nim albo bez niego, wazne żeby było dobrze...
,,Kiedy skoncentrujemy się na wybaczaniu rzeczy malych,
będzie się w nas rozwijała zdolność
do wybaczania rzeczy największych."
,,Każdy popełnia błędy. Na ich wybaczaniu polega miłość"
sama nie wiem co bym zrobila na twoim miejscu... hmmm gdybym tak kochala tak naprawde... bardzo...głęboko... porozmawiałabym z nim, wyjasniła, wytlumaczyła... amoże sie uda... jesli nie... no cóż mówi sie trudno... takie jest życie i nic na to nei poradzimy...
Ps. Życze powodzenia mam nadzieje, że jakos wszytsko sie ułoży albo z nim albo bez niego, wazne żeby było dobrze...
,,Kiedy skoncentrujemy się na wybaczaniu rzeczy malych,
będzie się w nas rozwijała zdolność
do wybaczania rzeczy największych."
,,Każdy popełnia błędy. Na ich wybaczaniu polega miłość"
Powiem tylko tyle
Nie wiem jak Ci pomoc nie bylem w takiej sytuacji i nie chce byc w takiej nigdy
Ale moge Ci zacytowac fajna piosenke
"Zyczie jest zyciem raz na wolce a raz w klatce sa zasady w kazdej walce...
Raz na wolce a raz w klatce WALCZ WALCZ WALCZ Ty walczysz ja walcze "
Pc park - klatka pozdrawiam
I nie chodzi mi bynajmniej o walke o tego pana tylko o to zebys byla szczesliwa
Nie wiem jak Ci pomoc nie bylem w takiej sytuacji i nie chce byc w takiej nigdy
Ale moge Ci zacytowac fajna piosenke
"Zyczie jest zyciem raz na wolce a raz w klatce sa zasady w kazdej walce...
Raz na wolce a raz w klatce WALCZ WALCZ WALCZ Ty walczysz ja walcze "
Pc park - klatka pozdrawiam
I nie chodzi mi bynajmniej o walke o tego pana tylko o to zebys byla szczesliwa
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Andrew pisze:Prawdopodobienstwo spotkania faceta który Cie nie zdradzi jest bardzo małe
Bardzo pocieszajace....
A co do autorki tematu...ja bym nie walczyla. On ma sam zrozumiec ze to Ty jestes miloscia jego zycia a nie jakas nowo poznana panienka. Wierze ze tak bedzie. Jestes inteligentna, ciepla kobieta i mam nadzieje ze facet sobie jeszcze bedzie w brode plul ze jest takim kretynem.
- Cinnamon_Girl
- Zaglądający
- Posty: 16
- Rejestracja: 25 lip 2005, 21:50
- Skąd: małopolska
- Płeć:
Emi1981, ten facet nawyrazniej wlasnie popelnil najwiekszy błąd swojego zycia!
jestem pelna podziwu dla Twojego spokoju i opanowania
ja bym tez odradzala "walke" - tym bardziej, ze to nie jego pierwsza wpadka.. ten facet chyba postradal zmysly, naprawde, brak mi slow... :%
on to na pewno zrozumie pewnego dnia i bedzie Cie blagac na kolanach, abys pozwolila mu wrocic...
ja uwazam tak: wybaczyc - jak najbardziej. ale pozwolic wrocic - nie ryzykowalabym..
jestem pelna podziwu dla Twojego spokoju i opanowania
ja bym tez odradzala "walke" - tym bardziej, ze to nie jego pierwsza wpadka.. ten facet chyba postradal zmysly, naprawde, brak mi slow... :%
on to na pewno zrozumie pewnego dnia i bedzie Cie blagac na kolanach, abys pozwolila mu wrocic...
ja uwazam tak: wybaczyc - jak najbardziej. ale pozwolic wrocic - nie ryzykowalabym..
Hej to opanowanie przyszło z czasem. Przeżywałam i to strasznie ale jak ZAWSZE postanowiłam sie nie poddawać, zatracać w smutku itd.
Nie wiem czy popełnił błąd swego życia ... hmmm ale jednego jestem pewna kochałam go zawsze bardzo mocno, kocham nadal. Zawsze byłam za nim...nawet teraz sie o niego martwie.Zwyczajnie czy jest zdrowy, czy sie nie smuci , czy mu się układa w pracy...Teraz mimo,że zostałam na lodzie . Miewam przypływy dziwnych uczuć, że chciałabym mu napisać tak jak mu to pisałam w chwilach jak pomyślałam o nim coś miłego , a pisałam mu wtedy różne śmieszne rzeczy i miłe słowa i wciąż to jest.Tyle ,że liczę do 20 i nie piszę. Czasem tak bardzo chciałabym sie do niego przytulić.
Może to i głupie ale najdziwniejsze jest to ,ze nie potrafię wykrzesać jakiejś nienawiści w sobie do niego - a może wtedy byłoby mi łatwiej.
Cóż zostało mi narazie tłumaczenie. Skoro mnie nie kocha to chyba lepiej ,ze to się skończyło, tak właśnie sobie to tłumaczę .
Przyznam ,ze nie liczę na powrót , bo z drugiej strony - choć bym chciała czy potrafiłabym poradzić sobię z tą całą masą negatywnych wspomnień...
Tylko mam taki mały żal do niego, bo coś mi obiecał po ostatnich wydarzeniach... pozwolił mi znowu uwierzyć ,ze wszystko będzie dobrze, zaufać...no i spadłam z impetem na ziemię i ostro sie potłukłam...mam o to żal. Bo skoro nie skrzywdziłam go nidy...dlaczego najbardziej mi sie obrywa...
Nie wiem czy popełnił błąd swego życia ... hmmm ale jednego jestem pewna kochałam go zawsze bardzo mocno, kocham nadal. Zawsze byłam za nim...nawet teraz sie o niego martwie.Zwyczajnie czy jest zdrowy, czy sie nie smuci , czy mu się układa w pracy...Teraz mimo,że zostałam na lodzie . Miewam przypływy dziwnych uczuć, że chciałabym mu napisać tak jak mu to pisałam w chwilach jak pomyślałam o nim coś miłego , a pisałam mu wtedy różne śmieszne rzeczy i miłe słowa i wciąż to jest.Tyle ,że liczę do 20 i nie piszę. Czasem tak bardzo chciałabym sie do niego przytulić.
Może to i głupie ale najdziwniejsze jest to ,ze nie potrafię wykrzesać jakiejś nienawiści w sobie do niego - a może wtedy byłoby mi łatwiej.
Cóż zostało mi narazie tłumaczenie. Skoro mnie nie kocha to chyba lepiej ,ze to się skończyło, tak właśnie sobie to tłumaczę .
Przyznam ,ze nie liczę na powrót , bo z drugiej strony - choć bym chciała czy potrafiłabym poradzić sobię z tą całą masą negatywnych wspomnień...
Tylko mam taki mały żal do niego, bo coś mi obiecał po ostatnich wydarzeniach... pozwolił mi znowu uwierzyć ,ze wszystko będzie dobrze, zaufać...no i spadłam z impetem na ziemię i ostro sie potłukłam...mam o to żal. Bo skoro nie skrzywdziłam go nidy...dlaczego najbardziej mi sie obrywa...
Moze dlatego co pisal Andrew?
Ze on nie kochal?
Byl dla... hmm seksu potem moze przywiazanie moze cie wykorzystywal moze mu odpowiadalas z charakteru moze mial w Tobie przyjaciela moze znow dla seksu roznie to bywa jak ktos jest dziwny
Ale moze on mial jakies "powody" w gruby cudzyslow sobie wez - moze bylas czepialska moze wam sie czesto zdarzalo poklocic o cos a moze napisz jak on jest, chodzi mi o charakter w zwiazku, o to zy np podejmowal decyzje czy byl czesto miekki czy twardy i meski jak wy to okreslacie moze mu po prostu czegos brakowalo? A moze byliscie ze soba a tak naprawde jedno z was czekalo na kogos wyjatkowego... mimo ze nie bylo wam zle? Tak czesto bywa i to ciezko na pewno zrozumiec.
Ze on nie kochal?
Byl dla... hmm seksu potem moze przywiazanie moze cie wykorzystywal moze mu odpowiadalas z charakteru moze mial w Tobie przyjaciela moze znow dla seksu roznie to bywa jak ktos jest dziwny
Ale moze on mial jakies "powody" w gruby cudzyslow sobie wez - moze bylas czepialska moze wam sie czesto zdarzalo poklocic o cos a moze napisz jak on jest, chodzi mi o charakter w zwiazku, o to zy np podejmowal decyzje czy byl czesto miekki czy twardy i meski jak wy to okreslacie moze mu po prostu czegos brakowalo? A moze byliscie ze soba a tak naprawde jedno z was czekalo na kogos wyjatkowego... mimo ze nie bylo wam zle? Tak czesto bywa i to ciezko na pewno zrozumiec.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Mówił ,ze mnie kochał...nawet teraz nie był do końca pewny , mówił ,ze wciąż coś czuje.
No ale nie oszukuję sie ,ze przecież zostałam sama.
Cóż co do jego charakteru, raczej zdecydowany w życiu, twardy, ale bywał też bardzo uczuciowy i ... miękki .Akceptowałam go takego jakim był .
Chociaż przyznam czasem brakowało mi czułości niestety w naszym związku.Czy byłam czepialska, nie chyba raczej nie - bez problemu mógł spędzać wieczór tak jak chciał... Kłótnie były ale to jak w związkach bywa, raz jest cudowanie raz są kłótnie.
Pisałam ,ze wysłał mi po dłuższej ciszy tamtego smsa ... nie wiem co mam o tym myśleć i po co go napisał...jeszcze smsa tego typu.
Jutro mam imieniny, zobaczymy czy się odezwie, jeśli nie to nie wiem czy 30 wysywać mu jakieś życzenia na urodziny, bo bedzie miał 27 rocznicę.
Ps: Zdradzę wam też coś, dzisiaj w nocy , będzie 8 rocznica "naszego pierwszego razu" . Chyba dlatego mnie tak na sentymenty wzięło ...
No ale nie oszukuję sie ,ze przecież zostałam sama.
Cóż co do jego charakteru, raczej zdecydowany w życiu, twardy, ale bywał też bardzo uczuciowy i ... miękki .Akceptowałam go takego jakim był .
Chociaż przyznam czasem brakowało mi czułości niestety w naszym związku.Czy byłam czepialska, nie chyba raczej nie - bez problemu mógł spędzać wieczór tak jak chciał... Kłótnie były ale to jak w związkach bywa, raz jest cudowanie raz są kłótnie.
Pisałam ,ze wysłał mi po dłuższej ciszy tamtego smsa ... nie wiem co mam o tym myśleć i po co go napisał...jeszcze smsa tego typu.
Jutro mam imieniny, zobaczymy czy się odezwie, jeśli nie to nie wiem czy 30 wysywać mu jakieś życzenia na urodziny, bo bedzie miał 27 rocznicę.
Ps: Zdradzę wam też coś, dzisiaj w nocy , będzie 8 rocznica "naszego pierwszego razu" . Chyba dlatego mnie tak na sentymenty wzięło ...
Emi1981 pisze:Zdradzę wam też coś, dzisiaj w nocy , będzie 8 rocznica "naszego pierwszego razu"
Gratuluję <browar> ... choć wiesz, że nie wiem czego...
Zadbaj o Siebie! Zrób coś fajnego dla Siebie!
Facet się zauroczył i poszedł sobie w tan, bo tak go nauczyłaś.
Niech zobaczy Cię fajną, że już nie skamlesz za nim. Za jakiś czas znowu się odezwie, powróci. Nie zgub się - wyznacz mu wysoką poprzeczkę! Jeśli kocha, zrobi dla Ciebie wszystko. Wtedy będziesz wiedziała co czuje i czy mu zależy.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Tak tylko sobie napisałam, bo mi sie przypomniało.
Myslę ,ze nie pamięta, tak jak napisał Maverick.To tylko wspomnienia.
Jednak bardzo miłe wspomnienia.
[ Dodano: 2005-07-26, 00:56 ]
o tym akurat już dawno pomyślałam, fryzjer , wizytay w sklepach, nawet troche swoje klimaty w pokoju zmieniłam i sobie go troche odremontowałam - wszystko żeby nie zamyślać sie i poczuć się lepiej.
Miejsc gdzie mogłabym go spotkać unikam narazie jak ognia, a nie jest łatwo bo blisko siebie mieszkamy. Chyba troche z obawy ... że spotkałabym go z nią. Już do tej myśli jakoś przywykłam ,ze być moze jest z inną, no ale co innego o tym wiedzieć a co innego zobaczyć .
Narazie nie chcę się katować takimi widokami, a wiem ,ze bym przeżywała...
Myslę ,ze nie pamięta, tak jak napisał Maverick.To tylko wspomnienia.
Jednak bardzo miłe wspomnienia.
[ Dodano: 2005-07-26, 00:56 ]
Zadbaj o Siebie! Zrób coś fajnego dla Siebie!
o tym akurat już dawno pomyślałam, fryzjer , wizytay w sklepach, nawet troche swoje klimaty w pokoju zmieniłam i sobie go troche odremontowałam - wszystko żeby nie zamyślać sie i poczuć się lepiej.
Miejsc gdzie mogłabym go spotkać unikam narazie jak ognia, a nie jest łatwo bo blisko siebie mieszkamy. Chyba troche z obawy ... że spotkałabym go z nią. Już do tej myśli jakoś przywykłam ,ze być moze jest z inną, no ale co innego o tym wiedzieć a co innego zobaczyć .
Narazie nie chcę się katować takimi widokami, a wiem ,ze bym przeżywała...
Maverick pisze: Ja swojego 1 razu nie pamietam choc byl kilka miesiecy temu
O ja... to aż tak fajnie było?
Emi1981 pisze:E nie raczej obchodziliśmy moje imieniny, a tylko czasem wracały miłe wspomnienia
Mówisz, że imieniny masz jutro... Anna, czy Anita?
Ostatnio zmieniony 26 lip 2005, 01:03 przez kwjk, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 162 gości